Początkowo Stanisław Kot był zwolennikiem Józefa Piłsudskiego.
Stanisław Kot urodził się w dniu 22 października 1885 roku we wsi Ruda koło Sędziszowa. Po ukończeniu szkoły powszechnej został przyjęty do Gimnazjum w Rzeszowie, gdzie związał się z socjalistyczną organizacją młodzieżową „Płomień”.
Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości zapisał się na polonistykę na Uniwersytecie Lwowskim, gdzie kontynuował swoją działalność w „Płomieniu”, wchodząc do władz organizacji, publikując w piśmie „Płomień” oraz biorąc aktywny udział w kampanii wyborczej kandydata Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Jędrzeja Moraczewskiego do parlamentu wiedeńskiego.
Kot wraz z Marianem Kukielem uczestniczył w 1909 roku w reaktywowaniu „Płomienia”, wspartego przez PPS-Frakcję Rewolucyjną. Od tego momentu datują się bliskie związki Kota z obozem piłsudczykowskim.
W sierpniu 1909 roku obronił doktorat z filozofii na podstawie pracy „Wpływ starożytności klasycznej na rozwój pojęć politycznych w Polsce w wieku XVI a w szczególności na Andrzeja Frycza z Modrzewa”.
Po utworzeniu w sierpniu 1914 roku Naczelnego Komitetu Narodowego, Kot został kierownikiem Biura Prasowego Departamentu Wojskowego NKN. Bardzo szybko rozwinął dużą akcję propagandową na rzecz Legionów Polskich, obejmującą także zagranicę. Jej celem było inspirowanie prasy i opinii publicznej różnych państw na rzecz idei legionowej i niepodległości Polski. W tym utworzono szereg delegatur, spośród których najważniejszą rolę pełniły biura w Berlinie (Wilhelm Feldman), Mediolanie (Władysław Baranowski) i Rapperswilu (Stanisław Zieliński).
W obliczu ofensywy rosyjskiej i zbliżanie jej wojsk do Krakowa, NKN został ewakuowany do Wiednia, a Departament Wojskowy, kierowany przez płk Sikorskiego, wraz z Biurem Prasowym umieszczono we wsi Nawsie koło Jabłonkowa na Śląsku Cieszyńskim. Tam też Kot rozpoczął w grudniu 1914 roku wydawanie pisma pt. „Wiadomości Polskie”, które stało się najważniejszym periodykiem NKN.
W pierwszym numerze Kot deklarował, iż „Polska jest dzisiaj w obozie Legionów. Sprawę polską narzucają światu ostrza bagnetów legionistów. Nie w imię interesów jakiejkolwiek grupy lub partii powstają „Wiadomości Polskie”. Służyć będą li tylko Sprawie Polskiej i idei Legionów. Pragną być łącznikiem między legionistami i społeczeństwem”.
Oprócz Kota, pismo redagowali Adam Zagórski, Feliks Przysiecki i Iza Moszczeńska, a korespondentami wojennymi byli Juliusz Kaden-Bandrowski i Marian Dąbrowski. W pierwszym roku jego istnienia w piśmie swoje artykuły zamieszczali znani zwolennicy obozu niepodległościowego: ks. Biskup Władysław Bandurski, Stanisław Witkiewicz, Jerzy Żuławski, Władysław Orkan, Wacław Tokarz, Ignacy Daszyński, Władysław Studnicki, Wilhelm Feldman, Marian Kukiel, Tytus Filipowicz, Jan Dąbski oraz legioniści: Adam Teslar, Bolesław Pochmarski i Stanisław Pomarański.
Od początku władze austriackie czyniły wiele trudności w kolportażu pisma, a pod wpływem nacisków miejscowych władz, oburzonych opublikowanie w piśmie rozkazu ppłk. Kazimierza Sosnkowskiego kończącego się wezwaniem: „Niech żyje Polska! Legioniści naprzód!”, zakazano w styczniu 1915 roku rozpowszechniania pisma na Śląsku.
W początkowym okresie nie bacząc na pierwsze nieporozumienia pomiędzy Piłsudskim a Sikorskim, Kot pozostawał zwolennikiem Komendanta i jego polityki. W numerze pisma z 10 lutego 1915 roku opublikował panegiryczny artykuł poświęcony ppłk. Sosnkowskiemu, w którym podkreślił, iż „długoletnia wytrwała i samodzielna praca nad wykształceniem militarnym społeczeństwa polskiego, zasługi położone w obecnej wojnie dają prawo Sosnkowskiemu do objęcia w tak młodym wieku wybitnego stanowiska, słusznie wysuwając go na pierwszego po Piłsudskim wodza brygady”.
W tym samym czasie siedzibę Departamentu Wojskowego NKN przeniesiono do Sławkowa, a potem Piotrkowa Trybunalskiego w Królestwie Polskim. Pierwsze wrażenia Kota z pobytu w Królestwie napawały optymizmem, bo choć „warunki pracy tu mocno trudne, idzie opornie, jeszcze skutkiem głupot władz austryjackich, nie orientujących się i popierających moskalofilów, ale są obawy, że to musi pójść. Ochotnicy już się zgłaszają”.
Jednocześnie Biuro znacznie rozrosło się, a obok Kota zatrudnieni w nim byli m.in.: dr Stanisław Wędkiewicz (zastępca kierownika), dr Zenon Wierzchowski (sekretarz), Hanna Rzepecka, dr Tadeusz Grabowski oraz Hugo Kaufman.
Otrzymana od Austriaków dawna gubernialna drukarnia w Piotrkowie Trybunalskim pozwoliła Biuru na rozwinięcie na dużą skalę działalności propagandowej. Nakład „Wiadomości Polskich” wzrósł gwałtownie, by na wiosnę 1915 roku osiągnąć 25 tysięcy egzemplarzy.
Ta działalność Biura napotykała nadal na znaczne opory ze strony władz austriackich, przede wszystkim wojskowych cenzorów, który skrupulatnie usuwali artykuły, wskazujące na konieczność odzyskania niepodległości przez Polskę. „Były to czasy najcięższe w historii „WP” – wspominał Kot – Co tydzień prawie spadała groźba zamknięcia pisma, za każde śmielsze zdanie, co pewien czas wpadali obaj pułkownicy z żandarmerią do redakcji, poszukując skryptów i autorów, uznanych za groźne artykułów niepodległościowych. Jedynie tylko brak inteligencji obydwóch dziennikarzy-cenzorów, nie orientujących się w zagadnieniach politycznych i sposobie ich wyrażania, ratował pismo od uschnięcia”.
Jeszcze bardziej rygorystyczną politykę prowadzili Niemcy zakazując kolportażu pisma w okręgu łódzkim, a po zajęciu całego Królestwa Polskiego, także na terenie swojej jego okupacji. Takie stanowisko Niemców spowodowało znaczny spadek nakładu pisma, którego nakład w czerwcu 1915 roku spadł do 17 tysięcy, aby 1917 roku osiągnąć zaledwie 3 tysiące egzemplarzy.
W połowie 1915 roku zaczął narastać konflikt pomiędzy Sikorskim a Piłsudskim. Jego istotą był stosunek do kwestii dalszego rozwoju Legionów . Komendant traktował je jako środek do wywierania nacisku na państwa centralne, w celu uzyskania jak największych ustępstw w sprawie polskiej. Szef Departamentu Wojskowego NKN w dalszym ciągu pozostawał zwolennikiem budowy przyszłego państwa polskiego w oparciu o Austro-Węgry i w związku z tym pragnął doprowadzić do jak największego rozwoju Legionów i przekształcenia ich w wojsko polskie.
Ponadto Piłsudski dużo lepiej znający nastroje mieszkańców Królestwa nie spodziewał się sukcesu akcji werbunkowej na jego terenie. Fiasko tej akcji osłabiłoby – jego zdaniem – pozycję polskich polityków niepodległościowych w rozgrywce z państwami centralnymi. W tej sytuacji pragnął więc użyć „sfinksowatego” Królestwa jako karty przetargowej w grze z Berlinem i Wiedniem.
Podjęta w maju 1915 przez Piłsudskiego próba przekonania Sikorskiego do swoje polityki zakończyła się niepowodzeniem. Kot, pozostający dotychczas pod urokiem Komendanta, przeszedł na stronę szefa Departamentu Wojskowego, stając się jednym z najbliższych jego współpracowników i doradców. „Obdarzony dużą zdolnością analizy – charakteryzował Kota Tytus Filipowicz - był natomiast dziwnie pozbawiony daru odczuwania momentów, w jakich jego teorie poczynają wywierać na słuchaczów wrażenie przeciwne temu, jakie zamierzał wywołać (…) Podczas wojny nikt tak wydajnie jak on nie pracował nad spopularyzowaniem legionów w Polsce i zagranicą, a jednocześnie nikt jak on nie przyczynił się do zaognienia stosunków wewnątrz Departamentu Wojskowego, i następnie, gdy niepodległościowcy wyszli z Departamentu – stosunków pomiędzy Departamentem Wojskowym a całym obozem niepodległościowym”.
Po zajęciu latem 1915 roku Warszawy przez Niemców, Piłsudski ogłosił decyzję o wstrzymaniu werbunku do Legionów. Sikorski natomiast zdecydował się o rozpoczęciu werbunku. Decyzja Sikorskiego, wynikająca ze zbytniego zaufania do Wiednia, była błędna, gdyż osłabiała pozycję tych środowisk, które domagały się jasnej deklaracji Austrii w sprawie niepodległości Polski.
CDN.
ilustracja z:https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/8a/Stanis%C5%82aw...
Hun
Stanisław Kot urodził się w dniu 22 października 1885 roku we wsi Ruda koło Sędziszowa. Po ukończeniu szkoły powszechnej został przyjęty do Gimnazjum w Rzeszowie, gdzie związał się z socjalistyczną organizacją młodzieżową „Płomień”.
Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości zapisał się na polonistykę na Uniwersytecie Lwowskim, gdzie kontynuował swoją działalność w „Płomieniu”, wchodząc do władz organizacji, publikując w piśmie „Płomień” oraz biorąc aktywny udział w kampanii wyborczej kandydata Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Jędrzeja Moraczewskiego do parlamentu wiedeńskiego.
Kot wraz z Marianem Kukielem uczestniczył w 1909 roku w reaktywowaniu „Płomienia”, wspartego przez PPS-Frakcję Rewolucyjną. Od tego momentu datują się bliskie związki Kota z obozem piłsudczykowskim.
W sierpniu 1909 roku obronił doktorat z filozofii na podstawie pracy „Wpływ starożytności klasycznej na rozwój pojęć politycznych w Polsce w wieku XVI a w szczególności na Andrzeja Frycza z Modrzewa”.
Po utworzeniu w sierpniu 1914 roku Naczelnego Komitetu Narodowego, Kot został kierownikiem Biura Prasowego Departamentu Wojskowego NKN. Bardzo szybko rozwinął dużą akcję propagandową na rzecz Legionów Polskich, obejmującą także zagranicę. Jej celem było inspirowanie prasy i opinii publicznej różnych państw na rzecz idei legionowej i niepodległości Polski. W tym utworzono szereg delegatur, spośród których najważniejszą rolę pełniły biura w Berlinie (Wilhelm Feldman), Mediolanie (Władysław Baranowski) i Rapperswilu (Stanisław Zieliński).
W obliczu ofensywy rosyjskiej i zbliżanie jej wojsk do Krakowa, NKN został ewakuowany do Wiednia, a Departament Wojskowy, kierowany przez płk Sikorskiego, wraz z Biurem Prasowym umieszczono we wsi Nawsie koło Jabłonkowa na Śląsku Cieszyńskim. Tam też Kot rozpoczął w grudniu 1914 roku wydawanie pisma pt. „Wiadomości Polskie”, które stało się najważniejszym periodykiem NKN.
W pierwszym numerze Kot deklarował, iż „Polska jest dzisiaj w obozie Legionów. Sprawę polską narzucają światu ostrza bagnetów legionistów. Nie w imię interesów jakiejkolwiek grupy lub partii powstają „Wiadomości Polskie”. Służyć będą li tylko Sprawie Polskiej i idei Legionów. Pragną być łącznikiem między legionistami i społeczeństwem”.
Oprócz Kota, pismo redagowali Adam Zagórski, Feliks Przysiecki i Iza Moszczeńska, a korespondentami wojennymi byli Juliusz Kaden-Bandrowski i Marian Dąbrowski. W pierwszym roku jego istnienia w piśmie swoje artykuły zamieszczali znani zwolennicy obozu niepodległościowego: ks. Biskup Władysław Bandurski, Stanisław Witkiewicz, Jerzy Żuławski, Władysław Orkan, Wacław Tokarz, Ignacy Daszyński, Władysław Studnicki, Wilhelm Feldman, Marian Kukiel, Tytus Filipowicz, Jan Dąbski oraz legioniści: Adam Teslar, Bolesław Pochmarski i Stanisław Pomarański.
Od początku władze austriackie czyniły wiele trudności w kolportażu pisma, a pod wpływem nacisków miejscowych władz, oburzonych opublikowanie w piśmie rozkazu ppłk. Kazimierza Sosnkowskiego kończącego się wezwaniem: „Niech żyje Polska! Legioniści naprzód!”, zakazano w styczniu 1915 roku rozpowszechniania pisma na Śląsku.
W początkowym okresie nie bacząc na pierwsze nieporozumienia pomiędzy Piłsudskim a Sikorskim, Kot pozostawał zwolennikiem Komendanta i jego polityki. W numerze pisma z 10 lutego 1915 roku opublikował panegiryczny artykuł poświęcony ppłk. Sosnkowskiemu, w którym podkreślił, iż „długoletnia wytrwała i samodzielna praca nad wykształceniem militarnym społeczeństwa polskiego, zasługi położone w obecnej wojnie dają prawo Sosnkowskiemu do objęcia w tak młodym wieku wybitnego stanowiska, słusznie wysuwając go na pierwszego po Piłsudskim wodza brygady”.
W tym samym czasie siedzibę Departamentu Wojskowego NKN przeniesiono do Sławkowa, a potem Piotrkowa Trybunalskiego w Królestwie Polskim. Pierwsze wrażenia Kota z pobytu w Królestwie napawały optymizmem, bo choć „warunki pracy tu mocno trudne, idzie opornie, jeszcze skutkiem głupot władz austryjackich, nie orientujących się i popierających moskalofilów, ale są obawy, że to musi pójść. Ochotnicy już się zgłaszają”.
Jednocześnie Biuro znacznie rozrosło się, a obok Kota zatrudnieni w nim byli m.in.: dr Stanisław Wędkiewicz (zastępca kierownika), dr Zenon Wierzchowski (sekretarz), Hanna Rzepecka, dr Tadeusz Grabowski oraz Hugo Kaufman.
Otrzymana od Austriaków dawna gubernialna drukarnia w Piotrkowie Trybunalskim pozwoliła Biuru na rozwinięcie na dużą skalę działalności propagandowej. Nakład „Wiadomości Polskich” wzrósł gwałtownie, by na wiosnę 1915 roku osiągnąć 25 tysięcy egzemplarzy.
Ta działalność Biura napotykała nadal na znaczne opory ze strony władz austriackich, przede wszystkim wojskowych cenzorów, który skrupulatnie usuwali artykuły, wskazujące na konieczność odzyskania niepodległości przez Polskę. „Były to czasy najcięższe w historii „WP” – wspominał Kot – Co tydzień prawie spadała groźba zamknięcia pisma, za każde śmielsze zdanie, co pewien czas wpadali obaj pułkownicy z żandarmerią do redakcji, poszukując skryptów i autorów, uznanych za groźne artykułów niepodległościowych. Jedynie tylko brak inteligencji obydwóch dziennikarzy-cenzorów, nie orientujących się w zagadnieniach politycznych i sposobie ich wyrażania, ratował pismo od uschnięcia”.
Jeszcze bardziej rygorystyczną politykę prowadzili Niemcy zakazując kolportażu pisma w okręgu łódzkim, a po zajęciu całego Królestwa Polskiego, także na terenie swojej jego okupacji. Takie stanowisko Niemców spowodowało znaczny spadek nakładu pisma, którego nakład w czerwcu 1915 roku spadł do 17 tysięcy, aby 1917 roku osiągnąć zaledwie 3 tysiące egzemplarzy.
W połowie 1915 roku zaczął narastać konflikt pomiędzy Sikorskim a Piłsudskim. Jego istotą był stosunek do kwestii dalszego rozwoju Legionów . Komendant traktował je jako środek do wywierania nacisku na państwa centralne, w celu uzyskania jak największych ustępstw w sprawie polskiej. Szef Departamentu Wojskowego NKN w dalszym ciągu pozostawał zwolennikiem budowy przyszłego państwa polskiego w oparciu o Austro-Węgry i w związku z tym pragnął doprowadzić do jak największego rozwoju Legionów i przekształcenia ich w wojsko polskie.
Ponadto Piłsudski dużo lepiej znający nastroje mieszkańców Królestwa nie spodziewał się sukcesu akcji werbunkowej na jego terenie. Fiasko tej akcji osłabiłoby – jego zdaniem – pozycję polskich polityków niepodległościowych w rozgrywce z państwami centralnymi. W tej sytuacji pragnął więc użyć „sfinksowatego” Królestwa jako karty przetargowej w grze z Berlinem i Wiedniem.
Podjęta w maju 1915 przez Piłsudskiego próba przekonania Sikorskiego do swoje polityki zakończyła się niepowodzeniem. Kot, pozostający dotychczas pod urokiem Komendanta, przeszedł na stronę szefa Departamentu Wojskowego, stając się jednym z najbliższych jego współpracowników i doradców. „Obdarzony dużą zdolnością analizy – charakteryzował Kota Tytus Filipowicz - był natomiast dziwnie pozbawiony daru odczuwania momentów, w jakich jego teorie poczynają wywierać na słuchaczów wrażenie przeciwne temu, jakie zamierzał wywołać (…) Podczas wojny nikt tak wydajnie jak on nie pracował nad spopularyzowaniem legionów w Polsce i zagranicą, a jednocześnie nikt jak on nie przyczynił się do zaognienia stosunków wewnątrz Departamentu Wojskowego, i następnie, gdy niepodległościowcy wyszli z Departamentu – stosunków pomiędzy Departamentem Wojskowym a całym obozem niepodległościowym”.
Po zajęciu latem 1915 roku Warszawy przez Niemców, Piłsudski ogłosił decyzję o wstrzymaniu werbunku do Legionów. Sikorski natomiast zdecydował się o rozpoczęciu werbunku. Decyzja Sikorskiego, wynikająca ze zbytniego zaufania do Wiednia, była błędna, gdyż osłabiała pozycję tych środowisk, które domagały się jasnej deklaracji Austrii w sprawie niepodległości Polski.
CDN.
ilustracja z:https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/8a/Stanis%C5%82aw...
Hun
(2)