Smoleńsk, logika, wnioski.

 |  Written by boldandcharm  |  16

Smoleńsk – Warunek minimum, Smoleńsk to coś niedobrego, śmierdzącego w czym maczał paluchy polski rząd. Ja przyjmuję opcję, która narzuca się z pracy Konferencji Smoleńskich, oraz mataczenia i kłamstw rządu: Smoleńsk to mord na Prezydencie, Jego Małżonce, Generalicji, ogólnie wymordowano dwadzieścia procent polskiego sejmu.
10.04.2010  Zamach smoleński wyklucza skuteczność procedur demokratycznych jako narzędzia do przejęcia władzy w Polsce. Po co jesteśmy utwierdzani w przekonaniu, że jest odwrotnie przez władzę, pojmuję. Po co w tym cyrku uczestniczy opozycja, nie rozumiem. Najprościej rzecz ujmując:

Opcja - Smoleńsk to mord - implikuje, że rzadzą mordercy i złodzieje i nie mogą oddać władzy. Kontrą do władzy jest pozorna opozycja, która wdraża z założenia nieskuteczne metody aby władzę przejąć. To implikuje, że opozycja władzy przejąć nie zamierza.

Druga opcja – Smoleńsk to wypadek – implikuje, rządzą złodzieje, a opozycja dość cynicznie manipuluje opinią publiczną.

16.11.2014  Dla mocno trzymających się wizji demokratycznej zmiany to powinien być zimny, otrzeźwiający prysznic. Wybory ordynarnie, bezczelnie sfałszowane. Jednak po kilku tygodniach poczatkowo niesmiało, a obecnie całkiem na poważnie rozgorzała dyskusja o szansach kandydata Dudy, w wyborach prezydenckich. To implikuje: wielu z nas odrzuca rzeczywistość w jakiej żyje i wybiera mniej traumatyczną formę życia w oderwaniu od tejże. To implikuje, że metody działania w ramach konstrukcji rozmijającej się z rzeczywistością, musza być przeciwskuteczne do zmiany rzeczywistości. Choćbyśmy oszukiwali tylko siebie z miłosierdzia do samych siebie, pozostajemy kłamcami. Do niedawna jeszcze masowo wyszydzalismy lemingów za ich impregnowane na rzeczywistość poglądy i działania. Dziś upodabniamy sie do nich w zastraszającym tempie.

Jestem przekonany, tak naucza Bóg, że prawda przyjeta taką jaka jest, to podstawa do naprawy.

Jestem przekonany, że prawda, nawet bolesna, nie jest powodem do popadania w apatię i bezradność, nie jest czarnowidztwem, ale poczatkiem drogi do zmian.

Jestem przekonany że utrzymywanie się w stanie niczym nie popartego, wesołkowatego optymizmu, bez stanięcia w prawdzie prowadzi na manowce. Jest przyczyną całej masy ruchów pozornych, bezpłodnych z założenia. Jest przyczyną lenistwa, ocieżałości. Stan Polski potwierdza taka diagnozę. Stan naszego zaangażowania, oraz ewntualnej skuteczności dotychczasowych, podjetych działań, również.

Jesli więc: bedzie dobrze, to z jakich konkretnie działań ma to wynikać, co na to obecnie wskazuje?
Jeśli więc gromadzi nas tu Polska, troska o jej losy, dyskutujmy o tym w prawdzie.
Jeśli to klub literatów, to przepraszam.

ilustracja z:http://i.pinger.pl/pgr14/0949aa4e001412624c6fe560/smolensk+cross+2010.jpg
Hun

 

5
5 (6)

16 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Oczywście. Dlatego zacząłbym od analizy SWOT:
  • S (Strengths) – mocne strony: wszystko to co stanowi atut, przewagę, zaletę analizowanego obiektu,
  • W (Weaknesses) – słabe strony: wszystko to co stanowi słabość, barierę, wadę analizowanego obiektu,
  • O (Opportunities) – szanse: wszystko to co stwarza dla analizowanego obiektu szansę korzystnej zmiany,
  • T (Threats) – zagrożenia: wszystko to co stwarza dla analizowanego obiektu niebezpieczeństwo zmiany niekorzystnej.
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
SWOT
S - My jesteśmy S, internetowi patrioci.
W - My jesteśmy W, rozbici wsród wielu portali, apatyczni, bez woli.
O- My jesteśmy O, nikt nie traktuje nas poważnie, mało kto nas zauważa, jesteśmy, albo przy praktycznie żadnym nakładzie pracy możemy być, dobrze skontaktowani. Wystarczy kilkuset działajacych skoordynowanie internautów, aby wpływać na polityków, organizować eventy w realu.
T - My jesteśmy T, utrzymać nas w stanie obecnego, bezpłodnego trwania możemy tylko My sami.
Pozdrawiam.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Nieco inaczej bym to widział :)
Ale skoro sobie powiedziliśmy prawdę. To kto pierwszy krzyknie "Robimy!" ? Ja czy Ty? Bo na innych tutaj liczyc nie możemy smiley.
To jest jak z rzucaniem palenia. Albo jest decyzja albo jej nie ma smiley
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
tekst lapidarny, czytelny, logiczne wnioski. Brawo.
Ale skupiając się na czynnikach wewnętrznych, nie uwzględnia
świata dookolnego. Ktokolwiek maczał w tym paluchy, to nie sam,
ale przy co najmniej przemilczeniu lub nawet przyzwoleniu, a może
i kooperacji... Wystarczy zadać sobie pytanie, dlaczego tzw. arabska
wiosna mogła się zacząć i zaczęła się styczniu 2011 roku.

Natomiast analiza SWOT dość chybiona, pachnie trochę cyfrowym
solipsyzmem :) Patriotycznych blogerów jest po prostu za mało.
W dodatku, nie wiadomo dokładnie, kto jest naprawdę patriotycznym
blogerem. Sieć jako narzędzie łączności i komunikacji się sprawdza, 
ale jako czynnik generujący procesy w realu? Nie  jestem przekonany.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Sieć jako narzędzie łączności i komunikacji się sprawdza, ale jako czynnik generujący procesy w realu? Nie  jestem przekonany."

A ja mam inne zdanie. Według mnie to nieprawdziwy stereotyp. Podobny do tego, żeby wystrzegać się kontaktów z Polakami za granicą. Wiele jeździłem i moje osobiste wrażenia są dokładnie odwrotne. Podobnie przy spotkaniach z blogerami. Mam same dobre doświadczenia.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Napisałem, że nie jestem przekonany, ale niech się Wam powiedzie jak najlepiej.
Tylko się ucieszę.

Ad. stereotypy. To są pewne struktury poznawcze, raz prawdziwe, raz nietrafne.
Te prawdziwe są OK. Ad. 'Unikanie Polaków' - to częsta idea u emigrantów, ale odnosi się
do kontaktów między tymi, którzy są tam na stałe (rywalizacja, trudny okres adaptacji itp.),
natomiast wcale nie musi dotyczyć kontaktów z czasowymi przybyszami z kraju.

Kontakty z blogerami mogą być fajne. Pytanie, czy z takich epizodycznych kontaktów
urodzi się coś trwałego. Pewnie raz tak, innym razem niekoniecznie. Ale daj Wam Boże!

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
  Widzę uwarunkowania zewnętrzne, wielokrotnie pisałem o " pustych krzesłach, oraz morderdercach i beneficjentach" na pogrzebie Pary Prezydenckiej. Uznalem jednak, że wilowątkowość tekstu przerosłaby moje zdolności i tekst straciłby porządaną przejrzystość. Co do ilości patriotycznych blogerów  gotowych działać i solipsyzmu ( God bless Viki:-) ) nic nie jest wiadomym. CERN działa, ja też wysyłam przekaz. Z rachunku prawdopodobieństwa wynika jedynie, że CERN ( według CERN) doczeka sie odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Ma Pan tęgą głowę. Prosze pomóc.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
skoro tamci mają tyle do stracenia, że nie mogą oddać władzy tylko dla widzimisię demokratycznej większości, to i skrzykiwać się przeciw nim trzeba inaczej, powiedzmy dyskretniej :)

Pozdrawiam serdecznie,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika polfic

polfic
"to i skrzykiwać się przeciw nim trzeba inaczej, powiedzmy dyskretniej :)"

Pozwolę sobie na inne zdanie. Moim, generalnie, ulubionym "zagraniem" przeciwko komus kogo nie lubię (choćby przełożonych laugh), jest takie wygenerowanie sytuacji, że on nie może przeciwko mnie nic zrobić. Ma przed sobą dwa rozwiązania: jedno złe dla niego, drugie jeszcze gorsze. I to występując otwarcie. Nasza inteligencja powinna wystraczyć, żeby taką właśnie sytuację przeciwko nim stworzyć :)
Obrazek użytkownika Jonathan

Jonathan
oddać - a że tak jest jestem przekonany - to głośność skrzykiwania się przeciwko nim nie ma większego znaczenia, ponieważ tak czy siak rzecz rozstrzygnie się w bezpośredniej konfrontacji. Niemniej jednak do czasu musimy udawać wiarę w skuteczność niekutecznych mechanizmów nieistniejącej demokracji.

Be careful what you wish for, cause it may come true.
Obrazek użytkownika boldandcharm

boldandcharm
 Czasy takie, ze chodzac do wyborów i głosując na opozycję człowiek jest kwalifikowany przez uklad za niegroźnego "swojaka".
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
głośność skrzykiwania się przeciwko nim nie ma większego znaczenia, ponieważ tak czy siak rzecz rozstrzygnie się w bezpośredniej konfrontacji.

Wydaje się, że nie doceniasz wagi czynnika zaskoczenia w bezpośrednich zmaganiach :)

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika polfic

polfic
"Wydaje się, że nie doceniasz wagi czynnika zaskoczenia w bezpośrednich zmaganiach :)"

O tym juz dyskutowaliśmy. Patrz notka Alchymisty o wizjonerach :)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>