Rotmistrz, oprawcy i pamięć

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  1
Każdy zainteresowany tematem, lub przynajmniej zdający sobie sprawę z jego istnienia, wie, ile Tadeusz M. Płużański włożył wysiłku w sprawę przywrócenia pamięci o rtm. Pileckim, Żołnierzach Wyklętych i ich katach, a także godnego upamiętnienia tych pierwszych. Wypełnia tym samym dziedzictwo swego ojca, żołnierza, bliskiego współpracownika Witolda Pileckiego i stalinowskiego więźnia. Skazanego na śmierć w tym samym, co Pilecki procesie, lecz, w odróżnieniu od niego, ułaskawionym w ostatniej chwili. Płużański junior przywraca pamięć o swoim ojcu i innych żołnierzach, których PRL zdradził, a III RP w dużym stopniu odrzuciła jako niewygodnych dla oficjalnych historycznych narracji. Poświecił temu wiele książek i artykułów, a myślę, że dzięki jego pracy w „Super Expressie” świadomość dramatu i bohaterstwa Wyklętych dotarła w wiele miejsc, gdzie była dotąd nieobecna.

Książka „Rotmistrz Pilecki i jego oprawcy” trochę myląco przedstawiona jest jako biografia, ponieważ biografii jest w niej niewiele. To opowieść o wojennych, a przede wszystkim powojennych losach Ochotnika do Auschwitz, jego najbliższych współpracowników (z oczywistych względów chyba najwięcej dowiadujemy się o Tadeuszu Płużańskim), lecz również historie ubeków i wysługujących się im sędziów, czasem też ich rodzin. To historie mniej może brutalne, lecz czy przez to mniej smutne? Niekoniecznie. Tyle, ze nie dla nich, a dla czytelnika. Bezkarność, brak refleksji, brak wyrzutów sumienia. Czasem buta, czasem tylko zwalanie odpowiedzialności na innych i umniejszenia swojej roli. Sprawiedliwość, która czasem znajduje drogę jedynie w symbolach – jak w przypadku stalinowskiego sędziego z AK-owską przeszłością, Czesława Łapińskiego, który umarł w szpitalu przy ulicy Pileckiego.

Z jednej strony mnóstwo pracy i informacji, z drugiej jednak kilka drobiazgów, które nie psują mi odbioru całości, ale muszę o nich wspomnieć. Po pierwsze – książka jest w dużym stopniu zbiorem wcześniejszych tekstów, zarówno Tadeusza M. Płużańskiego, jak i innych autorów. Zawdzięczamy temu dość pełne ujęcie tematu, niemniej miałem poczucie z jednej strony zbyt wielkiej ilości powtórzeń, z drugiej zaś zbyt słabego opisania cytatów. Nie ma dat, które czasem, ale nie zawsze, odgadnąć można po kontekście, czasem jednak jest gorzej – nie ma źródeł i autorów, co może być kłopotem nie tylko dla czytelnika, ale i samego Płużańskiego (np. opis otwarcia bursy w Olsztynie nie jest podpisany, nie wiemy skąd pochodzi, ani kto go napisał). Dziwi mnie też, że choć bardzo dokładnie opisane zostały różne przejawy kultywowania pamięci Pileckiego, dziennikarz pomija właściwie wszystkie, ciekawe i ważne przecież, inicjatywy w ramach akcji społecznej „Przypomnijmy o Rotmistrzu”.  Szkoda, naprawdę szkoda.

Płużański poświęca sporo miejsca atakom na Witolda Pileckiego i pamięć o nim ze strony „salonu” III RP, zwłaszcza „Polityki” (paszkwile prof. Romanowskiego) i „Gazety Wyborczej” (walka , niestety jak dotąd wygrana, z upamiętnieniem Rotmistrza we Wrocławiu). Szczęśliwie lekturę książki zakończyłem w dniu, w którym, podczas przemówienia w Auschwitz o Rotmistrzu kilka ważnych słów powiedział prezydent Andrzej Duda. To bardzo ważna, symboliczna zmiana. Choć to wciąż początek drogi, doczekaliśmy się kroku w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że za nim pójdzie dalsze oddanie Pileckiemu i Żołnierzom Niezłomnym sprawiedliwości. Że uda się spłacić dług, a przede wszystkim dokończyć ekshumacje, odnaleźć i godnie pochować ciała, wybudować panteon zamiast panteoniku. Oby.

Tadeusz M. Płużański, Rotmistrz Pilecki i jego kaci, Fronda 2015
 
5
5 (3)

1 Comments

Obrazek użytkownika Siłaczka

Siłaczka
Jako wolontariusz akcji Przypomnijmy o Rotmistrzu z przykrością przeczytałam Twoje słowa o zamilczeniu w książce naszych wieloletnich działań. Nie rozumiem tego. tyle się udało i udaje - ostatnio wywalczylismy nazwe ulicy Pileckiego w Lubinie 27 stycznia. A nas - nie ma. Ech...Myslałam że przeciez jestesmy po tej samej stronie barykady, bardzo ceniłam pana Tadeusza Płużańskiego . A tu - takie zamilczenie..
Dziekuje - że o tym napisałes. 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>