Jesteśmy świadkami kolejnego etapu rozbrajania Polski, tym razem polegającego na dobiciu polskiego przemysłu zbrojeniowego. Po 1989 r. redukcja armii i wydatków na obronę oraz naturalna likwidacja zamówień w ramach dawnego Układu Warszawskiego spowodowały załamanie i stopniowe wygaszanie polskiej zbrojeniówki.
Nawet tam, gdzie rozmiary produkcji, doświadczenie i zebrana kadra kontruktorska mogły dać efekty i w nowych warunkach. Na przykład w produkcji śmigłowców, w których należeliśmy do światowej czołówki.
Dopiero w 2007 r. w dogorywającej, swego czasu największej na świecie, a mającej jeszcze przedwojenne tradycje, fabryce w Mielcu pojawił się nowy właściciel - amerykańska firma Sikorsky. Czołowy na świecie specjalista od produkcji śmigłowców.
W czasie negocjacji niedwuznacznie podkreślająca, że inwestuje w Polsce, bo liczy na przyszłe zamówienia ze strony mającej modernizować flotę śmigłowców, polskiej armii, i że od tych zamówień uzależnia dalsze inwestycje i docelową skalę kooperacji z polskim przemysłem.
Trzy lata później, trochę na podobnych zasadach, w PZL Świdnik (fabryka zbudowana w 1951 r.) pojawiła się włosko-brytyjska AugustaWestland, też mająca w swojej ofercie śmigłowce. Głównie chyba po to, żeby udowodnić, że my, tu w Europie, też wiertalioty umiemy produkować. Bo sensu w symulowaniu konkurencji na tak małym rynku, jak Polska, nie było żadnego.
Rola czysto dekoracyjna, jaka przypisano Brytyjczykom i Włochom, wyszła, a przynajmniej wszystko wskazuje na to, że wyjdzie na jaw, podczas zbliżającego się wlaśnie do finału przetargu na śmigłowce transportowe dla polskiego wojska. Bowiem z przecieków wynika, że kupimy śmigłowce za wiele miliardów jeszcze od kogoś innego, a mianowicie od Francuzów, którzy w Polsce nie zainwestowali w tej branży, przynajmniej oficjalnie, nawet skorupy po ostrygach.
Tyle tylko, że trzeba było dokończyć likwidowanie tych "złych koneksji", jakich zawiązywanie w branży zbrojeniowej zapoczątkował przeklęty PIS. No i, rzecz niebagatelna, kilkanaście tysięcy ludzi, pracujących w Mielcu i Świdniku przyda się do kruszenia za grosze kamieni na budowach lokalnych dróg w lubelskiem i podkarpackiem.
Nawiasem, kupimy chyba trzy razy więcej tych francuskich wiertaliotów, niż ma ich francuska armia. To się dopiero nazywa wyższość wojskowej wiedzy i kompetencji naszych szogunów nad francuską degeneralicją!
Dlatego za haniebne i głupie uważam podejrzenia, iż Francuzi dostaną zamówienie na śmigłowce, po Holland obiecał Tuskowi kolejne lampasy na kamerdynerskim fraku. To - czyli przemysł zbrojeniowy i bezpieczeństwo Polski - są wszystko za poważne sprawy, aby ambicje tego lokaja mogły w nich stanowić argument rozstrzygający.
Biorąc wszystko pod uwagę, jak również pamiętając, że publiczność, czyli my, zawsze się dowiaduje o ważnych sprawach na samym końcu, nawet z tzw. przecieków, warto się na koniec zastanowić, czy aby na pewno nie pomyliliśmy przyczyn i kierunku wynikania podczas oceny ostatniej, sławnej wypowiedzi szefa FBI?
Patrioty, które kupimy od Amerykanów, są bowiem bronią, której w tak sprawdzonej wersji po prostu nie bylibyśmy w stanie kupić gdzie indziej. No i w przeciwieństwie np. do Black Hawków, na pewno nie będą na taką skalę, i przy zatrudnieniu tylu fachowców, produkowane w Polsce.
Img.:http://polska.newsweek.pl/kto-dostarczy-nowe-smiglowce-polskiej-armii-ne... @kot
Nawet tam, gdzie rozmiary produkcji, doświadczenie i zebrana kadra kontruktorska mogły dać efekty i w nowych warunkach. Na przykład w produkcji śmigłowców, w których należeliśmy do światowej czołówki.
Dopiero w 2007 r. w dogorywającej, swego czasu największej na świecie, a mającej jeszcze przedwojenne tradycje, fabryce w Mielcu pojawił się nowy właściciel - amerykańska firma Sikorsky. Czołowy na świecie specjalista od produkcji śmigłowców.
W czasie negocjacji niedwuznacznie podkreślająca, że inwestuje w Polsce, bo liczy na przyszłe zamówienia ze strony mającej modernizować flotę śmigłowców, polskiej armii, i że od tych zamówień uzależnia dalsze inwestycje i docelową skalę kooperacji z polskim przemysłem.
Trzy lata później, trochę na podobnych zasadach, w PZL Świdnik (fabryka zbudowana w 1951 r.) pojawiła się włosko-brytyjska AugustaWestland, też mająca w swojej ofercie śmigłowce. Głównie chyba po to, żeby udowodnić, że my, tu w Europie, też wiertalioty umiemy produkować. Bo sensu w symulowaniu konkurencji na tak małym rynku, jak Polska, nie było żadnego.
Rola czysto dekoracyjna, jaka przypisano Brytyjczykom i Włochom, wyszła, a przynajmniej wszystko wskazuje na to, że wyjdzie na jaw, podczas zbliżającego się wlaśnie do finału przetargu na śmigłowce transportowe dla polskiego wojska. Bowiem z przecieków wynika, że kupimy śmigłowce za wiele miliardów jeszcze od kogoś innego, a mianowicie od Francuzów, którzy w Polsce nie zainwestowali w tej branży, przynajmniej oficjalnie, nawet skorupy po ostrygach.
Tyle tylko, że trzeba było dokończyć likwidowanie tych "złych koneksji", jakich zawiązywanie w branży zbrojeniowej zapoczątkował przeklęty PIS. No i, rzecz niebagatelna, kilkanaście tysięcy ludzi, pracujących w Mielcu i Świdniku przyda się do kruszenia za grosze kamieni na budowach lokalnych dróg w lubelskiem i podkarpackiem.
Nawiasem, kupimy chyba trzy razy więcej tych francuskich wiertaliotów, niż ma ich francuska armia. To się dopiero nazywa wyższość wojskowej wiedzy i kompetencji naszych szogunów nad francuską degeneralicją!
Dlatego za haniebne i głupie uważam podejrzenia, iż Francuzi dostaną zamówienie na śmigłowce, po Holland obiecał Tuskowi kolejne lampasy na kamerdynerskim fraku. To - czyli przemysł zbrojeniowy i bezpieczeństwo Polski - są wszystko za poważne sprawy, aby ambicje tego lokaja mogły w nich stanowić argument rozstrzygający.
Biorąc wszystko pod uwagę, jak również pamiętając, że publiczność, czyli my, zawsze się dowiaduje o ważnych sprawach na samym końcu, nawet z tzw. przecieków, warto się na koniec zastanowić, czy aby na pewno nie pomyliliśmy przyczyn i kierunku wynikania podczas oceny ostatniej, sławnej wypowiedzi szefa FBI?
Patrioty, które kupimy od Amerykanów, są bowiem bronią, której w tak sprawdzonej wersji po prostu nie bylibyśmy w stanie kupić gdzie indziej. No i w przeciwieństwie np. do Black Hawków, na pewno nie będą na taką skalę, i przy zatrudnieniu tylu fachowców, produkowane w Polsce.
Img.:http://polska.newsweek.pl/kto-dostarczy-nowe-smiglowce-polskiej-armii-ne... @kot
(3)
7 Comments
Pozamiatane? Wygaszone?
21 April, 2015 - 21:31
Warto zwrócić uwagę na wypowiedź p.rezydenta:
Albo taki głupi, albo taki zakłamany, albo jedno i drugie.
Be careful what you wish for, cause it may come true.
Zakłamany
21 April, 2015 - 22:43
Skala przekrętów w wojsku jest
21 April, 2015 - 21:33
Przekręty w wojsku mają swoją
21 April, 2015 - 22:45
Tą nazwą jest po prostu zdrada.
Drogi karlinie,
21 April, 2015 - 22:31
krisp
Wszystko na raz. Niestety.
21 April, 2015 - 22:46
@autor
23 April, 2015 - 07:51