Trudne sąsiedztwo (3)

 |  Written by Godziemba  |  2
Dopiero kanclerz Willy Brandt doprowadził do przełomu w relacjach polsko-niemieckich.
 
 
       Przełomem w relacjach Kościołów polskiego i niemieckiego było wystosowanie przez biskupów polskich do biskupów niemieckich słynnego orędzia w listopadzie 1965 roku, poprzedzone pojednawczymi gestami ze strony niemieckich ewangelików.
 
 
      Orędzie biskupów, zainicjowane przez arcybiskupa wrocławskiego Bolesława Kominka za zgodą prymasa Stefana Wyszyńskiego, zarówno przypominało historię Polski i Kościoła polskiego, jak i zwracało uwagę na cierpienia Niemców (szczególnie wiernych chrześcijan) pod rządami Hitlera oraz w wyniku wojny i zmiany granic. Biskupi wzywali Niemców do pojednania oraz zapraszali ich na uroczystości Millenium. Orędzie kończył słynny zwrot: „udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”.
 
 
      List biskupów wywołał oburzenie władzy komunistycznej przede wszystkim z powodu odejścia od schematu Niemca-wroga oraz złamania monopolu władzy na kreowanie stosunków z RFN.
 
 
       W obliczu fiaska uzbrojenia Niemiec Zachodnich w broń jądrową kanclerz Erhard wystąpił 25 marca 1966 roku do wszystkich państw świata z notą pokojową, w której zadeklarował nawiązanie dobrych stosunków z państwami Układu Warszawskiego przy zastrzeżeniu, że rząd RFN nie uzna powojennej zmiany granic.
 
 
      Państwa bloku socjalistycznego odrzuciły notę ze względu na występujące w niej akcenty rewizjonistyczne.
 
 
       Porażka CDU/CSU w wyborach 1966 roku i utworzenie rządu wielkiej koalicji z SPD pod przewodnictwem Kurta Georga Kiesingera zainicjowało lekkie rozluźnienie w doktrynie Hallsteina. Zaowocowało ono nawiązaniem stosunków z Rumunią i rozpoczęciem rozmów z Węgrami i Bułgarią.
 
 
      W 1967 roku konferencja partii komunistycznych w Karlovych Varach podjęła decyzję o nienawiązywaniu stosunków z RFN do momentu uznania przez nią istnienia NRD i obecnych granic.
 
 
       Zasadnicza zmiana nastąpiła wraz z objęciem stanowiska kanclerza przez Willy’ego Brandta i jego Ostpolitik – otwarcia się na kraje Europy Wschodniej. Jeszcze latem 1970 roku Brandt podpisał traktat ze Związkiem Sowieckim, który torował drogę do porozumienia z Polską.
 

      O skali przełomu świadczyć może wypowiedź prominentnego działacza PZPR Jana Szydlaka, zanotowana przez Mieczysława F. Rakowskiego kilka miesięcy przed podpisaniem porozumienia z RFN: „Przez dwadzieścia lat integrowaliśmy naród strachem przed Niemcami. Starszym wyciskaliśmy łzy z oczu, część młodszych też mieliśmy po swojej stronie, a co teraz? Teraz karta niemiecka jest zgrana, nie można jej używać. Czym teraz będziemy integrować naród? Zmieniały się realia polityczne, a dla kolejnych młodych pokoleń przypominanie o „rewanżystach z Bonn” i straszenie trzecią wojną światową stawało się coraz mniej czytelne”.
 
 
       6 grudnia 1970 roku na warszawskim lotnisku wylądował samolot z kanclerzem Niemiec.  Orkiestra zagrała hymn Niemiec. Słowa były już inne, ale melodia ta sama: Deutschland, Deutschland über alles. Ostatnio hymn ten odgrywano w Warszawie podczas okupacji niemieckiej.
 
 
      Po zakończeniu ceremonii powitania, kolumna samochodów przejechała przez „szare grudniowe ulice”. Jak zauważył Stefan Kisielewski: „dzieci szkolnych do witania Brantda nie zebrano”.
 

      Podczas kolacji na cześć gości wydana w Hotelu Europejskim Gomułka z Brandtem znaleźli wspólny język. „To nie to, co w Moskwie, gdzie gospodarze karmili kanclerza dużą porcją frazesów” – komentowali ze zdumieniem, ale i zachwytem ludzie z otoczenia Brandta.
 

      Następnego dnia w Pałacu Namiestnikowskim (dziś Pałacu Prezydenckim) kanclerz Brandt oraz peerelowski premier Cyrankiewicz podpisali polsko-niemiecki traktat graniczny. „To jest mój sukces, to jest wasz sukces, wszystkich, którzy współdziałali” – mówił Gomułka. Tego historycznego dnia „odwieczny wróg przestał nim być” – jak zapisał Rakowski w swych Dziennikach.
 

     Najważniejszy, pierwszy, artykuł traktatu stwierdzał: „Republika Federalna Niemiec i Polska Rzeczpospolita Ludowa zgodnie stwierdzają, że istniejąca linia graniczna, której przebieg został ustalony w rozdziale IX postanowień Konferencji Poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 roku od Morza Bałtyckiego bezpośrednio na zachód od Świnoujścia i stąd wzdłuż rzeki Odry do miejsca, gdzie wpada Nysa Łużycka, oraz wzdłuż Nysy Łużyckiej do granicy z Czechosłowacją, stanowi zachodnią granicę państwową Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”.
 

     Traktat otwierał drogę do współpracy gospodarczej i kulturalnej. Choć już kilka tygodni wcześniej zawarto korzystne dla PRL porozumienie w sferze gospodarki. Wszyscy mogli być zadowoleni – otwierała się, jak powszechnie sądzono, nowa era.
 

      Stefan Kisielewski zanotował  swoich Dziennikach: „To jednak nie byle co! (…) Wolałbym co prawda, żeby uznanie granic podpisywał nam jakiś niemiecki polityk prawicowy i żeby ze strony polskiej nie występowali komuniści. No ale bądź co bądź Cyrankiewicz, więzień Oświęcimia – to także brzmi nieźle, choć taki z niego filut”.
 

     Tego dnia kanclerz Willy Brandt udał się pod pomnik Bohaterów Getta, gdzie klękając, oddał hołd ofiarom hitlerowskich Niemiec. Niestety nie było wtedy w Warszawie pomnika Powstania Warszawskiego. Tym niemniej gest Brantda był ważnym punktem starań o pokonanie traumy II wojny światowej oraz próbę przełamania bariery, jaka oddzielała Europę Zachodnią od Wschodniej.
 

      Dla Gomułki podpisanie traktatu z odwiecznym wrogiem było szczytem politycznej kariery. W dwa tygodnie później – w następstwie zamordowania na Wybrzeżu kilkudziesięciu strajkujących robotników – pożegnał z funkcją I sekretarza KC PZPR.
 

     Tymczasem w Niemczech zaczęły się kłopoty z ratyfikacją traktatu. Opozycyjna CDU nie kryła swej dezaprobaty dla wschodniej polityki Brandta. Grupa posłów CDU zaskarżyła traktat do Sądu Konstytucyjnego. Wedle konstytucji RFN obowiązywały wciąż granice sprzed wojny (dokładnie z 1937 roku, czyli przed aneksją Austrii i rozbiorem Czechosłowacji).
 

     Ostatecznie jednak sędziowie z Karlsruhe, zapewne świadomi znaczenia traktatu, naginając zapisy ustawy zasadniczej, odrzucili wniosek opozycji, a Bundestag ratyfikował traktat w maju 1972 roku – półtora roku po podpisaniu go w Warszawie. „Za” głosowało 248 deputowanych, aż 238 się wstrzymało, a 10 było jawnie przeciw.  Jednocześnie, Bundestag przyjął wówczas uchwałę, że traktaty zawarte przez RFN nie będą stanowić podstawę dla przyszłego traktatu pokojowego.
 

      Kwestia polskiej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej znalazła swe zakończenie dopiero w 1990 roku, gdy zjednoczone Niemcy ją uznały – nie bez nacisków ze strony Waszyngtonu, Paryża i Londynu.
 

     Sprawa granicy polsko-niemieckiej wiązała się z kwestią Niemiec. Postępujący szybko proces jednoczenia i negocjacje w formacie 2+4 miały doprowadzić do powstania Niemiec suwerennych, pozbawionych jakichkolwiek obciążeń z tytułu odpowiedzialności czterech mocarstw.
Dla Polski liczyło, żeby w trakcie realizacji „uregulowania pokojowego” uzyskać ostateczne potwierdzenie istniejącej granicy i w ten sposób zamknąć na zawsze zastrzeżenia prawne ze strony Republiki Federalnej.
 

     Kanclerz Kohl, który początkowo próbował łączyć sprawę potwierdzenia granicy z kwestią rezygnacji z roszczeń reparacyjnych przez stronę polską oraz dodatkowej gwarancji dla praw mniejszości niemieckiej w Polsce, zaproponował w końcu rozwiązanie (wsparte rezolucją Bundestagu z 8 marca) polegające na zadeklarowaniu przez parlamenty obu państw niemieckich, iż nienaruszalność zachodniej granicy Polski zostanie potwierdzona przez zjednoczone Niemcy (a nie legalnośćistniejącej granicy).
 

     Ewolucja stanowiska kanclerza następowała pod wpływem poparcia dla polskiego stanowiska ze strony Francji i Wielkiej Brytanii oraz sugestii ze strony prezydenta USA George’a Busha, zalecającego kanclerzowi „wyjaśnienie” sprawy granicy przed zjednoczeniem.
 

      W czasie spotkania z premierem Mazowieckim we Frankfurcie n. Odrą 8 listopada Kohl zgodził się na podpisanie traktatu granicznego. Doszło do tego 14 listopada 1990 roku w Warszawie.
 

      W traktacie odwołano się do poprzednich porozumień: układu między NRD a Polską z 26 lipca 1950 roku oraz układu miedzy PRL a RFN z  7 grudnia 1970 roku. Jednak brak odwołania do umowy poczdamskiej było ustępstwem strony polskiej wobec Niemiec. Wymienienie umowy poczdamskiej oznaczałoby zdezawuowanie zachodnioniemieckiej doktryny prawnej.
 

     Polska zrezygnowała też podnoszenia sprawy mniejszości polskiej w Niemczech, natomiast Niemcy zagwarantowali swojej mniejszości w Polsce nie tylko specjalny status ale prawo do mandatu w Sejmie.
 

     Rozpoczął się okres traktowania Polski przez Niemcy jako „młodszego partnera”.
 
 
Wybrana literatura:
 

T. Leszkowicz – Oblicza propagandy PRL

A. Brzeziecki – Traktat PRL-RFN. Jak w 1970 roku usiłowano „znormalizować” stosunki polsko-niemieckie?
Polacy wobec Niemców. Z dziejów kultury politycznej Polski 1945–1989

E. Cziomer -  Historia Niemiec współczesnych 1945–2005
F. Rakowski – Dzienniki polityczne
S. Kisielewski - Dzienniki
5
5 (1)

2 Comments

Więcej notek tego samego Autora:

=>>