Polska wieża Babel

 |  Written by Everyman  |  0

Tego, że Polska jest podzielona nie trzeba udowadniać. W ostatnich tygodniach wielu z nas doświadcza skutków pogłębiającego się podziału, kiedy to dawne znajomości czy nawet sympatie oddalają się i bledną wraz z ujawnieniem przynależności do tej „drugiej” strony. O ile łatwo zrozumieć motywy dawnych autorytetów, którym z dwojga złego pozostaje wybór: albo zachować prestiżowy status choćby dla nielicznych lub na dobre zstąpić z piedestału, o tyle trudniej pogodzić się ze stratą „zaczadzonych” przyjaciół, którzy zapewne o nas myślą w ten sam sposób.

Wiele bym dał by znać siłę obu pękniętych części bo dostępne miary - póki co – działają w myśl zasady: zależy gdzie ucho przyłożyć. Jak zwykle w takich razach czas pokaże kto przetrwa, a kto z podwiniętym ogonem wycofa się na niekoniecznie upatrzone pozycje.

Jeśli przyjąć marzenia bodaj Agnieszki Holland „żeby było jak było” jako credo stojących dziś w opozycji do rządzących to sukcesów poplecznikom pani Holland nie wróżę. To mniej więcej tak, jakby Julię Piterę ogłosić mężem stanu i dziwić się, że coś tu jednak nie gra. W charakterystyczny sposób zareagował jeden z bonzów TVN komentując przegraną PO w wyborach w rozmowie z jednym z „naszych: - „Powiedz mi jakie prochy musiał brać ten Kaczor i wszystko przetrzymał, kiedyśmy go przez tyle lat trzymali w narożniku!”

Mam wrażenie, że wtedy, przypadkiem, odkrył ów jegomość istotę podziału. Do głowy mu nie przyszło, że można urosnąć w siłę bez żadnych medialnych dopalaczy, bez pijarowskiego dopingu – że można, ot tak, po prostu, mieć rację. Oni do dziś tego nie mogą zrozumieć! Nie mogą się pogodzić z nieuniknionym, że sztucznie wykreowane, podtykane pod nos gawiedzi polityczne gwiazdy raz tyją niepomiernie by za chwilę niknąć w oczach aż w końcu ... znikną zupełnie.

Całkiem jak Magda Gessler …

A swoją drogą, zabawny jest ich dobór „koksu”. Uparli się na torebkach z towarem drukować nazwy specyfików, które tyle mają wspólnego z prawdziwą zawartością, ile sowiecki szampan z prawdziwym szampanem.

Dwa ostatnie hity na rynku to „wolność” i „demokracja”. Tak o drogą im demokrację dbali, tak ją hołubili, że jak się niektórym w wyborach samorządowych kartki posklejały, własną piersią gotowi byli tej swojej demokracji bronić. Ma być demokracja i koniec. Po co te cholerne kartki jeszcze raz liczyć?! Dziś staje mi jeden z drugim pod domem i wrzeszcząc próbuje przekonać, że demokracja owszem, ale tylko wtedy, gdy zagłosuję tak jak im się podoba …

Słowo o wolności. Nie podejmę się pisać eseju, bo mi kajdany stukają w klawiaturę, zza krat ledwo co widzę, jutrzenka swobody jakoś nie chce świtać, lecz co nieco z ich bredni udało się przeczytać. Posłużę się cytatem. Wojewódzki do Torbickiej, która puściła focha, bo ktoś śmiał szepnąć, że autorom „Idy” coś jednak z tym obrazem Polski się pozajączkowało: „Nareszcie! Grażyna, witaj w wolnej Polsce!”

Wojewódzkiej = wolnej? Droga Pani Grażyno! Jeśli już Pani koniecznie chce się w tę stronę udać, droga wolna, żyjemy w wolnym kraju, ale usilnie proszę, niech Pani się do nich nie wybiera z polską flagą w dłoni, choćby nawet z malutką chorągiewką, dopóki się Pani nie przekona w co Pani kolega jest gotów tę flagę wetknąć!

Wolność i demokracja. Czy my jeszcze mówimy ciągle tym samym językiem?
Czy ktoś nam nie próbuje prostych słów przeinaczyć tylko dlatego, że dla niego „być na chronicznym haju”, to dokładnie to samo co „być za wszelką cenę na górze?”

 

5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>