Warszawiacy pokochali korki

 |  Written by Krzysztof Karnkowski  |  0
...pokochali też chaotyczne remonty, korupcję i afery w kolejnych dzielnicach. Rozbiórki zabytków, parodię reprywatyzacji i dziką zabudowę bez większego planu i pomysłu. Absurdalne? Nie mniej, niż wyniki opublikowanego kilka dni temu sondażu, który mówi, że Hanna Gronkiewicz-Waltz może liczyć na 48% głosów w pierwszej turze wyborów prezydenta Warszawy. Inaczej rzecz biorąc – że może w pierwszej turze wygrać.

Oczywiście można uznać, że sondaż, jak to sondaż, na pewno zmanipulowany i faworyzujący Platformę, obawiam się jednak, że taki wynik jest całkiem realny. Złą wróżbą dla Warszawy było referendum, dobrą dla Platformy – wybory do europarlamentu. W stolicy Platforma poparcia nie traci. Tu zdają się nie działać procesy, które w reszcie kraju osłabiają pozycję partii rządzącej. Gronkiewicz-Waltz nie ma na żadnej (opublikowanej) taśmie, mieliśmy jednak w Warszawie swoje własne afery. Najpierw na Bemowie, potem na Woli. Tą drugą, choć zainteresowani tematem dziennikarze (oczywiście lokalni) i aktywiści twierdzą, że bemowskiej nie ustępuje, nie zainteresował się właściwie nikt. Pierwsza przyniosła kilka dymisji, ale ich zasięg nie był wystarczający. Można pomyśleć, że całe szczęście, że rzecz działa się przed wyborami do PE, nie zaś po ujawnieniu afery taśmowej. W tym drugim przypadku zapewne nie byłoby już ani jednej dymisji – rząd dał wyraźny sygnał, że należy iść w zaparte.

Platforma w Warszawie może być pewna kolejnej kadencji prezydenta miasta, najwyraźniej jednak czuje się słabiej w innych wyborach. Aby więc ułatwić sobie życie przeprowadziła kolejną „nocną zmianę” – tym razem była to zmiana granic okręgów wyborczych. Sam sposób przeprowadzenia tych zmian budzi kontrowersje – punktu nie było wcześniej w porządku obrad, głosowano go „z marszu”, ale za to po ciemku.  Warszawska opozycja zapowiada złożenie protestów do komisarza wyborczego. Jedną z szeregu przegłosowanych poprawek złożył jednak Lech Jaworski, syn szefa PKW. Wiarygodność tej ostatniej jest powszechnie znana, kwestie związków rodzinnych jej szefa z czynnym politykiem ugrupowania rządzącego mieszczą się w standardach młodej polskiej demokracji, więc i nowe granice warszawskich okręgów, ustalone kilka miesięcy przed wyborami, w nocy i bez mapy przed oczami zmieszczą się w nich również. Zmiany zaś uderzą głównie w mniejsze ugrupowania lokalne, którym trudniej będzie przekroczyć próg wyborczy w okręgach, w których zamiast 7 wybierać będziemy 5 radnych. Wzmocni to większe partie (zwłaszcza Platformę, pozostałe przeciwko tym rozwiązaniom protestują), osłabi coraz lepiej organizujące się w Warszawie ruchy miejskie, słowem – zabetonuje układ rządzący na przynajmniej następną kadencję.

I chyba o to głównie chodzi, bo choć pozycja PO w eurowyborach była niezachwiana, o tyle już poprzednie głosowanie lokalne pokazało, ze na niższych szczeblach bywa różnie. Tymczasem z samym Guziałem jest już wystarczająco dużo kłopotów, by użerać się jeszcze z młodymi warszawskimi stowarzyszeniami. Te potrafią być bardziej uparte w nagłaśnianiu lokalnych afer i wpadek, niż duże partie opozycyjne. Tak było z opisywaną na moim blogu sprawą wyborczego rejsu pani prezydent po Wiśle, o który większe pretensje niż PiS miały Miasto Jest Nasze i Warszawa Społeczna. Wygląda na to, że HGW dopłynie jednak do trzeciej kadencji. Ma asystę GROM, więc trudno, by ktokolwiek jej zagroził.

http://www.politykawarszawska.pl/a/740
http://www.politykawarszawska.pl/a/744
 
 
 
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>