Telewizory stanowiły w PRL-u dobro luksusowe.
W Polsce telewizja zaczęła nadawanie na początku lat 50. – najpierw emitowano półgodzinny program raz w tygodniu (tylko w Warszawie i okolicach), potem trzy razy w tygodniu.
Początkowo programy oglądano jedynie w świetlicach w zakładach pracy, a codzienną domową rozrywkę zapewniało radio.
Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie lat 50. gdy zaczęły produkować telewizory. Pierwszym, produkowanym w Polsce seryjnie telewizorem była Wisła. Warszawskie Zakłady Telewizyjne rozpoczęły jego produkcję w 1956 roku na licencji sowieckiego odbiornika "Awangard" . Ekran miał wymiary 18x24 cm. Rok później,, w listopada 1957 r. rozpoczęto produkcję Belwedera. Był to pierwszy opracowany w całości w Polsce odbiornik. Przekątna ekranu wynosiła ok. 36 cm, rozmiar 29x22 cm. Telewizor ważył ok. 23 kg.
Jednak bardzo niewielu Polaków było stać na jego kupno. W pierwszej połowie lat 60. kosztował on około 8 tysięcy złotych, co przy średniej pensji wynoszącej niespełna 2 tysiące było wielkim wydatkiem. Ci, którym udało się go zdobyć, mieli dom pełen ludzi – każdy chciał obejrzeć emitowane programy.
Telewizory można także wypożyczyć. „Wpłacając 170 zł, możesz mieć telewizor w domu – to duża przyjemność na gwiazdkę" – głosiło ówczesne ogłoszenie w prasie.
W październiku 1970 roku uruchomiono Program Drugi Telewizji Polskiej, a w 1973 na rynku pojawiły się kolorowe telewizory. Pierwszym był „Jowisz”. Ważył 32 kilogramy i powstał w Warszawskich Zakładach Telewizyjnych w porozumieniu z francuskim Thomsonem. Jednym z jego konstruktorów był mgr inż. Jerzy Kania.
Zabawna jest też pierwotna nazwa tego telewizora - ustalono ją jako "PAW" - czyli "Pierwszy Aparat Wielobarwny". Jednak niosła ona ze sobą niezbyt przyjemne konotacje i przemianowano ją właśnie na "Jowisz".
„Jowisz” był horrendalnie drogi – kosztował 46 tysięcy złotych, czyli tyle, co połowa Fiata 126p.
W latach 70. WZT produkowały też „Rubina”, na sowieckiej licencji, który ważył ponad 50 kilogramów. Był jednak dwa razy tańszy niż „Jowisz”. Pod koniec lat 70. kosztował ok. 20 tysięcy złotych.
Rubin bywał jednak niebezpieczny – czasami dochodziło do jego samozapłonu. Niektóre jego elementy wykonane były z tektury, a dodatkowo pobierał wysokie napięcie. O iskrę było więc wyjątkowo łatwo.
Telewizja Polska wciąż produkowała programy w czerni i bieli – jeśli już pokazywano coś w kolorze, to „atrakcje” typu zjazd PZPR.
Do odbioru kolorowej telewizji nie wystarczała jedynie antena domowa – ważna też była wysoka jakość sygnału emitowanego przez nadajniki Telewizji Polskiej, a z tym czasami też nie było najlepiej. Za sukces należy uznać uruchomienie pod koniec 1975 roku pierwszej naziemnej stacji łączności satelitarnej.
W okresie gierkowskiego „cudu” telewizor stał się jednym z pragnień Polaków. Jak śpiewał Grzegorz Markowski: „Telewizor, meble, mały fiat – oto marzeń szczyt”.
Jedynie w1975 roku Polacy kupili milion telewizorów, co było liczbą dwukrotnie większą niż na początku dekady.
Telewizory produkowane w WZT czy gdańskim Unimorze miały przyciągające nazwy: Ametyst, Fregata, Neptun, Saturn, Zefir, Fiord, Tosca, Aladyn.
Marzeniem stał się telewizor niemiecki albo japoński, kupiony w Peweksie lub przemycony z zagranicy.
W latach kryzysu gospodarczego w latach 80. po telewizory ustawiały się gigantyczne kolejki. Przed otwarciem sklepów otwarciem ludzie koczowali nocą na zewnątrz, nie brakowało awantur i szarpania.
Osoby dysponujące oszczędnościami niejednokrotnie lokowały je właśnie w telewizorach, szczególnie kolorowych, licząc, iż w ten sposób ocalą swoje oszczędności.
W 1989 roku w związku z hiperinflacją za telewizor kolorowy trzeba było zapłacić nawet 3 mln zł.
W latach 90. telewizory relatywnie znacznie staniały i przestały być – jak w PRL – towarem luksusowym.
W Polsce telewizja zaczęła nadawanie na początku lat 50. – najpierw emitowano półgodzinny program raz w tygodniu (tylko w Warszawie i okolicach), potem trzy razy w tygodniu.
Początkowo programy oglądano jedynie w świetlicach w zakładach pracy, a codzienną domową rozrywkę zapewniało radio.
Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie lat 50. gdy zaczęły produkować telewizory. Pierwszym, produkowanym w Polsce seryjnie telewizorem była Wisła. Warszawskie Zakłady Telewizyjne rozpoczęły jego produkcję w 1956 roku na licencji sowieckiego odbiornika "Awangard" . Ekran miał wymiary 18x24 cm. Rok później,, w listopada 1957 r. rozpoczęto produkcję Belwedera. Był to pierwszy opracowany w całości w Polsce odbiornik. Przekątna ekranu wynosiła ok. 36 cm, rozmiar 29x22 cm. Telewizor ważył ok. 23 kg.
Jednak bardzo niewielu Polaków było stać na jego kupno. W pierwszej połowie lat 60. kosztował on około 8 tysięcy złotych, co przy średniej pensji wynoszącej niespełna 2 tysiące było wielkim wydatkiem. Ci, którym udało się go zdobyć, mieli dom pełen ludzi – każdy chciał obejrzeć emitowane programy.
Telewizory można także wypożyczyć. „Wpłacając 170 zł, możesz mieć telewizor w domu – to duża przyjemność na gwiazdkę" – głosiło ówczesne ogłoszenie w prasie.
W październiku 1970 roku uruchomiono Program Drugi Telewizji Polskiej, a w 1973 na rynku pojawiły się kolorowe telewizory. Pierwszym był „Jowisz”. Ważył 32 kilogramy i powstał w Warszawskich Zakładach Telewizyjnych w porozumieniu z francuskim Thomsonem. Jednym z jego konstruktorów był mgr inż. Jerzy Kania.
Zabawna jest też pierwotna nazwa tego telewizora - ustalono ją jako "PAW" - czyli "Pierwszy Aparat Wielobarwny". Jednak niosła ona ze sobą niezbyt przyjemne konotacje i przemianowano ją właśnie na "Jowisz".
„Jowisz” był horrendalnie drogi – kosztował 46 tysięcy złotych, czyli tyle, co połowa Fiata 126p.
W latach 70. WZT produkowały też „Rubina”, na sowieckiej licencji, który ważył ponad 50 kilogramów. Był jednak dwa razy tańszy niż „Jowisz”. Pod koniec lat 70. kosztował ok. 20 tysięcy złotych.
Rubin bywał jednak niebezpieczny – czasami dochodziło do jego samozapłonu. Niektóre jego elementy wykonane były z tektury, a dodatkowo pobierał wysokie napięcie. O iskrę było więc wyjątkowo łatwo.
Telewizja Polska wciąż produkowała programy w czerni i bieli – jeśli już pokazywano coś w kolorze, to „atrakcje” typu zjazd PZPR.
Do odbioru kolorowej telewizji nie wystarczała jedynie antena domowa – ważna też była wysoka jakość sygnału emitowanego przez nadajniki Telewizji Polskiej, a z tym czasami też nie było najlepiej. Za sukces należy uznać uruchomienie pod koniec 1975 roku pierwszej naziemnej stacji łączności satelitarnej.
W okresie gierkowskiego „cudu” telewizor stał się jednym z pragnień Polaków. Jak śpiewał Grzegorz Markowski: „Telewizor, meble, mały fiat – oto marzeń szczyt”.
Jedynie w1975 roku Polacy kupili milion telewizorów, co było liczbą dwukrotnie większą niż na początku dekady.
Telewizory produkowane w WZT czy gdańskim Unimorze miały przyciągające nazwy: Ametyst, Fregata, Neptun, Saturn, Zefir, Fiord, Tosca, Aladyn.
Marzeniem stał się telewizor niemiecki albo japoński, kupiony w Peweksie lub przemycony z zagranicy.
W latach kryzysu gospodarczego w latach 80. po telewizory ustawiały się gigantyczne kolejki. Przed otwarciem sklepów otwarciem ludzie koczowali nocą na zewnątrz, nie brakowało awantur i szarpania.
Osoby dysponujące oszczędnościami niejednokrotnie lokowały je właśnie w telewizorach, szczególnie kolorowych, licząc, iż w ten sposób ocalą swoje oszczędności.
W 1989 roku w związku z hiperinflacją za telewizor kolorowy trzeba było zapłacić nawet 3 mln zł.
W latach 90. telewizory relatywnie znacznie staniały i przestały być – jak w PRL – towarem luksusowym.
Wybrana literatura:
W. Przylipiak – Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/3236646,Jowisz-byl-polski-i-niezawodny-a-mial-nazywac-sie-PAW
https://expressbydgoski.pl/wspominamy-prl-telewizory-rubiny-wybuchaly-w-bydgoskich-domach/ar/c15-14751306
(1)