Panie, panie – byle szum, byle szum

 |  Written by alchymista  |  4

Czeczeni, którzy tyle wycierpieli dla naszej wygody i świętego spokoju, obrywają teraz po raz drugi. Kremlowi pomaga w tym ludzka skłonność do tworzenia szumu.

Niedawno jego ekscelencja minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow przybył do Paryża, by lać krokodyle łzy nad zamordowanymi redaktorami czasopisma „Charlie Hebdo”. Przybył minister państwa, które przeprowadziło ludobójstwo w Czeczenii i obecnie – przy użyciu renegatów Kadyrowa - obraca w perzynę wschodnie tereny Ukrainy. Przybył minister państwa, które – delikatnie mówiąc – nie potrafiło rzetelnie wyjaśnić przyczyn katastrofy smoleńskiej 10.04.2010 r., a cztery lata później zestrzeliło samolot pasażerski nad terytorium Ukrainy.

Nie koniec jednak na tym. Przedwczoraj w „odbudowanym przez Kadyrowa” mieście Grozny odbyła się wielusettysięczna manifestacja w obronie proroka Mahometa, a „przeciw” czasopismu „Charlie Hebdo”. Zaznaczmy tu z subtelną ironią, że Kadyrow jest liderem całkowicie niezależnym, a jego relacje z Kremlem mają charakter całkowicie partnerski. Idąc w ironii dalej, Kadyrow okazuje się wręcz liderem rosyjskich muzułmanów, którzy podobno Rosji zagrażają.

Ponieważ przywykłem do tego, by każdy przekaz płynący z Rosji traktować jako Święte Kłamstwo, nie chcę uronić ani odrobiny świętości tego kłamstwa, chcę je nazwać po prostu Medialnym Szumem. Znana publicystka Anne Applebaum odsyła na Twitterze do tekstu Petera Pomerantseva – „Wewnątrz wojny informacyjnej Putina”.” Idea tej wojny sprowadza się nie do tego, by kłamstwa uczynić bardziej przekonywującymi, ale do tego, by ludzie nie wiedzieli, co o sprawie myśleć. Wykorzystuje się tutaj tę cechę cywilizacji zachodniej, którą człowiek Zachodu do niedawna uważał za jej największą siłę, to znaczy wolność słowa. Narracja Putina jest zupełnie jasna: z jednej strony „współczuć” ofiarom zamachów, a z drugiej strony grozić kolejnym, potencjalnym ofiarom.

Same ofiary niekoniecznie ten język rozumieją, a raczej – na skutek strategii szumu medialnego – nic z niej nie rozumieją, nie wiedzą co o tym myśleć. Ale już rozsądni politycy i odpowiedzialni mężowie stanu doskonale ten język rozumieją. Na razie udają, że ten przekaz do nich nie dociera. To oni zmusili Ukrainę, by nie zrywała stosunków dyplomatycznych z Rosją i podtrzymywała fikcję „operacji antyterrorystycznej”. Elity państwa ukraińskiego (Poroszenko, Jaceniuk) ochoczo na to przystały. Niech ukraińskie społeczeństwo ponosi koszty wojny, skoro tak bardzo chciało uwolnić się od Rosji; „my” w tym czasie będziemy robić interesy.

 

Charlie Hebdo: co to jest ateizm?

Zwolennicy „Charlie Hebdo” są wyznawcami Religii Rozumu. Rzecz w tym, że rozum ma swoje ograniczenia, a w religii spory o słowa do niczego dobrego nie prowadzą. Może dlatego Lao-tze rozpoczął swoją księgę od znamiennego zdania: „tao, które nazwiesz »tao« nie jest prawdziwym Tao”. Można to powiedzieć bardziej po naszemu: „bóg, którego nazwiesz »bogiem« nie jest prawdziwym Bogiem” (wielkie i małe litery nieprzypadkowe). Na naszym podwórku jezuita Jan Morawski w 1666 roku opublikował dzieło Totius philosophiae principia, w którym twierdził, że nie każdej nazwie (nomen) odpowiada realny byt (ens reale). Byty pomyślane (entia rationis) chwytają jakiś aspekt rzeczywistości, inne natomiast są bytami chimerycznymi (ens chimaericum, mera chimaera, non ens). Słowo „Bóg” należy do nazw bytów chimerycznych. Istnieje On odwiecznie, ale człowiek może sobie pomyśleć „boga stworzonego”. Taki bóg stworzony będzie tylko bogiem chimerycznym. Człowiek może sobie również pomyśleć „drugiego boga”, skoro jednak Bóg jest jeden, więc ten drugi bóg może być bogiem pomyślanym tylko, a nie bytem rzeczywistym.

Niestety, można pójść o jeden krok za daleko, to znaczy rozpocząć walkę z „wymyślonym przez siebie »bogiem«”. Tą drogą poszedł staropolski „ateista” Kazimierz Łyszczyński. Z tym właśnie „bogiem chimerycznym” wojują redaktorzy „Charlie Hebdo” i ich wyznawcy. Niestety, ta chimeryczna wojna z chimerycznym wrogiem przybrała kształt zupełnie realny i skończyła się tragedią, podobnie jak w przypadku Łyszczyńskiego.

 

Dlaczego Szum jest taki fajny?

Gdy religie ze sobą wojują na święte słowa, a jednocześnie widać, że prowadzi to do tragedii, zniechęceni i zasmuceni ludzie chętnie sięgają do sprawdzonej metody szumu. W zrozumieniu tego zjawiska pomoże nam cytat z pewnego znanego autora. Posłuchajmy:

Zagrało równocześnie 6 harmonij: odchodziła »lewonicha«. Sześć harmonijek grało od ucha. Ojciec mój, b. muzykalny człowiek, krzywił się, jakby jadł cytrynę; w pewnej chwili zobaczyliśmy skaczącego do góry naszego kuchcika, który wywijał rękami i olbrzymią miednicą mosiężną do smażenia konfitur – i nagle wielkim moździerzem zaczął wybijać takt, niezgodnie ze wszystkiemi harmonijkami. Ojciec przerażony tą okropną kakofonią, podszedł do niego i zapytał: »Joachimku, co ty robisz?« - »Panie, panie – byle szum, byle szum” - odrzekł rozhulany Joachimek” (źródło).

Nie będę odkrywczy, jeśli powiem, że człowiek ma naturalną tendencję do tworzenia szumu. Chodzi o to, by wyłączyć logiczne funkcje umysłu, uwolnić się na chwilę od tej nieznośnej klatki logicznej, od wszystkich najtrudniejszych i często zawikłanych i zabagnionych problemów, które stwarzają nasze umysły – zarówno same w sobie, jak i w relacjach z innymi umysłami. Religie dalekiego wschodu już dawno odkryły, że lekarstwem na to jest medytacja, religie bliższe Zachodowi – że modlitwa, ale nie jest to bynajmniej jedyne dostępne lekarstwo. Innym „lekarstwem” są taniec i używki. Jeszcze innymi – humor i satyra, gry słowne, które prowadzą do absurdu, a więc wywołują ożywczą „głupawkę”. Zakładam, że religie z natury rzeczy sprzyjają człowiekowi i pozwalają mu żyć „pomimo” nużącego „wewnętrznego dyskursu” ludzkiego umysłu.

Problem w tym, że z tej ludzkiej cechy do tworzenia szumu chętnie korzystają także specjaliści z Kremla. Muszę im pogratulować tego, jak świetnie przeprowadzili całą medialną rozgrywkę wokół „Charlie Hebdo”, Ukrainy i Czeczenów. Z jednej strony Kreml potępił zamachowców, z drugiej strony rosyjscy terroryści (tzw. kadyrowcy) mordują, gwałcą i rabują na Donbasie. Druga korzyść, nad którą Kreml od dawna pilnie pracuje, to utrwalenie złej opinii o narodzie czeczeńskim. W czasie I wojny czeczeńskiej Borys Jelcyn wytrwale lansował opinię, że Czeczenia jest rozsadnikiem terroryzmu i korupcji. Gdy Putinowi wreszcie udało się Czeczenię spacyfikować, Kadyrowowi przydzielono misję: masz skompromitować własny naród w oczach świata, tak by nigdy nie miał żadnych przyjaciół zagranicą i by związał się z Rosją na dobre i na złe.

Ważna korzyść, którą Kreml próbuje osiągnąć, to po prostu szczucie ateistów (i wyznań orientalnych, które na Zachodzie niekiedy sympatyzują z ateizmem lub z niego wyrastają) przeciw chrześcijanom. Jednocześnie Kreml stroi się w piórka konserwatywnego, ortodoksyjnego chrześcijaństwa, przeciwstawiając się „zepsutemu i zgniłemu Zachodowi”.

By w pełni zaspokoić potrzebę szumu, dodatkowo Kreml prezentuje Rosję jako naród pierwotny, bliski naturze, pogański, szamański. Kult posągów Lenina jest elementem tego szumu. Lenin figuralny to – według twórców Świętego Szumu - „bóg nieobjawiony”. Zamachy na posągi Lenina są więc zamachem na wszystkie świętości: na Rosję (a zatem i na Chrystusa), na trygława, na swaroga, a bodaj i na Mahometa, jak zaświadcza usłużnie Kadyrow. Atak na Lenina jest również atakiem na „pogaństwo”, a więc i na Buddę. Sataniści też powinni się czuć obrażeni. Jednocześnie zamach na Lenina – ów ukraiński leninopad - jest zamachem na zachodni ateizm, bo wszak Lenin był ateistą. Dla każdego coś miłego.

Ci przeklęci Ukraińcy i ich obrazobórczy leninopad! Zupełnie jak Polacy w 1920, teraz te bękarty przeszkadzają wielkiej Moskwie na drodze do zwycięstwa! Na Berlin!

Często słyszę opinię, że „prawda leży gdzieś pośrodku”. To niestety kolejny element Świętego Szumu. Jeśliby prawda leżała gdzieś pośrodku, to musiałaby być między wizytą Ławrowa w Paryżu, a demonstracją Kadyrowa w Groznym. Czyli nigdzie. Po wymordowaniu redaktorów „Charlie Hebdo” ze smutkiem zastanawiam się, w jakim kierunku idzie nasz świat. Na skutek konfliktu religii rozumu, chrześcijaństwa, muzułmanów, Żydów i wyznań orientalnych umysły nam się przegrzeją i dojdzie do permanentnej wojny.

W ogólnym szumie zyska na tym przede wszystkim Moskwa. Kreml chce skłócić wszystkich ze wszystkimi, a następnie wskazać im „złoty środek” - czyli siebie. Kreml wszystkich pogodzi żelaznym mieczem zemsty. Zemsty za upadek Związku Sowieckiego, zemsty za to, że zły Zachód (plus Żydzi) jakoby wpędził Rosjan w alkoholizm i sytuację bez wyjścia. Ale zemsta nastąpi później, gdy wszyscy będą już tak skłóceni, że Boga od „boga” nie będą umieli odróżnić.

A na razie, Joachimku – byle szum, byle szum...

 

Jakub Brodacki

4.333335
4.3 (6)

4 Comments

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Nigdy nie masz sytuacji, że mózg ci sie przegrzewa i masz ochotę odreagować? crying

Więcej notek tego samego Autora:

=>>