Myśląc o nim, ogarnia mnie paraliż, strach. Kiedyś — on i jego utwory — był i były dla mnie czymś nierozerwalnym, lecz nie jednym, choć stanowił i stanowiły jedną z kluczowych figur mego dzieciństwa. Zanim poznałem go osobiście i je w formie pisanej, dotarła do mnie wiedza o nim i o nich w formie piosenki Edwarda Stachury pt. Ruszaj się Bruno, idziemy na piwo, regularnie nadawanej na falach „Trójki” Polskiego Radia w wykonaniu autorskim.
(2)