Ordnung muss sein

 |  Written by fraterpafnutz  |  5

Parę dni temu zażartowałem, że w razie potrzeby Grenzschutz stanie na południowej granicy Polski i nie dopuści do łamania postanowień z Schengen - czytaj: będzie wpuszczał imigrantów, a na granicy na Odrze będzie strzegł porozumień wewnątrzunijnych o systemie kwotowym - czytaj: nie będzie wpuszczał imigrantów do Niemiec.

We wtorek brzmiało to jak żart. Dziś już nie.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz wyobraża sobie realizację unijnych postanowień w następujący sposób:
 
"Europa ultranacjonalistów - jeśli oni zwyciężą - to otrzymamy taką Europę, nie tylko w tej kwestii, lecz także w wielu innych. Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności, to musi być siłą narzucone. Nie może być tak – i ja należę do tych ludzi, którzy tak mówią – jesteśmy w XXI wieku, jesteśmy w XXI wieku globalizacji, aby globalne problemy rozwiązywać nacjonalizmem. W pewnym momencie trzeba walczyć i trzeba powiedzieć: w razie konieczności, także walką przeciwko innym, postawimy na swoim."

Z czym się to Państwu kojarzy? Jeśli nawet nie z retoryką hitlerowskich Niemiec, to na pewno z "bratnią pomocą" Układu Warszawskiego - w tym przypadku realizowaną według Schulza zapewne przez UE, w celu stłumienia najmniejszych oznak nieposłuszeństwa wobec unijnych zaleceń podejmowanych zresztą pod dyktando unijnych hegemonów, Francji i Niemiec.

"Porządek musi być" a kto się nie podporządkuje, ten gorzko pożałuje. Jeśli nawet byliśmy przyzwyczajeni do innych, pośrednich form nacisku na poszczególne kraje członkowskie, takich jak kary finansowe czy szantaż, to przyznać trzeba, że groźby o użyciu siły są pewnym novum jeśli chodzi o pielęgnację "ducha europejskiej wspólnoty".

Nie należy mieć złudzeń co do tego, czyją marionetką jest Schulz. Demaskował się wielokrotnie, jak wtedy, gdy był przeciwny zaostrzaniu wspólnotowych sankcji wobec Rosji. Nie pierwszy raz prezentuje tego rodzaju arogancję ale słowa o użyciu siły to jawne zaprzeczenie zapisów choćby Traktatu Lizbońskiego, ale przede wszystkim - i to najważniejsze - zdrowego rozsądku i dyplomatycznego taktu.
 

Sądzę, że tego rodzaju skandaliczne wypowiedzi oraz kryzys migracyjny, który wydaje się być sterowany, mają doprowadzić do destabilizacji w Europie. Kryzys ma dwa oblicza. Pierwsze - demograficzne oraz drugie, równie niebezpieczne, którego istnienia dotychczas nie zauważano. Może chodzić o skłócenie krajów Europy Środkowo-Wschodniej z resztą UE. Cui prodest? Komu obecnie zależy na wewnętrznym skłóceniu państw starej i nowej Unii?

"Zgadnij, kotku".
 

 
5
5 (2)

5 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
 że Merkel idzie na pasku Putina i realizuje jego cele w Europie to pewne, bo chyba ma na nią kwity, że była agentką STASI.
Wygląda na to, że Schulz również należy do ferajny. Do wpisu Andy`ego wstawiłam zdjątko tego pana. Już się nauczył stosownych gestów.
 
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
obrazeczek z tt:
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika fraterpafnutz

fraterpafnutz
Schulz jest zdecydowanym agent d'influence Rosji. Wszelkie jego pozorowane ruchy wbrew mateczce to tylko kierowanie fałszywych tropów i usypianie czujności.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Jest pewna anegdota z Łysiaka.
Otóż, pewien Angol (chyba), po jakimś czasie pobytu w Niemczech, zobaczył Niemców stojących na czerwonym świetle o 3 w nocy przy zerowym ruchu samochodów; stwierdził, że nie chce więcej tam przebywać.
Niemcy tacy są, będzie nimi rządził ruski szpion, będą słuchac ruskiego szpiona.
To szaleńcy.
Obrazek użytkownika Dixi

Dixi

Nie zapomnę, że ruska prasa straszyła Polskę "autonomią Śląska", kiedy jeszcze nikt o niczym takim nawet nie myślał, a przynajmniej niczego podobnego nie ujawniał. Potem pojawił się RAŚ (i szybko dogadał się z Platformą, co nie dziwi, jeśli pamiętamy, że Tusk naprawdę miał dziadka w Wermachcie).

"Zielone ludziki" wcale nie muszą przenikać na Śląsk. One już tam są. Wprawdzie zieleń nie jest rosyjska, tylko jak najbardziej bardziej feldgrau, ale mała to pociecha.

Niemcy czekają tylko na okazję lub pretekst (przy czym NRD-ówka Merkel bezwstydnie liże się z ziomkowstwami, czyli, jak to nazywano kiedyś, "rewanżystami",a nawet, na spółkę z Tuskiem szuka... polskich korzeni) . W razie czego sami go stworzą, korzystając z przykładu "polskiego ataku na radiostację gliwicką" (vide Unternehmen Tannenberg).

To oczywiście będzie akcja skoordynowana z Putinem, który znów posunie się o kilkaset kilometrów na Ukrainie, moze na Łotwie czy Litwie albo całkiem zajmie Gruzję. Może, tradycyjnie, podczas jakieś olimpiady czy mistrzostw świata w czymś tam (najpewniej - footballu, bo on zajmuje bez reszty wszystkich kretynów).

Nota bene, jak widać, pretekstem do grożenia Polsce i szantażowania jej mogą być nawet nielegalni emigranci z Syrii (tej samej Syrii, w której rosyjskie "zielone ludziki" już robią dodatkowe zamieszanie, które napędza i... uzasadnia islamską parodię exodusu).

A istnieją w Polsce inne newralgiczne punkty, bliżej Rosji.

Przede wszystkim dawne Prusy.

--------------------------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Więcej notek tego samego Autora:

=>>