Wkrótce po rozpoczęciu budowy portu w Gdyni prasa zaczęła porównywać Gdynię do amerykańskich miast czy wręcz do ogarniętego gorączką złota Klondike.
Adolf Nowaczyński już w sierpniu 1922 roku w korespondencji dla warszawskiej gazety napisał: „Stary, najstarszy Gdyniarz oczy ze zdumienia przeciera. Jakiś pałac? Skąd to? Sztuczny? Dekoracja, czy co? Nie. Objaśniają: To Riviera. Hotel zaczął się budować w marcu, a teraz już w nim mieszkają, a restauracja funkcjonuje od trzech tygodni… Amerykańskie tempo… nie po polsku! Nie!”.