
Nie wiem, czy ktoś pamięta tą ultraspiskową hipotezę, dotyczącą śmierci generała Jaruzelskiego? Oto „Fakt” podał wiadomość o śmierci zbrodniarza, wielu użytkowników portali społecznościowych zdążyło napisać, co tam było do napisania, ja akurat zrobiłem grafikę ze zdjęciem i cytatem z „Koncertu fortepianowego” Kaczmarskiego, a tu niespodzianka: rodzina zaprzecza, media prostują, generał żyje. Półtora tygodnia później mamy remis w wyborach do Europarlamentu (tych, w których na pewno wygrać miał PiS, a potem okazało się, że głosy liczono na zielono i niespiesznie), a 25 maja ponownie świat obiega wiadomość o zgonie Jaruzelskiego, tym razem potwierdzona. Wkrótce odbywa się pogrzeb, na którym kompromitująco przemawia Komorowski, a zmarłego razem z Kwaśniewskim opłakuje Wałęsa. I jakoś wtedy, nie pamiętam już zupełnie, gdzie, ktoś rzuca teorie godna karkołomnych pomysłów FYM-a, tyle, że jednak wykonalną, choć wymagająca nie lada cynizmu: że Jaruzelski tak naprawdę umarł w chwili, gdy informacja pojawiła się po raz pierwszy, ale postanowiono przechować tego trupa w szafie do „po wyborach”, by nie kłuć ludzi w oczy widokiem gwiazd 25-lecia wolności na honorowym pogrzebie czerwonego mordercy. Niemożliwe, prawda?
Facebook, o którym tyle całkiem słusznie mówi się złego, wprowadził niedawno jedną, naprawdę świetną funkcję: przypomina użytkownikom, co pisali danego dnia w poprzednich latach. Dzięki temu kilka dni temu czytałem swoje komentarze z dnia wyborów i te, pisane po ogłoszeniu wyników, dziś zaś znalazłem swoje refleksje po pogrzebie generała Jaruzelskiego. 30 maja 2016 pisałem:
Pamiętam, kto mordował ludzi w piwnicach na Oczki i Koszykowej; pamiętam, kto przeprowadził rasistowską czystkę w wojsku, pamiętam, kto dowodził napaścią na Czechosłowację, pamiętam, kto mordował stoczniowców w 1970, a kto górników w 1981. Pamiętam jeszcze, co stało się w Lubinie w 1982, a co gorsza kilka innych nazwisk, które nie powinno mi już nic mówić ciągle mi coś mówi. Jak się okazuje to wszystko mieści się w nowej definicji słowa "nienawiść", koniecznie z dodatkiem "katolicka". Tyle tylko, że "nienawiść katolicka" z nienawiścią ma tyle samo wspólnego, co "demokracja ludowa" z demokracją.
Kolejną ciekawą sprawą, jest, ze niektórym pomylił się pogrzeb katolicki z pogrzebem honorowym i traktują odmawianie drugiego tak, jakby chodziło o pierwszy. Bardzo ładnie mówią o wybaczeniu i uczą nas chrześcijaństwa, przy okazji wypychając nas z kościoła. Jak rozumiem, żeby tam miejsce dla generała zrobić.
Bo co to za katolicy, co zamiast się pomodlić po cichu, na FB wrzucają jakieś historie, albo stoją na pogrzebie kata ze zdjęciami ofiar, gdy w modlitwie jest "jako i my odpuszczamy". Pięknie można myśleć i pisać, ja wiem... Tylko, gdyby nie ci "niedobrzy", już nikt by nie przeszkadzał w chowaniu dziś patrioty, bohatera, ojca wolności. Niezależnie od tego, czy doszło do pojednania z Bogiem (do którego nam już nic), zło, popełnione za życia, by trwało, multiplikowało się w kłamstwie. Obrona przed tym nie ma nic wspólnego z wybaczeniem bądź nienawiścią. My nie stoimy pod bramą Królestwa. My stoimy tutaj i przypominamy - żywym, że nie chowamy bohatera, patrioty, wzoru męstwa. Naprawdę uważacie, że chrześcijaństwo to zgoda na życie we wszechogarniającym kłamstwie? Chcecie, żeby waszym dzieciom/wnukom Jaruzelski był stawiany za wzór?
Tak, to był naprawdę obrzydliwy dzień. Był to też dzień, w którym wszyscy zobaczyli istotę III RP, całej tej zdrady 89 roku, bez żadnych niedopowiedzeń i żadnego photoshopa politycznej poprawności. „Wolna Polska” z honorami pożegnała swojego kata. Twarzą tego pożegnania zaś stał się Bronisław Komorowski, który tego dnia pozował do wyjątkowo smutnych memów. Jestem pewien, że przegrana Komorowskiego ma bardzo wiele wspólnego z tamtym dniem.
Komorowski pochował Jaruzelskiego, zdążył pochować Bartoszewskiego, który, jak wiemy, chciał być przez niego pochowany i, jak to bywa z ostatnimi życzeniami, to się spełniło. Bartoszewskiego zostawiam na boku, jednak po roku widzę, jak bardzo powiązane ze sobą są te sąsiadujące ze sobą w kalendarzu rocznice: pogrzeb generała Jaruzelskiego i druga tura wyborów prezydenckich.
„Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie” – żegnał ówczesny prezydent swojego poprzednika (o ile nie nazwę Jaruzelskiego poprzednikiem Dudy czy Kaczyńskiego, tu jakoś nie mam oporów). Na szczęście spełniły się sny zupełnie innych bohaterów.
Facebook, o którym tyle całkiem słusznie mówi się złego, wprowadził niedawno jedną, naprawdę świetną funkcję: przypomina użytkownikom, co pisali danego dnia w poprzednich latach. Dzięki temu kilka dni temu czytałem swoje komentarze z dnia wyborów i te, pisane po ogłoszeniu wyników, dziś zaś znalazłem swoje refleksje po pogrzebie generała Jaruzelskiego. 30 maja 2016 pisałem:
Pamiętam, kto mordował ludzi w piwnicach na Oczki i Koszykowej; pamiętam, kto przeprowadził rasistowską czystkę w wojsku, pamiętam, kto dowodził napaścią na Czechosłowację, pamiętam, kto mordował stoczniowców w 1970, a kto górników w 1981. Pamiętam jeszcze, co stało się w Lubinie w 1982, a co gorsza kilka innych nazwisk, które nie powinno mi już nic mówić ciągle mi coś mówi. Jak się okazuje to wszystko mieści się w nowej definicji słowa "nienawiść", koniecznie z dodatkiem "katolicka". Tyle tylko, że "nienawiść katolicka" z nienawiścią ma tyle samo wspólnego, co "demokracja ludowa" z demokracją.
Kolejną ciekawą sprawą, jest, ze niektórym pomylił się pogrzeb katolicki z pogrzebem honorowym i traktują odmawianie drugiego tak, jakby chodziło o pierwszy. Bardzo ładnie mówią o wybaczeniu i uczą nas chrześcijaństwa, przy okazji wypychając nas z kościoła. Jak rozumiem, żeby tam miejsce dla generała zrobić.
Bo co to za katolicy, co zamiast się pomodlić po cichu, na FB wrzucają jakieś historie, albo stoją na pogrzebie kata ze zdjęciami ofiar, gdy w modlitwie jest "jako i my odpuszczamy". Pięknie można myśleć i pisać, ja wiem... Tylko, gdyby nie ci "niedobrzy", już nikt by nie przeszkadzał w chowaniu dziś patrioty, bohatera, ojca wolności. Niezależnie od tego, czy doszło do pojednania z Bogiem (do którego nam już nic), zło, popełnione za życia, by trwało, multiplikowało się w kłamstwie. Obrona przed tym nie ma nic wspólnego z wybaczeniem bądź nienawiścią. My nie stoimy pod bramą Królestwa. My stoimy tutaj i przypominamy - żywym, że nie chowamy bohatera, patrioty, wzoru męstwa. Naprawdę uważacie, że chrześcijaństwo to zgoda na życie we wszechogarniającym kłamstwie? Chcecie, żeby waszym dzieciom/wnukom Jaruzelski był stawiany za wzór?
Tak, to był naprawdę obrzydliwy dzień. Był to też dzień, w którym wszyscy zobaczyli istotę III RP, całej tej zdrady 89 roku, bez żadnych niedopowiedzeń i żadnego photoshopa politycznej poprawności. „Wolna Polska” z honorami pożegnała swojego kata. Twarzą tego pożegnania zaś stał się Bronisław Komorowski, który tego dnia pozował do wyjątkowo smutnych memów. Jestem pewien, że przegrana Komorowskiego ma bardzo wiele wspólnego z tamtym dniem.
Komorowski pochował Jaruzelskiego, zdążył pochować Bartoszewskiego, który, jak wiemy, chciał być przez niego pochowany i, jak to bywa z ostatnimi życzeniami, to się spełniło. Bartoszewskiego zostawiam na boku, jednak po roku widzę, jak bardzo powiązane ze sobą są te sąsiadujące ze sobą w kalendarzu rocznice: pogrzeb generała Jaruzelskiego i druga tura wyborów prezydenckich.
„Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie” – żegnał ówczesny prezydent swojego poprzednika (o ile nie nazwę Jaruzelskiego poprzednikiem Dudy czy Kaczyńskiego, tu jakoś nie mam oporów). Na szczęście spełniły się sny zupełnie innych bohaterów.
(4)
4 Comments
Symboliczny kres IIIRP?
01 June, 2016 - 10:15
Tak, zresztą mam wrażenie, że
01 June, 2016 - 12:54
Wyjątkowość pogrzebu
01 June, 2016 - 13:24
@MD
02 June, 2016 - 05:59