Profesor wybiera wolność (1)

 |  Written by Godziemba  |  0
Na początku września 1953 roku ekspert ONZ prof. UJ Marek Korowicz wybrał wolność, „zdradzając swoją ludową ojczyznę”.

    Marek Korowicz urodzony w 1903 roku był profesorem prawa międzynarodowego i znanym przedwojennym propagatorem taternictwa, sekretarzem Sekcji Taternickiej krakowskiego AZS. Po przegranej wojnie 1939 roku przedostał się do Francji, gdzie wstąpił do Wojska Polskiego.

    Po zakończeniu II wojny światowej wrócił do kraju i po uzyskaniu w 1947 roku na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego  stopnia doktora habilitowanego, na podstawie rozprawy pt: La souverainete des Etats et l'avenir du droit international został profesorem prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Na początku lat 50. objął katedrę prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Równocześnie pozostał wierny swym wysokogórskim zainteresowaniom, współorganizując koło Śląskiego Klubu Wysokogórskiego Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.

    Na początku września 1953 roku otrzymał propozycję wyjazdu w składzie polskiej delegacji do Nowego Jorku i przewodniczenia jednej z komisji VI Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

    Jakkolwiek w późniejszy wspomnieniach dowodził, iż „miejsce profesora jest przy studentach. (…) Gdyby profesorowie bezpartyjny, dający studentom 80 czy 70 proc. niesfałszowanej marksizmem wiedzy, odeszli, miejsce ich zajęliby agitatorzy partyjni”, sam był dobrze oceniany przez uczelnianą egzekutywę POP. Jakkolwiek bezpartyjny, uważany był za „postępowego profesora”. Sam tłumaczył to tym, iż „skoro reżym toleruje i utrzymuje starych naukowców, nie mając nikogo z naukowym poziomem na ich miejsce, należy placówki pracy humanistycznej zatrzymać w rękach polskich, jak długo się da, nawet za cenę referowania elementów dialektyki marksistowskiej, cytowania „klasyków” marksizmu i ich sowieckich uczniów”.

    Jednak wśród studentów prawa UJ nie cieszył się popularnością. Pamiętano mu, iż objął katedrę prawa międzynarodowego po wybitnym specjaliście od prawa międzynarodowego, przed wojną profesorze Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie Ludwiku Ehrlichu, który miał „odwagę cywilną oficjalnie głosić na wykładach, iż nie zgadza się z poglądami nauki marksistowskiej na prawo międzynarodowe”. W odróżnieniu od Erlicha Korowicz opierał swoje wykłady na sowieckich podręcznikach, „ujmując wszystkie zagadnienia po marksistowsku”.  

    W publikowanych na łamach „Państwa i Prawa” artykułach wychwalał politykę Związku Sowieckiego, pisząc np. w 1952 roku, iż sowiecki minister spraw zagranicznych Andriej Wyszyński w przemówieniu wygłoszonym na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ dał „wyraz walki o pokój i przyjaźń narodów przeciwko podżegaczom do nowej wojny. Jest to potężny atak na politykę Stanów Zjednoczonych w Wielkiej Brytanii, które wystąpiły przeciw Związkowi Radzieckiemu o ograniczenie zbrojeń”. I charakteryzując samego ministra podkreślał, iż jego przemówienia „łączą zalety znamionujące wybitnego polityka, uczonego o szerokim zakresie wiedzy, wszechstronnego, niezwykle utalentowanego prawnika. Każde jego twierdzenie jest udokumentowane, każdy zarzut, każda replika poparta dowodami. (…) Demaskuje z dowodami w ręku kłamstwa propagandowe na usługach polityki zaborczego imperializmu”.

   W swoim wspomnieniach nie wspominał o tych artykułach, wyjaśniając jedynie, iż współpracował z „Państwem i Prawem” „na wyraźne życzenie Komitetu Redakcyjnego, któremu nie można było odmówić”.   

   Pochlebne opinie partyjnej organizacji uczelnianej niewątpliwie oraz brak oficjalnego posiadania rodziny zagranicą niewątpliwie wpłynęły na zaproponowanie mu wyjazdu na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ.  Dotychczasowym przedstawicielem PRL w komisji prawnej ONZ był Manfred Lachs, znany specjalista od prawa międzynarodowego. W 1953 roku  Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego nie zgodziło się na jego wyjazd do Nowego Jorku. Wedle niektórych relacji powodem było żydowskie pochodzenie Lachsa. Zwolennicy tego wersji nie uwzględniają faktu, iż także prof. Korowicz pochodził z asymilowanej rodziny żydowskiej, a wszyscy członkowie jego rodziny zostali zamordowani przez Niemców w czasie okupacji.

   Niezależnie od przyczyn rezygnacji z usług Lachsa, Korowicz został  członkiem polskiej delegacji do ONZ. W jej skład oprócz niego wchodzili między innymi: szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych osłabiony „prof.” Juliusz Katz-Suchy (b. członek KPZU, który uzyskał tytuł profesorski, choć nie ukończył żadnych  studiów wyższych), dr Zofia Wasilewska z Sądu Najwyższego, członkini KC PZPR oraz Maria Kowalczykowa, sekretarz delegacji, odpowiedzialna za „dyscyplinę” jej członków.

   Po krótkim pobycie w Paryżu, członkowie delegacji wsiedli w Hawrze na statek „Liberte”, płynący do Nowego Jorku, do którego dotarli w dniu 14 września, powitani przez podsekretarza stanu w MSZ, gen. Mariana Naszkowskiego.

    Profesor nigdy nie przyznał się, iż w Nowym Jorku mieszkało dwóch jego kuzynów. Zgadzając się na uczestnictwo w delegacji postanowił, iż po skontaktowaniu się z nimi zostanie na Zachodzie. W tym celu wysłał z Paryża do jednego z nich kartkę z informacją o swoim przyjeździe do Stanów Zjednoczonych.

   Bezpośrednio po przybyciu do Nowego Jorku, Kowalczykowa zabiera mu paszport, „aby go nie zgubił”. Na odprawie dla członków delegacji Naszkowski przestrzegł: Kontakty z kimkolwiek spoza delegacji są zakazane. Nie należy wychodzić pojedynczo, a zawsze dla własnego bezpieczeństwa trzeba być przynajmniej w towarzystwie jednej osoby z delegacji. Wszędzie są szpiedzy”.

   Następnego dnia wczesnym rankiem Korowicz udał się taksówką do domu swych kuzynów, z którymi ostatnio widział się w 1940 roku, gdy wszyscy służyli w Wojsku Polskim we Francji. W trakcie spotkania ustalono, iż Profesor uda się najpierw na posiedzenie do ONZ, a następnego dnia kuzyni będą oczekiwali na niego w samochodzie pod hotelem. Korowicz nie chciał uciekać przed posiedzeniem komisji ONZ, gdyż w takim wypadku Naszkowski skreśliłby jego nazwisko z oficjalnej listy delegacji, co w zdecydowany sposób osłabiłoby efekt jego ucieczki.

   Po powrocie do hotelu Profesor dowiedział się o zmianie przewodniczącego komisji prawnej, którym został „prof.” Katz-Suchy. Korowicz został tym samym zdegradowany do zwykłego członka komisji.

    W trakcie posiedzenia komisji zauważył specyficzne zachowanie się Katza-Suchego i Naszkowskiego w stosunku do Wyszyńskiego. „Patrzyli mu w oczy z psią uległością” – trafnie oceniał Profesor.   

   Po powrocie do hotelu, wymawia się bólem głowy od wspólnej kolacji. Zamyka się w pokoju i zaczyna pakować swoją walizkę. Tuż po 5.00 rano wymyka się z pokoju i korzystając z zapasowej klatki schodowej schodzi na parter. Oddaje klucz w recepcji, wychodzi na ulicę, gdzie czekali na niego kuzyni.

   Dwie godziny później w mieszkaniu kuzynów pisze dwa listy, jeden do sekretarza generalnego ONZ Daga Hammarskjolda, drugi do przewodniczącej VIII Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Vijayi Lakshmi Nehru Pandit. W obu zwraca się z prośbą o wykreślenie go ze składu delegacji, która – jak pisze – „nie reprezentuje Narodu Polskiego, lecz reżim sowiecki w Polsce”. Oba listy docierają do adresatów, zanim kierownictwo delegacji zorientowało się o ucieczce swego członka i wycofało go z obrad, tłumacząc to złym stanem zdrowia Profesora.

   Dopiero w godzinach przedpołudniowych pozostali członkowie polskiej delegacji odkryli nieobecność Profesora w hotelu.
 
CDN.


Korowicz - pierwszy z lewej...

ilustracja z:http://www.nyka.home.pl/glos_sen/grafika/201401/trzech.jpg
Hun
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>