
Po wyborach prezydenckich mój blogerski zapał osłabł nieco, bo ich wynik uświadomił mi, że w kalendarzu odmierzającym czas władzy PO zostały już ostatnie kartki, a w październiku przyjdzie nam zdjąć go ze ściany i wyrzucić do śmieci. Po bezprzykładnie nieuczciwej obsłudze kampanii przez sprzyjające PO media dotarło do mnie, że żadne zabiegi najsprawniejszych nawet okrągłostołowych cwaniaków nie odwrócą już biegu historii i jesienią dokona się to, co już dawno powinno się dokonać.
Owszem, nie ukrywam, że mnie poruszało i ciągle porusza chamstwo i niegodziwości funkcjonariuszy broniących skompromitowanego systemu, lecz co innego za to zapewnia spokój. Oto przyszedł ktoś i wreszcie powiedział: to nie jest sprawiedliwe państwo i możemy to zmienić. Wygrał, bo jego przeciwnik w kampanii i jego zaplecze przez lata pracowali nad tym, by wytrącić sobie z rąk równie mocny argument. Co mieli powiedzieć?
Że Polska jest krajem równych szans i sprawiedliwości? Przecież w ich ustach brzmiałoby to jak kpina ...
Bali się. Próbowali mydlić oczy „fajną Polską”, „zieloną wyspą” i „złotą epoką”. Ludzie nie są głupi. Zrozumieli i dali temu wyraz w wyborach, że cokolwiek dobrego stało się w Polsce po Okrągłym Stole to ich, ludzi, zasługa p o m i m o szalbierstw władzy, dbającej wyłącznie o własny interes.
Każdy z nas, jestem pewien, mogłby podać przykład „równych szans” przyznawanych równiejszym. Szkoda czasu, lecz warto zauważyć, że to nie zabiegi speców od PR z jednej czy drugiej strony, lecz suma prywatnych obserwacji milionów rodaków dały Andrzejowi Dudzie zwycięstwo, a PiS przewagę w sondażach.
Tego zwyczajnie nie da się odwrócić. Lisy, Kuźniary, Wołki i Kamińscy mogą się natężać, lecz żaden z nich przecież nie śmie prosto w oczy powiedzieć: Polska to sprawiedliwy kraj. Zawsze muszą dodać: owszem, co nieco tu i ówdzie trzeba poprawić w tym względzie ...
Kto ma poprawiać? Ci sami, którzy przez lata nie kiwnęli palcem? Stąd histeria i ataki na Prezydenta, który o niesprawiedliwości i potrzebie dobrej zmiany mówi wszem i wobec.
Wydawać się mogło, że trafił w sedno i zatkał im gęby.
Gdzież tam! Podnoszą jazgot jakby nie widzieli, że kręcą bicz na własne plecy.
Do cna zgłupieli?
To ludzie wybiorą czy Polska ma być sprawiedliwa dla niektórych, czy dla wszystkich i wszędzie.
Już wybrali.
Naród może mamy nierychliwy, ale świadomy, że sprawiedliwość musi być.
1 Comments
O ile pamiętam, wspomniane
31 August, 2015 - 19:58
Ta aberracja mentalna i pomieszanie pojęć - czymś innym jest prawo, czymś inny sprawiedliwość - jest charakterystyczna dla, ni mniej ni więcej, apartów biurokratycznych wszelkich państw dryfujących w stronę szeroko pojętego totalitaryzmu. Twardego, miękkiego, totalitaryzmu socjalistycznego...
Oczywiście nie tylko dla biurokratów, przykład idzie z góry - ale chciałbym uniknąc tutaj określeń takich jak "dziennikarze" lub "politycy" bowiem nasi apratczycy róznego szczebla nie zasługują na nie.
Ciekawe, prawda?
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."