
Wszystko już było...Poprawcie, jeśli o czymś zapomniałam. Byli emeryci w Domu Niespokojnej Starości. Były dzieci w przedszkolu i nieco starsze w rodzinie zastępczej. Była zwykła rodzina - też z dzieckiem i klockami. Był obiad u Afropolaka (teraz niewdzięczny gości Gowina), o zwykłych otwarciach, przecięciach, uświetnieniach nie wspominam. Byl sztab kryzysowy w sprawie orkanu, na okazje kataklizmów w kancelarii czeka kryzysowa kurteczka...Czym Premier nas zaskoczy w następną sobotę? Nie zazdroszczę PRowcom, ciężka robota,należy podrzucić kilka pomysłów. Rano wizyta w oliwskim ZOO. Premier na tle klatki z lwami dyskutuje z dyrektorem jak można pomóc następnej duńskiej żyrafie. Po kilku minutach rozmowy Premier klepie dyrektora po ramieniu - no, to jesteśmy umówieni. Żyrafa ląduje u nas. Miłośnicy zwierząt rzucają się całować dłonie Premiera, ale na jego znak (nie trzeba, naprawdę nie trzeba) BOR ich stanowczo acz delikatnie odsuwa. Po wizycie w ZOO Premier wraz z towarzyszącymi osobami (Pomaska, nasz Sobczak +reszta pomorskiej PO) biegnie do Sopotu. W połowie drogi pod nogi prawie mu wpada Niesforne Dziecię. Prawie, bo Premier wyćwiczonym na boisku ruchem łapie dziecko i oddaje je w ręce Matki Chwilę rozmawia z nią o trudach rodzicielstwa, o urlopach macierzyńskich po czym biegnie dalej. Czas, mimo tego incydentu ma imponujący! Dlatego, kiedy wpada na molo za nim w odleglości kilkunastu metrów zadyszani BORowcy, reszta stawki daleko w tyle. No, ale na molo już czekają kamery i...co to? Jakiś spacerowicz na dolnym pomoście poślizgnął się i wpada do morza! Donald zrzuca kryzysową kurteczkę i skacze za nim. BORowcy także. Ale Premier już trzyma czlowieka i holuje do brzegu. Borowiki mu pomagają Na brzegu zrozpaczona Pomaska wyciera czym tam ma Premiera i błaga - Donaldzie, nie możesz się przeziębić! Polska, Polacy liczą na ciebie! Niedaleko Grand Hotel - przebierz się, wypij coś gorącego. Premier łaskawie się zgadza - ja jestem wytrzymały, ale trzeba pomyśleć o Uratowanym i się udaje - kamery za nim. Przy grzanym piwie okazuje się, że to nie bylo przypadkowe poślizgnięcie. Uratowany zwierzył się, że boi się powrotu IVRP. Premier go uspokaja - po pierwsze, chłopie, nie wierz w sondaże, a po drugie daję ci słowo honoru - nie wróci! Sceny z zachłyśnięciem Uratowanego już nie puszczajcie.
edit: rys. dodał Hun,
http://www.fakt.pl/Donald-Tusk-wszechmogacy,artykuly,82871,1.html
(10)
18 Comments
@Ufka
17 February, 2014 - 09:54
To ostatnia niedziela
dzisiaj się rozstaniemy,
dzisiaj się rozejdziemy
na wieczny czas.
To ostatnia niedziela,
więc nie żałuj jej dla mnie,
spojrzyj czule dziś na mnie
ostatni raz.
Pozdrawiam
Podobno
17 February, 2014 - 10:28
Czy Ty coś sugerujesz supermenowi
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Mam nadzieję
17 February, 2014 - 15:06
Ufka
Ufko!
17 February, 2014 - 10:34
Nieoceniony wybiera się tym razem w polskie góry, na narty (że nie ma sniegu? sztucznego mu dosypią, a musi być patriotycznie i trzeba wspierać polski przemysł wyciągowy ;)) i ratuje wywracającego się narciarza. Drze swoją dyżurną kurteczkę na pasy, usztywnia mu nogi i kręgosłup, a delikwent przerażony krzyczy, żeby go ratować, bo on nie chce do więzienia.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Kocie!
17 February, 2014 - 15:09
Ufka
Donald I Wspaniały
17 February, 2014 - 16:03
-Zaraz, zaraz! Ro, wszystko pokręciłeś: to była dziew...
-Kiedyś była dziewczynka, a teraz jest chłopiec, jasssne?!
-...czynka i sprzedawała zapałki.
-A teraz sprzedaje zapalniczki. Jednorazowe. I fifki szklane.
Donald gwałtownym ruchem wyrzuca pięść przed siebie, lekko kierując ją w górę, ale nie podrywa się do lotu ("Czekaj ty Grasiu, popamiętasz"!). Volens nolens podchodzi. Ale krokiem dostojnym.
-Biedny chłopczyku! Taki ziąb dzisiaj, a ty nie sprzedałeś ani jednej... - lituje się DPW. -Zapal choć na chwilę, roświetl tę ścianę. Może zdążymy zobaczyć film o olimpiadzie w Soczi.
-Buuu - płacze chłopczyk. -To ja dostałem ten wstrętny srebrny medal na 1500 metrów. - Buuu. A ty jesteś Donald Pierwszy, dzieki któremu Zbigniew Bródka wygrał i został mistrzem olimpijskim.
Donald I Wielki odlatuje. Całkiem.
Ro, czy w tym odlocie
17 February, 2014 - 16:14
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
O to trzeba zapytać
17 February, 2014 - 16:39
Widzę, że Dnald
17 February, 2014 - 17:52
Ufka
@Szary kot
17 February, 2014 - 10:35
Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała,
a co ze mną będzie - któż to wie...
Ufko
17 February, 2014 - 12:38
Nihil novi. W czasach PRL też w końcu każdy Dziennik TV zaczynał się od relacji z wizyty gospodarskiej towarzysza Gierka w PGR, fabryce czy kopalni.
Zastanawiam się kto mu doradza te "rodzinne obiady" i "niezaplanowane spotkania". Wszak pr-owcy to głównie młodzi ludzie. Skąd w nich ta PRL-owska wyobraźnia?
Ja oglądałam z doskoku
17 February, 2014 - 15:11
Ufka
Szcerze się roześmiałem po
17 February, 2014 - 13:52
Świetne. :D
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
Zabawiłam się w PRowca
17 February, 2014 - 15:13
Ufka
...a PO POwrocie do stolicy
17 February, 2014 - 15:18
Pozdrawiam
*) niepotrzebne skreślić
Może wiesz czy tę Bratkowską
17 February, 2014 - 17:56
Ufka
Niestety chyba nawet tam by jej
17 February, 2014 - 18:37
Pozdrawiam
Ba! Na Kubie to teraz Raul
17 February, 2014 - 18:50