Wieczor filmowy.

 |  Written by n0str0m0  |  0
Wieczȯr filmow dokumentalnych, psia jego mać, sobie zafundowałem. Nawet nie wiem jak sie to zaczęło, wszak poszukiwałem na YT czegoś zupełnie innego. Wtem! Pod mysze najechał, sam z siebie, film Pasikowskiego, Jack Strong, do obejrzenia w całosci. Zdumiony uniosłem lekko brew, bo po pierwsze YT łaskawie przyzwala na długie wklejki, ale już mniej łaskawie patrzy na gwałcenie praw autorskich. Ale co mnie tam kontestować decyzje internetowych mogulȯw, jak jest, to sie zerknie.

I zerkłem.

I tak jak pare dni temu cknie mi sie zrobilo na filmie Fury, bo tam znalazl sie apartament babci (z Wemachtu), tak film o Kuklińskim spowodował o wiele więcej. Pies drapał scenografie, zreszta doskonałą. No, może nie pies drapał, bo jak cos jest doskonałe, to należy sie choćby pochwała z wpisem do dzienniczka. No więc jest pełna nostalgia. Sa na ulicach mirafiori i skarpety, i "niebieska szklanka miga" na skowerskich sukach. Sa dancingi, ktȯre dla mnie w czasach komuny były owiane mgłą tajemnicy pokoleniowej i są prywatki, ktore owiane nie były. Sa sceny z Kremla i Waszyngtonu, sa prawdziwi ruscy aktorzy grajacy kagiebowskich mordercȯw. Ale to oczywiscie jest pikuś pikusiński. Bo przecież i bez tej scenografii i bez tych ruskich - film byłby genialny. Ale jest genialniejszy jeszcze, o ile to mozliwe, z nią. I z nimi.

I jeszcze jeden punkt wspȯlny z Brato Pitowskim erzacem epopei wojennej. Europejska kultura, nawet w gnieździe wroga. Czy to szkopskiej kuchni na pietrze, czy wsrod LWP- owskich trepȯw.Tam, wzorem Hansa Klossa, slowa "świnia" używalo sie raz na cztery odcinki, srednio, raz na miesiąc. Podlosci generalow i kagiebekow nie mozna bylo sie nie domyslac, ale kazdy z nich mial stuprocentowa kontrole nad swoimi emocjami, nawet, a szczegolnie po flaszce wodki wypitej z najserdeczniejszym przyjacielem. Kazdy nosil maske jak w greckim teatrze. Jedni za nia skrywali swoja podlosc, inni, jak Kuklinski, dla ojczyzny ratowania stawali sie cyborgami bez widocznych emocji.

Latami calymi nie docenialem Kuklinskiego. Dzis jest za pozno na zal, reki mu nie uscisnie juz nikt, nikt tez nie zadośćuczyni zła jakiego doznał i za komuny, i po "zmianach ustrojowych".

Acha! Spawacza gra naprawdę wspaniale jakis łysy. Nawet nie chce mi sie sprawdzać nazwiska aktora, bo osobę przez niego portretowaną nienawidzę tak serdecznie, ze mogłoby to wpłynac na mȯj odbiȯr jego innych rȯl. Jednak manieryzmy tej kanalii, sposȯb mȯwienia i gesty ma opracowane do perfekcji. I to by bylo na tyle, genialny film, wart polecenia, ktory na dodatek pomȯgl mi zrozumiec jak bardzo sie mylilem oceniajac negatywnie Kuklinskiego (bo generalnie wole walkę z otwarta przylbicą).

Byłoby to na tyle, tyle, ze nie do konca. Albowiem insomnia podkusiła mnie do odpalenia jeszcze jednego filmu z proponowanych na YT. "Drogȯwka" Smarzowskiego. Film odrazajacy do szpiku, brudny i zly. I tak prawdziwy jak prawdziwe jest gȯwno przyklejone do podeszwy buta. Film, niestety, bardzo dobry. I dla mnie, oraz jak sie domyslam, sporej ilosci Polakow mieszkajacych za granicami kraju, demotywator doskonaly. Po nim do Polski sie nie wraca.
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>