U Hiobowskich zadzwonił dzwonek. Za drzwiami stała dozorczyni, pani Sitko i trzymała w ręku jakąś gazetę.
- Co się stało? - zaniepokoił się dziadek Łukaszka i wpuścił ją do środka.
- Ja do pani, jako do specjalistki od patologicznej prasy - pani Sitko zwróciła się do mamy Łukaszka. Mama zaczęła się zastanawiać czy się nie obrazić, ale pani Sitko dodała, że nie przyszła w imieniu swoim tylko pana z drugiego piętra.
- Nie mógł sam przyjść? - zdumiała się mama.
- Ma jedną nogę... - bąknęła pani Sitko.
- W tym bloku jest winda.
- Tak, ale on mieszka na końcu korytarza. I zanim on do tej windy... Tego...
- To o co pani chciała spytać?
- O ten artykuł - i pani Sitko położyła mamie Łukaszka gazetę na kolana.
- Cha cha cha!!! - mama Łukaszka rzuciła okiem na tytuł i wybuchnęła śmiechem. - Co za bzdury! Rząd chce zabić wszystkich jednonogich! Proszę pani, naprawdę nie ma co się przejmować wszystkimi bredniami, które zamieszcza "To Co Jest"...
- To nie jest "To Co Jest, tylko "Wiodący Tytuł Prasowy".
Na te słowa pani Sitko mama Łukaszka zadrżała i przewróciła kilka stron. Faktycznie, na pierwszej stronie widniało logo jej ukochanej gazety.
- Y... E... No tego... Przy obecnych rządach w tym kraju wszystko jest możliwe. Ta władza tak się oderwała od społeczeństwa, że możliwe jest i takie coś!
- Podobno Unia Europejska każe - szepnęła pani Sitko. - Tak tu jest w tym artykule.
- Niemożliwe! - zachłysnęła się mama.
- Możliwe - rzekła siostra Łukaszka. - U nas na osiedlu na ten przykład Unia Europejska karze panią od solarium. Bo niby jej zakład za dużo fal emituje i przez to gejom nie rodzą się dzieci.
Mama zawrzała gniewem i wyrzuciła siostrę za drzwi.
Babcia Łukaszka skorzystała z okazji, zaopiekowała się gazetą i przejrzała pobieżnie artykuł.
- E tam, z igły widły... Nic tu tak naprawdę nie ma... I żadne zabijanie, będą przymusowo wyrównywać nogi
- Ale po co to barbarzyństwo? - załkała pani Sitko.
- Bo manie jednej dłuższej dyskryminuje krótszą. Czyli jak ktoś ma jedną nogę do kolana, to będzie mieć obie do kolan. Może, być może, nic jeszcze nie jest ustalone, szczegółów brak, organ zaprzecza... Czym wy się podniecacie...
- Tu nie chodzi o podniecanie, lecz o danie odporu lewackiemu szaleństwu! - uniósł się dziadek Łukaszka. - Przecież ten tam z komisji europejskiej się wypowiedział, gdzie jest ten cytat, o tu... Unia owszem, nakazuje wyrównywanie długości nóg osób jednonogich, ale to dany kraj będzie mógł sobie samemu zdefiniować kto jest jednonogi a kto nie.
- Unia wie co dobre - mama Łukaszka pocieszała panią Sitko. - Może tego pana nie będzie długo bolało. Tfu co ja gadam! Jak może boleć coś, czego nie ma?
- Wczoraj mówiłaś, że boli cię brak demokracji w Polsce - wtrącił Łukaszek i nie dał się wyrzucić za drzwi.
- To dopiero będą problemy - pani Sitko przypomniała sobie swój bój z dokumentami unijnymi definiującymi co jest śniegiem a co nie i kiedy go odśnieżać.
- Nie będzie żadnych problemów - tata Łukaszka wstał i założył ręce za plecy po czym podszedł do okna. - Wszystko się rozwiąże jedną prostą ustawą. Jednym zapisem.
- Ciekawe co powiesz naszemu sąsiadowi z drugiego piętra - odezwał się Łukaszek. - Wy tu sobie teoretycznie dywagujecie, a on walczy o życie.
Tata Łukaszka uśmiechnął się.
- Wystarczy zapisać, że osoba jednonoga to taka, której różnica długości nóg wynosi minimum sto pięćdziesiąt centymetrów. I nikomu żadna noga skrócona nie będzie.
- Przecież to bez sensu - wzruszył ramionami Łukaszek. - W ten sposób to nikogo nie obejmie... Gdzie tu logika...
Wtedy wszyscy się zaśmiali i powiedzieli mu, że nadal jest dzieckiem, skoro oczekuje od prawa unijnego aby miało sens i było logiczne.
--------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
- Co się stało? - zaniepokoił się dziadek Łukaszka i wpuścił ją do środka.
- Ja do pani, jako do specjalistki od patologicznej prasy - pani Sitko zwróciła się do mamy Łukaszka. Mama zaczęła się zastanawiać czy się nie obrazić, ale pani Sitko dodała, że nie przyszła w imieniu swoim tylko pana z drugiego piętra.
- Nie mógł sam przyjść? - zdumiała się mama.
- Ma jedną nogę... - bąknęła pani Sitko.
- W tym bloku jest winda.
- Tak, ale on mieszka na końcu korytarza. I zanim on do tej windy... Tego...
- To o co pani chciała spytać?
- O ten artykuł - i pani Sitko położyła mamie Łukaszka gazetę na kolana.
- Cha cha cha!!! - mama Łukaszka rzuciła okiem na tytuł i wybuchnęła śmiechem. - Co za bzdury! Rząd chce zabić wszystkich jednonogich! Proszę pani, naprawdę nie ma co się przejmować wszystkimi bredniami, które zamieszcza "To Co Jest"...
- To nie jest "To Co Jest, tylko "Wiodący Tytuł Prasowy".
Na te słowa pani Sitko mama Łukaszka zadrżała i przewróciła kilka stron. Faktycznie, na pierwszej stronie widniało logo jej ukochanej gazety.
- Y... E... No tego... Przy obecnych rządach w tym kraju wszystko jest możliwe. Ta władza tak się oderwała od społeczeństwa, że możliwe jest i takie coś!
- Podobno Unia Europejska każe - szepnęła pani Sitko. - Tak tu jest w tym artykule.
- Niemożliwe! - zachłysnęła się mama.
- Możliwe - rzekła siostra Łukaszka. - U nas na osiedlu na ten przykład Unia Europejska karze panią od solarium. Bo niby jej zakład za dużo fal emituje i przez to gejom nie rodzą się dzieci.
Mama zawrzała gniewem i wyrzuciła siostrę za drzwi.
Babcia Łukaszka skorzystała z okazji, zaopiekowała się gazetą i przejrzała pobieżnie artykuł.
- E tam, z igły widły... Nic tu tak naprawdę nie ma... I żadne zabijanie, będą przymusowo wyrównywać nogi
- Ale po co to barbarzyństwo? - załkała pani Sitko.
- Bo manie jednej dłuższej dyskryminuje krótszą. Czyli jak ktoś ma jedną nogę do kolana, to będzie mieć obie do kolan. Może, być może, nic jeszcze nie jest ustalone, szczegółów brak, organ zaprzecza... Czym wy się podniecacie...
- Tu nie chodzi o podniecanie, lecz o danie odporu lewackiemu szaleństwu! - uniósł się dziadek Łukaszka. - Przecież ten tam z komisji europejskiej się wypowiedział, gdzie jest ten cytat, o tu... Unia owszem, nakazuje wyrównywanie długości nóg osób jednonogich, ale to dany kraj będzie mógł sobie samemu zdefiniować kto jest jednonogi a kto nie.
- Unia wie co dobre - mama Łukaszka pocieszała panią Sitko. - Może tego pana nie będzie długo bolało. Tfu co ja gadam! Jak może boleć coś, czego nie ma?
- Wczoraj mówiłaś, że boli cię brak demokracji w Polsce - wtrącił Łukaszek i nie dał się wyrzucić za drzwi.
- To dopiero będą problemy - pani Sitko przypomniała sobie swój bój z dokumentami unijnymi definiującymi co jest śniegiem a co nie i kiedy go odśnieżać.
- Nie będzie żadnych problemów - tata Łukaszka wstał i założył ręce za plecy po czym podszedł do okna. - Wszystko się rozwiąże jedną prostą ustawą. Jednym zapisem.
- Ciekawe co powiesz naszemu sąsiadowi z drugiego piętra - odezwał się Łukaszek. - Wy tu sobie teoretycznie dywagujecie, a on walczy o życie.
Tata Łukaszka uśmiechnął się.
- Wystarczy zapisać, że osoba jednonoga to taka, której różnica długości nóg wynosi minimum sto pięćdziesiąt centymetrów. I nikomu żadna noga skrócona nie będzie.
- Przecież to bez sensu - wzruszył ramionami Łukaszek. - W ten sposób to nikogo nie obejmie... Gdzie tu logika...
Wtedy wszyscy się zaśmiali i powiedzieli mu, że nadal jest dzieckiem, skoro oczekuje od prawa unijnego aby miało sens i było logiczne.
--------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
(3)