Wódz Indian dowiaduje się...

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
Pod koniec 2012 roku internet zalało zdjęcie płaczącego Indianina. Umieszczanie go w serwisach społecznościowych miało być aktem sprzeciwu wobec nieludzkiej polityki władz w Ameryce Południowej. Przypomnijmy sobie ten wstrząsający opis: „Szef Plemienia Kayapo otrzymuje najgorszą wiadomość swego życia (4 grudnia): Dilma, prezydent Brazylii wyraża zgodę na konstrukcję potężnej centrali hydroelektrycznej (trzecia w świecie pod względem wielkości). To wyrok śmierci dla wszystkich ludów żyjących nad rzeką, gdyż tama zaleje około 400 000 hektarów lasu. Ponad 40 000 Indian będzie musiało znaleźć nowe miejsca, by żyć. Zniszczenie naturalnego siedliska, deforestacja i zniknięcie wielu gatunków są faktami! Straszne, nie da się ukryć, jeśli sam nie wrzuciłeś tego wszystkiego na Facebooka, to na pewno znasz kogoś, kto to zrobił. Zdjęcie okazało się starsze, dotyczące innej sprawy i wyrwane z kontekstu, ale o tym już mało kto wiedział. Zresztą, jak to internetowy viral, żyło (po raz drugi, bo pojawiło się już w roku 2011) intensywnie, ale dość krótko. Przeczytać można o tym m.in. tutaj http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2012/12/dochodzenie-w-sprawie-paczacego-wodza.html i, w trochę innej wersji, tu: http://gdziewyjechac.pl/10638/bartek-chcial-poinformowac-o-zagladzie-plemienia-w-brazylii-wyszedl-sezonu-roku-i-wygral-internet.html .

Przypomniało mi się to wszystko, gdy wczoraj po raz kolejny zobaczyłem zdjęcie białoruskiego opozycjonisty, Alesia Bialackiego. „Fakt” pisze: Dbajcie o Waszą wolność" - głosi napis na kartce, którą trzyma przed sobą Alaksandr Bialacki. Zdjęcie sławnego białoruskiego obrońcy praw człowieka opublikowała na swoim facebookowym fanpage'u organizacja Amnesty International. Internauci zaczęli już udostępniać post w najpopularniejszych serwisach społecznościowych. Gadzinówka całą informację opatruje tytułem „Białoruski opozycjonista ostro do Polaków”. Ludzie zaś z reguły wierzą w to, w co chcą wierzyć, a widzą to, co chcą zobaczyć. Zdjęcie Bialackiego faktycznie obiega więc Facebooka i Twittera, zaś rodzimi obrońcy demokracji czują się i mocniejsi poparciem, i zawstydzeni, ze nawet opozycjonista z Białorusi martwi się tym, co dzieje się w Warszawie. A przecież to my byliśmy wzorem i nadzieją dla przyjaciół ze Wschodu.

I tak zdjęcie krąży, wzmaga moralnie i zagrzewa do walki, obrywa przy okazji sam Bialacki, bo niektórzy zarzucają mu jakieś motywacje finansowe, tymczasem z trzech informacji: białoruski opozycja w grudniu zrobił sobie zdjęcie, zmotywowany wydarzeniami, które rozegrały się niedawno na polskiej scenie politycznej (to dalej "Fakt") , prawdziwe są jedynie dwie pierwsze. Zdjęcie faktycznie pochodzi z grudnia, jest na nim Bialacki, tyle tylko, że kontekst jest zupełnie inny – uśmiechnięty pan ze zdjęcia świętuje ze swoimi przyjaciółmi 25-lecie rejestracji polskiego oddziału Amnesty International. Ba, jest to nawet opatrzone okolicznościowym hashtagiem #wolnoscudostepnij. A że dzisiejsza AI zajmuje się głównie „prawami reprodukcyjnymi” i – na miejscu – obawami, co ze wspaniałą polską demokracją zrobi PiS, nadanie fotografii nowego kontekstu trudne nie było.

I tak właśnie Bialacki został wodzem plemienia Indian, który dowiaduje się… o zamachu na polską demokrację.

http://www.fakt.pl/swiat/bialoruski-opozycjonista-apeluje-do-polakow,artykuly,596973.html
oryginalny kontekst zdjęcia Bialackiego: https://www.facebook.com/grz.zukowski/posts/10206377814991732
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>