
Zwykle gdy rozpoczynam pisanie wpisu do bloga mam w głowie jego zarys i – najczęściej – puentę. Tym razem – nic z tego. To znaczy jakiś tam plan się wyłania spośród chaotycznie poskładanych racji, lecz jaki wniosek postawić na końcu – zwyczajnie nie mam pojęcia.
Pewnie odczekałbym czas jakiś dopóki puenta „dojrzeje”, gdyby nie felieton Bronisława Wildsteina o polityce informacyjnej TVP, którym autor uświadomił mi, że zegar tyka i już niebawem może nastąpić wybuch.
Nie zawsze i nie we wszystkim zgadzałem się z Wildsteinem. Tym razem jednak jestem skłonny przyznać mu rację, gdy pisze (nie po raz pierwszy zresztą), że TVP i Polskie Radio zmierzają drogą, która prowadzić może do samoośmieszenia, a w końcu do samozagłady.
Owszem, rozumiem racje tych wszystkich, którzy dowodzą, że jeszcze daleko do równowagi medialnej i TVP musi przeginać by choć w części równoważyć nawałę kłamstw i manipulacji „tefałenów” różnych maści, lecz coraz częściej nachodzi mnie myśl, że co za dużo to niezdrowo.
Sam uznaję siebie za pisowski beton, ale nawet beton może skruszeć, gdy wali się w niego młotem prymitywnej propagandy. Pocieszam się, że druga strona wali jeszcze mocniej, lecz miewam wątpliwości, że „tefałeniarze” są skłonni skruszeć, jeśli bez mrugnięcia okiem przyjęli alians z esbecją i komuchami. Słuchałem kiedyś wywiadu Pochanke z jednym z „naszych” w „Faktach po Faktach”. Próbowałem policzyć pytania, które można było uznać za nietendencyjne i .. nie doliczyłem się żadnego. Na szczęście indagowanym był młody poseł PiS, Marcin Horała, którego od jakiegoś czasu słucham z przyjemnością i naprawdę zaczynam podziwiać. Dreszcze mi jednak zaczynają chodzić po plecach, gdy na jego miejscu wyobraziłem sobie posła Cymańskiego, lub choćby młodego Szefernakera, który ponoć świetnie sobie radzi w internecie, za to na wizji – pożal się Boże!
Dlaczego, do diabła, nasza strona nie wylansowała do telewizyjnych potyczek ludzi pokroju naszych blogendrolowych wojowników jak – dajmy na to – TŁ czy Dixi? Już widzę oczami wyobraźni jak biedna Pochanke szlocha na wizji po starciu z nimi … No, dlaczego?
A tymczasem my zamiast Pochanke mamy … Klarenbacha. Sorry, nie zamiast Pochanke, zamiast Beaty Tadli! Czy tylko mnie się zdaje, że to ten sam rodzaj dziennikarstwa? Z całym szacunkiem, lecz jeśli przygotowanie redaktora do prowadzenia programu ma polegać na spreparowaniu listy pytań, których logika i poziom tak się ma do przebiegu prowadzonej rozmowy jak pięść do nosa, a wciskane na siłę bon moty są po prostu żenujące to - jak babcię kocham - gdyby nie Rachoń, już dawno przestałbym oglądać „Minęła Dwudziesta” …
A te wierszyki Marcina Wolskiego w „Tyle Wizji”? Jest ktoś jeszcze, kto nie widzi w tym obciachu? Doceniam zasługi, ale te wierszyki … za jakie grzechy?
Jak zapowiedziałem, puenty nie będzie, bo autorowi zabrakło konceptu. Zamiast puenty cytat z FB, który wyświetlił mi się dziś rano jak promyk nadziei, że już wkrotce telewizja będzie na tyle interaktywna byśmy dali radę bez pomocy redaktorów z zasługami i masą dobrych chęci, lecz bez niezbędnej charyzmy …
Ryszard Petru zamieścił gdzieś w sieci następujący cytat z Napoleona, chcąc najwyraźniej przywalić Ministrowi Obrony:
"Lepiej gdy na czele armii baranów stoi lew, niż baran na czele armii lwów".
Jeden z moich znajomych dopisał komentarz:
A co, jeśli na czele armii baranów stoi baran?
Co pan na to, panie Rysiu?
ilustracja z:http://m.niezalezna.pl/uploads/still2017/148527553514926792796.jpg
Hun
2 Comments
No jednak
17 August, 2017 - 21:07
Piątalek.
Słucham praktycznie tylko PR1, rerającej Trujki mam już od dawna dość, zwłaszcza jej mentalnego odcienia ( jakby kolorowa czupryna Jethon nadal była dżezifankikul itp).
Niech sobie znowu zrobią Możeła i przypną mu do dupy Bulowy kotylion.
Błysnął mi gdzieś Cejrowski brawurową audycją o muzyce Meksyku, wciśnięty przed stare smutasy Niedźwieckiego.
Może - coś - powoli zmienią.
Pozdrawiam ;o)
<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>
@autor
18 August, 2017 - 12:38