"Lawendowa mafia" w Kościele

 |  Written by kokos26  |  0
Temat, który dzisiaj poruszę jest trudny oraz bardzo niewygodny i dlatego nie dziwię się, że prawicowi publicyści omijają go szerokim łukiem. Bardzo łatwo bowiem można narazić się na zarzut, że pisząc o pedofilii w Kościele katolickim idzie się ręka w rękę z lewactwem i masonerią, dla których pedofilia wśród księży jest tym samym, czym pałka antysemityzmu dla wpływowych środowisk żydowskich walących nią każdego kto staje na drodze ich często ciemnych interesów. Mam nadzieję, że Czytelnicy „Warszawskiej Gazety”, którzy cierpliwie doczytają mój tekst do samego końca zrozumieją, że nie zakolegowałem się nagle w wrogiem Polski i Kościoła profesorkiem Jasiem Hartmanem z loży Synów Przymierza. Pisanie o oczywistych prawdach jest łatwe i nic nie kosztuje. Trudna prawda bywa często bolesna, ale jednocześnie oczyszczająca, bo jak mówił bł. ks. Jerzy Popiełuszko: Prawda musi kosztować. Prawda, która nic nie kosztuje jest kłamstwem. Prawda ma w sobie znamię trwania i wychodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo zawsze kona szybką śmiercią. Prawda zawsze jest zwięzła, a kłamstwo owija się w wielomówstwo. Korzeniem wszelkich kryzysów jest brak prawdy. I właśnie ten brak prawdy i odwagi w jej głoszeniu jest moim zdaniem źródłem kryzysu Kościoła.    
 
O pedofilii w Kościele znowu zrobiło się głośno, kiedy 26 sierpnia papież Franciszek nieoczekiwanie rozpoczął Mszę Św. odprawianą w Dublinie na zakończenie IX Światowego Spotkania Rodzin od aktu pokutnego za pedofilię i wszelkie nadużycia Kościoła w Irlandii. 
W tej uroczystej mszy uczestniczyło około 300 tys. osób. Papież wygłosił te słowa w kraju wiernym kiedyś chrześcijaństwu i katolicyzmowi. Kraju, w którym wystarczyło zaledwie jedno pokolenie, aby wszystko wywrócono do góry nogami. Nie jest odosobniony irlandzki biskup Brendan Leahy, który pary homoseksualne określa mianem „rodzin” i twierdzi, że w zmieniających się czasach zmienia się także rodzina. Dlatego domagał się on, aby pary homoseksualne jako pełnoprawne rodziny wzięły udział w IX Światowym Spotkaniu Rodzin z papieżem. Oczywiście powoływał się przy tym na przeprowadzone niedawno w Irlandii referendum twierdząc, że: Mieliśmy referendum na korzyść małżeństw jednopłciowych i wielu ludzi je poparło. Jak widać w Kościele katolickim aż roi się od hierarchów, którzy wykorzystują wolę ogłupionego ludu, podobnie jak ci, którzy ukrzyżowali Chrystusa powołując się na wrzaski gawiedzi gardłującej: Uwolnić Barabasza.
 
Nie wiem czy napisałbym ten artykuł gdybym na Twitterze nie natrafił na wpis księdza Tomasza Brussy z Poznania, który po wizycie papieża w Irlandii napisał: Pedofilia to odrażające przestępstwo i grzech. By nie dochodziło do niej więcej w Kościele trzeba wreszcie zwalczyć lobby homoseksualne wśród duchownych. Na te słowa od razu zareagował lewacki portal naTemat.pl pisząc: Ksiądz z Poznania "znalazł rozwiązanie" problemu pedofilii w Kościele. Przejęzyczył się?
Otóż szanowni towarzysze lewacy oraz pederaści w sutannach, ksiądz Brussy się nie przejęzyczył gdyż do ataku na Kościół i tradycyjną rodzinę współczesna bolszewia używa od lat swoistego proletariatu zastępczego, czyli wszelkiej maści dewiantów, wśród których lobby homoseksualne stanowi główną siłę uderzeniową. Dlatego przestańmy za tym lobby jak głupie papugi powtarzać określenia pod tytułem „pedofilia w Kościele”, ale mówmy głośno i otwarcie o niezwykle wpływowym „lobby homoseksualnym”, które ks. Isakowicz-Zaleski nazywa „lawendową mafią”. Tak, ta nieliczna, ale bardzo wpływowa „lawendowa mafia” trzęsie dzisiaj Kościołem katolickim, podczas gdy nasz prymas, Wojciech Polak największe zagrożenie ciągle widzi w nacjonalizmie i antyuchodźczych nastrojach wśród wiernych. To prymas groził mówiąc: Jeśli ja usłyszę, że w Gnieźnie odbywa się jakaś manifestacja antyuchodźcza, i że na to wybierają się moi księża, to mówię krótko: każdy, który tam pójdzie, będzie suspendowany. Szkoda, że podobnych ostrzeżeń i pogróżek prymas i cały episkopat nie kierują nigdy do tych katolików, którzy biorą udział w obscenicznych i bluźnierczych „Paradach Równości”. Szkoda, że nie piętnuje tych księży, którzy broniąc homoseksualistów występują najprawdopodobniej jako sędziowie we własnej sprawie. 
 
A teraz wracam do słów niezwykle odważnego poznańskiego księdza Brussy. Ten młody kapłan, który święcenia przyjął w 2010 roku wie, co mówi. Otóż około 90 proc. ujawnionych i  potwierdzonych skandali pedofilskich w Kościele miało podłoże homoseksualne, a ofiarami pederastów w sutannach padali głównie nieletni chłopcy. Potwierdzają to liczne badania, których wyniki jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie trafiają do szerokiej opinii publicznej. To, dlatego lewactwo i kościelna „lawendowa mafia” z pełną premedytacja forsują termin pedofilia, choć tak naprawdę powinno się mówić o efebofilii, czyli skłonności homoseksualnych mężczyzn do nieletnich dojrzewających chłopców. Jestem skłonny dzisiaj zgodzić się z tymi, którzy twierdzą, że na opuszczenie urzędu przez papieża Benedykta XVI wielki wpływ miało właśnie niezwykle silne i wpływowe w Watykanie gejowskie lobby, zwłaszcza po tym, kiedy Benedykt XVI tak zaostrzył rozmywane dzisiaj kryteria przyjmowania do seminariów, aby maksymalnie zminimalizować możliwość dostania się do nich homoseksualistów. To papież Benedykt XVI powiedział, że: Praktyki homoseksualne to niszczenie dzieła Boga, co wywołało wściekłość szczególnie wśród gejów z sutannach.
 
A jaki jest stosunek papieża Franciszka do homoseksualizmu? Zupełnie odmienny niż jego poprzednika i niezgodny z tym, co mówi Pismo Święte. Przypomnę, że zaufanym współpracownikiem zatrudnionym przez papieża i zarazem szefem domu Św. Marty gdzie papież mieszka był wyrzucony z nuncjatury w Urugwaju, pederasta, ks. Battista Ricca. Z jego CV papież mógł się dowiedzieć, że jego zaufany ksiądz w lokalach dla gejów w Montevideo wdawał się w awantury. Z kolei innym razem został przyłapany in flagranti z młodym mężczyzną w zablokowanej windzie nuncjatury. Zresztą czy pochodzący z Ameryki Południowej papież Franciszek musiał sięgać do CV księdza skoro o skandalu w Urugwaju huczało na całym kontynencie?
 
Ja doskonale z psychologicznego punktu widzenia rozumiem postawę wielu katolików, którzy w obliczu lewackich ataków wykorzystujących „pedofilię w Kościele” unikają tego tematu lub mówią o rozdmuchiwaniu marginalnych incydentów. Jednak metoda „na strusia” niewiele tu pomoże. Musimy stanąć w prawdzie i wesprzeć takich odważnych księży jak ks. Tadeusz Isakowcz-Zaleski czy ks. Tomasz Brussa z Poznania. Powinniśmy się też zastanowić, dlaczego w tej walce są tak osamotnieni? Przyjmijmy w końcu na klatę smutną prawdę mówiącą, że także w Kościele o karierze decydują dobre plecy, a nierzadko cześć ciała, która znajduje się tuż poniżej. Jako przykład podam polskiego duchownego, ks. Krzysztofa Olafa Charamsę, byłego drugiego sekretarza Międzynarodowej Komisji Teologicznej przy Kongregacji Nauki Wiary w Rzymie. To on w ścisłej współpracy z lewackimi mediami starannie przygotował w 2015 roku swój słynny coming out wyznając, że jest homoseksualistą i przedstawiając całemu światu swojego kochasia. Ten finał poprzedziły jego liczne wywiady w lewackich mediach budujące napięcie i potęgujące zainteresowanie nieznanym wcześniej duchownym. Tymi „ekskluzywnymi” wywiadami zaszczycił on „Newesweeka”, „Wprost”, a na trzy dni przed comong outem, „Tygodnik Powszechny”. Ciekawe, kto stał za tak szybką i błyskotliwą karierą Charamsy, który dzisiaj mieszka ze swoim homoseksualnym partnerem w Barcelonie. Jak to się stało, że wstępujący w 1991 roku do seminarium w Pelplinie Charamsa już w 1993 roku studiował w szwajcarskim Lugano a w 2002 roku obronił doktorat na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie? Jakimi dodatkowymi atutami dysponował ten przystojny ksiądz, którego koledzy seminarzyści z roku w większości żyją dzisiaj rozsiani gdzieś po prowincjonalnych parafiach?
 
Teraz przejdę do wyjawienia głównych motywów, którymi się kierowałem pisząc ten tekst. Otóż, aby zniszczyć normalną tradycyjną rodzinę trzeba zniszczyć Kościół, który szczególnie za pontyfikatu św. Jana Pawła II stał na jej straży. Z kolei, aby zniszczyć Kościół trzeba zniszczyć tradycyjną katolicką rodzinę. W psychologii nazywa się to sprzężeniem zwrotnym. Jeżeli przegrywa Kościół to automatycznie ubywa zwolenników wartości, które Kościół niesie, czyli także tych wiernych, którzy opowiadają się z tradycyjnie rozumianą rodziną. Z kolei, kiedy przegrywa atakowana przez masonerię i lewactwo rodzina to przegrywa również Kościół, który tej rodziny broni. Pamiętajmy również, że rodzina nieprzypadkowo stanęła w centrum pontyfikatu Papieża Polaka. Po zamachu z 1981 roku siostra Łucja, jedna z trojga pastuszków, którym ukazała się matka Boska w Fatimie ofiarowała za papieża swoje życie. Jan Paweł II odwiedzał później siostrę Łucję wiedząc, że posiada ona nadprzyrodzoną wiedzę. Nie wiemy o czym rozmawiali. Wiemy natomiast, co siostra Łucja pisał w liście do zmarłego dokładnie rok temu ,kardynała Carlo Caffarry: Ostateczna bitwa między Panem a królestwem szatana będzie o małżeństwo i rodzinę. Nie obawiaj się, ponieważ każdy, kto pracuje dla świętości małżeństwa i rodziny zawsze  będzie zwalczany i zawsze będzie napotykał wiele  przeciwności, gdyż jest to kwestia kluczowa. Potem stwierdziła: „Niemniej jednak Matka Boża zmiażdży mu głowę”. To kardynał Caffarrra któremu św. Jan Paweł II nakazał utworzenie Papieskiego Instytutu dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną.  mówił, że: dzięki Janowi Pawłowi II rodzina stała się rdzeniem nauczania Kościoła, ponieważ jest fundamentem, na którym opiera  się całe stworzenie; jest prawdą o relacji między mężczyzną a kobietą, między pokoleniami. Jeśli podstawowy filar zostanie uszkodzony, cały budynek zapadnie się i obserwujemy to teraz.
 
Dlatego zwalczanie kościelnej gejowskiej „lawendowej mafii” jest również świętym obowiązkiem nas wszystkich wiernych. Nie zwracajmy uwagi na tych, którzy fałszywie i cynicznie będą zarzucali nam sojusz z lewactwem, gdyż w tej walce liczą się prawdziwe motywy, którymi się kierujemy oraz szczere intencje. Nie chodźmy też na lewackiej smyczy i nie mówmy o „pedofilii w Kościele”, ale walmy ich na odlew i mówmy o wpływowych pederastach lub jak kto woli gejach, którzy używani są zarówno do zniszczenia Kościoła jak i tradycyjnej rodziny, której początkiem zawsze jest związek małżeński między kobietą i mężczyzną. I jeszcze na koniec krótkie historyczne wspomnienie skierowane do tych, którym się wydaję, że ta wojna wydana Kościołowi, rodzinie i małżeństwu to wymysł naszych czasów.
 
Kompletnie dzisiaj zapomnianym pisarskim rywalem i jednocześnie wielkim przyjacielem Henryka Sienkiewicza był Teodor Jeske-Choiński.  – autor niezwykle poczytnych i popularnych powieści historycznych. To on jako pierwszy postawił w polskiej literaturze tezę, według której: gmach cywilizacji europejskiej opiera się na czterech filarach: filozofii greckiej, prawie rzymskim, religii chrześcijańskiej i germańskiej instytucji królestwa. Teodor Jeske-Choiński był także znanym judeosceptykiem i pewnie, dlatego został zapomniany. Nawiązując do opisywanego przeze mnie ataku na Kościół, małżeństwo i rodzinę przytoczę fragment z książki Jeske-Choińskiego, Poznaj Żyda. Jest to zamieszczony tam przez autora cytat będący fragmentem przemówienia rabina w kahale lwowskim: Bracia! - mówił rabin - dziewiętnaście wieków walczą  Żydzi o władzę nad światem, którą Bóg Abrahamowi przyobiecał: krzyż jednak powalił Żydów. Rozproszeni po wszystkich ziemiach świata, byli Żydzi wszędzie przedmiotem prześladowania. Ale już to samo rozproszenie Żydów po całym świecie świadczy o przynależności całego świata do nas!  Dziś naród żydowski staje się coraz potężniejszy. W rękach żydowskich nagromadzony jest pieniądz, przed którym uchyla czoło –cały świat. Pieniądz to przyszłość Żydów. Czasy prześladowania już minęły. Postęp i cywilizacja ludów chrześcijańskich stanowią mury ochronne dla Żydów i przyspieszają urzeczywistnienie naszych planów. […] Przyjdzie czas, w którym chrześcijanie zechcą przyjąć wiarę żydowską, ale Juda ze wstrętem ich od-rzuci. Wrogiem naturalnym Żydów to Kościół katolicki. Dlatego musimy Kościół zarazić duchem swawoli, niewiary i brakiem wszelkiej karności. Musimy podsycać walkę i niezgodę pośród różnych wyznań chrześcijańskich. Kapłanom katolickim wypowiedzmy walkę najzacieklejszą na wszystkich polach. Kapłanów musimy zarzucić całą masą szyderstw i wyśmiewisk oraz skandalami z prywatnego życia, aby ich przez to oddać w ogólną pogardę i pośmiewisko. Musimy dalej mieć wpływ na szkołę. Religia chrześcijańska musi być wycofana ze szkół, wówczas religia chrześcijańska musi zaginąć. Kościół zubożeje wtedy i straci znaczenie, a dobra przejdą w ręce Żydów. Żydzi muszą wszystko w swe ręce ująć a zwłaszcza władzę i urzędy, dalej adwokaturę, sądownictwo a najbardziej medycynę. Żydowski lekarz ma najlepszą sposobność zetknięcia się najbliższego z rodziną chrześcijańską. Żydzi muszą kres położyć nierozerwalności małżeńskiej i doprowadzić do państwowych ślubów cywilnych.  Francya pada już ofiarą, obecnie czas na Austryę. W końcu idzie o zawładnięcie prasy. Wtedy panowanie nasze całkiem zapewnione.
 
Ja widzimy jesteśmy tylko kolejnym pokoleniem świadków odwiecznego boju zła z dobrem, kłamstwa z prawdą, czyli wojny jaką szatan wydał Bogu. Skoro wróg wdarł się do wnętrza Kościoła to nie udawajmy, że go tam nie ma. Smuci też i niepokoi fakt, że tacy odważni księża jak Tadeusz Isakowicz-Zaleski i Tomasz Brussa nie mają wsparcia wpływowych kościelnych hierarchów. Już najwyższy czas wydać wojnę działającej w Kościele „lawendowej mafii”, gdyż stanowi ona na dziś główną obsadę tego reżyserowanego przez diabła spektaklu, którego celem jest zniszczenie Kościoła i rodziny.
 
Byliby ludzie piękni
urodą czystego serca
i czystych oczu,
ale myśmy poplątali
miłość z łajdactwem,
małżeństwo z partnerstwem
i tym grzechem zgniją narody

Bp Józef Zawitkowski podczas Mszy Świętej w Gietrzwałdzie 30 czerwca 2018 r.
 
Artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>