Platforma odzyska Rybnik?

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  5
Dostałem zamówienie na napisanie analizy szans wyborczych PiS i PO w odbywających się w niedzielę wyborach uzupełniających do senatu, które od będą się na wschodnim Mazowszu, w Rybniku i w świętokrzyskiem. To piszę, ale niezależnie od poważnego tekstu z dużą ilością wyborczych statystyk, mam kilka uwag, które bardziej pasują na bloga.

Mam wrażenie, że o wyborach tych mówi się, może poza rejonami, gdzie się odbywają, wyjątkowo mało. Właściwie sam dowiedziałem się o nich zupełnym przypadkiem w zeszłym tygodniu, a później już musiałem bardziej zainteresować się tematem, by móc napisać, co tam napisać było trzeba. Kłopot w tym, że chyba nie mam najlepszych wiadomości. O ile nawet „efekt Tuska”, jeśli zaistnieje realnie, nie powinien przeszkodzić PiS w utrzymaniu mandatów w mazowieckim okręgu 47 i świętokrzyskim 82, o tyle spodziewam się przegranej tej partii w Rybniku i okolicach. Zdecydować mogą o tym dwie sprawy.

Po pierwsze, poprzednie wybory do senatu, też zresztą uzupełniające, Bolesław Piecha, teraz wysłany do europarlamentu, wygrał między innymi dzięki dość korzystnemu zbiegowi okoliczności. Elektorat, kierujący się zasadą „wszystko, tylko nie PiS”, wciąż bardzo silny, był bowiem jak ten osiołek, któremu w żłoby dano i to nawet nie w dwa, a trzy. Mocny, postsolidarnościowy kandydat lokalny, z którym Platforma negocjowała, ale się nie dogadała i wystawiony w ostatniej chwili kandydat PO zebrali odpowiednio 19 i 18% głosów. Kandydat z okolic RAŚ – 13%.  Razem równe 50. O wiele więcej, niż dostał Piecha, który zresztą wcześniej zdobył też najlepszy wynik w wyborach do sejmu.

I właśnie, druga sprawa. Piechę wystawiono najpierw do sejmu, potem do senatu, później zaś w eurowyborach – wszystko w czasie trwania jednej kadencji parlamentarnej. Oparcie wszystkiego na jednej osobie może się niestety zemścić, o ile bowiem po odejściu Piechy z sejmu mandat automatycznie zostawał w rękach PiS, o tyle teraz nie ma mowy o żadnej formalności. Główną szansą dla Izabeli Kloc jest mobilizacja elektoratu pisowskiego i rozczarowanie wyborców PO przy tradycyjnie niskiej w takich wyborach frekwencji (w poprzednich wyborach – 11%, teraz zapewne będzie jeszcze gorzej). Jednak do Rybnika przyjechał prezes Kaczyński, ale teraz wybiera się tam Bieńkowska, przyjeżdża też Tusk – więc pewnie oczarowany „wielkim sukcesem” elektorat może się jednak z apatii jeszcze wyrwać. A wtedy pewnie o tych wyborach będziemy słyszeć w kółko, jeśli tylko akurat nie będą rwały peany na rzecz „prezydenta Europy”, zresztą jedno z drugim będzie się łączyć.

Wtedy strona druga musi pamiętać o tym, że dość prawdopodobna wygrana PO w Rybniku nie jest wyrazem żadnej tendencji, a raczej konsekwencją postawienia przez Prawo i Sprawiedliwość na jedną kartę. Raz się udało, drugi raz udać się już nie musiało. Jeśli jednak Platforma odzyska mandat na Mazowszu, może być gorzej. W to jednak trudno uwierzyć, bo nie sądzę, by zmiana miejsca pracy Tuska miała nagle przekonać do niego powiaty z tradycyjną przewagą PiS. Nie wierzyli w to sami sztabowcy PO. Rybnik natomiast był – o czym trzeba pamiętać – częścią strategii na wybicie się z sondażowego dołka. Czy się to uda, będę się jeszcze zastanawiał w innych tekstach, które powinny pojawić się w najbliższych dniach. A coś pewniejszego i tak wiedzieć będziemy w niedzielę późnym wieczorem lub w poniedziałek.
 
5
5 (4)

5 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Ciekawa informacja. Natomiast ja generalnie nie wierze w te opowiadania o zmianach w tendencjach na podstawie któregoś tego typu głosowania.
Obrazek użytkownika MD

MD
Rybnik będzie bardzo trudnym sprawdzianem dla PIS bo nie tylko umożliwiono w krótkim czasie naprawę błędu taktycznego "salonu" wobec elektoratu "lemingradzkiego" w tym okręgu ale też nie bedzie po stronie Prawa i Sprawiedliwości tak znanej osoby jak Bolesław Piecha. Z jednej strony można narzekać, że PIS bez potrzeby oddał w ten sposób pole do rewanżu z marną szansą na ponowne wygranie wyborów ale trzeba też mieć na uwadze, że z całym szacunkiem dla Pana Piechy, jeden Piecha nie może wygrywać wszystkich wyborów. Pora aby inny polityk tej partii podjął podobną próbę przebicia się w wyborach w niechętnym PIS-owi regionie.

I jeszcze moje "trzy grosze" co do wyborów w świętokrzyskim. Tam PIS-owi zagraża nie tyle PO co PSL. To stamtąd są Czesław Siekierski w PE, Mirosław Pawlak w Sejmie a marszałkiem województwa jest Adam Jarubas. PSL siedzi tam dość mocno w dużej części samorządów i tak łatwo nie odpuści. W tej kwestii to nie tyle nawet propozycja co gorąca prośba, Drogi Budyniu, jeśli tylko możesz to porusz sprawę "korekty" zmian granic obodów do głosowania. Nie wiem jak to się ma w skali województwa ale nawet przypadek jednej gminy powinien być porządnie nagłośniony bo to jest zwyczajny skandal by tak traktować wyborów. Link do artykułu http://klubgpndm.bnx.pl/news.php?readmore=32 . I moja notka na ten temat na b-n-b http://blog-n-roll.pl/pl/jak-utrudni%C4%87-wyborcy-g%C5%82osowanie#.VAg7_GccS2w
Pozdrawiam
MD
Obrazek użytkownika Krzysztof Karnkowski

Krzysztof Karnkowski
niestety tekst już poszedł, ale postaram się do kwestii zmiany granic okręgów wrócić. Co do PSL mam tego świadomość, podejrzewam, że może wygrać w powiecie opatowskim, gdzie wystawiło jego długoletniego wójta, czy w całym okręgu - jednak nie sądzę, zobaczymy.
W Warszawie dochodziło ostatnio do licznych zmian i protestów, częściowo się z nich ostatecznie wycofano.
Pozdrawiam!
Obrazek użytkownika MD

MD
Nie trudno było przypuszczać że w znów w domach pomocy społecznej w powiecie opatowskim "rekordy poparcia" będzie święcił PSL, ale że zrobią akcję na cały powiat tego się nie spodziewałem. Te wyniki z gmin powiatu opatowskiego w tych wyborach muszą trafić do podręczników szkolnych.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>