Skoro nic się nie dzieje, dziennikarze mogą spokojnie zajmować się sobą. Karnowski z Mazurkiem Kanią i Targalskim, Terlikowski Michalkiewiczem. My też chętnie będziemy o tym pisać, bo, w odróżnieniu od polityki, gospodarki czy Smoleńska (o którym najlepiej nic nie pisać, jak radzi jeden z naszych portalowych kolegów), jest to przynajmniej na swój sposób zabawne. Terlikowski, który dowiaduje się, że Michalkiewicz lubi pojechać po bandzie i histeryzujący nad jednym zdaniem, które owszem, można źle zrozumieć, ale od szefa portalu Fronda wymagałbym jednak rozumienia czytanego tekstu, jest równie żenujący, jak portal Karnowskich, który wypowiedź Grasia, krytykującego Macierewicza, wrzucają pod tytułem „Graś zrzucił maskę”. Wcześniej w Waszym świecie Graś był stronnikiem Macierewicza? Nie jest to niestety budujące.
Niemniej wczoraj przykryli mi to skutecznie Terlikowski razem z Braunem, który ogłosił, że nie chce być w tej sytuacji w żaden sposób kojarzony z Frondą. To zresztą o tyle zabawne, że mi się i tak w żaden sposób z Frondą nie kojarzył, ale w porządku – ten świetny reżyser nie będzie mi się kojarzył z Frondą jeszcze bardziej. Przy okazji zresztą sam Tomasz Terlikowski rosnącej części czytelników też zaczyna kojarzyć się z zupełnie inną gazetą, zamiast Frondy. Cóż, gdy ktoś przegina w jedną stronę, ktoś inny musi najwyraźniej przegiąć w drugą.
Gdyby jednak uznać, że ważniejsze niż wojny o jedno zdanie w felietonie lub jedno nazwisko w książce, są kolejne działania Platformy, wymierzone w Antoniego Macierewicza czy kolejny komunikat NPW, który przychodzi w samą porę, oczywiście może próbować się z tym przebić. Kłopot w tym, że „nasze” media coraz częściej koncentrują się na miłym, ale oderwanym od faktów komunikacie, że oto Polska się budzi (sondaże nie potwierdzają). Przetykanym innym – że nic się już nie uda, nie ma szans na nic, a jedyny wybór mamy między genderem a Putinem. Część ludzi się na to ostatnie łapie, to inna sprawa. Tymczasem jednak ostatnie działania polityków PO i innych partii raczej wizerunek Macierewicza ocieplą, bo nie będzie to już wspólna akcja polityków lubianych przeciwko demonicznemu agentowi z Krainy Deszczowców, a raczej awantura między kilkoma właściwie już tak samo nielubianymi politykami. W takiej zaś sytuacji sympatia może stanąć po stronie zaatakowanego. Zwłaszcza, że w przypadku powołania komisji śledczej w sprawie Antoniego Macierewicza, dostanie on potężną dawkę darmowego czasu antenowego w kilku telewizjach, nawet tych „zaprzyjaźnionych”. A niech jeszcze posłowie PiS w tej komisji zaproszą może nie tyle Komorowskiego (nie przyjdzie) a redaktora Sumlińskiego. Byłoby to ciekawe niczym rząd upadających choinek w ostatnim odcinku „Alternatywy 4”.
Cóż, takiej próbie samobójczej nawet katolikowi godzi się kibicować. Inaczej jednak z mediami, które chciałoby się z przyzwyczajenia uważać za „nasze”, choć reakcja na „Resortowe dzieci” bardzo sprawę utrudniła. Dziennikarzy niepokornych warto jednak przestrzec, że odrywają się od swoich czytelników niczym starsi koledzy z „Gazety Wyborczej” te dwadzieścia parę lat temu. Kłopot jednak w tym, że inne potencjalne targety nie będą ich do niczego potrzebować, bo mają już swoich koncesjonowanych konserwatystów i nowi im niepotrzebni.
PS. Na stronie Frondy czytamy „Wojciech Maziarski kilka dni temu zaproponował, że on chętnie zastąpi Jacka Maziarskiego na okładce „Resortowych dzieci”. Ale próżne jego nadzieje. Dorota Kania, współautorka książki, zdecydowanie odmawia.” Wiem, że nie jest to tak ważne, jak potrzeba odcięcia się od red. Michalkiewicza, może jednak warto byłoby poprawić?
Niemniej wczoraj przykryli mi to skutecznie Terlikowski razem z Braunem, który ogłosił, że nie chce być w tej sytuacji w żaden sposób kojarzony z Frondą. To zresztą o tyle zabawne, że mi się i tak w żaden sposób z Frondą nie kojarzył, ale w porządku – ten świetny reżyser nie będzie mi się kojarzył z Frondą jeszcze bardziej. Przy okazji zresztą sam Tomasz Terlikowski rosnącej części czytelników też zaczyna kojarzyć się z zupełnie inną gazetą, zamiast Frondy. Cóż, gdy ktoś przegina w jedną stronę, ktoś inny musi najwyraźniej przegiąć w drugą.
Gdyby jednak uznać, że ważniejsze niż wojny o jedno zdanie w felietonie lub jedno nazwisko w książce, są kolejne działania Platformy, wymierzone w Antoniego Macierewicza czy kolejny komunikat NPW, który przychodzi w samą porę, oczywiście może próbować się z tym przebić. Kłopot w tym, że „nasze” media coraz częściej koncentrują się na miłym, ale oderwanym od faktów komunikacie, że oto Polska się budzi (sondaże nie potwierdzają). Przetykanym innym – że nic się już nie uda, nie ma szans na nic, a jedyny wybór mamy między genderem a Putinem. Część ludzi się na to ostatnie łapie, to inna sprawa. Tymczasem jednak ostatnie działania polityków PO i innych partii raczej wizerunek Macierewicza ocieplą, bo nie będzie to już wspólna akcja polityków lubianych przeciwko demonicznemu agentowi z Krainy Deszczowców, a raczej awantura między kilkoma właściwie już tak samo nielubianymi politykami. W takiej zaś sytuacji sympatia może stanąć po stronie zaatakowanego. Zwłaszcza, że w przypadku powołania komisji śledczej w sprawie Antoniego Macierewicza, dostanie on potężną dawkę darmowego czasu antenowego w kilku telewizjach, nawet tych „zaprzyjaźnionych”. A niech jeszcze posłowie PiS w tej komisji zaproszą może nie tyle Komorowskiego (nie przyjdzie) a redaktora Sumlińskiego. Byłoby to ciekawe niczym rząd upadających choinek w ostatnim odcinku „Alternatywy 4”.
Cóż, takiej próbie samobójczej nawet katolikowi godzi się kibicować. Inaczej jednak z mediami, które chciałoby się z przyzwyczajenia uważać za „nasze”, choć reakcja na „Resortowe dzieci” bardzo sprawę utrudniła. Dziennikarzy niepokornych warto jednak przestrzec, że odrywają się od swoich czytelników niczym starsi koledzy z „Gazety Wyborczej” te dwadzieścia parę lat temu. Kłopot jednak w tym, że inne potencjalne targety nie będą ich do niczego potrzebować, bo mają już swoich koncesjonowanych konserwatystów i nowi im niepotrzebni.
PS. Na stronie Frondy czytamy „Wojciech Maziarski kilka dni temu zaproponował, że on chętnie zastąpi Jacka Maziarskiego na okładce „Resortowych dzieci”. Ale próżne jego nadzieje. Dorota Kania, współautorka książki, zdecydowanie odmawia.” Wiem, że nie jest to tak ważne, jak potrzeba odcięcia się od red. Michalkiewicza, może jednak warto byłoby poprawić?
(12)
11 Comments
@Budyń78
18 January, 2014 - 11:04
Pozdrawiam
dzięki
18 January, 2014 - 11:05
tymczasem dodałem do tekstu linki dla mniej zorientowanych w tych jazdach czytelników
@Budyń78
18 January, 2014 - 11:09
to kolejne pytanie do red.
18 January, 2014 - 11:34
Sympatycznie by było
18 January, 2014 - 12:23
Ba! Nie jest wykluczone, że na posiedzenie komisji zostaną dopuszczone tylko krzesła, i to tylko te sprawdzone, do których przemawiał nieodżałowany Mirosław Sekuła.
Pozdrawiam.
Też uważam, że dobre.
18 January, 2014 - 12:30
Kolega angelus udzielał
18 January, 2014 - 14:41
Budyniu
18 January, 2014 - 14:56
Lepiej niech Macierewicz robi swoje, zamiast miałby bezproduktywnie tracić swój czas.
Co do reszty, masz - moim zdaniem - absolutną rację. Te przepychanki pomiędzy dziennikarzami są żenujące. Do tego faktycznie wydaje się , że zatracili umiejętność logicznego myślenia.
Tytuł "Graś zrzucił maskę" w kontekście przekazu, jakiego dotyczył artykuł, jest brednią sezonu .
Polecam lekturę komentarzy
18 January, 2014 - 19:43
GG
@GG
18 January, 2014 - 21:42
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
gdyby nie skowyt Gazwybu
18 January, 2014 - 23:31
Szkoda że reagujemy czasem jak pudła rezonansowe, szkoda że jakaś dziwna logika tej nakręconej przez Czerską napierduchy owocuje i tym że Terlikowski staje się towarzyszem Terlikowskim.
Z pozycji osoby która raczej nie unika awantur (taki eufemizm) tę akurat uważam za niepotrzebną.
Nic by sie wilekiego nie stało gdyby okazało się że pan Terlikowski przeoczył jakiś artykuł z Czerskiej.