Siostra Łukaszka uczyła się gotować. Z początku jej produkty kulinarne plasowały się gdzieś pomiędzy śliną Obcego z filmu "Obcy" a Nowiczokiem. Stopniowo jednak jej dzieła coraz bardziej przypominały jedzenie, a i nawet dawały się spożyć bez niepożądanych efektów ubocznych.
Tego dnia siostra Łukaszka miała przygotować cały obiad. Bo mama Łukaszka i babcia Łukaszka wyszły na konwencję partii opozycyjnej. Partia opozycyjna obiecała ostatnio tramwaj dla każdego geja.
- Wreszcie jakiś konkret dla małych i jeszcze mniejszych miejscowości! - ekscytowała się mama. - Podobno na ten przykład w Pawełkowicach oszaleli ze szczęścia.
- Przecież w Pawełkowicach nie ma tramwaju - zdumiał się Łukaszek.
- No i widzisz jak władza dba o ludzi! To teraz będą mieli. Dzięki komu? Dzięki opozycji!
I mama z babcią wyszły.
Siostra wzięła się za posiłek. Nie było to jakieś bardzo skomplikowane, należało właściwie odgrzać półprodukty i trochę tam z nimi podziałać, ale nazywało się to robieniem obiadu. I kiedy wszystko było już gotowe, zgrzytnął zamek w drzwiach i mama wraz z babcią pojawiły się w mieszkaniu.
- Już po??? - zdziwił się dziadek Łukaszka.
- Nie było zebrania - babcia wieszała kurtkę. - Wszyscy poszli do dentysty.
- Do okulisty - poprawił ją Łukaszek. - Przecież ma być okulary plus, stówa dla każdego kto nosi okulary.
- To było w zeszłym tygodniu - westchnęła mama. - W tym tygodniu rusza program szuflada plus, dla osób ze sztucznymi szczękami.
- A mówiliście, że program antydonos plus z wypłatami trzysta dla osób, które nie współpracowały z SB, rozwali gospodarkę. Tymczasem proszę - machnął ręką tata Łukaszka.
- Ten program to jest jeden wielki skandal! - zaczęła krzyczeć mama Łukaszka. - Jak można było odmówić Wachowi-Lełęsie! Szesnaście razy podanie składał i za każdym razem odrzucili! Zapłacą za niszczenie tego kraju... - w tym momencie przerwała jej siostra Łukaszka.
- Obiad!
Zasiedli do stołu. Były rozstawione głębokie talerze, co zdumiało mamę i babcię.
- Po co to? - spytała lodowato babcia.
- Rosół zrobiłam.
- Przecież miałaś zrobić inne danie - przypomniała mama Łukaszka.
- Też zrobiłam - siostra nakładała makaron w talerze.
- Jak to?! Obiad dwudaniowy?! W sobotę?! - uniosła się babcia. - Nie stać nas!
- Tata powiedział, że nas stać.
Spojrzenia babci było straszne.
- Stać - szepnął nieśmiało tata Łukaszka. - Nawet codziennie moglibyśmy jeść dwa dania.
- Wenezuela też zaczęła od rosołu i jak skończyli?! Przecież to czyste szaleństwo! Rozdawnictwo! To jest...
I tu babcia urwała, bo mama Łukaszka przepchnęła się koło niej do kuchni. Wróciła z naręczem głębokich talerzy i zaczęła je ustawiać przy każdym z domowników.
- Co to jest??? - Hiobowscy wytrzeszczyli oczy.
- Ja się w pełni zgadzam, że nas nie stać - powiedziała mama do babci i wskazała siostrę. - Ale to jej wina! To ona podebrała mi pomysł na ten rosół. Więc gdy ja będę gotować to każdy dostanie dwa talerze rosołu.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
Tego dnia siostra Łukaszka miała przygotować cały obiad. Bo mama Łukaszka i babcia Łukaszka wyszły na konwencję partii opozycyjnej. Partia opozycyjna obiecała ostatnio tramwaj dla każdego geja.
- Wreszcie jakiś konkret dla małych i jeszcze mniejszych miejscowości! - ekscytowała się mama. - Podobno na ten przykład w Pawełkowicach oszaleli ze szczęścia.
- Przecież w Pawełkowicach nie ma tramwaju - zdumiał się Łukaszek.
- No i widzisz jak władza dba o ludzi! To teraz będą mieli. Dzięki komu? Dzięki opozycji!
I mama z babcią wyszły.
Siostra wzięła się za posiłek. Nie było to jakieś bardzo skomplikowane, należało właściwie odgrzać półprodukty i trochę tam z nimi podziałać, ale nazywało się to robieniem obiadu. I kiedy wszystko było już gotowe, zgrzytnął zamek w drzwiach i mama wraz z babcią pojawiły się w mieszkaniu.
- Już po??? - zdziwił się dziadek Łukaszka.
- Nie było zebrania - babcia wieszała kurtkę. - Wszyscy poszli do dentysty.
- Do okulisty - poprawił ją Łukaszek. - Przecież ma być okulary plus, stówa dla każdego kto nosi okulary.
- To było w zeszłym tygodniu - westchnęła mama. - W tym tygodniu rusza program szuflada plus, dla osób ze sztucznymi szczękami.
- A mówiliście, że program antydonos plus z wypłatami trzysta dla osób, które nie współpracowały z SB, rozwali gospodarkę. Tymczasem proszę - machnął ręką tata Łukaszka.
- Ten program to jest jeden wielki skandal! - zaczęła krzyczeć mama Łukaszka. - Jak można było odmówić Wachowi-Lełęsie! Szesnaście razy podanie składał i za każdym razem odrzucili! Zapłacą za niszczenie tego kraju... - w tym momencie przerwała jej siostra Łukaszka.
- Obiad!
Zasiedli do stołu. Były rozstawione głębokie talerze, co zdumiało mamę i babcię.
- Po co to? - spytała lodowato babcia.
- Rosół zrobiłam.
- Przecież miałaś zrobić inne danie - przypomniała mama Łukaszka.
- Też zrobiłam - siostra nakładała makaron w talerze.
- Jak to?! Obiad dwudaniowy?! W sobotę?! - uniosła się babcia. - Nie stać nas!
- Tata powiedział, że nas stać.
Spojrzenia babci było straszne.
- Stać - szepnął nieśmiało tata Łukaszka. - Nawet codziennie moglibyśmy jeść dwa dania.
- Wenezuela też zaczęła od rosołu i jak skończyli?! Przecież to czyste szaleństwo! Rozdawnictwo! To jest...
I tu babcia urwała, bo mama Łukaszka przepchnęła się koło niej do kuchni. Wróciła z naręczem głębokich talerzy i zaczęła je ustawiać przy każdym z domowników.
- Co to jest??? - Hiobowscy wytrzeszczyli oczy.
- Ja się w pełni zgadzam, że nas nie stać - powiedziała mama do babci i wskazała siostrę. - Ale to jej wina! To ona podebrała mi pomysł na ten rosół. Więc gdy ja będę gotować to każdy dostanie dwa talerze rosołu.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
(2)