Urzędnicy warszawskiego ratusza jeszcze kilka dni temu twierdzili, że ich kontrola nie zakończy się wcześniej niż w ciągu miesiąca, wyraźnie próbowali odciągać sporządzenie raportu i wydanie ostatecznej decyzji. Kilka dni temu, chyba w poniedziałek, przy porannej kawie usłyszałem w TOK FM "radę" jednego z dziennikarzy komentujących tę sprawę, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna sobie uświadomić, że albo zdecyduje o usunięciu doktora Chazana, albo sama zostanie usunięta, bo nie będą na nią głosować. Oni, czyli całe środowisko związane z tymi mediami. Zabrzmiało to jak groźba i szantaż. Nie wiem, oczywiście, czy to bylo jedyne i czy najważniejsze źródło nacisków na urząd. Niestety dla Gronkiewicz-Waltz te słowa padły wprost, bez żadnego zawoalowania. Dla mnie i dla zapewne licznego grona obywateli, którzy to słyszeli, Gronkiewicz-Waltz po prostu ugięła się pod tym medialnym szantażem.
Gdyby to były naciski bezpośrednio wywierane przez polityków, to można by mówić o przekroczeniu uprawnień i naruszeniu art. 231 kodeksu karnego, ale to tylko dziennikarze... To tylko kwestia etyczna. Podobna sprawa była wcześniej przed referendum warszawskim, gdy urzędnicy ratusza ponoć w sprzeczny z prawem sposób naciskali na komendanta policji, by zmniejszono w tamtym okresie liczbę wydawanych mandatów, dla poprawy wizerunku pani prezydent, ale chyba jakoś się rozeszła po kościach...
Tak więc Gronkiewicz-Waltz dokonała teraz nagłego przyśpieszenia, skrócenia procedur kontrolnych o kilka tygodni i wydała decyzję o zwolnieniu lekarza pod naciskiem mainstreamowych mediów. Pani prezydent może bowiem dowolnie bieg spraw spowalniać albo przyspieszać, zależnie od swojego widzimisię i politycznej koniunktury. Podporządkować sprawy publiczne swojej prywacie.
Bardziej od głosu ponoć katolickiego sumienia, boi się gazet. Gronkiewicz-Waltz wybierając pomiędzy Kościołem i pokusą, obietnicą zachowania władzy, wybrała władzę. Zaparła się wartości, które rzekomo wcześniej wyznawała, wiary i jej pryncypiów, czyli ochrony życia, po to tylko, by wygrać najbliższe wybory, nie narazić się michnikowszczyźnie. A po wyborach - spowiedź i dobry Pan Bóg wybaczy?
img.: http://www.se.pl/wydarzenia/warszawa/wymodlia-zwyciestwo-hanna-gronkiewi...
12 Comments
@autor
09 July, 2014 - 18:18
Wiesz... Łysiak opisywał kiedys anegdotę o pewnym proboszczu w .......... Kiedy górą był katolicyzm był księdzem katolickim, kiedy się zmieniało na protestantyzm stawał się proboszczem protestanckim. I na odwrót. Ktoś zarzucił mu, że jest niestały. Od odpowiedzial: "nieprawda, jestem stały jak najbardziej - cały czas chcę być proboszczem w ............."
Pozdrawiam :)
Nie nam dochodzić
09 July, 2014 - 18:57
Natomiast nie sądzę, by sie znalazł w Warszawie kapłan, który miałby odwagę...
Ro,
09 July, 2014 - 19:35
Prawo Kanoniczne mówi jednoznacznie, że każdy „kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa”.(kan.1398) To dotyczy czynnego działania.
Papieże, jako ci, którzy mają władzę" wiązać na ziemi" jednoznacznie nauczali, że politycy, którzy przyczyniają się do powstawania prawa pozwalającego na aborcję (myślę, że tutaj taka okoliczność wchodzi w grę) popełniają grzech ciężki.
I raczej żadne dodatkowe interpretacje, czy ogłaszanie przez konkretnego księdza nie jest konieczne.
Choć przyznam, że oczekiwałabym jakiegoś mocniejszego biskupiego głosu w tej sprawie. Nie takie tam, że to tak ogólnie złe, ale konkretnie - grzech ciężki, a w przypadku wykonania lub namawiania do aborcji, ekskomunika.
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Szary Kocie!
09 July, 2014 - 20:32
Ale niezaleznie od tego, tak sobie czasem myślę, że odpuszczenie, to nie jest tak w stu procentach to samo, co przebaczenie... To drugie nastąpi (albo nie), dopiero na Sądzie Ostatecznym.
Inaczej - po cóż by on?
A głos konkretnego kapłana? Wręcz jest jego obowiązkiem przypominanie po siedemdziesiąt siedem razy, co jest grzechem.
Takie "Panu Bogu świeczkę, a Hanusi ogarek" jest na prawdę do niczego nie potrzebne.
Ale wbrew pozorom nie mam pretensji do Nycza, że nie ma odwagi stwierdzić głośno faktu ekskomuniki konkretnych osób.
Mam żal, że nie mając tej odwagi, pozostaje na stanowisku.
No właśnie,
09 July, 2014 - 20:44
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Jakże cichutko
09 July, 2014 - 19:55
Arcybiskup Metropolita Warszawski
@chryzopraz
09 July, 2014 - 20:06
Czekam na konkretne działania, które uderzą w HGW.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Danz
09 July, 2014 - 21:06
@mieszczuch7
09 July, 2014 - 21:00
Tomasz Turowski odrzucił kościół, wybrał dyplomację.
Jeśli Waltz kiedykolwiek miała coś wspólnego z wiarą katolicką, to było dawno temu. I nieprawda ;-).
Pozdrawiam
@tł
09 July, 2014 - 21:15
Bogatyrowicz jest podobno ojcem chrzestnym któregoś z dzieciaków Bolka, albo Bolek jego syna.
mieszczuch7
10 July, 2014 - 10:28
Pozdrawiam
Andy51
10 July, 2014 - 15:42
Już parę okazji do zabrania głosu było.
PS
Hlond.