Pożegnanie posła z Mokotowa

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
Wiadomość o śmierci Artura Górskiego nadeszła w piątek, 1 kwietnia, rano. Poseł Górski miał zaledwie 46 lat, jednak od dawna zmagał się z bardzo ciężką chorobą. Chociaż w pewnym momencie wydawało się, że najgorsze ma już za sobą, Artur Górski odszedł niecały tydzień po Wielkiej Nocy. Tydzień wcześniej, w Wielki Piątek zamieścił jeszcze modlitwę na swoim Facebookowym profilu. Później jeszcze wielkanocna grafika i święta spędzone w szpitalu… i niezliczona ilość wpisów osób, które w jakiś sposób dotknęła jego śmierć. Wspominających Górskiego jako człowieka, kolegę, polityka, społecznika.  Z jednej strony tak mocno kojarzonego z Prawem i Sprawiedliwością, posła i członka rady politycznej,  przez wielu znienawidzonego, niszczonego za przywołanie wypowiedzi partyjnego kolegi, Stanisława Pięty, o „końcu cywilizacji białego człowieka”. Medialna nagonka trwała wówczas długo, a jej echa znajdziemy również w ohydnych, szyderczych i nienawistnych komentarzach, jakie pojawiły się przy informacjach najpierw o chorobie, a teraz o śmierci posła PiS. Równocześnie monarchisty (przez 16 lat, do 2004 roku, prezesa Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego),  człowieka, który utrzymał samodzielność i polityczną odrębność, o którym z szacunkiem wypowiadali się również ci sympatycy prawicy, którzy partię wybraną przez Górskiego uważali za największe nieszczęście tej strony polskiej polityki. Artur Górski – człowiek wielkiej wiary, walczący z chorobą, lecz do końca starający się pomagać innym. Interweniujący w ludzkich sprawach, pamiętający o Polakach na Kresach, wspierający akcję „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, wreszcie zwolennik i orędownik intronizacji Chrystusa Króla. Wpisy wspominających posła to rzeka opowieści o wspólnych działaniach, uzyskanej pomocy, odpowiedzialności i współczuciu. Jest to lektura wzruszająca i, chociaż to przecież pożegnanie, bardzo budująca. Po tym człowieku zostaje pamięć i bardzo dużo dobra.

Posła Górskiego spotkać można było zarówno podczas obchodów związanych z katastrofą smoleńską – pierwszy raz rozmawialiśmy podczas jednej z pierwszych miesięcznic – jak i wtedy, kiedy na Mokotowie pojawiał się, by pomagać miejscowym kupcom, czy rzemieślnikom. Przed 2005 roku, nim po raz pierwszy wybrany został posłem na sejm, był przecież przez trzy lata radnym tej warszawskiej dzielnicy. Lokalną aktywność doceniały nawet mokotowskie darmowe pisma lokalne, z reguły bardzo niechętne Prawu i Sprawiedliwości i poglądom politycznym posła Górskiego. Kiedy w 2011 roku właściciele lokali usługowych i sklepików z pawilonu przy Puławskiej 82 protestowali przeciwko planom wyburzenia zbudowanego przez ich rodziców budynku,  naprzeciw kościoła św. Michała zgromadziło się kilkanaście osób. Nie była to sprawa, przy której kapitał polityczny mógłby zbić polityk szczebla krajowego. A jednak Artur Górski pojawił się, by wesprzeć mieszkańców swojej dzielnicy. Tą pracą u podstaw zdobywał zaufanie i szacunek. W kolejnych wyborach popierało go coraz więcej mieszkańców okręgu. W 2005 roku Górski otrzymał niecałe trzy tysiące głosów, 10 lat później – ponad sześć tysięcy.

Kilka lat temu poseł otworzył swoje biuro na ulicy Puławskiej. Przez pierwsze tygodnie ktoś uparcie domalowywał mu wąsy na wielkiej podobiźnie, umieszczonej w oknie. Przestał dopiero, gdy zmieniono ten element wystroju na inny, trudniejszy do malowania z zewnątrz. Trudno mi uciec od przypomnienia sobie tej na swój sposób zabawnej, jakkolwiek na pewno uciążliwej dla odpowiedzialnych za biuro sytuacji, gdy dziś nakłada się na nią niedawny obraz. Sobotni wczesny wieczór, zapalony znicz, biały i czerwony goździk, związane wstążkami w tych samych kolorach, położone na progu i czarnobiałe zdjęcie przyklejone w drzwiach.

Nigdy nie odwiedziłem posła w jego biurze, chociaż często spotykaliśmy się przy różnych okazjach – na Krakowskim Przedmieściu i na mokotowskich obchodach 1 sierpnia. Zawsze zamienialiśmy kilka słów, zawsze pytał o mojego ojca, Andrzeja Karnkowskiego. Ojciec bowiem od lat kibicował Górskiemu, w miarę możliwości wspierał finansowo jego kampanie wyborcze, i dopóki obu pozwalał na to stan zdrowia, spotykali się co jakiś czas. Później przekazywali sobie pozdrowienia za moim pośrednictwem.
Ostatni raz z posłem Górskim kontaktowałem się w listopadzie zeszłego roku, w dniu śmierci ojca. Niestety choroba uniemożliwiła mu dotarcie na pogrzeb, zapewnił jednak o trwaniu w modlitwie. Więcej nie mieliśmy już okazji rozmawiać.

Pamiętając Artura Górskiego z wielu spotkań i działań, związanych z polityką i aktywnością społecznikowską, nie mogę pominąć słów zmarłego, które przez wszystkie lata najmocniej wbiły mi się w pamięć. Nie była to wypowiedź polityczna, a mocne, osobiste rozważania wielkanocne, które zamieścił na Facebooku w Wielki Piątek w ubiegłym roku. Chciałbym przypomnieć w całości te słowa:

Święto Zmartwychwstania Pańskiego, największe święto Kościoła katolickiego, skłania do pokory, wzmożonej modlitwy i zadumy nad śmiercią oraz zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. Jest to także refleksja nad swoim życiem, które jest budowaniem Kościoła w sercu. Codzienność to mozolne układanie przez nas ścieżki do Nieba, do życia wiecznego, aż do ostatniego tchnienia, które nie wiesz, kiedy nastąpi. Ale wiesz, wierzysz w Dobrą Nowinę, że masz szansę obudzić się ze stanu grzechu i snu śmierci w czasach ostatecznych, w ciele chwalebnym stanąć przed obliczem Najwyższego i wejść do Królestwa Bożego - jeśli taka będzie Jego łaska.
Jako młody chłopiec, ministrant, rozumowałem: trzeba wierzyć w Boga i uczynić w życiu więcej czynów dobrych moralnie, sprawiedliwych niż czynów złych, grzesznych, to wówczas nie zstąpimy "ku hańbie, ku wiecznej odrazie", tylko zostaniemy zbawieni. Takie chłopięce myślenie, nazbyt ludzkie, za bardzo arytmetyczne, wręcz niezgodne z nauczaniem Kościoła.
Dziś wiem, za Św. Tomaszem z Akwinu, że nie wolno nam materializować wiary i czynić z niej wymienialnego towaru: my dajemy wiarę i dobre uczynki, a Chrystus daje nam zbawienie. Ani dobre uczynki, ani nasza wiara nie są ceną, ani tym bardziej przyczyną zbawienia. Zbawienie jest całkowicie "darmowe" i dokonuje się ono jedynie dzięki Bogu, przez łaskę Ducha Świętego, która jest niezbędna do bycia sprawiedliwym, wewnętrznie przemienionym, a zatem skłonnym do czynienia dobrych uczynków. "Być sprawiedliwym może być rozumiane na dwa sposoby, a mianowicie: wykonywać sprawiedliwość i stać się sprawiedliwym. W pierwszym znaczeniu sprawiedliwym jest człowiek, który wykonuje sprawiedliwe uczynki. Natomiast człowiek staje się sprawiedliwym jedynie dzięki Bogu, przez łaskę. (...) Usprawiedliwienie grzesznika to akt łaski Ducha Świętego otrzymanej dzięki wierze w Chrystusa Jezusa." (Wykład "Listu do Galatów" Św. Tomasza z Akwinu)
Wówczas, jako młody chłopiec, zgrzeszyłem pychą, "nakazując" Bogu przeliczać i sumować moje grzechy i dobre uczynki. Bóg ma swoją "matematykę", swoją Bożą "logikę", nieskończone Miłosierdzie, i nie potrzebuje ludzkiej logiki, by zbawić człowieka. Wystarczy, że za nas umarł na krzyżu i zmartwychwstał.


Artur Górski był człowiekiem wielkiej wiary. Żegnając takie osoby, sami zawsze bardzo tej wiary potrzebujemy. Poseł Górski wygrał kilka lat życia i nie zmarnował tego czasu, do końca wiernie i godnie pełniąc swoją służbę. Dziś jest w miejscu, w którym choroba nie może go już dosięgnąć. Myślę, że tam, gdzie się znalazł, nadal pracuje na rzecz swoich wyborców, rodaków, braci w Chrystusie.

Artykuł ukazał się we wczorajszym wydaniu Gazety Polskiej Codziennie
 

Uroczystości pogrzebowe Artura Górskiego odbędą się w sobotę 9 kwietnia w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela o godz. 12.00. Poseł pochowany zostanie na Powązkach.
 

Godz. 11.30 Liturgiczne powitanie Trumny z Ciałem Zmarłego w progach Archikatedry pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie, ul. Świętojańska – modlitewne czuwanie przy Trumnie.

Godz. 12.00 - Uroczysta Pontyfikalna Msza Święta Żałobna w Archikatedrze pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie, ul. Świętojańska

Godz. 14.00 – Uroczystości Pogrzebowe na Cmentarzu Powązki Wojskowe – Aleja Zasłużonych. Rodzina zamiast kwiatów prosi o złożenie ofiary do puszek w Katedrze na pomoc dla chorych i cierpiących.

5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>