Przyznam, że miewam wątpliwości ilekroć słyszę, że promowanie chamstwa i nieuctwa jest działaniem celowym i zmierza do wykształcenia masy półgłówków, którymi łatwiej rządzić i manipulować.
No bo niby kto miałby skroić taki diabelski scenariusz? Rządzący? Bez przesady. Ci niby, co to z kolejkami w przychodniach przez dekady nie mogą sobie poradzić, a inwestora z Kataru szukają w googlach?
Należałoby założyć wówczas, że istnieje jakiś złowrogi think tank, który nad tym czuwa i w którym poczesne miejsce trzeba by zarezerwować dla ex ministry Szumilas. Możecie to sobie wyobrazić? Ja – nie mogę. Co więcej, z racji wieku, łatwo mi się odwołać do czasów, w których rządzili nami ci, co to „wicie, rozumicie” i którzy „otwierali puszkę z Pandorą”, a ludzie – na przekór ciemniakom – nie dali się ogłupić i za telewizyjny program wszechczasów wybrali „Kabaret Starszych Panów” wyrastający wysoko ponad ówczesną mierzwę.
Owszem, mnie też mierzi poziom niektórych dzisiejszych akcji medialnych i odrzuca od szpalt i ekranu, ale dostrzegać w tym makiavelizm? No, nie wiem. Trudno mnie będzie przekonać...
Ja myślę, że zgoła z innych powodów próbuje nam się do głów wtłaczać tony wszelakich śmieci.
Po pierwsze - ze strachu. Z obawy byśmy zbyt szybko nie pojęli, że poziom tzw. elit tak się ma do średniej krajowej jak klasa dzisiejszych kabaretów nachalnie promowanych w „Dwójce” do klasy kabaretu Przybory i Wasowskiego. Z jakim skutkiem? Wiadomo. Jak jest, każdy widzi. Nie trzeba się wysilać by określenie „nasze elity” porównać z oryginalną definicją. Jest ktoś, kto nie wybuchnie śmiechem? Nawet kamienna twarz skrzywi się z zażenowaniem ...
Po drugie – z głupoty. Rządzącym się wydaje, że sprzedaż badziewia po cenach białych trufli nigdy się nie skończy. Jakby nie widzieli, że towar idzie coraz gorzej i ciągle rosną koszty. I tak dość długo się udało wciskaniem kitu zastąpić duchową strawę. Jak długo można! Starczy. Nikt za ten kit już nie zapłaci. No, chyba, że się ukradnie …
Po trzecie – z lenistwa. Przynajmniej kiedyś tak notoryczne odkładanie na potem nazywano. Dziś w imię dobra przyszłych pokoleń nie robi się co powinno robić, a chorobliwą prokrastynację nobilituje do miana strategii. Jakoś to będzie, a jak nie będzie – po nas choćby potop!
Podsumujmy: tchórzliwi, niekompetentni i leniwi. Czy to nam czegoś nie przypomina?
No, właśnie. Gdzie tu spisek? Zmowa szmaciaków z ciemniakami? Znam trochę lepsze żarty.
Nieprzekonanym proponuję następujący eksperyment:
Pod X podstawcie nazwisko dowolnego członka rządzącej ekipy, a po myślniku dopiszcie - mąż stanu. Jeśli po 3 sekundach uda Wam się utrzymać powagę – poddaję się, przegrałem.
Żeby nam jednak nie było za wesoło, przypomnę co mawiał Kubuś Puchatek:
- Z pszczołami nigdy nie wiadomo …
Tym bardziej z trutniami.
ed. img. SG źródło fot.: http://jacek23151.pinger.pl/m/7533825
1 Comments
Ponieważ nie wszystko rozumiem
18 January, 2014 - 09:27