Wspólna polsko-sowiecko-brytyjska akcja (1)

 |  Written by Godziemba  |  2
1 września 1944 roku Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski wydał słynny rozkaz nr 19.
 
    Wkrótce po objęciu w lipcu 1943 roku przez gen. Sosnkowskiego stanowiska Naczelnego Wodza, ludowcy Mikołajczyka wspólnie ze Stefanem Litauerem - agentem Kremla, zaczęli inspirować prasę angielską, by w komentarzach atakowała Generała, jako wroga demokracji i porozumienia z Sowietami. Równocześnie do ataku przystąpiła prasa polskich komunistów w Rosji Sowieckiej, zachęcając „demokratyczne elementy w rządzie polskim” do zwalczania w imię demokracji gen. Sosnkowskiego „człowieka Brześcia, Berezy Kartuskiej i krwawej rozprawy z robotnikami i chłopami polskimi".
 
     Mikołajczyk starał się wykorzystać te ataki na Sosnkowskiego dla własnej polityki zmierzającej do przejęcia pełnej kontroli na wojskiem i wyeliminowania wpływów „sanatorów” z armii. Churchill chciał natomiast wycofać się z zobowiązań podjętych wobec Polski. Na przeszkodzie stał mu polski Naczelny Wódz domagający się na każdym kroku wywiązania się Wielkiej Brytanii z ustaleń zapisanych w tekście sojuszu polsko-angielskiego. Ataki te sprytnie wykorzystywał Stalin pragnąc pogłębić podziały w rządzie polskim, doprowadzić do usunięcia osób mu wrogich i tym samym wyselekcjonować ludzi gotowych na ugodę na jego warunkach, ugodę oznaczającą faktyczną zdradę interesów Polski.
 
    Wbrew stanowisku gen. Sosnkowskiego, który był przeciwny wybuchowi powstania w Warszawie  w sytuacji, gdy nie istniało porozumienie z Sowietami, uznające polskie racje, a Alianci nie zagwarantowali pomocy wojskowej,  Mikołajczyk skłonił dowództwo AK do rozpoczęcia walk w stolicy Polski.
 
    Wkrótce po wybuchu powstania w Warszawie Litauer w artykule w „News Chronicle” uznał, iż przyczyny braku powodzenia powstania spowodowane były nieuzgodnieniem działań polskich z dowództwem sowieckim. Tezę tę natychmiast podchwyciła propaganda sowiecka podkreślając „że polskie koła w Londynie, odpowiedzialne za powstanie w Warszawie,  nie próbowały skoordynować akcji z naczelnym dowództwem sowieckim" i stąd następstwa tych zaniedbań obciążają ich sumienie.
 
     Jednocześnie w sowieckiej prasie i rozgłośniach radiowych („Izwiestija" 14 i 17 VIII; „Prawda" 14 i 19. VIII; radio Moskwa 15, 17, 22. VIII;  radio Lublin 17, 23, 28 i 29. VIII “Daily Worker"  14, 18 , 24 i 30. VIII 1944)  rozpoczęto obwinianie gen. Sosnkowskiego o wywołanie powstania i spisek z Watykanem przeciw ZSSR  w obronie Niemiec. Wyrazem tych knowań Nacz. Wodza miało być zwalczanie przez niego porozumienia z rządem sowieckim, a  ostatecznym jego celem - uchwycenie niepodzielnej władzy w wyzwalającej się samodzielnie Polsce. Oskarżenia te nie spotkały się z reakcją ze strony rządu polskiego, a sam gen. Sosnkowski poprzestał na krótkim oświadczeniu w "Daily Telegraphie" (z 16. VIII), stwierdzającym brak w nich nawet cienia prawdy.
 
       Prosowiecki gen Żymierski zapowiedział „marsz na Warszawę w celu jej oswobodzenia i ukarania winnych przelewu krwi ludu tamtejszego wskutek przedwczesnego powstania", którego wybuch nazwał „aktem nieodpowiedzialnym, wywołanym przez agentów Sosnkowskiego" w celu „opanowania Kraju po wypę­dzeniu Niemców przez Czerwoną Armię" , przy czym plan „dostarczenia broni drogą powietrzną do Warszawy określił jako nierealny ze względu na to, że większość jej wpadłaby w ręce niemieckie".
 
     Wobec braku wsparcia materiałowego aliantów dla powstańców, Naczelny Wódz wydał w dniu 1 września 1944 roku rozkaz nr 19, w którym jasno i dobitnie oskarżył Aliantów o zdradę Polski. „Od miesiąca bojownicy Armii Krajowej – pisał Generał - pospołu z ludem Warszawy krwawią się samotnie na barykadach ulicznych w nieubłaganych zapasach z olbrzymią przewagą przeciwnika. Samotność kampanii wrześniowej i samotność obecnej bitwy o Warszawę, są to dwie rzeczy zgoła odmienne. Lud Warszawy, pozostawiony sam sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami, - oto tragiczna i potworna zagadka, której my Polacy odszyfrować nie umiemy na tle technicznej potęgi Sprzymierzonych u progu szóstego roku wojny”.

     Tego samego dnia na posiedzeniu Rady Ministrów Mikołajczyk oświadczył, że „akcja prowadzona przez Nacz. Wodza ma wszelkie cechy walki politycznej przeciwko Rządowi”.
 
       Rozkaz gen. Sosnkowskiego został opublikowany w londyńskiej prasie polskiej w dniu 4 września 1944 roku. W tym samym dniu Mikołajczyk na posiedzeniu rządu opowiedział się za zdymisjonowaniem Naczelnego Wodza.
 
       Tego samego dnia  Niemiecka Agencja Telegraficzna podała w serwisie zagranicznym wiadomość ze Sztokholmu, iż „zamiar ustalenia przez Polskę trwałych sojuszów z W. Brytanią i Francją oraz nadania gwarancji umowie polsko-sowieckiej przez mocarstwa zachodnie, o czym wspomniał emigracyjny premier polski w Londynie w ostatnim swym memorandum, ogromnie zdziwiły Kreml. Jest to tym bardziej uderzające, że w czasie ostatniej wizyty Premiera polskiego w Moskwie Mołotow zażądał od niego wyrzeczenia się sojuszu i traktatu gwarancyjnego z W. Brytanią. Dodać trzeba, że taka postawa Polaków jest tutaj uważana za sabotaż umów polsko-sowieckich".
 
       5 września 1944 kilka gazet angielskich zamieściło krótkie fragmenty rozkazu gen. Sosnkowskiego,  bez żadnych komentarzy. Jedynie prosowiecki  "The News Chronicie"  zamieścił artykuł Litauera, w którym przestrzegał przed dymisją Mikołajczyka, który rzekomo „zagroził rezygnacją w razie poparcia stanowiska gen. Sosnkowskiego przez rząd polski lub Prezydenta Rzpltej". Po przytoczeniu zdania  z rozkazu Naczelnego Wodza o „stracie 27 maszyn nad  Warszawą, poniesiona w ciągu miesiąca, jest niczym dla lotnictwa sprzymierzonych, które rozporządza obecnie ponad 10 tysiącami  samolotów wszelkiego typu", określił te oskarżenia jako niesłychane i wywołujące najgorsze wrażenie. W konkluzji wskazał, iż „w polskich kołach rządowych uważa się wypowiedź Generała za jawny bunt  przeciwko polityce p. Mikołajczyka. Premier polski będzie musiał zająć zdecydowane stanowisko, co do którego może być  pewny poparcia rządu brytyjskiego i opinii publicznej tego kraju".
 
     W trakcie przeprowadzonej tego dnia rozmowy z Mikołajczykiem min. Eden zaznaczył, iż   „nie zamierza wtrącać się do naszych spraw wewnętrznych i wypowiadać się co do konieczności ustąpienia gen. Sosnkowskiego ze stanowiska Nacz . Wodza. To, że rozkaz dzienny gen. Sosnkowskiego zwraca się z bezpośrednimi zarzutami przeciw rządowi bryt. jest jednym powodem więcej dla min. Edena, aby rzecz tę pozostawić wyłącznie rządowi polskiemu. Obecny na spotkaniu brytyjski amb. O'Malley „w tym miejscu przerwał uwagą, że ustąpienie gen. Sosnkowskiego po jego politycznej manifestacji jest nie do uniknięcia". W odpowiedzi  Mikołajczyk wskazał, iż „Gen. Sosnkowski zabrał publicznie głos na temat  zagadnienia politycznego największej wagi na własną rękę, bez  porozumienia z rządem. Premier uważałby za konieczne wycią­gnięcie stąd wobec niego konsekwencji”.
 
      Równocześnie Agencja Reutera ogłosiła komentarz do rozkazu nr 19, w którym uznano, iż  „ten zadziwiający rozkaz dzienny będzie mieć poważne następstwa, lecz może przy tym służyć pożytecznemu celowi posuwając bieg spraw ku rozwiązaniu. Z wyglądu wydaje się on być rozmyślnym wpychaniem przez Nacz. Wodza kija między szprychy w wysiłki Polskiego Premiera, zwrócone ku osiągnięciu porozumienia zarówno z Rosją, jak też z Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego. P. Mikołajczyk zamierza obecnie utworzyć gabinet wojenny wedle wzorów brytyjskich, w którym Głównodowodzący występowałby w charakterze doradcy, po zniesieniu stanowiska  Nacz. Wodza" .
 
      5 września Niemiecka Rozgłośnia Krajowa podała po raz pierwszy ogólnikową treść rozkazu nr 19 ograniczając się do zarzutów stawianych Anglikom i Amerykanom. Natomiast w komentarzu radiowym Edward Dietze po przytoczeniu kilku zdań z rozkazu gen. Sosnkowskiego o braku pomocy powstańcom przypomniał, iż „przecież to właśnie rząd brytyjski niegdyś zobowiązał się uroczyście do obrony Polski przed każdym intruzem i wezwał w następstwie tego  naród brytyjski do rozpoczęcia wojny" .
 
 
 
CDN.
5
5 (2)

2 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
w Wlk. Brytanii, postawę pro-polską a nie pro-sowiecką, stał się celem ataku zarówno brytyjskiego jak też sowieckiego. Jak wiadomo - atak skończył się śmiercią generała - nad Gibraltarem.
Mikołajczyk - sowiecki sługus - miał więcej szczęścia - przeżył, nawet gdy już przestał być użyteczny dla sowietów. Ale oczywiście - wpierw zdążył pozbyć się gen. Sosnkowskiego, gen. Andersa, wszystkich, którzy ośmielili się być antysowieccy.
Churchill do końca "wycisnął" z polskiej armii na Zachodzie cały wysiłek wojenny, po czym oświadczył generałowi Andersowi - mamy teraz dość wojska i sprzętu - może pan sobie zabrać swoje wojsko.
Warto o tym pamiętać, aby nie mieć złudzeń - wszelkie gwarancja Zachodu nie są nawet warte papieru, na którym je spisano. Jesteśmy dla innych państw o tyle warci, o ile użyteczni... Zapewne tę samą postawę powinniśmy zachowywać -  wobec zachodnich aliantów. W naszej przeszło stuletniej historii najnowszej - jedynym uczciwym sojusznikiem Polski były Węgry.
Właściwie nie chcę dziś wyliczać podłości, które spotkały nas ze strony Zachodu, bo po co mam bardziej się rozgoryczać. Krótko - nie dotrzymali żadnych umów, polskiemu wojsku na Zachodzie zapłacili polskim złotem zdeponowanym w banku brytyjskim, polskich żołnierzy, kombatantów, wypychali po wojnie w łapy sowietów, nielicznych, najbardziej ich zdaniem wartościowych, pozostawili w Anglii, resztę upychali w swoich koloniach i dominiach. I szkalowali Polaków, polskich polityków na uchodźstwie, polskich bezpaństwowców, chwaląc równocześnie sowiety oraz "polskie" władze w Kraju, po nielegalnym, w sfałszowanych wyborach, zdobyciu przez nie rządów.
Powinniśmy o tym pamiętać i przekazać te informacje naszym potomnym. Powinniśmy umieć przeciwstawić się kłamstwom komunistycznym, o tych "legalnych władzach", które musiały zwalczać "nielegalne podziemie". burzące powojenny ład w Polsce.
Dziękuję Godziembo, że uczysz nas prawdziwej historii.
Serdecznie pozdrawiam,
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Staram się to robić, choć coraz bardziej obawiam się o młode pokolenie, które - z małymi wyjątkami - traktuje te wydarzenia, jak nieomal opowieści z mchu i paproci.


Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>