Raport archeologów i wybuch samolotu w powietrzu

 |  Written by PMK  |  28

Witam wszystkich Czytelników na moim blogu i dziewiczym wpisie na platformie Blog-n-Roll!

Opublikowany niedawno przez Nasz Dziennik pełny tekst raport archeologów badających teren katastrofy w Smoleńsku zasłużenie wzbudził sporo dyskusji. Już wstępne informacje na temat tego raportu pojawiające się na portalu wPolityce i Niezależna wywołały nerwowe reakcje w obozie obrońców oficjalnej wersji - najpierw w Gazecie Wyborczej, a następnie na stronach zespołu Macieja Laska ukazały się teksty próbujące wyśmiewać i podważać zasadnicze tezy wypływające z raportu archeologów. Opublikowanie całości raportu wyjaśnia skąd tego typu reakcje. Raport ten to duży krok do przodu w kwestii wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Poprzez dostarczenie twardych danych w szeregu kwestiach pogodził on mianowicie w dwóch bardzo istotnych kwestiach obie strony sporu. Te dwie kwestie te - już poza dyskusją - to:

  • wszyscy zgadzają się, że rozpad struktury samolotu wiele drobnych fragmentów rozpoczął się gdy samolot był jeszcze w powietrzu. Dyskusja dotyczy jedynie mechanizmu rozpadu - raport archeologów sugeruje kruszenie się duraluminium na podobnieństo szkła w wynkiku uderzeń w gałęzie drzew, eksperci zespołu parlamentarnego jako mechanizm sugerują wybuch.
  • wszyscy zgadzają się, że znaleziono wiele drobnych fragmentów struktury samolotu, na które działała wysoka temperatura - i to jeszcze, jak samolot był w powietrzu. Różnice dotyczą jedynie interpretacji tego faktu. Archeolodzy w swoim raporcie sugerują, że kruszące się drobne fragmenty samolotu wpadały do pracujących silników, gdzie "przebywając tam dłuższy czas" miały możliwość ulec okopceniu i nadtopieniu. Sceptycy twierdzą, że nadpalenia i nadtopienia duarlumium to efekt "obmywania" struktury przez gorące gazy powstałe wskutek eksplozji. To duży krok do przodu. Nie tak dawno członkowie komisji Laska przekonywali, że żadnego wybuchu nie było ponieważ po oględzinach szczątków maszyny w pierwszych dniach po katastrofie nie stwierdzono tego typu nadpaleń i nadtopień. Raport archeologów dokumentuje, że oględziny te dokonane przez członków KBWLLP były wyjątkowo nieuważne.

Poniżej rozwinę nieco obydwa punkty.

Ekipa polskich archeologów pracowała - pod przyjacielskim nadzorem rosyjskich gospodarzy - na terenie katastrofy pod Smoleńskiem pod koniec września 2010 roku, czyli pół roku po katastrofie. Zakres prac obejmował przeszukanie terenu, w który uderzył samolot (opisany w raporcie jako strefa A) oraz terenu do niego przylegającego (strefa B) - chodzi tu głównie o odcinek pomiędzy pierwszymi śladami kontaktu samolotu z ziemią a drogą Kutuzowa. Oznacza to, że teren po wschodniej stronie tej drogi, a zatem okolice pancernej brzozy, komisu samochodowego, działki Bodina i bliższej radiolatarnii nie były badane. W sumie zlokalizowano około 30 tysięcy znalezisk: 20 tysięcy sygnałów z detekcji w strefie A  i 10 tysięcy zebranych szczątków. Blisko 70% tych szczątków stanowiło fragmenty samolotu lub jego wyposażenia. Biorąc pod uwagę fakt, że detektory metalu wykrywały przedmioty do głębokości tylko 20 cm oraz, że nie przeszukano wszystkich obszarów, na których wiadomo, że zalegały szczątki samolotu archeolodzy szacują w związku z tym, że całkowita liczba szczątków obecnych pół roku po katastrofie w Smoleńsku mogła wynosić ponad 60 tysięcy - wiele z nich mniejszych niż 1 cm.

Oficjalne wskazówki Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) dotyczące identyfikacji eksplozji jasno określają, że duża ilość drobnych fragmentów metalu wskazuje na wybuch:

Rozerwania metalu spowodowane przez eksplozję mają zwykle inny charkakter niż te spowodowane przez naprężenia lub siły wynikające ze zderzenia. Rozczłonkowanie metalu na bardzo małe i liczne fragmenty oraz głęboka penetracja metalowej powierzchni przez małe fragmenty nie są charakterystykami zwykle znajdowanymi na wrakowisku. [III-19-6]

Zainteresowanych szczegółową metodologią prac odsyłam bezpośrednio do tekstu raportu, tutaj od razu przejdę do rzeczy, rozpadem samolotu w powietrzu nad strefą B: od drogi Kutuzowa do śladów pierwszego kontaktu samolotu z ziemią. W strefie tej - w przeciwieństwie do strefy A - prowadzono badania głównie z wykorzystaniem wykrywaczy metali połączoną z weryfikacją sygnałów oraz uzupełniającą prospekcję powierzchniową. Zgodnie z raportem większość odnaleziona w tej strefie szczątków zaległa w nienaruszonej pozycji.  To ważne stwierdzenie, ponieważ olbrzymią fragmentację szczątków w strefie A raport archeologów tłumaczy działaniem ciężkiego sprzętu - koła i gąsięnice miały jakoby kruszyć fragmenty aluminium w miękkim, błotnistym gruncie. Co więcej, większość z metalowych fragmentów znajdowanych w strefie B została wbita pod powierzchnię gruntu.

Archeolodzy ze wzorca rozrzutu szczątków (głównie metalowych fragmentów) wnioskują, że "samolot leciał po łuku", choć trudno mówić o locie po łuku na przestrzeni rzędu 80 metrów, bo tyle mniej więcej jest od drogi Kutuzowa do miejsca pierwszych śladów updaku. Korytarz szczątków zajmuje około 40 metrów szerokości. Biorąc pod uwagę fakt, że samolot miał na tym obszarze wykonywać obrót na plecy oznacza to, że rozrzut szczątków jest nieco większy niż rozpiętość skrzydeł. Jak stwierdza raport:

Spoczywające tutaj elementy konstrukcyjne samolotu były silnie rozdrobnione, a niektóre z nich pogięte i osmalone.

Zwłaszcza fragmenty znajdowane około 20-30 metrów od szosy były mocno przepalone i nosiły liczne ślady okopcenia. Co jeszcze ciekawsze, oprócz nadtopienia i osmalenia archeolodzy zauważają pewną prawidłowość: rodzaj uszkodzeń fragmentów aluminium jest różnych w tej strefie od tych ze strefy, gdzie samolot uderzył w ziemię: mają one gładkie krawędzie, a fabra na ich powierzchni jest nieregularnie porysowana. Choć znajdowano tu także małe fragmenty z ostrymi krawędziami, połamane i pogięte. Zgodnie z raportem charakterystyczne jest, że w strefie B nie odnajdywano prawie żadnych przedmiotów mogących być fragmentarni wyposażenia samolotu lub fragmentami przedmiotów osobistych załogi i pasażerów. "Prawie żadnych" oznacza, że odnajdywano w tej strefie - gdzie samolot był jeszcze w powietrzu - także pojedyncze szczątki pochodzące z wnętrza kadłuba.

Raport archeologów szacuje, że w strefie B odnaleziono 50% metalowych przedmiotów pozostawionych po katastrofie samolotu. Co więcej, stwierdzono obecność wielu szczątków samolotu, które nie zostały opisane, np. w niektórych rejonach obszaru E zaobserwowano wiele szczątków ale na prośbę towarzyszy radzieckich pozostawiono je niezebrane i nieopisane.

W okolicach, gdzie w ziemię uderzyć miał pionowy stabilizator znaleziono także fragmenty kości ofiar. Raport archeologów spekuluje w związku z tym, że fragmenty te mogły zostać przesunięte w tę strefę w trakcie prac po katastrofie.

Znajdowanie takiej ilości drobnych fragmentów struktury samolotu musiało wzbudzić takie zaniepokojenie ekipy archeologów, że poczuli sie oni w obowiązku przedstawiania jakichś spekulacji w celu próby wyjaśnienia skąd one mogły się w takiej ilości wziąć. Z jednej strony archeolodzy piszą zatem, że nie są kompetentni, by takie oceny przeprowadzać i wzywają, że powinni sie temu przyjrzeć eksperci, z drugiej zaś przedstawiają ryzykowne scenariusze mające tłumaczyć powstawanie wielkiej ilości metalowych odłamków. A zatem raport archeologów raczy nas opowieścią, że wielka liczba drobnych metalowych odłamków mogła powstawać wskutek zderzeń struktury samolotu z drzewami:

Były to fragmenty z ostrymi karwędziami, połamane i pogięte najprawdopodobniej wskutek kontaktu z drzewami (Załącznik nr 6, s. 1).

Autor tej hipotezy, pan Marek Poznański, doktorant Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, nie oferuje niestety żadnego fizycznego mechanizmu mogącego wyjaśniać kruszenia sie duraluminium na podobieństwo szkła na etki odłamków w wyniku kontaktu z gałęziami drzew. Dla odmiany raport KBWLLP dokumentuje, że standardowa fizyka obowiązywała jednak w Smoleńsku owego feralnego dnia. Poniżej zdjęcie przedniej krawędzi skrzydła noszącego ślady zderzenia z pniem drzewa o średnicy około 15 cm.



 

Jak widać, następuje plastyczne odkształcenie aluminiowej blachy i miejscowe rozdarcie, jakichkolwiek śladów jego kruszenia się na setki drobnych odłamków brak.

Co ciekawe, w strafach tuż przed pierwszym kontaktem samolotu z ziemią znajdowano grupy metalowych odłamków wbite w grunt ukośnie na głębokość około 5 cm. Mamy zatem kolejną zaskakującą cechę smoleńskiej botaniki: rozpędzanie i wbijanie metalowych odłamków ukośnie w ziemię. A poważniej to myśl o eksplozji nadającej odłamkom prędkość zdolną wbijać je pod kątem w glebę jest oczywista.

Niektóre fotografowane odłami nosiły bardzo interesujące cechy. Proszę zwrócić uwagę na ząbkowaną krawędź tego fragmentu, znalezionego w miejscu, gdzie samolot był jeszcze w powietrzu:



A teraz powróćmy na chwilę do prezentacji dr. inż. Andrzeja Ziółkowskiego z Instytutu Podstawowych Problemów Techniki PAN na II konferencji smoleńskiej, podczas której dokonał on przeglądu cech, mogących świadczyć, że metalowe odłamki noszą ślady eksplozji. Jedną z takich cech, powstałą wskutek ścinania adibatycznego jest charakterystyczne ząbkowanie krawędzi:




Tego typu ślady można także wykryć podczas analizy mikroskopowej, niestety wrak Tu-145M badany był jedynie organoleptycznie, bez użycia jakiegokolwiek zestawu mikroskopowego.

Archeolodzy z pełną wyrozumiałością odnoszą się do pozostawienia przez śledczych na miejscu tragedii dziesiątek tysięcy fragmentów samolotu i ludzkich ciał, znajdowanych nawet pół roku po katastrofie. Ich zdaniem "przy niewyobrażalnym rozmiarze katastrofy" towarzysze radzieccy nie byli po prostu w stanie znaleźć i zebrać wszystkiego. Wyobraźnia archeologów najwyraźniej nie zderzyła się z historią śledztwa po katastrofie nad Lockerbie, gdzie tysiące policjantów i żołnierzy przeszukiwało centymetr po centymetrze całe kilometry kwadratowe terenu z rozkazem, aby zebrać wszystko, co nie jest kamieniem albo liściem. A jednym z kluczowych dowodów pozwalających na identyfikację przyczyny katastrofy był znaleziony fragment detonatora wielkości paznokcia.

Podsumowując, dane przedstawione w raporcie archeologów stanowią poważny argument wspierający hipotezę eksplozji samolotu w powietrzu. Oficjalne wskazówki ICAO nie pozostawiają wątpliwości: Dziesiątki tysiecy drobnych metalowych odłamków, zwykle z poszarpanymi ostrymi krawędziami, nadpalenia i nadtopienia niektórych z nich, wbicie wielu odłamków w ziemię (niektóre grupy odłamków wbite ukośnie) w miejscach, gdzie samolot znajdował się jeszcze w powietrzu, fragmenty z wnętrza kadłuba znajdowane w miejscach, gdzie samolot był jeszcze w powietrzu - wszystko to bardzo mało pasuje do oficjalnego opisu przebiegu katastrofy. Dla odmiany, bardzo dobrze pasuje do hipotezy wybuchu lub wybuchów w końcowych sekundach lotu.

5
5 (15)

28 Comments

Obrazek użytkownika Hun

Hun
PMK, serdecznie witamy na Blog-n-Roll :)
Mam nadzieję, że spodoba Ci się to miejsce.


A więc tak wygląda skrzydło zniszczone pniem Pancernej Brzozy? Tak... Taki samolot naprawde nie ma prawa... spaść...  Archeologów i ich próby "okiełznania" tematu staram się zrozumieć... Jak każdego w krainie Seryjnego Samobójcy...
A zdjęcia odłamków "rozkruszonych" o bieriozki i inne drzewa - bardzo sugestywne...

Pozdrawiam, Hun

"...And what do you burn, apart from witches?   - More witches!..."
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Być może faktycznie archeologom delikatnie zasugerowano próbę oswojenia tematu, nawet jeśli w raporcie otwarcie piszą, że nie są kompetentni w tym zakresie. Ich tłumaczenie towarzyszy radzieckich zostawiających walające się szczątki ofiar jest jednak żenujące.

Pozdrawiam również
Obrazek użytkownika BBudowniczy

BBudowniczy
Witamy serdecznie na pokładzie BnR wink
Ciekawy wpis - szczególnie to nawiązanie do prezentacji dr. Ziółkowskiego z II KS.
pozdrawiam
BB
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Jak zobaczyłem to zdjęcie w raporcie archeologów 'ząbkowanie' wskutek ścinania adiabatycznego od razu skojarzyło mi się z prezentacją z II KS.
Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Archeolodzy starają się wyjaśnić tak, jak umieją. Trudno własciwie mieć do nich pretensje, bo mają prawo nie znać się na odkształceniach duraluminium. Tworzenie - jak piszesz - "ryzykownych scenariuszy", nie wynikało raczej z ich złej woli, a z chęci zrozumienia i wyjaśnienia odkryć, które nie pokrywają się z dotychczasowymi oficjalnymi wyjaśnieniami, które tego tematu w ogóle nie podjęły. Podejrzewam, że w raporcie trzeba było zamieścić jakieś wnioski końcowe z badań, więc próbowali to zrobić i stąd wzięły się owe "ryzykowne scenariusze". Znacznie bardziej mnie irytuje, że z tym raportem archeologów nie zrobiono w PW zupełnie nic, poza schowaniem go do szuflady.

Dziękuję za przywołanie prezentacji dr. inż. Andrzeja Ziółkowskiego. Niestety nie wszystkie konferencyjne prezentacje miałam okazję obejrzeć i ta własnie znalazła się w gronie tych nieobejrzanych. Teraz widzę, że muszę jej poszukać w sieci.

A przede wszystkim witaj na BnR! smiley
Czy PMK i Peemka to ta sama osoba?
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Witam serdecznie!

Tak PMK i Peemka z S24 to ta sama osoba.

Tworzenie - jak piszesz - "ryzykownych scenariuszy", nie wynikało raczej z ich złej woli, a z chęci zrozumienia i wyjaśnienia odkryć, które nie pokrywają się z dotychczasowymi oficjalnymi wyjaśnieniami, które tego tematu w ogóle nie podjęły.

Skąd wiesz czy wynikały ze złej woli lub jej braku? Dla jasności - nie twierdzę, że zła wola była, po prostu nie wiem. Co jednak wiem to, że tłumaczenie w raporcie towarzyszy radzieckich, którym nie chciało się zebrać walających się ludzkich szczątków jest po prostu żenujące.

Raport jest oficjalnym dokumentem. To nie są luźne spekulacje w prywatnym gronie. W jednym miejscy archeologowie stwierdzają, że nie fragmenty samolotu powinny zostać przebadadane przez ekspertów, to po co w innym oferują bardzo podejrzane 'wyjaśnienia'?  A skoro tak, to mam prawo oczekiwać, że coś za tymi wyjaśnieniami stoi. Coś więcej niż wyobraźnia laika.
 

Dziękuję za przywołanie prezentacji dr. inż. Andrzeja Ziółkowskiego. Niestety nie wszystkie konferencyjne prezentacje miałam okazję obejrzeć i ta własnie znalazła się w gronie tych nieobejrzanych. Teraz widzę, że muszę jej poszukać w sieci.

Prezentacja jest w całości dostępna do ściągnięcia na stronach konferencji smoleńskiej:

http://www.konferencja.home.pl/przebieg2/przebieg2.htm

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ellenai

Ellenai
Skąd wiesz czy wynikały ze złej woli lub jej braku?

Tego nie wiem - tak samo jak Ty. I wcale przecież nie twierdziłam, że wiem. Trochę tylko wiem jak wygląda pisanie raportów z badań terenowych. Dlatego napisałam, że "raczej nie wynikały".
I odniosłam się wyłącznie do tłumaczeń dotyczących odkształceń, ogromniej liczby  i rozrzutu odłamków samolotu. Po prostu to nie jest materia, którą na co dzień zajmują się archeolodzy i na której mogliby się znać. Z kolei raporty z badań terenowych nauk humanistycznych mają swoje prawa - i wnioski napisać trzeba, szczególnie jeśli miało się opłacony wyjazd na badania.  Napisali więc tak, jak umieli, zastrzegając swoją niekompetencję w tej kwestii. Ten raport ma swoją wagę, nawet jeśli wnioskowanie końcowe jest błędne, bo dostarcza materiału potwierdzającego hipotezy ekspertów Zespołu Parlamentarnego. Sam zresztą także o tym napisałeś.


Bardzo dziękuję za link.
 
Obrazek użytkownika JaN

JaN
Witam Serdecznie. Mało kto dziś zajmuje się nocnymi "naprawami" przed wylotem do Smoleńska, "apteczką techniczną" która prawie tonę ważyła (wsadzoną do samolotu w ostatniej chwili) oraz dostawianiem 18 foteli w saloniku (dla generałów) w którym dziwnym trafem nikt nie miał zapiętych pasów.  
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Ten temat był poruszany - 'apteczka' dziwne wnoszenia i wynoszenia wyposażenia samolotu, 'remont' w Samarze. Więcej trudno cokolwiek powiedzieć ponieważ trzeba by ieć dostę do informacji tajnych czy kontrwywiadowczych.

Pozdrawiam ciepło
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Witam na pokładzie, powoli kompletuje się tutaj na b&r bardzo silny zespół analizujący katastrofę smoleńską.  Serwer jest zlokalizowany w USA, backup-y serwisu robimy 2 razy w tygodniu, tak więc proszę poczuć się u nas bezpiecznie, zarówno blogi, jak i dyskusje staramy się zachować dla przyszłości i potomności. Może nasze dyskusje przydadzą się prokuratorom, gdy zmieni się rząd w Polsce.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika PMK

PMK

I odniosłam się wyłącznie do tłumaczeń dotyczących odkształceń, ogromniej liczby  i rozrzutu odłamków samolotu. Po prostu to nie jest materia, którą na co dzień zajmują się archeolodzy i na której mogliby się znać.

Sami nawet stwierdzają, że się na tym nie znają. Ktoś zresztą zwrócił mi uwagę na mgr. Poznańskiego, autora owych spekulacji:

Marek Poznański, poseł Ruchu Palikota z Hrubieszowa, jako biegły badał teren katastrofy samolotu Tu - 154, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób.


Być może to wyjaśnia gorliwość w podnoszeniu tego typu pseudowyjaśnień.

Z kolei raporty z badań terenowych nauk humanistycznych mają swoje prawa - i wnioski napisać trzeba, szczególnie jeśli miało się opłacony wyjazd na badania.  Napisali więc tak, jak umieli, zastrzegając swoją niekompetencję w tej kwestii.

Wnioski powinny dotyczyć obszaru zleconych badań. O ile mi wiadomo mechanizm rozpadu samolotu i jego możliwe przyczyny w nie nie wchodził. No, chyba, że ktoś im takie wnioski sugerował lub naciskał na ich przyjęcie - wtedy to insza inszość. Generalnie, raport jest bardzo solidny w warstwie badawczej i opisowej tego na czym się znali - tj. przeszukiwania terenu, kolekcjonowanie szczątków, itp. Gdyby do tego się ograniczono, zamiast ryzykować dziwaczne hipotezy byłoby znacznie lepiej.

Pozdrawiam ciepło

Obrazek użytkownika BBudowniczy

BBudowniczy
Marek Poznański w styczniowym wywiadzie dla Rzepy zastrzegł "ze powinni zbadać to eksperci":
 
"Te fragmenty, które znajdowano w miejscu uderzenia nosiły ślady zniszczeń typowo mechanicznych, jak po upadku. Natomiast te, co widać na zdjęciach, mają inną strukturę. Są przepalone, mają osmalenia, są przepieczone - ocenia Poznański.

"Fragmenty odnajdywane w sektorach pomiędzy początkiem 'orania' samolotu w ziemi, a ulicą prowadzącą do Smoleńska, były najprawdopodobniej zassane przez wirnik lub wirniki TU-154M, a następnie wyrzucone. Świadczy o tym kilka cech, jakie posiadają. Krawędzie większości z nich są gładkie (obrobione), a farba na ich powierzchni jest nieregularnie porysowana" - ocenił w swoim sprawozdaniu, ale w rozmowie z "Rz" zastrzega, że powinni zbadać to eksperci."
http://www.rp.pl/artykul/1082676.html

Pisałem też kiedyś o tym tutaj:
http://blog-n-roll.pl/pl/co-naprawd%C4%99-odkryli-archeolodzy

Obrazek użytkownika chryzopraz

chryzopraz
i dziękuję za przybliżenie tematu.
 
Całe lata (tak, to już prawie cztery lata!) zastanawiałam się, dlaczego archeolodzy tak długo zwlekali z wyjazdem do Smoleńska. Ciągle PDT tłumaczył, że a to to, a to śmo, a to owo stoi im na przeszkodzie. Teraz wyjaśnienie jest proste - nie mogli tam przecież pojechać, zanim teren nie został "uporządkowany" przez buldożery.

 

Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Bardzo się cieszę z przybycia. Jak zestawimy ten raport z raportem prokuratorów rosyjskich z 10/11 kwietnia 2010, to obraz staje się coraz bardziej klarowny. Najpierw ilustracja raportu archeologów:



i dodatkowo ilustracja celnej uwagi chryzopraz - zdjęcie miejsca katastrofy z czerwca 2010 r. 



Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Witam ciepło również. Raport archeologów przemyca takżę inną informcję: małe fragmenty samolotu były także rozsiane po wchodniej stronie drogi Kutuzowa, część z nich wbita w ziemię. Grafika przedstawia tylko obszar A z raportu.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika KaNo

KaNo
Oczywiście tylko strefę A, podobnie jak drugie zdjęcie. Szkoda tylko, że badania, szcególnie strefy B, były stosunkowo wąskie (na kierunku północ-południe). Każda symetria lub asymetria wzdłuż tego kierunku, w terenie najmniej naruszonym, mogła by pomóc w ocenie przechylenia samolotu w momencie wybuchu.
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Przeszukiwaniem niektórych stref sprzeciwiali sie Rosjanie - tak np. było przy strefie E, gdzie zauwazono bardzo dużo znalezisk, ale na żądanie strony radzieckiej nie zebrani ani skatalogowano niczego. Autorzy zasugerowali także, że odłamki były obecne także po wschodniej stronie drogi Kutuzowa.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika geoal

geoal
Która to strefa E- rejon działki Bodina? Nie widziałem mapki z planowanym pierwotnym podziałem stref poszukiwań- można usłyszeć jakieś szczegóły?. Chyba że myśli Pan o rzędnej E w strefie A (przeszukania były od E21 do E32. Mnie zastanawia dziura (brak znalezisk) w kwadratach K39/40; J39/40; I39/40, zwłaszcza kategorii IIIA czyli szczątki samolotu
Obrazek użytkownika fotoamator

fotoamator
Witam serdecznie

Raport archeologów jeszcze wiele moze nam powiedzieć, podobnie jak Lasek, który musi wytłumaczyć tę dziwaczna rozbiezność z nieuszkodzonymi wnętrzami wszystkich silników i okopconymi częściami które miały zostać przez te silniki zmielone

Zaiste, mieliśmy pancerna brzozę, teraz mamy pancerne rosyjskie silniki !

pozdrawiam !

 
Obrazek użytkownika geoal

geoal
Trzeba pamietać o 3 sprawach:
1. Były bardzo duże problemy z uzyskaniem zgody na ten wyjazd, musiały trwać negocjacje typu "coś-za coś"
2. Wersja finalna opracowania tworzona była w kraju, gdy było wiadomym, że należy je wysłać do Rosji, celem "przybicia pieczęci". Te wnioski zostały napisane po "konsultacjach" z krajowymi specjalistami, a że archeolodzy byli biegłymi prokuratury to z ZP nie mogli się kontaktować :-)
3.Nie ma jednego dokumentu "raport archeologów". Otrzymalismy kilka różnych dokumentów, przy czym najcenniejsze są moim zdaniem "dzienniki robocze".
Biorąc pod uwagę te okoliczności autorzy przekazali nam mnóstwo cennych informacji, wręcz przemycili je, toteż nie należy przejmować się jakimikolwiek wnioskami z tematów nie związanych z ich profesją, istotne są żródłowe materiały. Np. "zakapowanie" polskiego prokuratora, który bojkotował możliwość szybkiego przekazania znalezisk do kraju. Pisałem o tym w swojej notce
Obrazek użytkownika nurni

nurni
"Biorąc pod uwagę te okoliczności autorzy przekazali nam mnóstwo cennych informacji, wręcz przemycili je"


Odniosłem identyczne wrażenie.
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Generalnie raport jest bardzo solidny w warstwie faktograficznej. Wiele jego części jeszcze musi być dokładniej przeanalizowanych - jak te dzienniki, o których Pan wspomniał. W warstwie niektórych interpretacji to dziadostwo i trzeba to jasno napisać, niezależnie od wartości innych danych.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika PMK

PMK
Ma Pan na myśli łopatki turbiny, czy jakieś elementy wewnątrz? Z tymi silnikami to w ogóle ciekawa sprawa - teraz to już miały mielić wszystko, od gałęzi po fragmenty samolotu. A łopatki jak nowe.
Obrazek użytkownika fotoamator

fotoamator
O silnikach mowa na Faktach Smoleńsk. Są ponoć w środku czyściutkie, ze śladami normalnej eksploatacji .
Obrazek użytkownika nurni

nurni
Chciałem się ino przywitać:)

Wygląda na to że kolejnych dobrych notek nie trzeba będzie teraz szukać na s24....
Obrazek użytkownika krisp

krisp
Dobrze, że jesteś z Nami. smiley

Pozdrawiam Blog-n-rollowo

krisp

Więcej notek tego samego Autora:

=>>