Jeden z pierwszych w historii realistów w teorii stosunków międzynarodowych, chiński generała Sun Zi powiedział podobno, że:
Jest pięć sposobów na zwycięstwo:
– Wiedzieć kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć.
– Umieć wykorzystać różnice w liczebności wojsk obu stron.
– Sprawić, by od szeregowca po władcę wszyscy mieli wspólny cel.
– Być gotowym, aby zaatakować nieprzygotowanego wroga.
– Posiadać generała, który jest zdolny oraz władcę, który się nie wtrąca.
Ad.1.
Wiedzieć kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć.
Teraz! Trzeba walczyć teraz!
Po kolejnym zamachu terrorystycznym, którego doświadczyła Europa ze strony islamu, w wypowiedziach polityków zarówno europejskich, jak i amerykańskich pojawiły się znów elementy wojennej retoryki. "Wojna z terroryzmem" gości na ich ustach tak często, że można by przypuszczać, iż wiedzą, że przyszło im kierować państwami znajdującymi sie w stanie wojny. Moim zdaniem, to nie jest takie pewne. Stopień oderwania elit od rzeczywistości, to, że zwykłych ludzi traktują raczej jako potencjalne źródło głosów, niż kogoś, kim powinni się opiekować, uznawanie samych siebie bardziej jak udzielnych władców, niż liderów sprawia, że nie jestem tego taki pewny. Mam wrażenie, że na tle Europy i świata przywódcy państw Europy Środkowej wypadają w kwestii świadomości zagrożeń nienajgorzej, ale może i reszta się wreszcie zorientuje. Szkoda, że wiąże się to z ofiarami wśród niewinnych ludzi...
Ad.2.
Umieć wykorzystać różnice w liczebności wojsk obu stron.
Liczebność wojsk należy oczywiście rozumieć znacznie szerzej. W czasach Mistrza Sun, liczebność była znacznie istotniejsza niż dziś. Dziś oprócz liczebności liczy się wyszkolenie, zaawansowanie techniczne, poziom uzbrojenia itd.
Sądzę, że wciąż przewaga jest po naszej stronie, tylko trzeba
Ad.3.
Sprawić, by od szeregowca po władcę wszyscy mieli wspólny cel.
W sytuacji ewidentnego zagrożenia spełnienie tego warunku wydaje sie dość proste. Ale oczywiście nie jest. Na przeszkodzie stoi śmiertelny wirus poprawności politycznej, nie pozwalający na nazywanie rzeczy po imieniu. Ukrywanie przed opinią publiczną islamskiego źródła niebezpieczeństwa to samobójstwo. Beznadziejnie głupie tłumaczenia, że "nie wszyscy imigranci są terrorystami", "za zamachy odpowiedzialni są europejczycy", "są tacy, którzy tu przyjeżdżają, by poznać europejską kulturę"; wszystkie te wyjaśnienia - rozumiane dosłownie - są oczywiście prawdą, ale nic nie zmieniają!
Władcy Europy muszą pojąć skalę zagrożenia, zidentyfikować wroga, porwać za sobą narody i uderzyć. Uderzyć tak mocno i w takie czułe miejsce, by definitywnie dać przeciwnikowi do zrozumienia, że nie uda mu się zwyciężyć!
Jeżeli są wśród Was, drodzy czytelnicy, miłośnicy prozy Orsona Scotta Carda, którzy czytali Grę Endera, zrozumieją o czym mówię. Trzeba uderzyć przeciwnika tak, by pojął, że dalsza walka nie ma sensu, albo zginął.
Tertium non datur!
Ad.4.
Być gotowym, aby zaatakować nieprzygotowanego wroga.
Może to zabrzmi niewiarygodnie, ale uważam, że w naszej słabości siła. Jeżeli tylko Europa zdobędzie się na szybkie i skoordynowane działania z użyciem wszelkich koniecznych sposobów, sił i środków, możemy zaskoczyć przeciwnika. Islamiści mają nas Europejczyków - z znacznym stopniu słusznie - za słabych, zniewieściałych, niezdolnych do działania. Możemy tę słabość przekuć w siłę. Tylko trzeba działać.
Tu i teraz!
Ad.5.
Posiadać generała, który jest zdolny oraz władcę, który się nie wtrąca.
Nadszedł czas generałów. Politycy powinni przestać sie wtrącać. Oni nie są w stanie prowadzić skutecznej walki. Mają ręce związane poprawnością polityczną, widok na realny świat zasłaniają im słupki popularności i sondaże przedwyborcze, ich czas płynie pod dyktando kolejnych wyborów. Nadszedł czas strategów. Ludzi zdolnych do odważnych decyzji, nie bojących się działania na samej granicy prawa międzynarodowego, bezwzględnych i nie mających skrupułów.
Należy przestać "solidaryzować się" - Francja z Belgią, Belgia w Francją, i Niemcy z jednymi i drugimi, tylko zacząć działać. Bezwzględnie zlikwidować natychmiast wszystkie strefy szariatu, gdzie nie obowiązują zasady rządzące naszą cywilizacją. Z każdy - najbardziej błahy kontakt z podejrzanymi o terroryzm ludźmi - natychmiast deportować takiego kogoś wraz z rodziną. Zmusić tych, którzy chcą żyć w Europie, by to oni pilnowali jedni drugich. Jeżeli to nie pomoże, wzorem Japonii zdelegalizować islam, a przynajmniej jego odłam wahabicki. Jeżeli to nie pomoże, należy przenieść wojnę na terytorium wroga, wybrać jakieś pustynne, bezludne miejsce na Bliskim Wschodzie i zbombardować je. Po następnym zamachu wysłać kolejną rakietę, wycelowaną na linię łączącą pierwszy wybuch z Mekką... W połowie odległości...
(To ostatnie mądry dowódca zrobiłby rękami "nieznanych sprawców", nie mających nic wspólnego z regularną armią, ani oczywiście z żadnym cywilizowanym rządem...)
Lech Mucha
Jest pięć sposobów na zwycięstwo:
– Wiedzieć kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć.
– Umieć wykorzystać różnice w liczebności wojsk obu stron.
– Sprawić, by od szeregowca po władcę wszyscy mieli wspólny cel.
– Być gotowym, aby zaatakować nieprzygotowanego wroga.
– Posiadać generała, który jest zdolny oraz władcę, który się nie wtrąca.
Ad.1.
Wiedzieć kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć.
Teraz! Trzeba walczyć teraz!
Po kolejnym zamachu terrorystycznym, którego doświadczyła Europa ze strony islamu, w wypowiedziach polityków zarówno europejskich, jak i amerykańskich pojawiły się znów elementy wojennej retoryki. "Wojna z terroryzmem" gości na ich ustach tak często, że można by przypuszczać, iż wiedzą, że przyszło im kierować państwami znajdującymi sie w stanie wojny. Moim zdaniem, to nie jest takie pewne. Stopień oderwania elit od rzeczywistości, to, że zwykłych ludzi traktują raczej jako potencjalne źródło głosów, niż kogoś, kim powinni się opiekować, uznawanie samych siebie bardziej jak udzielnych władców, niż liderów sprawia, że nie jestem tego taki pewny. Mam wrażenie, że na tle Europy i świata przywódcy państw Europy Środkowej wypadają w kwestii świadomości zagrożeń nienajgorzej, ale może i reszta się wreszcie zorientuje. Szkoda, że wiąże się to z ofiarami wśród niewinnych ludzi...
Ad.2.
Umieć wykorzystać różnice w liczebności wojsk obu stron.
Liczebność wojsk należy oczywiście rozumieć znacznie szerzej. W czasach Mistrza Sun, liczebność była znacznie istotniejsza niż dziś. Dziś oprócz liczebności liczy się wyszkolenie, zaawansowanie techniczne, poziom uzbrojenia itd.
Sądzę, że wciąż przewaga jest po naszej stronie, tylko trzeba
Ad.3.
Sprawić, by od szeregowca po władcę wszyscy mieli wspólny cel.
W sytuacji ewidentnego zagrożenia spełnienie tego warunku wydaje sie dość proste. Ale oczywiście nie jest. Na przeszkodzie stoi śmiertelny wirus poprawności politycznej, nie pozwalający na nazywanie rzeczy po imieniu. Ukrywanie przed opinią publiczną islamskiego źródła niebezpieczeństwa to samobójstwo. Beznadziejnie głupie tłumaczenia, że "nie wszyscy imigranci są terrorystami", "za zamachy odpowiedzialni są europejczycy", "są tacy, którzy tu przyjeżdżają, by poznać europejską kulturę"; wszystkie te wyjaśnienia - rozumiane dosłownie - są oczywiście prawdą, ale nic nie zmieniają!
Władcy Europy muszą pojąć skalę zagrożenia, zidentyfikować wroga, porwać za sobą narody i uderzyć. Uderzyć tak mocno i w takie czułe miejsce, by definitywnie dać przeciwnikowi do zrozumienia, że nie uda mu się zwyciężyć!
Jeżeli są wśród Was, drodzy czytelnicy, miłośnicy prozy Orsona Scotta Carda, którzy czytali Grę Endera, zrozumieją o czym mówię. Trzeba uderzyć przeciwnika tak, by pojął, że dalsza walka nie ma sensu, albo zginął.
Tertium non datur!
Ad.4.
Być gotowym, aby zaatakować nieprzygotowanego wroga.
Może to zabrzmi niewiarygodnie, ale uważam, że w naszej słabości siła. Jeżeli tylko Europa zdobędzie się na szybkie i skoordynowane działania z użyciem wszelkich koniecznych sposobów, sił i środków, możemy zaskoczyć przeciwnika. Islamiści mają nas Europejczyków - z znacznym stopniu słusznie - za słabych, zniewieściałych, niezdolnych do działania. Możemy tę słabość przekuć w siłę. Tylko trzeba działać.
Tu i teraz!
Ad.5.
Posiadać generała, który jest zdolny oraz władcę, który się nie wtrąca.
Nadszedł czas generałów. Politycy powinni przestać sie wtrącać. Oni nie są w stanie prowadzić skutecznej walki. Mają ręce związane poprawnością polityczną, widok na realny świat zasłaniają im słupki popularności i sondaże przedwyborcze, ich czas płynie pod dyktando kolejnych wyborów. Nadszedł czas strategów. Ludzi zdolnych do odważnych decyzji, nie bojących się działania na samej granicy prawa międzynarodowego, bezwzględnych i nie mających skrupułów.
Należy przestać "solidaryzować się" - Francja z Belgią, Belgia w Francją, i Niemcy z jednymi i drugimi, tylko zacząć działać. Bezwzględnie zlikwidować natychmiast wszystkie strefy szariatu, gdzie nie obowiązują zasady rządzące naszą cywilizacją. Z każdy - najbardziej błahy kontakt z podejrzanymi o terroryzm ludźmi - natychmiast deportować takiego kogoś wraz z rodziną. Zmusić tych, którzy chcą żyć w Europie, by to oni pilnowali jedni drugich. Jeżeli to nie pomoże, wzorem Japonii zdelegalizować islam, a przynajmniej jego odłam wahabicki. Jeżeli to nie pomoże, należy przenieść wojnę na terytorium wroga, wybrać jakieś pustynne, bezludne miejsce na Bliskim Wschodzie i zbombardować je. Po następnym zamachu wysłać kolejną rakietę, wycelowaną na linię łączącą pierwszy wybuch z Mekką... W połowie odległości...
(To ostatnie mądry dowódca zrobiłby rękami "nieznanych sprawców", nie mających nic wspólnego z regularną armią, ani oczywiście z żadnym cywilizowanym rządem...)
Lech Mucha
(5)
22 Comments
@Lech
22 March, 2016 - 21:04
Przetłumaczę:
Nie wyprowadzaj psa na spacer tutaj! Muzułmanie nie lubią psów. Ta część miasta jest islamska teraz.
Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
No i właśnie z takim czymś
22 March, 2016 - 22:33
Pozdrowienia.
Pobożne życzenia
22 March, 2016 - 21:30
Słowa, słowa, słowa. No i na dodatek proza.
Mekka leży na terenie Arabii Saudyjskiej. Saudowie są sprzymierzeni z USA. Atak na Saudów nie ma sensu.
W tej rozgrywce walka ma sens, ale tak trzeba ją przeprowadzić, aby wszystko było zgodne z litera prawa. Powtórka z Guantanamo nie wchodzi w rachubę. Jeżeli likwidować strefy szariatu, to na podstawie specjalnych ustaw, a nie na podstawie obecnego prawa, które nie wystarcza.
Delegalizacja całego islamu nie ma sensu. Tylko część muzułmanów opuściłaby w ten sposób Europę - ta lepsza część, poważnie traktująca Wiarę. Zostaliby konformiści oraz psychopaci, którzy pozornie przyjęliby jakąś inną religię lub deklarowali ateizm, a w rzeczywistości działali dalej.
Swoją drogą, gdzie właściwie jest Twoim zdaniem to "czułe miejsce", w które należy "uderzyć tak mocno"? Bo Mekki nie biorę poważnie...
W tej rozgrywce walka ma sens
22 March, 2016 - 21:49
No, bardzo proszę... Walczymy o życie. Jak chcesz zgodnie z literą prawa położyć głowę pod topór, jak chcesz zgodnie z literą prawa dać zamordować swoją rodzinę, to beze mnie. Spójrz na to, jak na "obronę konieczną".
Delegalizacja islamu nie ma sensu? Powiedz to proszę Japończykom.
Posłuchaj np. red. Gadowskiego, on i wielu innych mówi, że ISIS jest finansowane m.in. przez Arabię Saudyjską.
Serce islamu bije w Mekkce. Jeżeli nie zagrozimy im tak, by jedni drugich kontrolowali, by jedni drugich powstrzymali przed atakami, nie przetrwamy. Mekka się akurat bardzo nadaje.
Yes Sir
22 March, 2016 - 22:22
PS.
22 March, 2016 - 22:35
Zresztą nie zaczynałbym od delegalizacji całego islamu. Na pewno, jak to mówi red. Gadowski, trzeba odizolować od reszty społeczeństwa radykalnych imamów. A resztę obciążyć podatkiem, tak jak to oni przez wieki robili w stosunku do chrześcijan.
Plan jest OK, ma tylko jedną wadę...
23 March, 2016 - 00:42
Niestety.
Waldemar Żyszkiewicz
Ja myślę, że generałowie by
23 March, 2016 - 09:08
Pozdrowienia.
Gdyby to zależało ode mnie,
24 March, 2016 - 11:15
Panie Jakubie, pisze Pan...
23 March, 2016 - 00:40
To jest już w dużej mierze perfectum :)
Waldemar Żyszkiewicz
Alchymisto
23 March, 2016 - 22:51
Wystarczy przepis, że prawo do zasiłku ma każdy dorosły obywatel państwa należącego unii oraz rezydent, który był zatrudniony przez - na przykład - pół roku.
Schody zaczęłyby się w momencie, gdy trzeba by było przymusić Niemcy i okolice do stosowania tego prawa. Tyle że to już nie miałoby nic wspólnego z terroryzmem, przynajmniej islamskim.
@ro
23 March, 2016 - 23:35
A gdyby ten wymóg przedłużyć do roku, to większość muzułmańskich rodzin by się nie kwalifikowała do pomocy socjalnej, wiesz co by się wtedy stało? Zaczęłaby się europejska "intifada" (to zresztą tylko kwestia czasu), z płonącymi przedmieściami, atakami na policję i "białych mieszkańców", zwanych również "niewiernymi psami" (bo tak nazywają chrześcijan muzułmanie).
To kwestia czasu, dajmy muzułmanom 5-10 lat i będziemy mieli "bliski wschód za Odrą".Pozdrawiam.
Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów.
Empedokles
Jedynym sposobem, by uniknąć
24 March, 2016 - 11:14
Jeżeli wycofamy się z działań koniecznych do opanowania sytuacji, w strachu przed płonącymi przedmieściami, to możemy już zacząć uczyć się arabskiego, by czytać Koran w oryginale.
Dokładnie tak!
24 March, 2016 - 14:00
@Danz
24 March, 2016 - 16:33
Z dużym prawdopodobieństwem będzie można założyć, że do Europy bez "socjału" będą się starali przedostać głównie "żołnierze Ałłaha" oraz mniejszość potrzebująca pomocy, którą łatwiej będzie można oddzielić od napastników.
Oczywiście poza dyskusją jest "oddzielenie" obecnych zarządców Europy od władzy.
Niebyło by problemu z Islamem...
24 March, 2016 - 13:44
Oczywiście. To nie islam się
25 March, 2016 - 22:26
Panowie
24 March, 2016 - 21:24
Ale oczywiście, jesli chcecie walczyć z muzułmanami w imieniu zachodniej Europy, to zawsze możecie to robić. Najlepiej tam wyjechać i tam walczyć. Tutaj raczej nie ma z kim.
Wyjazdowa krucjata do Brukseli? Czemu nie. Tylko beze mnie
Alchymisto
25 March, 2016 - 08:36
Czasem, choć niechętnie, przychodzi napisać coś o Europie, podsunąć pomysł, przypomnieć to i owo.
Choć dalibóg mają to, na co zasłużyli, zwłaszcza Belgowie. Pewną kuszącą perspektywą byłby też upadek i rozpad tego, co podniósł i poskładał OvB... Ale przecież nie za cenę takiego sąsiedztwa!
Trzeba mysleć perspektywicznie.
@ro
25 March, 2016 - 09:25
O socjalu dla uchodźców słyszę narzekania od lat 90. i dlatego mnie to tak wkurza. Nie ma żadnego socjalu, są natomiast skorumpowane instytucje, które żyją z uchodźców, a raczej z ich sprawnej redystrybucji na Zachód.
Alchimisto!
25 March, 2016 - 22:24
Wobec mnie Twóje słowa są trochę krzywdzące.
Sprawdź ile tekstów o organizacji ochrony zdrowia popełniłem (bo na tym się akurat trochę znam). Ile pisałem o ideologii chrześcijańskiej, o religii wogóle.
A że czasem zajmę się czymś innym, to dlatego, żeby pokazać czytelnikom, do jakich problemów prowadzi absurdalna polityka Zachodu. Ja wiem, że tu i teraz nie mamy z kim walczyć.Ale nie wiadomo co nas czeka. Trzeba podtrzymywać opór obecnego rządu wobec narzucania nam kwot imigrantów. Niewykluczone, że dojdzie doreferendum. Warto je wygrać z dużą przewagą.
@Lech "Losek" Mucha
25 March, 2016 - 22:57
Moje rozżalenie tematyką rzeczywiście nieco przeważyło nad oceną Twojej całej publicystyki. Poruszasz ważne tematy. Powodzenia!