
W głośnym ostatnio wydaniu programu „Minęła dwudziesta” padło pytanie o wolność artystyczną i autonomię teatru, które chyba miało sugerować, że w czasie, gdy PiS przejęło władzę – jedno i drugie jest zagrożone. Jak wiemy, to pytanie skierowała do wicepremiera i ministra kultury, prof. Glińskiego prowadząca program Karolina Lewicka. Myślę, że samo postawienie takiego pytania świadczy głównie o całkowitej ignorancji pani redaktor, co do poruszanego tematu rozmowy.
Wolność twórczości artystycznej gwarantuje każdemu obywatelowi konstytucja i uważam, że nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy, by akurat w tej materii działać wbrew konstytucji. Bo i po co? Jednak pani redaktor taki pomysł nie wydał się absurdalny. Zła wola, czy zwykła ludzka głupota? – Nie wiem.
Ale nawet... abstrahując od konstytucji, taki pomysł jest absurdalny i z tego powodu, że w dzisiejszym świecie jest po prostu nie do zrealizowania.
Bo, czy można skutecznie zakazać człowiekowi wykonywania działalności artystycznej? Czy można dzisiaj (nie ośmieszając się) zabronić działań w zakresie szeroko pojmowanej kultury i sztuki, tj. inicjowania, czy brania udziału w różnego rodzaju happeningach, malowania, pisania, tworzenia muzyki itp.?
Jednak konstytucja mówi nie tylko o zagwarantowaniu wolności dla twórczości artystycznej, ale również podaje przyczyny z powodu których ta wolność może zostać ograniczona. Na przykład - gdy takie ograniczenie jest konieczne „dla ochrony moralności publicznej”. Żeby było śmieszniej, to konstytucyjne ograniczenie nie rozróżnia nawet podmiotów państwowych od prywatnych.
Wracając zaś do pytania o autonomię teatru, to jaki ma sens pytać o coś takiego, jeśli wiadomo, że jej zakres określa jego właściciel poprzez ludzi, którym powierza go w zarząd.
A jeśli to jest teatr publiczny, narodowy, polski – to w demokratycznym państwie nie kto inny, ale właśnie wybrana przez społeczeństwo władza samorządowa, czy państwowa.
Wiem, że i władzom telewizji publicznej i pani redaktor Lewickiej może się to nie podobać, ale aktualnie – władzę w Polsce sprawuje rząd koalicji partii prawicowych na czele z PiS-em. Jeżeli więc taki rząd uzna, że należy wstrzymać finansowanie dla jakiegoś teatru, który swoimi prowokacjami budzi społeczne niepokoje, albo narusza publiczną moralność, to ja powiem tylko - że to jest bardzo dobra decyzja. I mojego zdania nie zmieni fakt, że np. dyrektorem tego teatru jest kumpel Ryszarda Petru. A skoro w kontekście prowokacji padło nazwisko szefa Nowoczesnej, to myślę, że teraz już nikt nie może mieć wątpliwości, kto w nowym Sejmie zajął miejsce po winiarzu z Biłgoraja. Wiem, może jest nieco mądrzejszy i zupełnie nie wygląda na menela, ale jego „byt określający świadomość” chyba jest identyczny.
Do tej pory było dość poważnie, więc teraz proponuję nieco mniej powagi, zwłaszcza, że będzie o dyrektorze Teatru Polskiego we Wrocławiu, który moim zdaniem ponosi największą odpowiedzialność za całą tą prowokację związaną z wystawieniem sztuki reklamowanej, jak zrozumiałem, jako dramatyczny pornos, czy nawet pornohorror.
Wiedzieliście, co jest katastrofą w demokracji? Poseł Nowoczesnej i jednocześnie dyrektor wspomnianego teatru kreując się na ofiarę powiedział mniej więcej tak:
„Został obrzucony pomidorami dom mojej mamy. W demokracji to jest katastrofa”
Oczywiście nie pochwalam tego, co się stało, bo to nie jego matka dyrektoruje teatrowi i doprowadziła do publicznego wzburzenia. A poza tym uważam, że żywności nie powinno się marnotrawić. Ale mimo wszystko myślę, że prawdziwą katastrofą w demokracji, jest obecność takich „ofiar”, jak pan Mieszkowski na stanowiskach dyrektorskich i w ławach poselskich.
Spytacie, a co z tym „pornoparty” w Nowoczesnej? Nic. Ten tytuł, to tylko taka artystyczna prowokacja. W Teatrze Polskim we Wrocławiu, jak słyszałem - też nie było porno.
7 Comments
Gliński padł ofiarą prowokacji
24 November, 2015 - 15:07
A więc Swetru sobie zakpił:
a) z krucjaty różańcowej
b) ministra Glińskiego
Kilka dni temu Swetru mówił, że nie mozna ocenić sztuki, której sie nie widziało. Oczywiście w pewnym sensie ma rację, ale dlaczego akurat minister ma specjalnie jechac na spektakl po to, by przyglądać się jakiejś kopulacji i serio rozważać: porno to, czy tylko demonstracja mozliwości narządów rodnych człowieka?
Andrzej Mleczko, któremu ostatnimi czasy humor mocno stępiał pewnie by to skomentował tak:
alchymista
24 November, 2015 - 16:06
Tylko, czy kultura przez duże K (również polityczna) powinna akurat dopuszczać tego typu prowokacje? Ja uważam, że nie i dlatego trzeba im dać odczuć, że brzydko się zabawiając postąpili również głupio.
Co oczywiście, nie ma nic wspólnego z ograniczaniem ani wolności twórczości artystycznej, ani autonomii teatru.
Serdecznie pozdrawiam
W obronie Palikota
24 November, 2015 - 15:39
- Na jakiej podstawie przypuszczasz, że Petru "może być nieco mądrzejszy" od winiarza z Biłgoraja?
Czy na podstawie prawa Kopernika, które nawiasem mówiąc sprawdza się tylko dlatego, że właściwie nie wiadomo, który pienądz wypiera, a który jest wypierany?
ro
24 November, 2015 - 16:12
Serdecznie pozdrawiam
Powiadają,
24 November, 2015 - 23:21
W sumie racja. Sypanie kasy to w końcu też jest czepialstwo, prawda?. Znaczy się, trzeba wreszcie przestać się tą kasą czepiać i tak niegrzecznie narzucać. Pozwolić na PEŁNĄ autonomię.
A jakby się ktoś z rządu pytał, mnie mogą się w ten sposób czepiać, potrafię spożytkować
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kot
25 November, 2015 - 07:54
Serdecznie Cię pozdrawiam.
„Został obrzucony pomidorami
26 November, 2015 - 06:48
Marne ten pan ma pojęcie o demokracji, bardzo marne. :)
Nie takie rzeczy jak latajace pomidory się zdarzają.
W końcu "władza ludu", a lud... ;)
No, różnie to bywa.
Demokracja - pojęcie wytrych. Broni jej tak wielu, a tak malo pojmuje, o co w tym chodzi. A z tych co pojmują, jeszcze mniejsza cześc ma ochotę publicznie się swoją wiedzą podzielić. Szczerze mówiąc- i nie dlatego, ze demokracji nie lubię - niedługo zacznę dostawać mdlości na dźwięk tego słowa. Żle rozumiane, nadużywane, spauperyzowane do bólu.
Demokracja jest jak Kali ukraść krowę! O!
;)
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."