W Tunezji, w sejmie i na Wykopie

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  2
Od kilku dni panu premierowi, panom posłom i paniom posłankom w ciężkiej pracy na rzecz naszej rozkwitającej ojczyzny przeszkadzają rodzice dzieci niepełnosprawnych, razem z dziećmi na dodatek. Niektórzy źli ludzie widzą w tym nawet okazję do ochłodzenia wizerunku rządu, na szczęście nasze społeczeństwo jest czujne. I zupełnie spontanicznie odcina się od wichrzycieli.

Przyjdzie do nich taki szef związku zawodowego, od razu napiszą, że sam dużo zarabia. Jak ktoś dużo zarabia, nie ma najwyraźniej prawa wesprzeć werbalnie tych, którym się krzywda dzieje, bo zaraz czujni przedstawiciele opinii publicznej krzykną „hipokryzja!”. Słusznie, jak kto bogaty, niech się broń Boże nad biednym nie pochyli, jeszcze by tego brakowało. Bogaty biednym ma gardzić, jak media, od początku naszej transformacji, uczyły. Jak kto nie wierzy, niech przypomni sobie wizerunek bezrobotnego, nad którym twardo pracowali wszyscy – i „Gazeta Wyborcza” i panowie Mann i Materna, co uderza, gdy dziś oglądać stare odcinki „Za chwilę dalszy ciąg programu”. Było to wszystko tak jaskrawe, że temat przewinął się nawet przez zajęcia z technik i manipulacji medialnych, na które miałem przyjemność chodzić, gdy byłem jeszcze studentem, a rządził nami straszny Kaczyński i to razy dwa.

Wróćmy jednak do dzisiejszych, szczęśliwych czasów. Czy ci biedni, tacy biedni? Oto bowiem czujny internauta, motywowany, jak pisze, tym, że musi oglądać „idiotkę, przez którą nie może sobie w spokoju pooglądać choćby Natalii Pokłońskiej na TVP Info czy TVN 24” (Natalia Pokłońska to nowa, prorosyjska do bólu prokurator Krymu, która stała się najnowszym fetyszem erotycznym Japończyków, o czym i tak cały świat mówi więcej, niż o rodzicach z sejmu, przeszkadzających internaucie z wykopu), przejrzał profil jednej z liderek protestu na Facebooku. Zobaczył tam rzeczy straszne, którymi postanowił się podzielić ze światem. Odkrył, że pani Iwona, która w sejmie domaga się większych świadczeń od państwa, opublikowała zdjęcie, na którym widzimy ją z dziećmi (jedno na wózku) na wakacjach. W tle woda i, co gorsza, palmy! Tak, palmy. Poprzewracało się w głowach. Baba wyjechała na wakacje, czyli miała pieniądze, a teraz pcha się do premiera i co gorsza, do telewizji, więc gość nie może sobie blond prawniczki z Krymu oglądać 24 godziny na dobę. Co prawda inni internauci zauważyli, że najpewniej zdjęcie pochodzi z Tunezji, która nie jest ponoć droga, ale nie dajmy sobie mydlić oczu Tunezją. Dajcie pracować panu premierowi, posłom, co to 18 rok bez podwyżki i ledwo wiążą koniec z końcem, zamiast awantury w sejmie urządzać. Porządni ludzie nie mogą przez was do ruskiej prokurator się ślinić, albo co gorsza – spotykać się z niezrozumieniem wśród znajomych, co to się na biednych rodziców chorych dzieci dali nabrać. To nie ludzie, to dysydenci! Na pocieszenie porządni, płacący podatki i budujący nasz cud gospodarczy obywatele mogą przeanalizować, w co i za ile ubrani są protestujący i albo wykazać, że na biednego nie trafiło, albo oburzyć się, że okupujący sejm kupują podróbki, więc łamią przepisy o własności intelektualnej.

Śmieję się z tego wszystkiego głównie po to, by nie zwymiotować śniadania. Jeśli pani Iwona, która, co widzę z profilu, nie jest kompletnie z mojej bajki, potrafiła sobie na tyle poukładać sytuację, by wyjechać na nienajdroższe wakacje z wymagającym stałej opieki dzieckiem,  dobrze o niej świadczy, ze postanowiła upomnieć się również o tych, którzy nie mają czasu ani na wyjazdy do Tunezji, ani nawet do Warszawy. Oczywiście jednak bardzo kuszące jest w takiej sytuacji napisać „a ja zap… na etacie a na wakacje mnie nie stać przez tych darmozjadów”, ale nie zawsze warto tego typu pokusom ulegać. Nie tylko dlatego, że jesteśmy akurat w Wielkim Poście. Oczywiście szerokie pole do popisu mają też zwolennicy zabijania dzieci niepełnosprawnych, ale o tym szkoda już nawet pisać. Wystarczy ciekawych opinii na naszym własnym podwórku.
 
5
5 (5)

2 Comments

Obrazek użytkownika Recenzent JM

Recenzent JM
"Na pocieszenie porządni, płacący podatki i budujący nasz cud gospodarczy obywatele mogą przeanalizować, w co i za ile ubrani są protestujący i albo wykazać, że na biednego nie trafiło..."
Przyznaję, że sam widziałem w TV, jak jedna z matek pytała pana ministra Kosińskiego-Kamysza o cenę jego butów. Widać chciała sobie kupić droższe.
Świetny tekst.
Serdecznie pozdrawiam.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>