Publicznie czy prywatnie?

 |  Written by Everyman  |  0

O tym, że Prezydent Andrzej Duda będzie miał łatwe życie mógł marzyć tylko niepoprawny optymista. III RP ledwo zipie, lecz jej najgłośniejszym zapiewajłom sił ciągle wystarcza by dąć w tuby i bić w tarabany. Pominę pomniejsze fujarki, ktorym a to mina Prezydenta się nie podoba, a to strój Pierwszej Damy nie przypadł do gustu. Pominę też żałosnych trębaczy, którzy dąć i pluć próbują naraz i którym z powodu ślinotoku słowa „nasz prezydent” nie chcą przejść przez usta.

Jarosław Kuźniar, jedna z gasnących gwiazd TVN, zdążył się załapać i dołączył do chóru niezadowolonych z publicznego okazywania religijności przez nowego Prezydenta. Dołączył drwiąc raz z podniesienia hostii przez prezydenta-elekta, kolejny raz wyznał, że ma problem, bo czuje, że go ktoś zmusza chodzić do kościoła, innym razem narzeka, że Andrzej Duda bierze udział we mszach świętych … zbyt widowiskowo.

Cytuję Kuźniara, bo w zestawieniu z wywiadem, którego Prezydent udzielił wcześniej Gazecie Polskiej i w którym powiedział: „przecież ja nikomu nie każę się modlić, nie mam najmniejszego zamiaru tego robić. Każdy ma do tego prawo, chciałbym jednak, by mnie też nie zabierano prawa do przeżywania mojej wiary” wynurzenia celebryty z TVN brzmią nie tylko wyjątkowo fałszywie, lecz – nie da się ukryć – wręcz głupkowato.

Jest takich więcej: Lis z bon motem o „strażniku baldachimu”, Mleczko z dyżurną karykaturą, Ligia Krajewska z „nowym świętym”, niezawodni Palikot i Wojewódzki, czy wreszcie Renata Kim z Newsweeka odsyłająca Prezydenta na modlitwę do prywatnej kaplicy i paru innych, którym się nowy Prezydent też nie bardzo podoba.

Niezależnie od stopnia błazeństwa, którego liczne dowody dawali ci i inni przeciwnicy „demonstracyjnej religijności” Prezydenta Dudy ich troska o jakość państwa naprawdę inspiruje. Wiedziony podobną troską nie boję się więc spytać: w oparciu o jakie wartości mamy odbudowywać wspólnotę? Co komu może zaszkodzić sprawdzone przez tysiąclecia nauczanie Kościoła? Czy może mamy się oprzeć na wciskanym nam przez media kicie kruszącym się po paru latach?

By być lepiej zrozumianym sparafrazuję Kuźniara: nie mam nic do gejów i transwestytów. Drażni mnie tylko „widowiskowość” ich nachalnej obecności w mediach. Szczególnie wdzięczny jestem za radę pani redaktor Kim. Gdy odsyła się Prezydenta do kruchty, może dla równowagi warto parady gejów i lesbijek urządzać też prywatnie, choćby na salonach.

Dziś sfera prywatna i publiczna mocno się mieszają. Pani redaktor Kim napisała kiedyś w obronie skorumpowanej Sawickiej: ...”nigdy nie możemy być pewni, jakbyśmy się zachowali, gdyby wokół nas krążył ten wspaniały wyżelowany mężczyzna i stała torba z grubą ilością gotówki...”

Czyżby? Niektórym przecież wystarczy: siódme – nie kradnij.

Warto pisać takie prywatnie wydumane brednie w publicznie dostępnych mediach?

Zawsze przecież można Sawicką zaprosić prywatnie i przytulać do woli.

Ukoić i pocieszyć ...

5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>