Po 1945 roku Wanda Wasilewska pozostała w Związku Sowieckim, a Róża Thun po raz kolejny może zostać wybrana do PE, gdzie będzie dbała o interesy Unii Europejskiej.
W styczniu 1944 roku został usunięty z wojska Sokorskiego, zastępca Berlinga do spraw polityczno-wychowawczych, który zamieścił w organie prasowym 1. Dywizji WP notatkę, w której wykorzystując prywatną wypowiedź Korniejczuka, zapowiadającą możliwość włączenia Lwowa w granice przyszłego państwa polskiego. Za to właśnie wyleciał z wojska, a mąż Wasilewskiej utracił stanowisko wiceministra spraw zagranicznych.
„Kiedy więc wybuchła sprawa z Korniejczukiem, w której wyniku całe ambitne rusztowanie kariery politycznej obojga zawaliło się z trzaskiem, wytworzyły się warunki do powstania tej ślepej, mściwej nienawiści, jaką zapałała do mnie i do Sokorskiego – wyjaśniał Berling. – Nie kryła się z tym do tego stopnia, że sprawa ta stała się częstym tematem rozmów i źródłem mrocznych dla nas komentarzy, ku radości całego moskiewskiego synhedrionu” .
„Służy tylko jednemu bogu: sobie. – wspominała Helena Usijewiczowa - I jej wzrok ciągle szuka na firmamencie najjaśniej błyszczącej gwiazdy, by się jej pokłonić. Ale jest głupia, sądzi tylko po blasku, nie widzi niczego innego. I jest pełna strachu o swoją skórę. Boi się, a równocześnie niesamowita ambicja każe jej działać. Za własne błędy odpowiedzialność zrzuca na innych i nienawidzi ich za to. Uczucie przyjaźni w ciągu jednej chwili może zmienić się u niej w nienawiść. I jest mściwa. Mściwa jak praczka!”
Na decyzję o pozostaniu po wojnie w Związku Sowieckim wpływ miało zapewne rozgoryczenie z powodu odsunięcia na drugi plan z chwilą powstania Centralnego Biura Komunistów i potem PKWN.
Nie można wykluczyć, iż w kalkulacjach Stalina pozycja Wasilewskiej w rozmowach z aliantami nie była najsilniejsza i wolał na stanowiskach kierowniczych w rządzie lubelskim widzieć raczej mało znanych działaczy z kraju.
„To była jego decyzja – uważał ją za renegatkę, - twierdził Felich Tych - podczas gdy inni dygnitarze PKWN byli albo nieznani, albo mało znani, nie wywoływali zachwytu, ale też i nie budzili nienawiści”.
„Ja panu coś powiem, ta Polska jej nie odpowiadała – mówił w rozmowie z Jackiem Trznadlem Julian Stryjkowski. – Nie wiem, czy to jest legenda, że Stalin powiedział o niej: Wanda Wasilewska jest wielką komunistką, bo ona chce, żeby Polska była siedemnastą republiką, a to jest niemożliwe. To jest niepotrzebne. Może ona czuła, że nie ma dla niej miejsca w Polsce, że jest tam znienawidzona. Reszta nie miała innej drogi, oni musieli wracać do Polski. Ale ona wyszła za Ukraińca, poza tym był to wysoki dygnitarz, pisarz wielce ceniony przez aparat, no i ona prawdopodobnie bardzo go kochała”.
Z drugiej strony Gomułka cytuje w swoich wspomnieniach taki oto dialog między nim a Wasilewską i Stalinem:
„Towarzyszka Wasilewska przydałaby się nam do tej roboty”. Stalin zrozumiał, że w tej formie zwracam się do niego, by skłonił Wasilewską do powrotu do Polski. Toteż odrzekł:
„Pażałsta, kak tolko Wanda Lwowna zachoczet – my jej nie zaderżywajem” (Proszę bardzo, jeśli tylko Wanda Lwowna zechce – my jej nie zatrzymujemy).
Wasilewska poczuła się bardzo dotknięta, urażona. Nie patrząc na mnie, głosem drżącym odezwała się do Stalina:
„Towariszcz Stalin! Razwie ja nie godna byt grażdankoj Sowieckogo Sojuza?” (Czyż nie jestem godna być obywatelką Związku Radzieckiego?)
„My Was nie wyganiajem, jeśli chatite, ostawajtes u nas” (My Was nie wyganiamy, jeśli chcecie, zostańcie u nas) – odrzekł Stalin” .
Nie należy zapominać, że w Polsce była trzeciorzędną pisarką, a w ZSRS wykreowano ją na pisarską wielkość.
W dodatku w Polsce otaczała ją nienawiść, bo symbolizowała zdradę w stanie czystym. To dlatego Związek Sowiecki stał się największą prawdziwą miłością życia Wandy Wasilewskiej.
Po zakończeniu w 2009 roku kadencji jako dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, Róża Thun został wybrana z listy PO na posłankę do Parlamentu Europejskiego. W 2014 roku uzyskała reelekcję w kolejnych wyborach do PE.
W Parlamencie Europejskim została przewodniczącą grupy roboczej ds. jednolitego rynku cyfrowego. Jednocześnie dołączyła do Spinelli Group, organizacji dążącej do całkowitej federalizacji UE. Spinelii Group promuje plan zniewolenia narodów europejskich zgodny z ideologią swego patrona – włoskiego komunisty Altiera Spinellego, wyznaczoną przez Manifest z Ventotene. W manifeście tym jednoznacznie wskazuje się konieczność likwidacji państw narodowych na rzecz budowy totalitarnego superpaństwa z gospodarką centralnie planowaną.
W celu zapanowania nad ewentualnymi buntami świadomej części społeczeństw konieczne będzie gigantyczna inwigilacja. Po to jest właśnie cyfryzacja (w tym portfel tożsamości cyfrowej, pieniądz cyfrowy). Proces ten ma ułatwić postępujące ubóstwo, będące m.in. skutkiem paranoicznej polityki Zielonego Ładu oraz wymieszania kulturowe europejskich społeczeństw, będącego efektem masowej imigracji z obcych kulturowo części świata.
To co Spinelli nazywał „likwidacją państw narodowych” Thun i jej towarzysze ze Spinelli Group nazywają „pogłębianiem integracji” oraz „więcej Europy w Europie”. Thun porzuciła klasycznie rozumiane przywiązanie do ojczyzny, sytuując się na pozycjach uniocentrycznych. Dla niej Unia Europejska jest naczelnym obiektem politycznej lojalności, a Polska odgrywa rolę zaledwie jednego z wielu landów.
Negowanie znaczenia interesu Polski przez Thun sprawiło, iż w 2018 roku eurodeputowany Ryszard Czarnecki porównał ją do szmalcowników. Osobiście uważam, iż t nie było to specjalnie trafne porównanie. Thun wytoczyła Czarneckiemu proces, który oczywiście wygrała.
W 2019 roku Thun ponownie została wybrana do Parlamentu Europejskiego. W maju 2021 roku wystąpiła z Platformy Obywatelskiej, przystępując do ugrupowania Polska 2050 oraz frakcji „Odnówmy Europę” w PE.
Gdy w maju 2021 roku jednoosobowo Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w Kopalni Węgla Brunatnego „Turów” do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy, Thun pogratulowała kontrowersyjnej sędzi Silvie de Lapuerta. Niedługo wyszło ma jaw, iż Thun już tydzień przed decyzją TSUE lobbowała w PE przeciwko rodzimej kopalni. Thun razem z Janiną Ochojską oraz Sylwią Spurek zainicjowały a następnie podpisały list grupy europosłów do Komisji Europejskiej, w którym domagano się, aby „Komisja Europejska wykorzystała wszystkie dostępne instrumenty, by chronić obywateli zamieszkujących narażone tereny” i rozpoczęła procedurę naruszeniową przeciwko Polsce.
W tym samym czasie Thun zaczęła ponaglać Komisję Europejską, żeby zastosowała mechanizm warunkowości względem państw „naruszających praworządność” (czytaj: Polski i Węgier). W celu wzmocnienia swoich nacisków zaczęła nawet grozić, że pozwie KE za bezczynność. „Nie możemy być biernymi świadkami coraz głębszego kryzysu praworządności w UE. – pisała – Komisja Europejska dysponuje mechanizmem warunkowości (pieniądze tam, gdzie przestrzegane jest prawo), ale go nie stosuje. Rozważamy pozew za bezczynność”.
W 2023 roku została inicjatorką i jednym sygnatariuszy listu do Ylvy Johansson, europejskiej komisarz do spraw wewnętrznych, w sprawie „palącego kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej”. W apelu do Johansson przekazano również sprzeciw wobec wykorzystywaniu unijnych funduszy do finansowania zapory na granicy Polski z Białorusią.
„Takie środki nie tylko utrwalają podziały i separację między społecznościami, ale także mają negatywne skutki humanitarne i gospodarcze. – napisano w nim - Uważamy, że fundusze UE powinny być wykorzystywane do promowania integracyjnego i opartego na współpracy podejścia, które sprzyja jedności i wzajemnemu zrozumieniu wśród państw członkowskich. W związku z tym z szacunkiem pytamy, czy podziela Pani tę samą opinię i czy jest Pani zaangażowana w promowanie alternatywnych rozwiązań, które przedkładają współpracę i integrację nad dzielące mury graniczne”.
Thun była także wielką entuzjastką wystawy (na zaproszeniu widniało jej nazwisko) wystawy zorganizowanej w Parlamencie Europejskim pt. „Sekrety polskich lasów”. „Dzieło” poruszało sprawę budowy zapory na granicy Polski z Białorusią i kwestię rzekomego jej negatywnego wpływu na środowisko naturalne.
W opisie wystawy znalazło się stwierdzenie, że od początku konfliktu granicznej, po polskiej stronie zginęło już czterdziestu migrantów. Na obrazkach z wystawy byli rzekomi migranci koczujący za graniczną zaporą. Celem wystawy, pomijającej całkowicie kontekst – inspirowanie przez służby białoruskie i rosyjskie tej fali migracji - było bezpardonowe uderzanie w Polskę, by całkowitą winę zrzucić na polskie służby.
Przy przypadku Thun poczucie lojalności wobec własnego państwa dawno już ustąpiło miejsca abstrakcyjnym „wartościom europejskim” oraz unijnej biurokracji.
Wobec oporu poprzednich władz Polski wobec żądań likwidacji jednomyślności w UE, Thun oskarżyła Warszawę o osłabianie UE. „Mieliśmy tę Unię ożywiać i wzmacniać, ale jesteśmy krajem, który Unię osłabia. – dowodziła – Bo to jest jeden organizm i tak to musimy widzieć. Jeśli jeden kraj niszczy praworządność, niszczy prawo, jeżeli sędziowie nie są niezawiśli i niezależni a ten element choruje to trzeba dać mu antybiotyk, bo on musi wyzdrowieć”.
Po przejęciu władzy w grudniu 2023 roku przez nowy rząd, pomimo braku jakichkolwiek zmian w prawie, Komisja Europejska uznała, iż w Polsce jest już praworządność, prokuratorzy wyznaczeni przez Bodnara są niezależni, a sędziowie niezawiśli.
Prawdziwym dramatem Polski jest to, iż polityce funkcjonują osoby, jak np. Thun, które czują się bardziej związane z abstrakcyjną UE niż realnym państwem polskim.
Wanda Wasilewska także czuła się bardziej związana ze Związkiem Sowieckim niż ze swoją ojczyzną.
Pozostając w Związku Sowieckim Wasilewska musiała zrezygnować z wielkich zamierzeń politycznych. Była co prawda aż do końca życia deputowaną, skierowano ją też do działalności w Światowej Radzie Pokoju, ale to była klasyczna synekura.
Zdrowie jej coraz bardziej doskwierało, miała problemy z sercem i układem krążenia. Zmarła 29 lipca 1964 roku w Kijowie, gdzie też została pochowana.
Thun natomiast ma szansę zostać wybrana – tym razem z listy Polska 2050 – po raz kolejny do Parlamentu Europejskiego, gdzie nie będzie kierowała się interesem Polski, ale Związku Sowieckiego, pardon Unii Europejskiej.
Uptade: Róża Thun nie zdobyła jednak mandatu do PE. Zapewne jednak przyjaciele z Brukseli nie zapomną o takim lojalnym sojuszniku.
Wybrana literatura:
J. Molenda – Bierut i Wasilewska. Agent i dewotka
A. Ciołkosz - Wanda Wasilewska. Dwa szkice biograficzne
W. Sokorski - Adieu, burdel czyli notatnik intymny
T. Torańska – Oni
A. Wat - Mój wiek. Pamiętnik mówiony
W. Gomułka - Pamiętniki
Z. Berling - Wspomnienia, t. 2. Przeciw 17. Republice
https://dorzeczy.pl/opinie/192595/fiedorczuk-unijczycy-polskiego-pochodzenia.html
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/185870,1,roza-thun---jej-droga-do-europy.read
https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-do-parlamentu-europejskiego-2024/news-roza-thun-zachwala-zielony-lad-nie-tylko-rolnicy-sie-znaja,nId,7511952
https://polskieradio24.pl/artykul/2744015,radykalne-i-antypolskie-dzialanie-prof-domanski-o-inicjatywie-rozy-thun
W styczniu 1944 roku został usunięty z wojska Sokorskiego, zastępca Berlinga do spraw polityczno-wychowawczych, który zamieścił w organie prasowym 1. Dywizji WP notatkę, w której wykorzystując prywatną wypowiedź Korniejczuka, zapowiadającą możliwość włączenia Lwowa w granice przyszłego państwa polskiego. Za to właśnie wyleciał z wojska, a mąż Wasilewskiej utracił stanowisko wiceministra spraw zagranicznych.
„Kiedy więc wybuchła sprawa z Korniejczukiem, w której wyniku całe ambitne rusztowanie kariery politycznej obojga zawaliło się z trzaskiem, wytworzyły się warunki do powstania tej ślepej, mściwej nienawiści, jaką zapałała do mnie i do Sokorskiego – wyjaśniał Berling. – Nie kryła się z tym do tego stopnia, że sprawa ta stała się częstym tematem rozmów i źródłem mrocznych dla nas komentarzy, ku radości całego moskiewskiego synhedrionu” .
„Służy tylko jednemu bogu: sobie. – wspominała Helena Usijewiczowa - I jej wzrok ciągle szuka na firmamencie najjaśniej błyszczącej gwiazdy, by się jej pokłonić. Ale jest głupia, sądzi tylko po blasku, nie widzi niczego innego. I jest pełna strachu o swoją skórę. Boi się, a równocześnie niesamowita ambicja każe jej działać. Za własne błędy odpowiedzialność zrzuca na innych i nienawidzi ich za to. Uczucie przyjaźni w ciągu jednej chwili może zmienić się u niej w nienawiść. I jest mściwa. Mściwa jak praczka!”
Na decyzję o pozostaniu po wojnie w Związku Sowieckim wpływ miało zapewne rozgoryczenie z powodu odsunięcia na drugi plan z chwilą powstania Centralnego Biura Komunistów i potem PKWN.
Nie można wykluczyć, iż w kalkulacjach Stalina pozycja Wasilewskiej w rozmowach z aliantami nie była najsilniejsza i wolał na stanowiskach kierowniczych w rządzie lubelskim widzieć raczej mało znanych działaczy z kraju.
„To była jego decyzja – uważał ją za renegatkę, - twierdził Felich Tych - podczas gdy inni dygnitarze PKWN byli albo nieznani, albo mało znani, nie wywoływali zachwytu, ale też i nie budzili nienawiści”.
„Ja panu coś powiem, ta Polska jej nie odpowiadała – mówił w rozmowie z Jackiem Trznadlem Julian Stryjkowski. – Nie wiem, czy to jest legenda, że Stalin powiedział o niej: Wanda Wasilewska jest wielką komunistką, bo ona chce, żeby Polska była siedemnastą republiką, a to jest niemożliwe. To jest niepotrzebne. Może ona czuła, że nie ma dla niej miejsca w Polsce, że jest tam znienawidzona. Reszta nie miała innej drogi, oni musieli wracać do Polski. Ale ona wyszła za Ukraińca, poza tym był to wysoki dygnitarz, pisarz wielce ceniony przez aparat, no i ona prawdopodobnie bardzo go kochała”.
Z drugiej strony Gomułka cytuje w swoich wspomnieniach taki oto dialog między nim a Wasilewską i Stalinem:
„Towarzyszka Wasilewska przydałaby się nam do tej roboty”. Stalin zrozumiał, że w tej formie zwracam się do niego, by skłonił Wasilewską do powrotu do Polski. Toteż odrzekł:
„Pażałsta, kak tolko Wanda Lwowna zachoczet – my jej nie zaderżywajem” (Proszę bardzo, jeśli tylko Wanda Lwowna zechce – my jej nie zatrzymujemy).
Wasilewska poczuła się bardzo dotknięta, urażona. Nie patrząc na mnie, głosem drżącym odezwała się do Stalina:
„Towariszcz Stalin! Razwie ja nie godna byt grażdankoj Sowieckogo Sojuza?” (Czyż nie jestem godna być obywatelką Związku Radzieckiego?)
„My Was nie wyganiajem, jeśli chatite, ostawajtes u nas” (My Was nie wyganiamy, jeśli chcecie, zostańcie u nas) – odrzekł Stalin” .
Nie należy zapominać, że w Polsce była trzeciorzędną pisarką, a w ZSRS wykreowano ją na pisarską wielkość.
W dodatku w Polsce otaczała ją nienawiść, bo symbolizowała zdradę w stanie czystym. To dlatego Związek Sowiecki stał się największą prawdziwą miłością życia Wandy Wasilewskiej.
Po zakończeniu w 2009 roku kadencji jako dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, Róża Thun został wybrana z listy PO na posłankę do Parlamentu Europejskiego. W 2014 roku uzyskała reelekcję w kolejnych wyborach do PE.
W Parlamencie Europejskim została przewodniczącą grupy roboczej ds. jednolitego rynku cyfrowego. Jednocześnie dołączyła do Spinelli Group, organizacji dążącej do całkowitej federalizacji UE. Spinelii Group promuje plan zniewolenia narodów europejskich zgodny z ideologią swego patrona – włoskiego komunisty Altiera Spinellego, wyznaczoną przez Manifest z Ventotene. W manifeście tym jednoznacznie wskazuje się konieczność likwidacji państw narodowych na rzecz budowy totalitarnego superpaństwa z gospodarką centralnie planowaną.
W celu zapanowania nad ewentualnymi buntami świadomej części społeczeństw konieczne będzie gigantyczna inwigilacja. Po to jest właśnie cyfryzacja (w tym portfel tożsamości cyfrowej, pieniądz cyfrowy). Proces ten ma ułatwić postępujące ubóstwo, będące m.in. skutkiem paranoicznej polityki Zielonego Ładu oraz wymieszania kulturowe europejskich społeczeństw, będącego efektem masowej imigracji z obcych kulturowo części świata.
To co Spinelli nazywał „likwidacją państw narodowych” Thun i jej towarzysze ze Spinelli Group nazywają „pogłębianiem integracji” oraz „więcej Europy w Europie”. Thun porzuciła klasycznie rozumiane przywiązanie do ojczyzny, sytuując się na pozycjach uniocentrycznych. Dla niej Unia Europejska jest naczelnym obiektem politycznej lojalności, a Polska odgrywa rolę zaledwie jednego z wielu landów.
Negowanie znaczenia interesu Polski przez Thun sprawiło, iż w 2018 roku eurodeputowany Ryszard Czarnecki porównał ją do szmalcowników. Osobiście uważam, iż t nie było to specjalnie trafne porównanie. Thun wytoczyła Czarneckiemu proces, który oczywiście wygrała.
W 2019 roku Thun ponownie została wybrana do Parlamentu Europejskiego. W maju 2021 roku wystąpiła z Platformy Obywatelskiej, przystępując do ugrupowania Polska 2050 oraz frakcji „Odnówmy Europę” w PE.
Gdy w maju 2021 roku jednoosobowo Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w Kopalni Węgla Brunatnego „Turów” do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy, Thun pogratulowała kontrowersyjnej sędzi Silvie de Lapuerta. Niedługo wyszło ma jaw, iż Thun już tydzień przed decyzją TSUE lobbowała w PE przeciwko rodzimej kopalni. Thun razem z Janiną Ochojską oraz Sylwią Spurek zainicjowały a następnie podpisały list grupy europosłów do Komisji Europejskiej, w którym domagano się, aby „Komisja Europejska wykorzystała wszystkie dostępne instrumenty, by chronić obywateli zamieszkujących narażone tereny” i rozpoczęła procedurę naruszeniową przeciwko Polsce.
W tym samym czasie Thun zaczęła ponaglać Komisję Europejską, żeby zastosowała mechanizm warunkowości względem państw „naruszających praworządność” (czytaj: Polski i Węgier). W celu wzmocnienia swoich nacisków zaczęła nawet grozić, że pozwie KE za bezczynność. „Nie możemy być biernymi świadkami coraz głębszego kryzysu praworządności w UE. – pisała – Komisja Europejska dysponuje mechanizmem warunkowości (pieniądze tam, gdzie przestrzegane jest prawo), ale go nie stosuje. Rozważamy pozew za bezczynność”.
W 2023 roku została inicjatorką i jednym sygnatariuszy listu do Ylvy Johansson, europejskiej komisarz do spraw wewnętrznych, w sprawie „palącego kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej”. W apelu do Johansson przekazano również sprzeciw wobec wykorzystywaniu unijnych funduszy do finansowania zapory na granicy Polski z Białorusią.
„Takie środki nie tylko utrwalają podziały i separację między społecznościami, ale także mają negatywne skutki humanitarne i gospodarcze. – napisano w nim - Uważamy, że fundusze UE powinny być wykorzystywane do promowania integracyjnego i opartego na współpracy podejścia, które sprzyja jedności i wzajemnemu zrozumieniu wśród państw członkowskich. W związku z tym z szacunkiem pytamy, czy podziela Pani tę samą opinię i czy jest Pani zaangażowana w promowanie alternatywnych rozwiązań, które przedkładają współpracę i integrację nad dzielące mury graniczne”.
Thun była także wielką entuzjastką wystawy (na zaproszeniu widniało jej nazwisko) wystawy zorganizowanej w Parlamencie Europejskim pt. „Sekrety polskich lasów”. „Dzieło” poruszało sprawę budowy zapory na granicy Polski z Białorusią i kwestię rzekomego jej negatywnego wpływu na środowisko naturalne.
W opisie wystawy znalazło się stwierdzenie, że od początku konfliktu granicznej, po polskiej stronie zginęło już czterdziestu migrantów. Na obrazkach z wystawy byli rzekomi migranci koczujący za graniczną zaporą. Celem wystawy, pomijającej całkowicie kontekst – inspirowanie przez służby białoruskie i rosyjskie tej fali migracji - było bezpardonowe uderzanie w Polskę, by całkowitą winę zrzucić na polskie służby.
Przy przypadku Thun poczucie lojalności wobec własnego państwa dawno już ustąpiło miejsca abstrakcyjnym „wartościom europejskim” oraz unijnej biurokracji.
Wobec oporu poprzednich władz Polski wobec żądań likwidacji jednomyślności w UE, Thun oskarżyła Warszawę o osłabianie UE. „Mieliśmy tę Unię ożywiać i wzmacniać, ale jesteśmy krajem, który Unię osłabia. – dowodziła – Bo to jest jeden organizm i tak to musimy widzieć. Jeśli jeden kraj niszczy praworządność, niszczy prawo, jeżeli sędziowie nie są niezawiśli i niezależni a ten element choruje to trzeba dać mu antybiotyk, bo on musi wyzdrowieć”.
Po przejęciu władzy w grudniu 2023 roku przez nowy rząd, pomimo braku jakichkolwiek zmian w prawie, Komisja Europejska uznała, iż w Polsce jest już praworządność, prokuratorzy wyznaczeni przez Bodnara są niezależni, a sędziowie niezawiśli.
Prawdziwym dramatem Polski jest to, iż polityce funkcjonują osoby, jak np. Thun, które czują się bardziej związane z abstrakcyjną UE niż realnym państwem polskim.
Wanda Wasilewska także czuła się bardziej związana ze Związkiem Sowieckim niż ze swoją ojczyzną.
Pozostając w Związku Sowieckim Wasilewska musiała zrezygnować z wielkich zamierzeń politycznych. Była co prawda aż do końca życia deputowaną, skierowano ją też do działalności w Światowej Radzie Pokoju, ale to była klasyczna synekura.
Zdrowie jej coraz bardziej doskwierało, miała problemy z sercem i układem krążenia. Zmarła 29 lipca 1964 roku w Kijowie, gdzie też została pochowana.
Thun natomiast ma szansę zostać wybrana – tym razem z listy Polska 2050 – po raz kolejny do Parlamentu Europejskiego, gdzie nie będzie kierowała się interesem Polski, ale Związku Sowieckiego, pardon Unii Europejskiej.
Uptade: Róża Thun nie zdobyła jednak mandatu do PE. Zapewne jednak przyjaciele z Brukseli nie zapomną o takim lojalnym sojuszniku.
Wybrana literatura:
J. Molenda – Bierut i Wasilewska. Agent i dewotka
A. Ciołkosz - Wanda Wasilewska. Dwa szkice biograficzne
W. Sokorski - Adieu, burdel czyli notatnik intymny
T. Torańska – Oni
A. Wat - Mój wiek. Pamiętnik mówiony
W. Gomułka - Pamiętniki
Z. Berling - Wspomnienia, t. 2. Przeciw 17. Republice
https://dorzeczy.pl/opinie/192595/fiedorczuk-unijczycy-polskiego-pochodzenia.html
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/185870,1,roza-thun---jej-droga-do-europy.read
https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-do-parlamentu-europejskiego-2024/news-roza-thun-zachwala-zielony-lad-nie-tylko-rolnicy-sie-znaja,nId,7511952
https://polskieradio24.pl/artykul/2744015,radykalne-i-antypolskie-dzialanie-prof-domanski-o-inicjatywie-rozy-thun
(2)