Singapur. Rok Pierwszy Nowej Ery.

 |  Written by n0str0m0  |  10
W jakims felietonie z dawnych lat, Wankowicz opisywal losy goscia, ktory wygral loterie. Z twarzy do nikogo nie podobny, w ciagu jednego dnia przeszedl transformacje podobna w skali lecz odwrotna do tej, ktora opisywal Kafka. Zaczal odbierac mile telefony od dawno zaginionych przyjaciol i rodziny, oraz sprzedawcow dywanow. Jakie byly jego losy? Czy przezyl nalot szaranczy, czy padl pod ich naporem... czy... noooo...

"Sawułar wiwr... kak eta? no niczewo". Nie pomne.

Przecietny singapurianin, taki prosto z ulicy, nie powie dzis wiele wiecej. Bo w ich kulturowym DNA jest mieszanka angielskiego kolonialisty (ktorego dzis swiadomie odrzucaja, a nieswiadomie małpuja), leniwego malaja i glodnego chinczyka. A taki, predzej sie da zaciagnac (w sensie fizycznym, za mankiet) na kluski z pierogami na drugi koniec miasta niz na rozmowe o polityce. A gdy juz do niej dojdzie - a czas i miejsce jest po temu by sie dzis, w dzien po smierci Ojca Zalozyciela Singapuru o to pokusic - to bedzie staral sie powiedziec jak najwiecej slow z najmniejsza iloscia tresci. Owszem, dowiecie sie jak wyglada sprawdzony schemat wilopokoleniowego przedsiebiorstwa, bo kazdy kitajec ta sama historie nuci dzieciom do snu, jak my kolysanke o iskiereczce z popielnika. To i kazdy ja na pamiec zna. Pierwsze pokolenie buduje bogactwo, drugie pokolenie wpada w stagnacje a trzecie jest utracjuszem.

Na tym oczywiscie mozna budowac wielpietrowe przepowiednie dlugie na cale dekady. I bardzo bezpieczne, zarowno z punktu widzenia odpowiedzialnosci prawnej - coz, ja tylko opowiadalem tradycyjna przypowiesc - jak i miru pomiedzy kumplami, bo kto bedzie pamietal za piecdziesiat lat, co opowiadales, i czy sie sprawdzilo. 

Ale w czasie trwania tygodniowej zaloby narodowej pora jest na refleksje i przygotowanie sie na cos wiecej niz tylko bajanie o trzecim pokoleniu, co to go jeszcze nie ma a i nie wiadomo czy w ogole. 

Zeby jednak pokusic sie o ocene zagrozen, trzeba wiedziec czego one moga dotyczyc. Nie wiem czy to pomoze, ale sprobuje wytlumaczyc. 50 lat temu powstal Singapur, jako odrebne panstwo. Tego nie moge dzis znalezc w laudacjach na czesc Lee Kwan Yew, zwanego przez niektorych Harrym, ale 50 lat temu powstanie niezaleznego panstwa bylo dla niego osobista katastrofa. Młody i dynamiczny chinczyk, prawnik z Oxfordu, ktory w calej historii uczelni osiagnal (drugie) najlepsze wyniki byl zbyt wielkim zagrozeniem dla premiera Malai - wiec dostal kopa i banicje na tropikalnej wyspie, jak Ben Gunn. 

Problemy z jakimi sie zmierzyl byly nie mniejsze.

Pierwszym byl konflikt wewnetrzny jaki mieli dawni obywatele Malai, gdy przychodzilo do wyboru pomiedzy wyborem obywatelstwa, nie wszyscy chcieli miec paszport Singapuru. Ich lojalnosc wobec nowego panstwa byla minimalna. Ich wiara w samodzielne przetrwanie panstwa - zerowa. Singapur po wojnie nie podniosl sie jeszcze z kolan, okupacja japonska byla tak okrutna jak tylko mozna sobie wyobrazic, pomoc kolonialna sie skonczyla, wielorasowe spoleczenstwo szukalo wsparcia wsrod triad i komunistow.

A Harry Lee (tak zwracala sie do niego m.in. Margareth Thacher) wydawal sie byc samotnym wilkiem, bez poparcia. 

Faktem jest, ze w latach 50'tych poparcie zachodu w Azji najczesciej sie zle konczylo, ale trzeba bylo zobaczyc LKY w akcji by sie przekonac o jego poteznej sile. Czy nadmienilem kto ukonczyl Oxford jako pierwszy, samonajlepszy uczen w calej historii szkoly? Nie, nie on, jego zona. Sam wiec tak naprawde nie byl. Ale nawet we dwojke, co mogli wobec na przyklad USA? 

Otoz - wszystko. CIA zostalo rozpracowane jako jedno z pierwszych. Wpadli jak szczeniacy w czasie "czarnych operacji" i usilowali sie wykpic solidna lapowa. Oferowali w 1960 roku 3 MILIONY dolarow Harremu za milczenie. Wykpil i wywalil na pysk, po czym WYGRAL sprawe w sadzie z amerykanskim Departamentem Stanu. A to byl dopiero poczatek.

Wykarczowal komunistyczny ruch, zdelegalizowal ich, a glowna czesc ich postulatow PRZEJAL i wprowadzil w zycie. W ten sposob pozbyl sie i konspiratorow i ich poplecznikow. 

Wykarczowal (siekiera, bo w pierwszych latach uzywal jej jako symbolu) przestepczosc, mafia zniknela z ulic i nie wrocila. 

Za pomoca inzynierii spolecznej stworzyl homo singapurianininenesis (rex). Jak? A dal im mieszkania - wszystkim. Ponizej ceny rynkowej. Z pewnymi zastrzezeniami. Po pierwsze - nie dawal singlom. Ozen sie, dostaniesz. Zaczeli sie zenic na potege, im wczesniej tym lepiej. Dal im CPF - program emerytalny, ktory dziala (a przynajmniej jak niektorzy twierdza - dzialal).

Stosowal kare smierci bez wahania. Z Singapuru zniknely dwie najwieksze plagi - narkotyki i porwania. 

Stosowal kare chlosty. Blizn tych nie obnosi sie tu z honorem. Malo kto sie decyduje na wandalizm.

Skontrolowal banki. Bank Pocztowy ofiarowal pozyczki na kontrolowany procent. Mieszkania kupowane bezposrednio z Ministerstwa Budownictwa (HDB ma w zasadzie range ministerstwa) byly na staly procent, zawsze ustalony w okolicach jednego procenta. 

Wymagal i dotrzymywal obietnic. 

A konkurencje karczowal jak mogl, glownie procesami prawnymi prowadonymi przez jego biuro prawnicze Lee&Lee. A gdy nie mogl tego osiagnac procesami, nie wahal sie stawiac autorytetu jako karty przetargowej, obiecujac na swoje zycie i smierc bronic pryncypiow - ktore doprowadza Singapur do swietnosci. 

Byl arogancki, ale nigdy sie nie pomylil. Byl butny, ale nigdy nie cofnal sie przed odpowiedzialnoscia. 
Styworzyl panstwo dumnych posiadaczy mieszkan socjalnych, sytych przedstwicieli klasy sredniej i kolekcjonerow drogich zegarkow (za swoje), co nie zuja gumy. 

I tu dochodzmy do sedna. Zucie gumy to nie li tylko sposob na zabicie czasu i nieswiezego oddechu. To przypadek ukazujacy jak silna wola jednego czlowieka doprowadzila do wprowadzenia panstwowego zakazu posiadania i sprzedazy - czyli w efekcie - do wielomilionowych strat przemyslu gumozuciotworczego.

Pare lat temu usilowali powrocic na rynek. Grozili, lasili sie, czarowali i mamili. I pokazano im drzwi. Owszem, nie bedziemy zakazywac uztku leczniczego, powiedzial premier - i zezwolil na gume do zucia na recepte lekarska. Czyli nie powiedzial "won" tylko tak wiecej elegancko, "ciao bambina, tam sa drzwi". Miliony poszly lizac rany, jak kiedys CIA. 

Obecny premier nie ma tej samej klasy, tego ognia i siekiery. Lagodny i ukladny, zaszokowal kilkakrotnie rzesze singapurianow publicznymi przeprosinami! Tego jego ojciec nigdy nie robil, to nowa jakosc w polityce tutejszej. Tego ludzie tu nie daruja.

Dzis mlode pokolenie odsuwa sie od PAP (partii LKY), glosuje na opozycje. Powody? Uznali, ze PAP juz sie zgrala, ze obrosla w piorka, ze jest zbyt arogancka, a efekty spoleczno ekonomiczne sa marne. Nie dla nich jest tlumaczenie, ze rzad Singapuru jest najbardziej transparentny na swiecie (ale za duzo zarabiaja!). Nie dla nich sa uwagi o HDB (mieszkania sa za drogie) zapominaja bowiem, ze na kazdym zdrozalem mieszkaniu ONI wlasnie sie bogacili, nie rzad. 

To kolejne zagrozenie, slepa wiara w demokracje, ktora jest pompowana w ich glowy przez zachod. Opozycja przyjdzie i wszystko naprawi, a dla siebie nie wezmie ni grosza, bo tak. 

Nastepnym bedzie kontrola nad bankami. Jestem pewien, ze juz w strone singapuru ruszaja lodzie podwodne pelne emisariuszy od Sorosa i calej pejsatej reszty. Do tej pory banki zachodnie byly kontrolowane przez rzad tutejszy. Zobaczy sie bardzo szybko, jaka bedzie reakcja. Czy nagle nie zaczna sie pojawiac nowe, ekskluzywne pakiety kredytowe dla mas. 

Moimi swiatlami alarmowymi beda wlasnie one, te banki, bede tez wygladal nowych konkurentow w scisle kontrolowanym rynku telefonii, ale przede wszystkim wygladal bede powrotu gumy do zucia. 

Jak tylko sie pojawi - spadam stad i pedze gdzie pieprz rosnie.
5
5 (5)

10 Comments

Obrazek użytkownika Max

Max
Bardzo, bardzo ciekawe - a i pouczające. Przyznaję, że o powojennej historii Singapuru pojęcie miałem bladozielone. Pisz częściej. :)

pozdrawiam

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika Traube

Traube
Wiesz może czemu on na tę gumę do żucia był tak cięty?

Ze strony:

http://eresources.nlb.gov.sg/infopedia/articles/SIP_883_2004-12-17.html?...

wnoszę, że żucie betelu jest w Singapurze dozwolone.

Przynajmniej ze względów estetycznych jest to dla mnie coś znacznie gorszego od żucia gumy. Pamiętam moje piersze wrażenia z Indii, w tym widok facetów beztrosko spluwających - jak początkowo myślałem - krwią :-)

Kiedyś oglądałem program o sprzątaniu ulic w wielkich miastach. Gumy do żucia rozdeptanej na chodniku nie ma jak sprzątnąć przy użyciu standardowego sprzętu. To byłby racjonalny argument dla zakazu.

A Twój wpis, jak przedmówcy, oceniam jako bardzo ciekawy, jeden z lepszych jakie czytałem na b-n-r.

Pozdrawiam,
Obrazek użytkownika n0str0m0

n0str0m0
Guma nie jest celem samym w sobie oczywiście. Posluze sie tu klasykiem z głowy: "Oczywiście, manipulowaliamy życiem ludzkim. I nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Mówiliśmy kogo macie mieć za sąsiada, jak sie zachowywać, czy i jak spluwac i jak nie halasowac. Decydowalismy za was co będzie waszym językiem ojczystym. Kogo macie poślubić i ile mieć dzieci."

Dodam ze decydowano tez jak karać osoby siusiajace w windach. Łapanie osób siusiajacych było bajecznie proste (w każdej windzie w blokach socjalnych zamontowano dyrektor uryny i połączono z automatycznym hamulcem.) 

Skala ataku na sikaczy poraża. Wszak nie mógł być to aż tak dramatyczny problem aby wymagało to wydatku milionów na cały system? A na dodatek, może ktoś powiedzieć, wszystkie windy tu sa przecież i tak czyste. No. Teraz sa. 

Jest wiele takich dykteryjek, ale koncentruje sie na tej, bo łączy sie ona z kolejna. Otóż windy owe były oczkiem w głowie LKY. cały zreszta program mieszkań socjalnych był, jako spełnienie i nieustająca ochrona fundamentalnej obietnicy z początku jego kariery

Guma na chodniku nie wyglada ładnie i trudno ja w tropikach wyczyścić. Klei sie. Ale to małe piwo bo Singapur jest czysty. Smiecejie jest karane srogo. Ale i tak guma znajdowała sie wszędzie. Pod blatami stołu czy krzesła. I to zwróciło uwagę LKY który miał obsesje na punkcie czystości miasta. Ale ostatnia kropla wody była awaria... windy. Zaklejonej guma do żucia. Czy było tak naprawde czy tylko była to historia dla prasy aby urobix opinie publiczna? 

Prawdziwa czy nie, została użyta do wprowadzenia zakazu żucia. I bardzo być może ze chodziło tylko o estetykę i kaprys. 

Ale swiadxzy o niezłomnej decyzji i konsekwentnym wykonaniu - rząd, policja i sad. I społeczeństwo ktore nie będzie trwonilo cZasu na dywagacje czy to dobra czy zła decyzja, bo rządowi po prostu UFA. 

A co do betelu - absolutnie sie zgadzam. W Singapurze jest nie popularny wiec chodniki sa czyste. 

 
Obrazek użytkownika Max

Max

Dodam ze decydowano tez jak karać osoby siusiajace w windach. Łapanie osób siusiajacych było bajecznie proste (w każdej windzie w blokach socjalnych zamontowano dyrektor uryny i połączono z automatycznym hamulcem.) 

Kapitalny pomysł, z miejsca mi się spodobał !
Nie, żebym miał nieprzyjemność z obsikanych wind zbyt często korzystać - ale jaka prostota i piękno pomysłu. :)

"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Obrazek użytkownika n0str0m0

n0str0m0
Betel jest substancja stymulujaca, jak kawa czy papierosy. Niektórzy twierdza, ze nawet jak Red Bull. Próbowałem raz i nic mnie nie stymulnęło. Nawet na czerwono nie splunalem. Po prostu mi nie smakowało i sie znudzilem zanim mnie sponiewierało. 

A i próby dokonywałem w singapurskiej dzielnicy Hindusów, Little India. Gdzie nie mogłem nijak sie wywiedziec czy jest to dobry gatunek, czy podły. Pytania tego nie musiałbym zadawać na Tajwanie bo tam betel - według tubylców - jest najlepszy na świecie. A chodniki całe spływają "krwią".  

Stad tez wzielo sie chinskie powiedzenie - "zbiera mnie na wymioty krwia" (吐血) - gdy ktos ma juz czegos powyzej uszu.

Ps. Wlasnie wyprowadzana jest trumna LKY z (oficjalnej*) rezydencji premiera do palacu prezydenckiego, do Istany. Siedzę w barze pod chmurką i pije kawę. WSZYSCY oglądają transmisje, nikt nie odrywa oczu od ekranu. Atmosfera jest nierealne nabożna. Mam wrażenie ze nikt nie oddycha. 

Ad* - w oficjalnej rezydencji rodzina Lee nie mieszkala nigdy, bo byla dla nich zbyt wytworna, uciekali od lokajstwa i przepychu. 
Obrazek użytkownika karlin

karlin
Mam nadzieję, że nie tylko z okazji Końca Pewnej Epoki i śmierci kogoś dla Twoich losów i miejsca, które wybrałeś, tak ważnego, bedziesz pisywał:)

Pzdr

Więcej notek tego samego Autora:

=>>