Dokonany we wrześniu 1939 roku rozbiór Polski stanowił przede wszystkim sukces Stalina.
Po agresji sowieckiej na Polskę w 1939 roku rządy francuski i brytyjski zachowując poprawne stosunki z Moskwą pragnęły przede wszystkim nie dopuścić do pogłębienia sojuszu niemiecko-sowieckiego. Z tej też przyczyny ambasadorzy obu państw wywierali w dniu 17 września 1939 roku nacisk na rząd RP, aby nie ogłaszał stanu wojny między Polską a ZSRS.
Rząd Wielkiej Brytanii już w dniu 18 września 1939 roku przyjął stanowisko, iż zawierając w dniu 25 sierpnia 1939 roku sojusz z Polską, Anglia nie przyjęła zobowiązania do włączenia się do wojny przeciwko ZSRS w rezultacie agresji tego państwa na Rzecząpospolitą. Ambasador Seeds w piśmie do szefa brytyjskiej dyplomacji lorda Halifaxa wyraził się otwarcie: „Nie dostrzegam korzyści, jakie przynieść by nam mogła wojna ze Związkiem Sowieckim, niemniej odczuwałbym przyjemność, gdybym mógł ją osobiście wypowiedzieć panu Mołotowowi”.
W obu zachodnich stolicach uważano, iż rozbieżności strategiczne między Moskwą a Berlinem doprowadzą wcześniej lub później do zerwania sojuszu między nimi. „Rozbiór Polski – pisał sir Eric Philips, ambasador brytyjski w Paryżu – to tylko jeden z wielu problemów postawionych przez obecny konflikt. Sprawą fundamentalną pozostaje niemieckie dążenie do dominacji w Europie. Przymierze niemiecko-sowieckie pozbawiło obecny konflikt ideologicznego charakteru”.
Natomiast ekspert Foreign Office do spraw sowieckich Ivone Kirkpatrick w notatce z 1 października 1939 roku sugerował akceptację tzw. linii Curzona jako podstawę przyszłej granicy polsko-sowieckiej. Jednoznacznie wskazywał, iż „powinniśmy być na tyle roztropni, aby nie proklamować, że stoimy na gruncie starych granic Polski. Takie stanowisko wprowadziłoby nas nieuchronnie w konflikt z Rosją, którego spowodować sobie nie życzymy”.
Ambasador francuski w Londynie Charles Corbin w raporcie dla premiera Daladiera podkreślał, iż inwazja sowiecka na Polskę „nie wzbudziła trwałego odruchu sympatii dla narodu polskiego”. Zarówno socjaliści jak i konserwatyści „byli zgodni w ocenie, że w sumie Rosjanie odzyskali jedynie obszary zamieszkałe głównie przez ludność niepolską, które rząd warszawski dość nieprawnie sobie przywłaszczył”.
W Paryżu przyjęto podobne stanowisko. Już w przeddzień sowieckiej agresji Jean Payart, chargé attaché francuskiej ambasady w Moskwie w rozmowie z francuskim premierem przekonywał, iż nie wolno z powodu Polski dopuścić, aby Moskwa w następstwie zerwania z państwami zachodnimi została skazana na ścisły sojusz z Niemcami. Zachód winien dbać, by Związek Sowiecki miał pole manewru w postaci normalizacji stosunków z Paryżem i Londynem.
W ten sposób zarówno w Londynie jak i Paryżu uznano za nieodwracalne zburzenie porządku wersalsko-ryskiego w Europie Środkowo-Wschodniej.
Agresja sowiecka na Polskę nie wywarła większego wrażenia także w Waszyngtonie, nie wpływając nawet na ograniczenie stosunków handlowych pomiędzy USA z ZSRS.
Rozbiór ziem polskich zatwierdzony został w sowiecko-niemieckim traktacie „o granicach i przyjaźni” z 28 września 1939 roku. W ogłoszonej tego samego dnia deklaracji oba totalitarne państwa obarczyły Francję i Wielką Brytanię wyłączną odpowiedzialnością za rozpoczęte w imię „imperialnych interesów” działania wojenne. Jednocześnie wezwano do „położenia kresu bezsensownej wojnie”, grożąc, że cała odpowiedzialność za dalszy jej przebieg spadnie na rządy Wielkiej Brytanii i Francji.
W dniu 31 października 1939 roku Mołotow na sesji Rady Najwyższej ZSRS podkreślił, iż „obecnie Niemcy znajdują się w sytuacji państwa dążącego do jak najrychlejszego zakończenia wojny i do pokoju, zaś Wielka Brytania i Francja, wczoraj jeszcze przeciw agresji, opowiadają się za kontynuacją wojny i przeciw zawarciu pokoju”.
Początkowo Hitler opowiadając się za utworzeniem kadłubowego państwa polskiego liczył na normalizację stosunków z Wielką Brytanią. Napotkał jednak na zdecydowany sprzeciw Stalina, któremu zależało na utrzymaniu stanu wojny Berlina z Londynem i Paryżem.
W tej sytuacji układ z 28 września 1939 roku należy uznać za porażkę Niemiec, redukującą ich pole manewru strategicznego do minimum. Sprawa utworzenia kadłubowego państwa polskiego stała się jednak tematem rozmów sondażowych prowadzonych przez ambasadora III Rzeszy w Ankarze Franza von Papena z dyplomatami angielskimi. Brytyjczycy byli skłonni rozpocząć negocjacje pokojowe z Niemcami, pod warunkiem wycofania się wojsk niemieckich z Polski oraz restytucji Czechosłowacji. Warte podkreślenia było, iż nie domagano się wycofania się wojsk sowieckich z okupowanego terytorium Polski. Ostatecznie te rozmowy nie przyniosły żadnego efektu.
Zawarcie sojuszu niemiecko-sowieckiego wzmogło we Francji nastroje pacyfikacyjne, nasiliło także postulaty zawarcia pokoju z Niemcami. O ile wyrazicielami pierwszej tendencji były środowiska komunistyczne i socjalistyczne, to drugiej ugrupowania prawicowe.
Jednocześnie coraz powszechniejsze stało się przekonanie, iż kontynuując wojnę z Niemcami mocarstwa zachodnie narażają się na rujnujący dla obu stron konflikt wojenny. Konflikt niezwykle korzystny dla Związku Sowieckiego, wspierającego III Rzeszę dostawami surowców strategicznych, oraz utrzymującego nadal stosunki dyplomatyczne z państwami koalicji antyniemieckiej. W obliczu wyniszczenia się obu stron istniało niebezpieczeństwo, że Związek Sowiecki może interweniować militarnie jako tertius gaudens – w imię leninowskiego programu „bolszewizacji Europy”.
Agresja sowiecka na Finlandię utwierdziła dyplomację brytyjską i francuską w przekonaniu o ścisłym charakterze sojuszu niemiecko-sowieckim. Mocarstwa zachodnie – nie chcąc zamykać sobie szansy na normalizację stosunków z Moskwą – nie zdobyły się na energiczniejszą akcję przeciwko sowieckiej Rosji poza wykluczeniem ZSRS z Ligi Narodów.
Agresja sowiecka na Polskę doprowadziła do pewnych rozdźwięków w sojuszu niemiecko-włoskim oraz zamrożenia relacji włosko-sowieckich. Rozpoczęcie wojny sowiecko-fińskiej umocniło te tendencje, doprowadzając do wzrostu nastrojów antykomunistycznych we Włoszech. Obawy przed ściślejszym współdziałaniem III Rzeszy ze Związkiem Sowieckim pojawiły się także w Watykanie. Dyplomacja watykańska doradzała Francji i Wielkiej Brytanii wszczęcie rozmów pokojowych z Niemcami.
Po rozbiorze Polski w Ankarze wzmocniło się poczucie zagrożenia niepodległości Turcji. Turecka dyplomacja obawiała się dalszych ekspansywnych posunięć Moskwy, pozostającej w faktycznym sojuszu z Niemcami.
Najsilniejsze wrażenia agresja sowiecka na Polskę wywarła w Rumunii, zagrożonej roszczeniami sowieckimi w stosunku do Besarabii. Dyplomacja rumuńska obawiała się, że Moskwa zagarnie Besarabię za zgodą Berlina.
Tak więc bezpośrednio po agresji sowieckiej na Polskę w zachodnich stolicach panowało przekonanie o konieczności zachowania normalnych stosunków z Moskwą. Dopiero wywołana przez Stalina wojna zimowa sprawiła, iż starannie przygotowywane w Londynie i Paryżu zabiegi o zbliżenie ze Związkiem Sowieckim zostały odłożone na „lepsze czasy”. Pod wpływem opinii publicznej premier Daladier zaczął rozważać możliwość udzielenia pomocy wojskowej Finlandii.
Rozbiór Polski nie był w interesie Hitlera, gdyż w ślad za nim nie doszło do normalizacji stosunków niemiecko-brytyjskich. Na jesieni 1939 roku odrzucono w Paryżu i Londynie niemieckie propozycje pokojowe. Jednocześnie upadek Polski stanowił sukces Stalina, który jednak zapłacił w 1941 roku wysoką cenę za dwuletni sojusz z Hitlerem. Zdobycze sowieckie z lat 1939-1940 zostały zatwierdzone w Jałcie. Nie można jednak zapominać, iż błyskawiczna klęska Francji w 1940 roku, której sowiecki dyktator się nie spodziewał, pokrzyżowała jego strategiczne plany, zakładające podbój całej Europy.
Wybrana literatura:
M. Kornat – Polska 1939 roku wobec paktu Ribbentrop-Mołotow
Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej
J. Łojek – Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych
S. Żerko – Sondaże pokojowe w okresie II wojny światowej. Możliwości i wątpliwości metodologiczne
Po agresji sowieckiej na Polskę w 1939 roku rządy francuski i brytyjski zachowując poprawne stosunki z Moskwą pragnęły przede wszystkim nie dopuścić do pogłębienia sojuszu niemiecko-sowieckiego. Z tej też przyczyny ambasadorzy obu państw wywierali w dniu 17 września 1939 roku nacisk na rząd RP, aby nie ogłaszał stanu wojny między Polską a ZSRS.
Rząd Wielkiej Brytanii już w dniu 18 września 1939 roku przyjął stanowisko, iż zawierając w dniu 25 sierpnia 1939 roku sojusz z Polską, Anglia nie przyjęła zobowiązania do włączenia się do wojny przeciwko ZSRS w rezultacie agresji tego państwa na Rzecząpospolitą. Ambasador Seeds w piśmie do szefa brytyjskiej dyplomacji lorda Halifaxa wyraził się otwarcie: „Nie dostrzegam korzyści, jakie przynieść by nam mogła wojna ze Związkiem Sowieckim, niemniej odczuwałbym przyjemność, gdybym mógł ją osobiście wypowiedzieć panu Mołotowowi”.
W obu zachodnich stolicach uważano, iż rozbieżności strategiczne między Moskwą a Berlinem doprowadzą wcześniej lub później do zerwania sojuszu między nimi. „Rozbiór Polski – pisał sir Eric Philips, ambasador brytyjski w Paryżu – to tylko jeden z wielu problemów postawionych przez obecny konflikt. Sprawą fundamentalną pozostaje niemieckie dążenie do dominacji w Europie. Przymierze niemiecko-sowieckie pozbawiło obecny konflikt ideologicznego charakteru”.
Natomiast ekspert Foreign Office do spraw sowieckich Ivone Kirkpatrick w notatce z 1 października 1939 roku sugerował akceptację tzw. linii Curzona jako podstawę przyszłej granicy polsko-sowieckiej. Jednoznacznie wskazywał, iż „powinniśmy być na tyle roztropni, aby nie proklamować, że stoimy na gruncie starych granic Polski. Takie stanowisko wprowadziłoby nas nieuchronnie w konflikt z Rosją, którego spowodować sobie nie życzymy”.
Ambasador francuski w Londynie Charles Corbin w raporcie dla premiera Daladiera podkreślał, iż inwazja sowiecka na Polskę „nie wzbudziła trwałego odruchu sympatii dla narodu polskiego”. Zarówno socjaliści jak i konserwatyści „byli zgodni w ocenie, że w sumie Rosjanie odzyskali jedynie obszary zamieszkałe głównie przez ludność niepolską, które rząd warszawski dość nieprawnie sobie przywłaszczył”.
W Paryżu przyjęto podobne stanowisko. Już w przeddzień sowieckiej agresji Jean Payart, chargé attaché francuskiej ambasady w Moskwie w rozmowie z francuskim premierem przekonywał, iż nie wolno z powodu Polski dopuścić, aby Moskwa w następstwie zerwania z państwami zachodnimi została skazana na ścisły sojusz z Niemcami. Zachód winien dbać, by Związek Sowiecki miał pole manewru w postaci normalizacji stosunków z Paryżem i Londynem.
W ten sposób zarówno w Londynie jak i Paryżu uznano za nieodwracalne zburzenie porządku wersalsko-ryskiego w Europie Środkowo-Wschodniej.
Agresja sowiecka na Polskę nie wywarła większego wrażenia także w Waszyngtonie, nie wpływając nawet na ograniczenie stosunków handlowych pomiędzy USA z ZSRS.
Rozbiór ziem polskich zatwierdzony został w sowiecko-niemieckim traktacie „o granicach i przyjaźni” z 28 września 1939 roku. W ogłoszonej tego samego dnia deklaracji oba totalitarne państwa obarczyły Francję i Wielką Brytanię wyłączną odpowiedzialnością za rozpoczęte w imię „imperialnych interesów” działania wojenne. Jednocześnie wezwano do „położenia kresu bezsensownej wojnie”, grożąc, że cała odpowiedzialność za dalszy jej przebieg spadnie na rządy Wielkiej Brytanii i Francji.
W dniu 31 października 1939 roku Mołotow na sesji Rady Najwyższej ZSRS podkreślił, iż „obecnie Niemcy znajdują się w sytuacji państwa dążącego do jak najrychlejszego zakończenia wojny i do pokoju, zaś Wielka Brytania i Francja, wczoraj jeszcze przeciw agresji, opowiadają się za kontynuacją wojny i przeciw zawarciu pokoju”.
Początkowo Hitler opowiadając się za utworzeniem kadłubowego państwa polskiego liczył na normalizację stosunków z Wielką Brytanią. Napotkał jednak na zdecydowany sprzeciw Stalina, któremu zależało na utrzymaniu stanu wojny Berlina z Londynem i Paryżem.
W tej sytuacji układ z 28 września 1939 roku należy uznać za porażkę Niemiec, redukującą ich pole manewru strategicznego do minimum. Sprawa utworzenia kadłubowego państwa polskiego stała się jednak tematem rozmów sondażowych prowadzonych przez ambasadora III Rzeszy w Ankarze Franza von Papena z dyplomatami angielskimi. Brytyjczycy byli skłonni rozpocząć negocjacje pokojowe z Niemcami, pod warunkiem wycofania się wojsk niemieckich z Polski oraz restytucji Czechosłowacji. Warte podkreślenia było, iż nie domagano się wycofania się wojsk sowieckich z okupowanego terytorium Polski. Ostatecznie te rozmowy nie przyniosły żadnego efektu.
Zawarcie sojuszu niemiecko-sowieckiego wzmogło we Francji nastroje pacyfikacyjne, nasiliło także postulaty zawarcia pokoju z Niemcami. O ile wyrazicielami pierwszej tendencji były środowiska komunistyczne i socjalistyczne, to drugiej ugrupowania prawicowe.
Jednocześnie coraz powszechniejsze stało się przekonanie, iż kontynuując wojnę z Niemcami mocarstwa zachodnie narażają się na rujnujący dla obu stron konflikt wojenny. Konflikt niezwykle korzystny dla Związku Sowieckiego, wspierającego III Rzeszę dostawami surowców strategicznych, oraz utrzymującego nadal stosunki dyplomatyczne z państwami koalicji antyniemieckiej. W obliczu wyniszczenia się obu stron istniało niebezpieczeństwo, że Związek Sowiecki może interweniować militarnie jako tertius gaudens – w imię leninowskiego programu „bolszewizacji Europy”.
Agresja sowiecka na Finlandię utwierdziła dyplomację brytyjską i francuską w przekonaniu o ścisłym charakterze sojuszu niemiecko-sowieckim. Mocarstwa zachodnie – nie chcąc zamykać sobie szansy na normalizację stosunków z Moskwą – nie zdobyły się na energiczniejszą akcję przeciwko sowieckiej Rosji poza wykluczeniem ZSRS z Ligi Narodów.
Agresja sowiecka na Polskę doprowadziła do pewnych rozdźwięków w sojuszu niemiecko-włoskim oraz zamrożenia relacji włosko-sowieckich. Rozpoczęcie wojny sowiecko-fińskiej umocniło te tendencje, doprowadzając do wzrostu nastrojów antykomunistycznych we Włoszech. Obawy przed ściślejszym współdziałaniem III Rzeszy ze Związkiem Sowieckim pojawiły się także w Watykanie. Dyplomacja watykańska doradzała Francji i Wielkiej Brytanii wszczęcie rozmów pokojowych z Niemcami.
Po rozbiorze Polski w Ankarze wzmocniło się poczucie zagrożenia niepodległości Turcji. Turecka dyplomacja obawiała się dalszych ekspansywnych posunięć Moskwy, pozostającej w faktycznym sojuszu z Niemcami.
Najsilniejsze wrażenia agresja sowiecka na Polskę wywarła w Rumunii, zagrożonej roszczeniami sowieckimi w stosunku do Besarabii. Dyplomacja rumuńska obawiała się, że Moskwa zagarnie Besarabię za zgodą Berlina.
Tak więc bezpośrednio po agresji sowieckiej na Polskę w zachodnich stolicach panowało przekonanie o konieczności zachowania normalnych stosunków z Moskwą. Dopiero wywołana przez Stalina wojna zimowa sprawiła, iż starannie przygotowywane w Londynie i Paryżu zabiegi o zbliżenie ze Związkiem Sowieckim zostały odłożone na „lepsze czasy”. Pod wpływem opinii publicznej premier Daladier zaczął rozważać możliwość udzielenia pomocy wojskowej Finlandii.
Rozbiór Polski nie był w interesie Hitlera, gdyż w ślad za nim nie doszło do normalizacji stosunków niemiecko-brytyjskich. Na jesieni 1939 roku odrzucono w Paryżu i Londynie niemieckie propozycje pokojowe. Jednocześnie upadek Polski stanowił sukces Stalina, który jednak zapłacił w 1941 roku wysoką cenę za dwuletni sojusz z Hitlerem. Zdobycze sowieckie z lat 1939-1940 zostały zatwierdzone w Jałcie. Nie można jednak zapominać, iż błyskawiczna klęska Francji w 1940 roku, której sowiecki dyktator się nie spodziewał, pokrzyżowała jego strategiczne plany, zakładające podbój całej Europy.
Wybrana literatura:
M. Kornat – Polska 1939 roku wobec paktu Ribbentrop-Mołotow
Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej
J. Łojek – Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych
S. Żerko – Sondaże pokojowe w okresie II wojny światowej. Możliwości i wątpliwości metodologiczne
(2)