Portal taraka.pl zapewne nie znajdzie wielu zwolenników wśród prawicowej publiczności, gdyż zajmuje się szeroko pojętą tematyką "New Age" (choć sami publicyści taraki zapewne byliby oburzeni takim niesmacznym porównaniem). Tak w każdym razie tę tematykę definiują zazwyczaj prawicowi konserwatyści.
Trzeba jednak powiedzieć, że standardy tworzone przez prawicowy mainstream są często nadzwyczaj nudne. Polska prawica cieszy się, że wśród młodzieży pojawiła się moda na wszystko co „narodowe”, prawicowe, chrześcijańskie, bo to siłą rzeczy spycha środowiska Gazety Wyborczej na zasłużony margines polskiego życia politycznego. Nie oznacza to jednak, że polska prawica będzie dysponowała odpowiednim potencjałem intelektualnym do realizacji wielkich projektów. Trzeba do nich bowiem czegoś więcej, niż tylko standardy i normalność, za którą prawica tęskni od 26 lat. Trzeba do tego iskry geniuszu i spojrzenia na świat okiem artysty.
Iskierki geniuszu zwykle łatwo wchłania lewicowy ogień, gdyż lewica programowo i standardowo otwiera szeroko ramiona dla „dziwaków” i „fantastów”. W przeciwieństwie do prawicowców, którzy jak diabeł święconej wody lękają się wszystkiego, co zda im się dziwaczne, lewica standardowo przyciąga ludzi nietypowych, jednocześnie zabierając im ich moce twórcze, pakując je w pojemne szufladki lub łatwe ideologie typu marksizm-lesbianizm, w których tkwią często całymi latami i z których trudno im się wyzwolić do końca życia.
Dlatego z satysfakcją przyjmuję wszelkie objawy samoorganizacji zarówno „dziwaków”, jak i „fantastów”, próby tworzenia własnych środowisk, własnego języka i własnej ideologii. Takim portalem wydaje mi się być portal taraka.pl, a zwłaszcza jego patron Wojciech Jóźwiak. W tekściku z 13.06 pt. Odkrywanie Międzymorza, autor proponuje, byśmy spojrzeli na ABC w taki sposób, jakby północ leżała na wschodzie (przypomina się słynna mapa Ukrainy Beuplana, zorientowana z południa na północ!). Patrząc w ten sposób możemy lepiej zobaczyć pewne ciekawe zjawiska, takie jak niezwykłe symetrie geograficzne, sąsiedztwo trzech stolic imperialnych (Moskwa-Berlin-Stambuł) oraz czwartej – Rzymu, skąd Międzymorze uczyło się cywilizacji, próbując iść swoją drogą. Słusznie też Jóźwiak zwraca uwagę, że Międzymorze miało odwieczny problem z dostępem do mórz, bo wybrzeża zawsze trzymał ktoś inny (Bałtowie i Krzyżacy nad Bałtykiem, Dzikie Pola nad Morzem Czarnym, Wenecja nad Adriatykiem). Jak pisze, „Coś jest w Międzymorzu, że do morza z interioru dostać się trudno... Jakieś przeszkody, zapory, obce rygle wyrastają. Po rozpadzie Sowietów został upiorny >Kaliningrad<, po niedawnej agresji rosyjskiej – Festung Krym. Dwie rosyjskie ostrogi wbite w ciało Międzymorza wcinają się dokładnie w najwęższą talię kontynentu, obok linii Gdańsk-Odessa; drugą jest Naddniestrze.” Celna uwaga, oby udało się nam przełamać to fatum.
W notatce Międzymorze więcej patron taraki wskazuje na to, w jaki sposób Międzymorze było okupowane oraz „okupowane” przez konkurencyjne projekty cywilizacyjne: rzymski, bizantyjski oraz islamski. Tu znowu istotne stwierdzenie: „Międzymorze jest właściwie nieustanną strefą zgniatania pomiędzy zewnętrznymi węzłami energii czyli politycznymi czakramami.” Tu Jóźwiak nawiązuje do popularnej w pewnych kręgach czakramów geograficznych, ale nadaje im nowy sens. Międzymorze otoczone jest bowiem przez trzygłowego smoka – bardzo ładna metafora! Trzy głowy to Moskwa, Berlin i Stambuł.
W tekście tym również podważa ideę, jakoby zjednoczenie Międzymorza mogło wyjść z Polski, gdyż Polska jest na to pod każdym względem za słaba i brakuje jej siły uwodzenia. No cóż, skoro tak, to siłę te zbudujmy korzystając z zasobów innych państw regionu, tak jak to kiedyś zrobiło Wielkie Księstwo Litewskie!
W tekściku Cztery ćwierci Międzymorza Jóźwiak zastanawia się nad „potencjalnym potencjałem” Międzymorza. Pod względem terytorium byłoby to dziesiąte miejsce na świecie – całkiem nieźle. Ludności 203 miliony, a PKB daje statystycznie siódme miejsce na świecie (pomijając fakt, że Międzymorze w znacznej mierze jest obecnie montownią podzespołów i żerowiskiem obcych oraz rodzimych pasożytów). Tak to wygląda w całości, ale rozwój Międzymorza jest nierównomierny. Jóźwiak dzieli je na cztery ćwiartki: ćwiartkę z grubsza rzecz biorąc „wyszehradzką”, ćwiartkę bałkańską, ćwiartkę „litewsko-bałtycką” oraz ćwiartkę ukraińską. Ze wszystkich ćwiartek najbogatsza jest oczywiście ćwiartka „wyszehradzka” (Polska, Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia, Chorwacja plus ewentualnie Austria), ale jej podstawową słabością jest peryferyjność gospodarcza względem Niemiec. Jóźwiak nie zraża się jednak tym i sądzi, że ewentualne polityczne zjednoczenie Międzymorza może wyjść tylko z tego regionu. Pozostawiam to jako rzecz do dyskusji, bo przecież o sile państwa decyduje przede wszystkim „wola mocy”, nie zaś tylko gęstość zaludnienia czy siła gospodarki – w historii mamy na to wiele dobitnych dowodów.
Nie jest to pierwszy i nie jest to zapewne ostatni tekst Wojciecha Jóźwiaka. Rzecz jasna większość myśli Jóźwiaka nie jest oryginalna i pojawia się w tekstach innych autorów, ale do każdej przeczytanej książki, do każdego przeczytanego artykułu, patron taraki dodaje swoje trzy grosze i swoje metafory, i oby tak dalej. Wizje snuć trzeba, pracować dla Międzymorza każdy w swojej dziedzinie i w końcu doczekać czasów, gdy głowy hydry wypali nasz sarmacki Herakles.
Jakub Brodacki
25 Comments
Idei Miedzymorza kibicuję, ze
12 July, 2016 - 23:41
Rzym, Konstantynopol (wolę tę nazwę) i Moskwa. Przypomniały mi sie, kilkusetletnie już mrzonki rosyjskie o "trzecim Rzymie". Oni mieli się (i mają) za spadkobierców. "Carogrodu" zdobyć się nie udało - choć było blisko, taki był niedpowiedziany cel I wojny światowej.
Przeczytam zalinkowane teksty, na razie brak mi podstaw, żeby się wypowiadać.
"Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo."
@Max
13 July, 2016 - 07:46
Niech każdy dołoży swoja cegiełkę w swojej dziedzinie, w tym co potrafi najlepiej, ot, w informatyce chociażby. I nie chodzi mi o zwoływanie kolejnej międzynarodowej konferencji, gdzie będa szumne deklaracje. Chodzi o tworzenie "mody na Międzymorze", zawiązywanie zwykłych przyjaźni do tego zadania, również tworzenie podstaw infrastruktury (tu apel do politechników!). Bez dobrej łączności, także informatycznej (Max!) Międzymorze sprowadzone zostanie (przez krytyków) do romantycznej mrzonki.
Tradycyjnie krytycznie
13 July, 2016 - 01:04
Alchymista dość łagodnie zacytował Wojciecha Jóźwiaka, który z kolei cytuje Tomasza Gabisia:
„Polska w Europie (Środkowo-Wschodniej)”, 7 stycznia 2015, w którym to artykule nie to, że polemizuje z poglądami, że „Polska jest naturalnym liderem i 'zjednoczycielem' Międzymorza”, ale te poglądy dosłownie miażdży, twierdząc słusznie, że Polska nie ma na to ani siły twardej – gospodarczej ani wojskowej, ani siły miękkiej, czyli kulturalnej, naukowej i ogólnie ideowo-intelektualnej (ani nawet sukcesów w sporcie!), a większa liczba ludzi niż np. w Litwie czy Czechach nie przekłada się ani na ofertę ochrony, ani na zdolność uwodzenia."
W takim razie pytam:
-Skoro Polska w tym Międzymorzu ma "robić za" trzeciorzędne popychadło, to po cholerę nam to Międzymorze?! Żeby Kijów - bo jak rozumiem liczniejszy i cwańszy - pokazywał nam, gdzie nasze miejsce, tak jak dotychczas Moskwa i Berlin? W dodatku mrucząc coś w czarno-czerwonych barwach...
A czemu nie "Wokółmorze" pod patronatem Szwecji oczywiście - skorośmy tacy impotentni?
Tylko błagam, Alchymisto, nie pisz już więcej, że powinniśmy "robić wszystko, by (w tym Międzymorzu) wzmacniać naszą pozycję"!
Najpierw mi "wzmacniano pozycję" w Układzie Warszawskim, całe 35 lat mojego życia, teraz od 27 - w Unii Europejskiej. Resztę życia mam przeżyć w budowaniu czyjejś - bo nie mojej - kolejnej mrzonki, która ...
Ech!
@ro
13 July, 2016 - 07:40
Mamy inna hierarchię wartości i stąd konfuzje. Polska obecna jest dla mnie bytem względnym i efemerycznym, a dla Ciebie bezwzględnym i stałym - choć to i tak nie oddaje w pełni różnicy poglądów.
Polska będzie popychadłem zwłaszcza wtedy, gdy - uzywając metafory okrętu - zwinie żagle i będzie dryfować. Nie mamy silników, musimy korzystać z wiatru, nawet gdy nie do końca jest zgodny z naszymi oczekiwaniami. Jeżeli wielkim mocarstwom (Chinom i USA) z jakichś powodów zależy na naszym istnieniu, to z tego bezwzględnie musimy korzystać. Najgorzej byłoby, gdyby o nas kompletnie zapomniały i zostawiły nas na pastwę Makreli i Putina.
Alchymisto
13 July, 2016 - 11:08
Zapytałem ciocię Guglę, kim są filary, na których postawiłeś Swój artykuł, bo nazwisko jednego - Tomasza Gabisia, wprawdzie gdzieś mi się obiło o uszy, ale "twarzy nie mogłem sobie przypomnieć", o drugim nie słyszałem. W życiorysie pana G. najciekawsze wydało mi się określenie "manarchista", za którego się uważa. Bardzo to określenie pasuje do idei Międzymorza.
Ale jeszcze bardziej pasuje osoba pana Wojciecha Jóźwiaka i jego zainteresowania. Kto ciekaw - niech sprawdzi.
Pomysł z obracaniem mapy Europy jest interesujący. Można na przykład tak:
Wiedźma uciekająca przed psem
Panie Romanie,
13 July, 2016 - 15:08
Powiem tak: Gabiś przy Jóźwiaku to jednak arystokracja racjonalizmu, z jakimiś wymiernymi zasługami intelektualnymi, przynajmniej w przeszłości.
Natomiast ten Jóźwiak, czyli operator szamanizmu, z ambicjami sięgającymi globalnej geopolityki, to już stanowczo wyższy poziom uzurpacji :)
Po wnioski sięgnę do tradycji: jak ktoś nie wierzy w Boga, to jest gotów uwierzyć w największe głupstwo.
Ukłony,
Waldemar Żyszkiewicz
Panie Waldemarze!
13 July, 2016 - 16:03
Ale chyba gorzej jest z tymi, którzy w Boga - jak twierdzą, wierzą, a po staremu w tarocie niczego zdrożnego nie widzą.
Pozdrawiam
ro
@ro, @Waldemar Żyszkiewicz
13 July, 2016 - 16:47
Naturalnie wyborów nie musimy wygrywać, pozyskiwac przyjaciół wśród (strzeż Boże) szamanów i tarocistów też nie musimy, ale narzekać na lata niewoli i upodlenia - musimy codziennie. I oby do wiosny.
Alchymisto
13 July, 2016 - 18:23
Międzymorze?
13 July, 2016 - 22:40
Stronniku
13 July, 2016 - 23:06
@Stronnik @ro
14 July, 2016 - 05:52
Alchymisto
14 July, 2016 - 13:03
@ro
14 July, 2016 - 21:23
Alchymisto
15 July, 2016 - 10:20
Nawet jeżeli jest "źle skleconą budą", która "rozleci się od podmuchu wiatru", to zawali się tutaj, gdzie już parę razy się podniosła, a nie będzie jej ten wiatr rozwłóczał po jakichś akermańskich stepach.
Panie Romanie,
16 July, 2016 - 20:59
wspólnie dzierganym przez GazWyb Michnika i GaPola Sakiewicza (no, nie
tylko przez nich).
Nie mam wcale pewności, że Alchymistą kierują takie same motywacje
jak Michnikiem, ale nie chciałbym Kolegi-blogera w żaden sposób obrazić
przypuszczeniem, że nie uzmysławia sobie konsekwencji tego, co proponuje.
Ukłony w sobotę,
Waldemar Żyszkiewicz
Panie Waldemarze!
16 July, 2016 - 22:11
Kolega Alchymista, podobnie jak redaktor Sakiewicz, wielokrotnie dał wyraz dbałości o interes Polski w innych sprawach, poza tą nieszczęsną "międzymorską" idee fixe wraz z kredytem zaufania udzielanym bez zabezpieczenia Ukraińcom. Obaj pobłądzili, wierząc, że to dla Polski dobra droga. Michnikiem - kierują inne intencje.
Z Międzymorza nic (na szczęście) nie będzie, czuwa nad tym z Zaświatów stary William O., ale ta proukraińska - że użyję tego słowa - nieodpowiedzialność odbije się Polsce (a zwłaszcza Polakom) czkawką.
Pozdrawiam serdecznie
RG
@ro
17 July, 2016 - 07:38
Alchymisto
17 July, 2016 - 12:04
Ale nie Rosja, nie Litwa, nie Ukraina! (To już prędzej Madagaskar )
Wiesz jaki byłby drugi akt Międzymorza?
Ukraina, która przejęła dowodzenie, nagle odnajduje w sobie dawną miłość do Rosji. I oczywiście "zaprasza" wszystkich do wielkiej rodziny Słowian (Węgrów i Rumunów też). A dla niezdecydowanych ma już swoje sprawdzone sposoby.
Chcesz tego?
Panie Romanie,
17 July, 2016 - 11:26
Dobrej niedzieli!
Waldemar Żyszkiewicz
Panie Waldemarze!
17 July, 2016 - 12:10
Taki profesor Zybertowicz na przykład dał ostatnio do zrozumienia, że nie można wylkuczyć, iż jesteśmy ruskimi trollami, choć oczywiście nie można też zakładać, że nie jesteśmy patriotami. Dyplomata!
@ro
17 July, 2016 - 17:50
Alchymisto
17 July, 2016 - 21:03
@ro
18 July, 2016 - 19:08
Alchymisto
17 July, 2016 - 21:16
O wykładzie, a właściwie... wykładni Zybertowicza pisałem też wcześniej.