
Media donoszą o spotkaniu Prezydenta Dudy z Prezesem Kaczyńskim. Czy to naprawdę jest jakaś sensacja? Czytam, że tak, bo niemiecko-szwajcarski tabloid pisze, że spotkali się "pod osłoną nocy, w najgłębszej tajemnicy", na dodatek w domu prezesa Kaczyńskiego.
Sprawdziłem te sensacje i jestem głęboko rozczarowany.
Fakt.pl pisze tak:
„Czwartek, godzina 21. W Muzeum Powstania Warszawskiego kończy się właśnie premierowy pokaz filmu „Pilecki”. Gościem specjalnym jest prezydent Duda. Po projekcji kolumna trzech samochodów prezydenckich rusza sprzed muzeum. Ale nie jedzie w stronę Pałacu Prezydenckiego ani hotelu Belweder, gdzie wciąż mieszka głowa państwa. Auta „na bombach” – czyli z włączonymi kogutami – kierują się w stronę... Żoliborza! W okolicach placu Wilsona, a więc kilkaset metrów przed celem podróży,wygaszają nagle światła i nie zwracając na siebie uwagi, znikają w jednej z bocznych uliczek. Prezydent przyjechał do prezesa Kaczyńskiego.”
No, zupełnie jak w szpiegowskim filmie. Kolumna z prezydentem jedzie w stronę Żoliborza, a śledzi ją jakiś dziennikarz, albo może i cała ekipa z niemiecko-szwajcarskiego brukowca manipulującego opinią publiczną w Polsce. Żeby w tak krótkim materiale upchnąć tyle półprawd i przekłamań – myślę, że musiał to pisać jakiś nasz rodak, którego dobrze opłacają Niemcy.
Jeśli w Warszawie godzina dwudziesta pierwsza z minutami to ma być noc, to nasza stolica trąci mi tak wyśmiewanym przez światłe elity „ciemnogrodem”.
Druga moja uwaga dotyczy tzw. głębokiej tajemnicy. Gdyby Pan Prezydent chciał ukryć to spotkanie, to czy „na bombach” nie pojechałby raczej do domu, a potem, tak, żeby reporterzy faktu się nie zorientowali, jednym samochodem, bez kogutów i ogona do celu.
I trzecia sprawa dotycząca spotkania w mieszkaniu prezesa Kaczyńskiego. Pani Witkowska - rzecznik PiS-u – wypowiada się na portalu wpolityce.pl tak:
„Należy podkreślić, że do spotkania doszło nie w domu, lecz i Instytucie śp. Lecha Kaczyńskiego”
To chyba rzeczywiście godniejsze miejsce na spotkanie, niż cmentarz, stacja paliw, śmietnik pod blokiem i moim zdaniem - zdecydowanie lepsze niż u „Sowy i przyjaciół”.
Ja rozumiem, że ze spotkania Pana Prezydenta z prezesem partii, która wysunęła i w większości sfinansowała jego kandydaturę może robić sensację niemiecka prasa. Ona ma interes w tym, żeby zaszkodzić PiS-owi i Prezydentowi Dudzie.
Nie rozumiem jednak tych wszystkich, wydawałoby się inteligentnych, dobrze życzących Polsce ludzi, którzy powielają te bzdury i robią z tego wielką sensację - jednocześnie się przy tym ośmieszając. Pisząc np. o Panu Prezydencie „na dywaniku u Prezesa”, o jego „poddańczej postawie”, „politycznych konszachtach” itp. Dywagują o czym oni mogli rozmawiać i żałują, że z rozmowy nikt nie sporządzał notatek, bo zdaje się, że tym razem rzeczywiście nikt nie nagrywał.
I, ogłaszają światu, że „czar prysł”, choć wyraźnie widać, że nadal trwa i ma się dobrze. Choć może faktycznie to nie czar, ale raczej zwyczajne uwiedzenie przez Platformę.
PS. Udzielam się również na stronie oboknurtu.pl
14 Comments
Nocne Polaków rozmowy :-)
26 September, 2015 - 18:33
stronnik
26 September, 2015 - 18:43
Serdecznie pozdrawiam
Pewnie najbardziej
26 September, 2015 - 19:13
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kot
26 September, 2015 - 19:26
Masz rację, że by się ucieszyli, ale tak w zasadzie, dają sobie doskonale radę bez tego.
Przed chwilą słyszałem wypowiedź niejakiej Ewy Kopacz, gdzie padły m. in. i takie słowa (cytuję z pamięci):
"...rozmawiali o drugiej w nocy... no to ja dziękuję...", a potem to już pani premier poleciała dalej po swojemu, najlepiej jak potrafi.
Co ciekawe, wszystkie materiały i wszyscy komentatorzy powołują się na doniesienia "Faktu", a przecież "Fakt" pisał, że Pan Prezydent był u Prezesa Kaczyńskiego ok. dwie i pół godziny. To gdzie jest ta "druga w nocy"?
Serdecznie Cię pozdrawiam
Zgroza !!!
26 September, 2015 - 19:38
Nonsensem jest udzielanie jakichkolwiek wyjaśn ień
26 September, 2015 - 20:51
Niestety, obyczaj ów jest kultywowany także przez prezydenta Andrzeja Dudę.
http://www.wprost.pl/ar/508095/Andrzej-Duda-wystapil-z-PiS/
Czy Obama zrzekł się członkowstwa w Partii Demokratycznej, a George Bush w Republikańskiej, kiedy zostali prezydentami USA?
Czy Kwaśniewski przestał być SLD-owcem, a Komorowski PO-wcem, tylko dlatego, że zostali prezydentami?
Polacy głosowali kiedyś tam na tych ludzi właśnie dlatego, że reprezentowali oni SLD, PO albo PiS i udawanie, że z dnia na dzień stali się oni bezpartyjni jest dla mnie jakimś fałszem, żeby nie powiedzieć obłudą.
Gdyby Andrzej Duda był nadal członkiem PiS, nawet najgłupszy dziennikarzyna nie mógłby mu wytykać, że pojechał w odwiedziny do prezesa swojej partii, że się angażuje w kampanię wyborczą itp.
Traube
26 September, 2015 - 22:03
Osobną sprawą jest, czy to ma sens - moim zdaniem nie ma.
ro
26 September, 2015 - 22:30
Człowiek działa w jakiejś partii przez wiele lat, ta partia promuje go jako kandydata na prezydenta i nagle ma się on stać "prezydentem wszystkich Polaków".
Skoro ktoś wygrał wybory zgodnie z obowiązującą ordynacją wyborczą, to jest prezydentem wszystkich Polaków.
Udawanie, że jest inaczej to zakłamanie.
Jak wspomniałem, nie wiem czy gdziekolwiek na świecie poza Polską jest taka durnota praktykowana.
Traube
26 September, 2015 - 23:09
Choć u nas byłby z tym pewien kłopot
@ro
28 September, 2015 - 09:14
Różnica z Polską polega na tym, że u nas kompetencje prezydenta są znikome. W USA prezydent tworzy rząd i walczy o budżet z kongresem. Stąd pojawia się napięcie.
Alchymisto
28 September, 2015 - 11:18
To prawda! I czas najwyższy by to zmienić! A zacząć należałoby od ustanowienia urzędu wiceprezydenta, a przy okazji sprowadzenia roli marszałka Sejmu do "właściwej proporcji", czyli udzielania głosu posłom, rozliczania diet i proponowania porządku obrad, a nie do roli drugiej osoby w państwie.
Komorowski za grosze...
27 September, 2015 - 00:02
Całkiem przypadkowo był to komitet wyborczy PO.
http://niezalezna.pl/71223-komorowski-wynajal-sztabowi-po-belweder-za-gr...
Przypadkiem też występował w reklamówce wyborczej pewnego pana.
Akurat z PO...
Nawet nie chce mi się szukać linku, ani podawać następnych przykładów "bezpartyjności" tego palanta.
PO skutecznie obrzydzała ludziom politykę, przedstawiając ją jako największe zło ( ghasło "Nie rób polityki!", "upolitycznienie" jako coś nagannego...) , sama bowiem stosowała socjotechnikę, a polityki nie uprawiała (Niemcy i Ruscy nie pozwolili na takie zabawy).
Teraz przechodzone hurysy drugiej i trzeciej świeżości z haremu Tuska uprawiaja już tylko taniec brzucha i zbiorowe lamenty pod batutą eunucha Misia Kamińskiego...
To jednak osobny temat.
PO w gruncie rzeczy nie było partią (co powinno podobać się Kukizowi i... żebym nie wykrakał), było bowiem od poczatku mafią.
Na dodatek nawet nie polską...
@Recenzent
29 September, 2015 - 00:44
Nawet w prorządowej rzepie piszą o "mało wiarygodnym straszeniu PiS-em":
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz
29 September, 2015 - 09:16
Serdecznie Cię pozdrawiam