
Ponieważ III RP, ile byśmy złego o głębokości jej zanurzenia w spuściźnie po PRL nie powiedzieli, jest jednak w powojennej historii Polski ustrojem nowego typu, obie te grupy mogą w niej istnieć i funkcjonować. Oczywiście, co widać gołym okiem, na przykład po kolorach i jakości papieru okładek różnych tygodników, na nieco różnych prawach.
Czy ci drudzy są w stanie pomóc tym pierwszym? Oczywiście, czasami tak. Czy potrafią zaszkodzić? Potrafią. Czy trzeba ich wtedy krytykować? Jasne. Za każde, konkretne przeklamanie i wypowiedzianą przez nich bzdurę.
Czy warto z nimi frontalnie walczyć? Nonsens. Pomijając już to, że w obecnej sytuacji to jest walka skazana na porażkę, a wiążąca siły, czas i środki, taki atak wzmacnia w ich postawie i wizerunku wszystko, co wiąże tę grupę z naszymi wrogami.
Do tej drugiej grupy należy między innymi Łukasz Warzecha, który właśnie ostatnio, po raz kolejny wygrzebał z chlebaka i zabytkową zapalniczką z poradzieckiej łuski odpalił, dedykowany III RP ogarek "wyznawcy" teorii o "upiornym Macierewiczu". Że niby PIS by już dawno rządził, gdyby nie dopuszczanie Macierewicza, Kaczyński ciągle nie na emeryturze, itd. itp. Jak wiadomo, to nie są teorie czy poglądy, ale rytualne zaklęcia, i to w dodatku niezbyt oryginalne. Nie tak dawno przecież sam prof. Nowak, dla dobra Polski i Dudy, Kaczyńskiego do domu starców wysyłał.
Ten mechanizm od wielu już lat funkcjonuje mniej więcej w ten sposób. Najpierw kreuje się wroga, postać złowieszczą, żałosną, nieudaczną - do wyboru, do koloru, a po jakimś czasie zaczyna namawiać jego zwolenników, aby się go pozbyli, jeśli chcą coś zyskać.
Przy czym wcale nie chodzi o to, że ktoś z namawiajacych wierzy, iż zdoła w ten sposób np. wyrzucić z PIS lub wysłać na długi urlop Macierewicza. Wystarczy, że nadwątli wiarę w umiejętności uprawiania polityki przez gremia kierownicze PIS, które, wbrew rozsądnym, jak najbardziej, argumentom, Macierewicza nie chcą obezwładnić, wśród jej zwolenników.
A jęczących o tym, że "przecież tak dobrze szło, ale znowu ta Pawłowicz, ten Macierewicz, Brudziński, Błaszczak, Suski itp., itd" wśród deklarujących się zwolennikami PIS i Kaczyńskiego nie brakuje.
Pomijając już, na ile te deklaracje są szczere, mam dla wszystkich dobrą, prostą radę. Zostawmy sektę, palącą ogarki ich diabłom, do pewnego stopnia samą sobie. Jeśli nie chcemy ich nawracać, a jedynie z nimi walczyć, bądź ich zniszczyć, jedyne, co najprawdopodobniej osiągniemy, to zagłuszenie tych zachowań, które mogą nam i naszym celom sprzyjać.
Poza tym, oni się będą, z własnej i nieprzymuszonej, jeszcze tyle razy nawracać, że sami stracą rachubę. A atakujący nawróconego zawsze jest na straconej pozycji.
Bo chyba nikt nie chce sugerować, że to oni, "ogarkowcy", w razie przyszłego zwycięstwa nie tylko przetrwają, co nie może dziwić, taka kategoria dziennikarska to element sfery publicznej niemal w każdym z tzw, cywilizowanych państw, ale wręcz przejmą w Polsce "rząd dusz". Oznaczało by to bowiem, że to, o co walczymy, nie jest tej walki po prostu warte, a wyznający takie obawy są chyba jednak zwolennikami zupełnie innych celów, niż te, które publicznie deklarują.
A Warzecha, i wielu jego kolegów, powinni po prostu uważać, żeby nie stać się dziennikarzami, o których można by rzec, starsi wspomną o co chodzi, i niech młodszym wyjaśniają - "dobry fachowiec, ale bezpartyjny". Bo w słynnym artykule Rakowskiego w rzeczywistości nie chodziło wcale o żadnych fachowców, tylko o to, żeby wierni nie musieli co sekunda deklarować swoją wierność i po prostu mogli swobodniej oddychać.
3 Comments
@Karlin
30 March, 2015 - 09:06
Polficu
30 March, 2015 - 10:24
Na takie argumenty jak Warzechy, zwykle odpowiadam:
-Czy słyszałeś, jaką polszczyzną posługuje się Macierewicz? Czy widziałeś, żeby wymachiwał rękami, podnosił głos, stosował pozawerbalne sztuczki, jakich pełno w telewizji?
I powiem, że parę osób już przestało przekręcać jego nazwisko. Przynajmniej w mojej obecności.
@ro
30 March, 2015 - 10:38
Ci mędrcy zapominają, że jak odsuniemy jednych to zrobią innych tymi złymi. A jak nie zrobią to .... będzie oznaczać, że ci co zostali przeszli na ich stronę. Przecież to oczywiste :)