Mama Łukaszka spokojnie i bezpiecznie oglądała publicystyczny program pod tytułem "Nienawidzę Polski" nadawany cyklicznie w jednej z prywatnych stacji telewizyjnych. Gośćmi były panie feministka i aktorka. Obie zgodnie narzekały na Polskę.
- Tu jest strasznie - wzdychała aktorka. - Tu się nie da żyć. Duszno, potwornie duszno. Smród, zaduch.
- To wszystko przez mężczyzn - wtórowała jej feministka. - Wiadomo, że samiec śmierdzi bardziej od kobiety, a więc Polska jest samcem.
Pan prowadzący kiwał głową z entuzjazmem jakby sam nie był samcem.
- Ten kraj powinien się nazywać wstyd! - grzmiała pani aktorka. - Wstyd tu żyć! Wstyd tu mieszkać! Skandal, że mi zabrano moje państwowe pieniądze! Żebym ja nie miała z czego żyć! Wstyd! I jeszcze inni ludzie, Polacy, uważają, że to dobrze! Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia! Ach, nie da się żyć w tym kraju! Wszędzie ten groźny nacjonalizm, wszędzie to niewygodne słowo ojczyzna! Wyjeżdżam!
- Faceci niech wyjadą! - zakrzyknęła gromko pani feministka. - To oni są wszystkiemu winni! Patriarchalnie zmuszają kobiety aby na parkingu ustawiać auto dokładnie wzdłuż linii parkingowych! Są katokato! Czyli katolikami zajmujący się katowaniem! Jedzą mięso! I piją alkohol! Szczególnie kiedy jest mecz! A dzisiaj właśnie jest!
- Mecz! - skrzywiła się pani aktorka. - Znowu wybuch narodowego entuzjazmu! Znowu ta pompowana euforia! Patrzeć na to nie mogę! A najgorsze będzie jak Polska ten mecz wygra, wtedy Polacy będą się cieszyć bez opamiętania!
- Mecz! - wykrzyknął prowadzący program. W telewizji poleciała zajawka innych programów, a kiedy po dwóch minutach kamery znów pokazały studio...
Co prawda nadal był sam prowadzący i byli ci sami goście, ale studio wyglądało zupełnie, zupełnie inaczej! Wszędzie biało-czerwone flagi, husaria, Powstanie Warszawskie! I wielki napis: "Polska, moja kochana ojczyzna".
- Zapraszamy na mecz - powiedział z dumą w głosie prowadzący. - Niech nasi wygrają! Bądźmy dumni z ich sukcesów, z sukcesu Polski!!!
Panie feministka i aktorka skrzywiły się, ale nie zdążyły nic powiedzieć, bo zaczął się mecz.
Mecz można w skrócie określić jako katastrofalny. Polacy mylili się cały czas, we wszystkich formacjach. Nic im nie wychodziło. Jedyny, który w coś trafił, to bramkarz. Trafił w słupek. Swojej bramki. Swoją głową.
Polska przegrała pięć do zera. Dwie bramki były samobójcze.
- Przynajmniej przełamaliśmy swoją strzelecką niemoc - trener starał się znaleźć coś optymistycznego.
Po meczu kamera znów przeniosła się do studia. Zniknęły flagi, husaria. Prowadzący grobowym głosem rzekł:
- Witamy po przerwie w programie "Nienawidzę Polski".
I powiedział do pani aktorki, że on rozumie, że Polska przegrała, ale mogłaby już przestać cieszyć się bez opamiętania.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
- Tu jest strasznie - wzdychała aktorka. - Tu się nie da żyć. Duszno, potwornie duszno. Smród, zaduch.
- To wszystko przez mężczyzn - wtórowała jej feministka. - Wiadomo, że samiec śmierdzi bardziej od kobiety, a więc Polska jest samcem.
Pan prowadzący kiwał głową z entuzjazmem jakby sam nie był samcem.
- Ten kraj powinien się nazywać wstyd! - grzmiała pani aktorka. - Wstyd tu żyć! Wstyd tu mieszkać! Skandal, że mi zabrano moje państwowe pieniądze! Żebym ja nie miała z czego żyć! Wstyd! I jeszcze inni ludzie, Polacy, uważają, że to dobrze! Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia! Ach, nie da się żyć w tym kraju! Wszędzie ten groźny nacjonalizm, wszędzie to niewygodne słowo ojczyzna! Wyjeżdżam!
- Faceci niech wyjadą! - zakrzyknęła gromko pani feministka. - To oni są wszystkiemu winni! Patriarchalnie zmuszają kobiety aby na parkingu ustawiać auto dokładnie wzdłuż linii parkingowych! Są katokato! Czyli katolikami zajmujący się katowaniem! Jedzą mięso! I piją alkohol! Szczególnie kiedy jest mecz! A dzisiaj właśnie jest!
- Mecz! - skrzywiła się pani aktorka. - Znowu wybuch narodowego entuzjazmu! Znowu ta pompowana euforia! Patrzeć na to nie mogę! A najgorsze będzie jak Polska ten mecz wygra, wtedy Polacy będą się cieszyć bez opamiętania!
- Mecz! - wykrzyknął prowadzący program. W telewizji poleciała zajawka innych programów, a kiedy po dwóch minutach kamery znów pokazały studio...
Co prawda nadal był sam prowadzący i byli ci sami goście, ale studio wyglądało zupełnie, zupełnie inaczej! Wszędzie biało-czerwone flagi, husaria, Powstanie Warszawskie! I wielki napis: "Polska, moja kochana ojczyzna".
- Zapraszamy na mecz - powiedział z dumą w głosie prowadzący. - Niech nasi wygrają! Bądźmy dumni z ich sukcesów, z sukcesu Polski!!!
Panie feministka i aktorka skrzywiły się, ale nie zdążyły nic powiedzieć, bo zaczął się mecz.
Mecz można w skrócie określić jako katastrofalny. Polacy mylili się cały czas, we wszystkich formacjach. Nic im nie wychodziło. Jedyny, który w coś trafił, to bramkarz. Trafił w słupek. Swojej bramki. Swoją głową.
Polska przegrała pięć do zera. Dwie bramki były samobójcze.
- Przynajmniej przełamaliśmy swoją strzelecką niemoc - trener starał się znaleźć coś optymistycznego.
Po meczu kamera znów przeniosła się do studia. Zniknęły flagi, husaria. Prowadzący grobowym głosem rzekł:
- Witamy po przerwie w programie "Nienawidzę Polski".
I powiedział do pani aktorki, że on rozumie, że Polska przegrała, ale mogłaby już przestać cieszyć się bez opamiętania.
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
(2)