Pusty talerz przy wigilijnym stole

 |  Written by Everyman  |  0

 Idą Święta. Tradycyjnego talerza dla Strudzonego Wędrowca nie zabraknie przy niejednym stole. Wśród wielu możliwych znaczeń tego symbolu jedno zaczyna się przebijać w szczególnie dojmujący sposób: puste miejsce po bliskich, którzy wyjechali szukać godnego życia gdzieś daleko od Polski.

Oni wiedzą najlepiej dlaczego nie chcą wracać. Suche liczby jak tzw PPP – parytet siły nabywczej – coś tam może tłumaczą, lecz to tylko początek listy powodów dlaczego lepiej im na obczyźnie niż u nas w domu. W Niemczech, Szwecji, Holandii lepiej o 100%, w Irlandii i Anglii – prawie trzy razy lepiej …

Czy nawet ten, jakże prosty, wskaźnik nie tlumaczy dlaczego Zielona Wyspa zwolna staje się wyspą bezludną? Czy jednocześnie nie jest on dowodem, że utrzymuje się na powierzchni podtrzymywana przez zgięte karki tubylców, by tam, na powierzchni, garstka Polakoeuropejczyków mogła żreć kokosy?

Wróćmy do nieobecnych Gości przy wigilijnym stole. Co by się stało gdyby nagle wrócili?

Koszmar. Dla rządzących – wyrok. Skala bezrobocia zmiotłaby jak piórko głowy gadające o sukcesie i przewagach III RP. Dla nas, dla tubylców, także powód do zmartwień: co z naszą pracą? Jak utrzymać rodzinę? Jak się da dzielić ochłapy?

Tu upatruję powód do największej hańby współczesnej Polski: w gruncie rzeczy nam wcale nie zależy by oni wracali! Zarządzanie strachem przynosi efekty - strach zjednoczył rządzących i rządzonych.

A przecież wśród tych Gości nieobecnych przy stole są nasze dzieci, ojcowie i matki – tysiące przetrąconych rodzin, dla których Wigilia już nigdy nie będzie taka jak kiedyś. To jest, niestety, nasza wina. Jesteśmy pokoleniem Piętaszków, których dobry Robinson w perkaliki i omamił zapłatą z paciorków.

Oto dowód: córka znajomej z Torunia, Kasia, magister historii, od siedmiu lat w Londynie. Pracuje w markecie, mieszka w polonijnym minikołchozie, którego właściciel pobiera czynsz na zakładkę – ci z pierwszej zmiany płacą trochę taniej, bo muszą się pomieścić z tymi, którzy pracują nocami. Kasi nie będzie na Święta, bo strach stracić pracę. Na dłużej – nie ma mowy! Przecież historia w Polsce to taki tani towar... Merry Christmas, Kasiu!

Kilka dni temu telefon od znajomej: co tam się u was, w tej Warszawie, dzieje? Wszystko w porządku? Co ten Kaczyński wyprawia? Co mu się w Polsce nie podoba?

Koniec cytatu.

 

0
Brak głosów

Więcej notek tego samego Autora:

=>>