W czasie konfliktu z III Rzeszą Związek Sowiecki nie udzielił żadnego wsparcia swemu czechosłowackiemu sojusznikowi.
W połowie 1938 roku „Prawda” oraz organ sowieckiego MSZ „Le Journal de Moscou” opublikowały publiczne wystąpienie Stalina poświęcone sowieckiej polityce zagranicznej, w którym niedwuznacznie dał do zrozumienia, iż Związek Sowiecki nie porzucił myśli o przeniesieniu rewolucji na inne kraje świata.
Stalin był jednak ostrożny z natury i starał się ukryć swe agresywne plany i uniknąć wojny zanim nadejdzie odpowiedni moment. Tak więc jednocześnie z tym przekazem w prasie sowieckiej nadal ukazywało się mnóstwo artykułów wskazujących, iż sowieckie kierownictwo ostatecznie rozprawiło się z „trockistowską bandą”, głosząca hasła rewolucji światowej i zamierza budować „socjalizm w jednym kraju”.
Ta wyraźna sprzeczność wypowiedzi i oficjalnych oświadczeń rządu sowieckiego była rozmyślną metodą siania niepewności, która pozwalała sowieckiej dyplomacji umiejętnie rozgrywać europejskich przeciwników. Licznie składane przez sowieckich dyplomatów deklaracje o potrzebie ustanowienia zbiorowego bezpieczeństwa w Europie w obliczu agresywnego faszyzmu były niczym więcej niż propagandowym zabiegiem służącym do zdezorientowania przeciwników. Pomimo zgłaszania tych postulatów Kreml zaktywizował działania Kominternu, mające na celu podgrzewanie wewnętrznych sporów w innych państwach i doprowadzenie do wybuchu wojny w Europie.
Związek Sowiecki od 1935 roku był sojusznikiem Czechosłowacji. Na mocy sojuszniczego układu Stalin zobowiązał się do udzielenia pomocy Pradze w razie ataku na nią, ale tylko wtedy, gdy swe zobowiązania wobec Czechosłowacji wypełni Francja.
W obliczu nasilających się w 1938 roku niemieckich gróźb wobec Czechosłowacji Francja i Wielka Brytania rozpoczęły usilne zabiegi, aby nie dopuścić do wybuchu wojny w Europie. Przez cały czas kryzysu sudeckiego Stalin nie podjął żadnych bezpośrednich wojskowych czy dyplomatycznych rozmów z czechosłowackimi i francuskimi partnerami w sprawie współpracy przeciwko Hitlerowi.
Pomimo niedawno zakończonej wielkiej czystki w Armii Czerwonej, sowiecka armia była zdolna do udzielenia skutecznej pomocy Czechosłowacji w przypadku ataku niemieckiego. Stalin nie zamierzał jednak pomóc Pradze, gdyż jego celem było wywołania wojny w Europie, a nie jej zapobieżenie. Niektórzy sowieccy dyplomacji w Pradze wręcz namawiali Czechy do opierania się Niemcom, zachęcając do wojny, nie oferując zarazem żadnego istotnego wsparcia wojskowego.
Równocześnie propaganda sowiecka przedstawiała Stalina jako człowieka pokoju, antyfaszystę, pragnącego za wszelką cenę nie dopuścić do zwycięstwa „faszystowskiego tyrana”. Kryzys czechosłowacki dał sowieckiemu ludobójcy możliwość zdobycia kolejnych przyjaciół, do tych których pozyskał wcześniej dzięki udziałowi w wojnie domowej w Hiszpanii po stronie republikańskiej.
W 1938 roku Stalin pragnął wybuchu powszechnej wojny w Europie, w której Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy wyniszczyliby się wzajemnie jak w czasie I wojny światowej, a Związek Sowiecki stałby na uboczy, czekając na dogodny moment do ataku. W myśl planów Stalina wojna w Europie, którą mógł sprowokować kryzys sudecki, pozwoliłoby Moskwie na zdobycie hegemonistycznej pozycji w Europie Środkowej, a może i Zachodniej.
Nie podejmując żadnych kroków w celu wzmocnienia swego czechosłowackiego sojusznika Kreml zagroził jednocześnie Warszawie dyplomatycznym odwetem w przypadku udziału w rozbiorze Czechosłowacji.
W przypadku wybuchu wojny o Czechosłowację, Polska mogła – wedle opinii panującej na Kremlu – pozostać neutralna, blokując tym samym ze swym rumuńskim sojusznikiem sowiecką ekspansję na zachód.
W Warszawie stalinowską rozprawę z opozycją w partii postrzegano jako krok w kierunku konsolidacji systemu totalitarnego. Natomiast wymordowanie znacznej części wyższych dowódców Armii Czerwonej z marszałkiem Tuchaczewskim na czele interpretowano jako cios w siły zbrojne, który „spowodować musi poważny wstrząs w armii i kraju oraz pogorszyć sytuację międzynarodową ZSRS”. Osłabienie siły militarnej Moskwy nie oznaczało jednak uznania, że znikło zagrożenie dla Polski od wschodu. Zauważono bowiem, iż jednocześnie ujawniła się akcja Kominternu mająca na celu dezintegrację państw europejskich, zwłaszcza sąsiedzkich, której celem było „niedopuszczenie do konsolidacji frontu antykomunistycznego względnie antysowieckiego”. Beck uważał, iż państwa „nowego typu” mogą podejmować agresywne kroki w obliczu narastających trudności wewnętrznych, aby w ten sposób osiągnąć ich rozładowanie na zewnątrz.
W obliczu narastania kryzysu sudeckiego w polskim MSZ szybko zauważono, iż „poza ogólnikowymi zapewnieniami solidarności sojuszniczej oraz rzekomej chęci do współdziałania w pokojowym załatwieniu sprawy Czechosłowackiej istotne dążenie Sowietów konsekwentnie zmierza do zaostrzenia sytuacji w Europie Środkowej, z rachunkiem prawdopodobieństwa na ewentualny zbrojny konflikt , wobec którego Sowiety na razie mogłyby zając stanowisko wyczekujące”. W tej sytuacji trafnie wskazywano, iż Kreml nie udzieli militarnego wsparcia Pradze, gdyż taka ingerencja spowodowałaby „poważne i całkiem dla reżimu niepożądane ryzyko zaangażowania się w wojnę bezpośrednią, bez dostatecznej pomocy ze strony innych państw” i naraziłoby na szwank realizację generalnego planu wywołania wojny w Europie.
Równocześnie polscy dyplomacji w Pradze w raportach dla centrali słusznie podkreślali, iż „Moskwa podtrzymuje stale w Czechosłowacji ducha oporu przeciwko ustępstwom na rzecz żądań niemieckich i najwyraźniej popiera wszelkie zaostrzające się i w skutkach mogące sprowokować konflikt posunięcia Rządu praskiego” . W tym celu komuniści czescy na każdym kroku utrudniali zawarcie ewentualnego porozumienia rządu czechosłowackiego z Niemcami Sudeckimi.
Polska dyplomacja niezwykle trafnie interpretowała politykę sowiecką jako nastawioną na wywołania wojny europejskiej, oficjalnie wspierającą Pragę w oporze wobec żądań niemieckich, gdyż w wypadku jej kapitulacji upadała ewentualność wybuchu wojny w Europie.
W dniu 21 września 1938 roku rząd polski wystosował do rządu w Pradze notę, w której żądał takiego samego traktowania ludności polskiej na Zaolziu, jak traktowani będą Niemcy w Sudetach. Tego samego dnia czeski szef MSZ Krofta zwrócił się z prośbą do sojuszniczej Moskwy o ostrzeżenie Warszawy, iż wdrożenie przygotowań wojskowych przeciw Czechosłowacji skłoni rząd sowiecki do deklaracji o uznaniu polsko-sowieckiego traktatu o nieagresji z 25 lipca 1932 roku za nieobowiązujący. Jednocześnie sowiecki poseł w Pradze wysłał do Moskwy informację o koncentracji polskiego wojska wzdłuż granicy z Czechosłowacją. Wiadomość ta nie odpowiadała prawdzie. Dodatkowo sowiecki poseł wiedział już, iż po przyjęciu planu brytyjsko-francuskiego Praga nie miała już zamiaru się bronić.
Nie czekając na tę czeską prośbę Stalin nakazał przeprowadzenie mobilizacji wojsk okręgów wojskowych, przy granicy z Polską. Sowieckie samoloty bojowe demonstracyjnie naruszały granicę polską, milicja sowiecka zintensyfikowała szykany wobec polskich placówek dyplomatycznych w Związku Sowieckim.
Wszystkie te sowieckie wywołały zaniepokojenie w polskim Sztabie Głównym. „Wojskowo – wspominał ówczesny szef Oddziału III (operacyjnego) SGł. Płk Józef Jaklicz – uważaliśmy się w przededniu wojny. Dlatego główny wysiłek operacyjny szedł w kierunku stawienia jak najszybszej gotowości, dla odparcia najazdu wschodniego”. Zadecydowano więc o przyspieszeniu terminu wielkich manewrów armii polskiej na Wołyniu, co niewątpliwie stanowiło demonstrację siły.
CDN.
W połowie 1938 roku „Prawda” oraz organ sowieckiego MSZ „Le Journal de Moscou” opublikowały publiczne wystąpienie Stalina poświęcone sowieckiej polityce zagranicznej, w którym niedwuznacznie dał do zrozumienia, iż Związek Sowiecki nie porzucił myśli o przeniesieniu rewolucji na inne kraje świata.
Stalin był jednak ostrożny z natury i starał się ukryć swe agresywne plany i uniknąć wojny zanim nadejdzie odpowiedni moment. Tak więc jednocześnie z tym przekazem w prasie sowieckiej nadal ukazywało się mnóstwo artykułów wskazujących, iż sowieckie kierownictwo ostatecznie rozprawiło się z „trockistowską bandą”, głosząca hasła rewolucji światowej i zamierza budować „socjalizm w jednym kraju”.
Ta wyraźna sprzeczność wypowiedzi i oficjalnych oświadczeń rządu sowieckiego była rozmyślną metodą siania niepewności, która pozwalała sowieckiej dyplomacji umiejętnie rozgrywać europejskich przeciwników. Licznie składane przez sowieckich dyplomatów deklaracje o potrzebie ustanowienia zbiorowego bezpieczeństwa w Europie w obliczu agresywnego faszyzmu były niczym więcej niż propagandowym zabiegiem służącym do zdezorientowania przeciwników. Pomimo zgłaszania tych postulatów Kreml zaktywizował działania Kominternu, mające na celu podgrzewanie wewnętrznych sporów w innych państwach i doprowadzenie do wybuchu wojny w Europie.
Związek Sowiecki od 1935 roku był sojusznikiem Czechosłowacji. Na mocy sojuszniczego układu Stalin zobowiązał się do udzielenia pomocy Pradze w razie ataku na nią, ale tylko wtedy, gdy swe zobowiązania wobec Czechosłowacji wypełni Francja.
W obliczu nasilających się w 1938 roku niemieckich gróźb wobec Czechosłowacji Francja i Wielka Brytania rozpoczęły usilne zabiegi, aby nie dopuścić do wybuchu wojny w Europie. Przez cały czas kryzysu sudeckiego Stalin nie podjął żadnych bezpośrednich wojskowych czy dyplomatycznych rozmów z czechosłowackimi i francuskimi partnerami w sprawie współpracy przeciwko Hitlerowi.
Pomimo niedawno zakończonej wielkiej czystki w Armii Czerwonej, sowiecka armia była zdolna do udzielenia skutecznej pomocy Czechosłowacji w przypadku ataku niemieckiego. Stalin nie zamierzał jednak pomóc Pradze, gdyż jego celem było wywołania wojny w Europie, a nie jej zapobieżenie. Niektórzy sowieccy dyplomacji w Pradze wręcz namawiali Czechy do opierania się Niemcom, zachęcając do wojny, nie oferując zarazem żadnego istotnego wsparcia wojskowego.
Równocześnie propaganda sowiecka przedstawiała Stalina jako człowieka pokoju, antyfaszystę, pragnącego za wszelką cenę nie dopuścić do zwycięstwa „faszystowskiego tyrana”. Kryzys czechosłowacki dał sowieckiemu ludobójcy możliwość zdobycia kolejnych przyjaciół, do tych których pozyskał wcześniej dzięki udziałowi w wojnie domowej w Hiszpanii po stronie republikańskiej.
W 1938 roku Stalin pragnął wybuchu powszechnej wojny w Europie, w której Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy wyniszczyliby się wzajemnie jak w czasie I wojny światowej, a Związek Sowiecki stałby na uboczy, czekając na dogodny moment do ataku. W myśl planów Stalina wojna w Europie, którą mógł sprowokować kryzys sudecki, pozwoliłoby Moskwie na zdobycie hegemonistycznej pozycji w Europie Środkowej, a może i Zachodniej.
Nie podejmując żadnych kroków w celu wzmocnienia swego czechosłowackiego sojusznika Kreml zagroził jednocześnie Warszawie dyplomatycznym odwetem w przypadku udziału w rozbiorze Czechosłowacji.
W przypadku wybuchu wojny o Czechosłowację, Polska mogła – wedle opinii panującej na Kremlu – pozostać neutralna, blokując tym samym ze swym rumuńskim sojusznikiem sowiecką ekspansję na zachód.
W Warszawie stalinowską rozprawę z opozycją w partii postrzegano jako krok w kierunku konsolidacji systemu totalitarnego. Natomiast wymordowanie znacznej części wyższych dowódców Armii Czerwonej z marszałkiem Tuchaczewskim na czele interpretowano jako cios w siły zbrojne, który „spowodować musi poważny wstrząs w armii i kraju oraz pogorszyć sytuację międzynarodową ZSRS”. Osłabienie siły militarnej Moskwy nie oznaczało jednak uznania, że znikło zagrożenie dla Polski od wschodu. Zauważono bowiem, iż jednocześnie ujawniła się akcja Kominternu mająca na celu dezintegrację państw europejskich, zwłaszcza sąsiedzkich, której celem było „niedopuszczenie do konsolidacji frontu antykomunistycznego względnie antysowieckiego”. Beck uważał, iż państwa „nowego typu” mogą podejmować agresywne kroki w obliczu narastających trudności wewnętrznych, aby w ten sposób osiągnąć ich rozładowanie na zewnątrz.
W obliczu narastania kryzysu sudeckiego w polskim MSZ szybko zauważono, iż „poza ogólnikowymi zapewnieniami solidarności sojuszniczej oraz rzekomej chęci do współdziałania w pokojowym załatwieniu sprawy Czechosłowackiej istotne dążenie Sowietów konsekwentnie zmierza do zaostrzenia sytuacji w Europie Środkowej, z rachunkiem prawdopodobieństwa na ewentualny zbrojny konflikt , wobec którego Sowiety na razie mogłyby zając stanowisko wyczekujące”. W tej sytuacji trafnie wskazywano, iż Kreml nie udzieli militarnego wsparcia Pradze, gdyż taka ingerencja spowodowałaby „poważne i całkiem dla reżimu niepożądane ryzyko zaangażowania się w wojnę bezpośrednią, bez dostatecznej pomocy ze strony innych państw” i naraziłoby na szwank realizację generalnego planu wywołania wojny w Europie.
Równocześnie polscy dyplomacji w Pradze w raportach dla centrali słusznie podkreślali, iż „Moskwa podtrzymuje stale w Czechosłowacji ducha oporu przeciwko ustępstwom na rzecz żądań niemieckich i najwyraźniej popiera wszelkie zaostrzające się i w skutkach mogące sprowokować konflikt posunięcia Rządu praskiego” . W tym celu komuniści czescy na każdym kroku utrudniali zawarcie ewentualnego porozumienia rządu czechosłowackiego z Niemcami Sudeckimi.
Polska dyplomacja niezwykle trafnie interpretowała politykę sowiecką jako nastawioną na wywołania wojny europejskiej, oficjalnie wspierającą Pragę w oporze wobec żądań niemieckich, gdyż w wypadku jej kapitulacji upadała ewentualność wybuchu wojny w Europie.
W dniu 21 września 1938 roku rząd polski wystosował do rządu w Pradze notę, w której żądał takiego samego traktowania ludności polskiej na Zaolziu, jak traktowani będą Niemcy w Sudetach. Tego samego dnia czeski szef MSZ Krofta zwrócił się z prośbą do sojuszniczej Moskwy o ostrzeżenie Warszawy, iż wdrożenie przygotowań wojskowych przeciw Czechosłowacji skłoni rząd sowiecki do deklaracji o uznaniu polsko-sowieckiego traktatu o nieagresji z 25 lipca 1932 roku za nieobowiązujący. Jednocześnie sowiecki poseł w Pradze wysłał do Moskwy informację o koncentracji polskiego wojska wzdłuż granicy z Czechosłowacją. Wiadomość ta nie odpowiadała prawdzie. Dodatkowo sowiecki poseł wiedział już, iż po przyjęciu planu brytyjsko-francuskiego Praga nie miała już zamiaru się bronić.
Nie czekając na tę czeską prośbę Stalin nakazał przeprowadzenie mobilizacji wojsk okręgów wojskowych, przy granicy z Polską. Sowieckie samoloty bojowe demonstracyjnie naruszały granicę polską, milicja sowiecka zintensyfikowała szykany wobec polskich placówek dyplomatycznych w Związku Sowieckim.
Wszystkie te sowieckie wywołały zaniepokojenie w polskim Sztabie Głównym. „Wojskowo – wspominał ówczesny szef Oddziału III (operacyjnego) SGł. Płk Józef Jaklicz – uważaliśmy się w przededniu wojny. Dlatego główny wysiłek operacyjny szedł w kierunku stawienia jak najszybszej gotowości, dla odparcia najazdu wschodniego”. Zadecydowano więc o przyspieszeniu terminu wielkich manewrów armii polskiej na Wołyniu, co niewątpliwie stanowiło demonstrację siły.
CDN.
(1)