
Duch sarmacki krąży nad dorzeczem Dniepru.
Znany geograf polski Eugeniusz Romer sądził, że naturalnym terytorium Polski jest obszar położony między dwoma morzami. Można by mu przyznać rację, jeśliby Polska miała w sobie dzisiaj owego sarmackiego ducha, którego obecność wyczuwamy obecnie na Ukrainie. Niechaj marsz tysiąca ukraińskich nacjonalistów w Kijowie nie przesłania nam tego co się naprawdę na ruskich dzierżawach dzieje: oto tworzy się w Kijowie konkurencyjny wobec Moskwy ośrodek władzy na Rusi. Ośrodek, który gromadzi wokół siebie nie tylko zwykłych przeciwników Kremla, lecz także wszystkich tych, którzy nie pragną centralizacji władzy, nienawidzą tyranii Putina (choć niekiedy sami pragnęliby zostać tyranami – vide Chodorkowski), nienawidzą urawniłowki, niemoralnego przekraczania granic, ekspansywności, nieludzkiej pychy i nadludzkiego przekraczania wszelkiej miary. Tworzy się ośrodek policentryczny, wielokulturowy (choć nie koniecznie multi-kulti), organiczny i budowany lokalnie, a jeśli zjednoczony, to tylko w drodze dobrowolnej unii, a nie przez podbój kolonialny (patrz Wieczny Kłuszyn o duszę Rusi). Polska została siłą wyrzucona ze Scytii, a po części sama uciekła z niej do „Jewropy”. Ale w Scytyce – jak słusznie zauważa Wojciech Jóźwiak - „pozostał ośrodek stylu Rzeczypospolitej i jest nim Ukraina... To co w Rosji z takim trudem zostało stłumione, okopawszy się i skupiwszy w Ukrainie, rozleje się na Rosję...”.
To jest właśnie to, czego nie dostrzegają nasi etno-nacjonaliści (i eurocentryści), wyobrażający sobie, że:
1. Ukraińcy wszystko co robią, robią przeciw Polsce i na złość Polsce.
2. Ukraińcy robią wszystko, aby się zeuropeizować i przyłączyć do Unii Europejskiej.
Jakiś czas temu krążyła nawet plotka, że Janukowycz był... Polakiem. Wyrażano więc współczucie biednemu prezydentowi obalonemu przez tych złych, okropnych banderowców i stojących za ich plecami „Żydów z Nowego jorku”. Z drugiej strony popełnia się błąd, sądząc, że Ukraińcy istotnie chcą być pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Zwykli ludzie po prostu chcą, by „żyło się lepiej” i by rząd nie robił takich wolt politycznych, jakie zwykł robić Janukowycz. „U was car, u nas demokracija” - tak słowami ukraińskiej poetki Anastazji Dmitruk można podsumować ukraiński program narodowy.
Zakopani w naszym, stalinowskim grajdołku przez pomyłkę nazywanym „Polską” nie rozumiemy już często geopolitycznych wyzwań, jakie stoją przed Europą Sarmacką w dorzeczu Dniepru. „Kresy” - to wspomnienie przeszłości, na poły świetlane, na poły mroczne. Spróbujmy jednak wrócić do korzeni. Ktoś przed nami te ziemie i ucywilizował, i wstępnie zagospodarował po najazdach tatarskich. Tym kimś był wielki książę litewski Olgierd, który chyba jako pierwszy w historii dostrzegł niebezpieczeństwo ze strony Moskwy i był uosobieniem tego sarmackiego ducha, którego dzisiaj obserwujemy na Ukrainie.
Listopad to dla Sarmatów niebezpieczna pora. Właśnie w listopadzie 1368 roku podszedł wielki książę Olgierd pod mury Moskwy i, jak pisze litewski kronikarz: „weliki kniaź litowski i ruski i żomojtski Olgierd, kopije swoje pod Moskwoju prysłonił, i wszedłszy sam na koń, i kopiję wzemszy w ruku, i prijechawszy ko horodu, i kopiję swoję k'steni prysłonił, i jeduczy nazad rekł tak wielikim hołosom: kniaże weliki moskowski, pamiętaj to, szto kopije litowskoje stojało pod Moskowoju”.
Kniaziu wielki moskiewski! Pamiętaj, że kopia litewska stała pod Moskwą! Choć po rusku brzmi to jednak ładniej, więc powtórzmy to jeszcze raz, z niejaką lubością: kniaże weliki moskowski, pamiętaj to, szto kopije litowskoje stojało pod Moskowoju!
Kopia litewska, kopia sarmacka istotnie tam stała, lecz do grodu samego nie weszła. Na to trzeba było poczekać jeszcze wiele długich, strasznych lat. To jednak była ta sama kopia, choć nazwy czasem się zmieniają. Kopię tę trzymali w rękach i Litwini, i Rusini, i Polacy. Była też w rękach Zaporożców i Dońców. Przechodziła z rąk do rąk, zmieniała nazwy. Dzisiaj sarmacka kopia jest w rękach Ukraińców.
Dodajmy jeszcze, że sytuacja Olgierda nie była wcale taka różowa, jakby z jego dumnych słów – zanotowanych przez kronikarza – wynikało. Tej samej jesieni 1368 roku atakowali Litwę nad Niemnem Krzyżacy i cały rok 1369 zeszedł Olgierdowi na walkach z Krzyżakami. Następnie pod koniec 1370 roku, po śmierci króla polskiego Kazimierza Wielkiego, wybuchł zatarg litewsko-polski na Wołyniu (ach ten Wołyń!). Korzystając z tego Moskale szybko wzięli odwet. Napadli na sprzymierzony z Litwą Smoleńsk, wygnali z Tweru litewskiego sprzymierzeńca kniazia Michała. Zięć Olgierda książę Borys musiał opuścić księstwo niżhorodskie, drugi zięć – Iwan Nowosilski stracił i księstwo, i rodzinę. Zbuntowano przeciw Olgierdowi także kniazia Iwana Kozielskiego i kniazia Iwana Wiaziemskiego. Najazdom moskiewskim towarzyszyła – a jakże – klątwa kościelna za związki tychże kniaziów z tym bezbożnym i złowiernym poganinem Olgierdem. Metropolita Aleksy na lewo i prawo (głównie na lewo) udzielał rozgrzeszenia za złamane przysięgi, byleby tylko „chrześcijańska” rzekomo Moskwa mogła się tuczyć jak pająk cudzym życiem.
A więc nawet w takim trudnym okresie, otoczony ze wszech stron wrogami, znalazł Duch Sarmacki dość sił, by zagrozić poważnie jednemu z nich. Bierzmy z tego lekcję, jak ów młody Polak, Tomasz Maciejczuk, który zapewne wbrew sobie, ale zgodnie z Duchem Sarmackim, pomaga ukraińskim żołnierzom na Ukrainie. I przemawia po rosyjsku tym językiem, który każdy Sarmata natychmiast zrozumie: „Wasz pierwszy krok na polskich ziemiach, będzie waszym ostatnim krokiem... Giwi! Zakopiemy twoje ciało na skraju lasu w bezimiennej mogile, żebyś mógł się w ciszy i spokoju nażreć polskiej ziemi, póki ciebie nie zeżrą robaki... Donbas to Ukraina!”. To jest język dobrze zrozumiały dla moskiewskiej elity. Języka przyjaźni ta elita nie rozumie i boi się go, zawsze wietrząc w nim podstęp. Zrozumie więc język wrogości i choć nigdy nas nie pokocha, to chociaż z czasem nabierze szacunku do „pszeków” i „chachłów”. Dla sarmackiej kopii.
Z czystym sumieniem mogę wznieść okrzyk, nie będąc posądzonym o nacjonalizm: „sława sarmackiej Ukrainie! Sarmackim herojom sława!”.
Jakub Brodacki
36 Comments
@autor
17 October, 2014 - 10:45
Ja skomentuje to:
"Zakopani w naszym, stalinowskim grajdołku przez pomyłkę nazywanym „Polską”"
Ja jednak twierdzę, nieustająco, że w nas Polakach jednak coś co opisujesz, jednak w duszy gra :)
Pozdrawiam
@polfic
17 October, 2014 - 11:03
@alchymista
17 October, 2014 - 11:06
@polfic
17 October, 2014 - 11:12
@alchymista
17 October, 2014 - 11:27
To jest właśnie myślenie na "nie". Myślmy o tym co jest dobre a nie zajmujmy się jakimiś niedorobionymi głupkami. Bo nigdy z tego nie wyjdziemy.
Alchymisto
17 October, 2014 - 11:42
Bardzo ładnie to wszystko opisujesz, nawet na koniec to "Sława!", aż tak bardzo nie zgrzyta; być może "nadzieje płonne" na Rzeczpospolitą Sarmacką były, choć "Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą — i żadne usta długo nie mówiły: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli."”
Trzy stulecia to dużo czasu. Wiele może się zdarzyć i wiele można zapomnieć, zwłaszcza gdy wina po obu stronach była jednakowa.
Ale pod koniec tego trzeciego stulecia COŚ się wydarzyło.
Coś, co dla mnie i myślę, że dla wielu Polaków na zawsze przekreśliło "jagiellońskie mrzonki". A dodatkowo brak choćby cienia - już nie skruchy, ale zwykłej refleksji z tamtej strony sprawił, że bliżej do Antypodów niż do Kijowa.
Wiesz co oni odpowiadali sąsiadom Polakom, gdy ci wrócili do swoich domów, bo nie mieli gdzie uciekać i co jeść?
-Jak bude treba...
Jak na razie to nie Moskale, ale moi krewni: siedemnastoletnia ciotka Irena, brat babci Miśko, jego żona Marysia, ich synowie w wieku moich wnuków, inni dalsi - do dziś nie wszystkich dało się policzyć - "w bezimiennej mogile pod lasem żarli polską ziemię, aż zeżarły ich robaki".
Tysiąca lat nie starczy!
@ro
17 October, 2014 - 18:12
Alchymisto
17 October, 2014 - 22:44
Trochę nie zrozumiałem tej paraleli z zadłużeniem...
Mamy (nieproszeni) wybaczyć, to będzie nam wybaczone?
Co?
Beresteczko?
Odsiadka Bandery?
Akcja Wisła?
@ro
18 October, 2014 - 09:43
Alchymisto
18 October, 2014 - 11:14
Autor
18 October, 2014 - 09:48
Tak jak bez spowiedzi nie dostaniesz rozgrzeszenia,tak nie będzie przebaczenia dla tych morderców z UPA,jeżeli nie będą bili się w piersi,i przepraszali za mordy swoich rodaków.
Ja jeszcze nie zapomniałem jak Polskie dzieci rozrywano,lub przybijano gwożdziem do ściany.
A słyszę do nawoływania do przyjażni,lydzi którzy wychwalają Bandere i UPA..
Pozdrawiam.
Marku
18 October, 2014 - 10:34
Ro
18 October, 2014 - 11:58
Polaków można mordować,a POtem Polacy mają przyjażnić się z katami i udawać że nic się nie stało.
Skoro sami się uPOdlamy,to tak nas traktuje świat,jak na to zasługujemy.
Pozdrawiam
@ro @Sawicki Marek
18 October, 2014 - 16:43
Sądząc z tego co piszecie, jesteście wybitnymi kandydatami do obywatelstwa rosyjskiego, choć sami pewnie jeszcze tego nie rozumiecie. W ramach imperium rosyjskiego można byc Polakiem przez jakiś czas - wszak caryca Katarzyna zostawiła szlachcie swobody, których nie mieli ziemianie w innych zaborach, a car Aleksander był bardzo łaskawy dla weteranów Napoleona. Również w państwie sowieckim Polacy tylko przez kulturę rosyjska mieli kontakt z kulturą zachodnią, a więc bez wątpienia wiele Rosjanom zawdzięczali, szczególnie żyjąc wśród dzikich Kazachów czy Turkmenów.
Nie wątpię, że po sprowokowaniu konfliktu polsko-ukraińskiego Rosja wystąapi jako rozjemca i przywróci porządek, za który będziecie niezmiernie wdzięczni do końca życia. Do Ojczyzny jednak nie wrócicie nigdy.
I jeszcze mała uwaga: ja pamiętam także o ludobójstwie z lat 90., którego dopuściła się Rosja, ale Wy chyba o nim zbyt chętnie zapominacie. Cóż, skoro nie Polacy byli ofiarą, to niech sobie Rosja morduje kogo chce, prawda?
Alchymisto
18 October, 2014 - 17:13
Było miło, ale już nie znajdziesz moich komentarzy pod Twoimi tekstami. I oczekuję, że nie napotkam Twoich pod moimi.
alchymista
18 October, 2014 - 17:44
Jacy my zwolennicy kacapskiego nasienia,wytęż szare komórki i pomyśl zanim rzucisz oszczerstwa.
Pisaliśmy że zgoda jest możliwa z Ukraincami,ale do tego trzeba prawdy hisyorycznej ze strony Ukraińskiej,potępienie mordów na ludności cywilnej obywayeli Polskich.
Tak jak nie będzie pojednania z kacapami,bo oni nigdy nie przyznają się do mordowania Polaków.
Ja mam prawo nie wierzyć Ukraincom,w przyjażń z Polakami,bo słyszę głosy Ukraińskie o powrocie Bieszczad i Przemyśla do Ukrayny,widzę i slysze o wychwalaniu i świętowaniu Bandery i UPA.
Ale to nie daje ci prawa,mówić o nas że jesteśmy pro kacapscy,lub według twoiej myśli pozyteczni idioci.
Nie zapomniałem 17 września 1939r ani 1940r w Katyniu i innych miejscach każni Polskich oficerów,
I nie zapomniałem jak w 1944r ponownie kacapy wkraczali do Polski,mordując setki tysięcy Polaków.
Więc zważaj co piszesz
@ro @Sawicki Marek
18 October, 2014 - 17:52
alchymista
18 October, 2014 - 18:18
Przynajmniej ja tak widzę sprawy,bez złościwości z moiej strony,i sarkazmu.
@Sawicki Marek
18 October, 2014 - 20:21
Przecież możesz zrobić dziesięć odcinków o zbrodniach Ukraińców na własnym blogu i pewnie je przeczytam. Obiecuję, że nie będę dawał komentarzy o współczesności. Szczególnie nie będę już pouczał o gradacji spraw ważnych i mniej ważnych oraz kolejności ich załatwiania: to znaczy czy najpierw wkłada się buty, czy spodnie.
alchymista
18 October, 2014 - 23:49
Ja ci tyłka nie będę już zawracał,swoimi przemyśleniami,na twoim blogu,ale takim stosunkiem,jak dziś poczęstowałeś mnie i ro,jako gospodarz,to przewiduje,że zmaleje kolejka do komentowania na twoim blogu,bo z nowu gogoś nazwiesz kacapskim agentem,tylko dla tego że ma inne zdanie jak ty.
@Sawicki Marek
19 October, 2014 - 08:39
alchymista
19 October, 2014 - 11:52
To ty chcesz łączyć się z ludzmi którzy,promują morderczów od Bandery i UPA, i wołają o przyłączenie Bieszczad i Przemyśla do Ukrainy,
Więc pozwoliłem sobie miec inne zdanie,wolę oficjalnego wroga jak kacapy,niż przyjaciela który może mi wbić nuż w plecy,co Ukraincy już nieraz pokazali,w naszej wsólnej historii
@Sawicki Marek
19 October, 2014 - 14:16
alchymista
19 October, 2014 - 17:37
Ale w porównaniu do ciebie,jak widzę ze ktoś robi błąd w pisaniu,to mu tego nie wytykam.
I to odrużnia mnie,od takiego salonowca jak ty,tylko nie widzisz jak ci słoma wychodzi z buta.
A starasz się pouczać innych,zacznij od siebie.
Panowie, no doprawdy... nie
19 October, 2014 - 17:54
Rządzi nami Komorowski i bandyci z PO, a Wy tu jakieś obrażania na siebie uskuteczniacie. Niepojęte.
polfic
20 October, 2014 - 13:59
Ja se nie pozwolę by mnie ktoś,od kacapskiego pomagiera nazywał,tylko dla tego,że mam inne zdanie na temat Ukrainy,jak autor.
Jak go wkużają inne komentarze,to niech przejdzie na blogera rodzinego,i będzie redagował dla żony i dzieci i rodziny,ale też niema pewności,że będzie go popierało 100% w jego pisaniu.
Pozdrawiam
@polfic
19 October, 2014 - 18:16
@alchymista
19 October, 2014 - 18:22
@polfic
19 October, 2014 - 19:18
@alchymista
19 October, 2014 - 20:22
Dobrze i sensownie piszesz. Bacz by, Twoje emocje tego nie psuły, bo efekt będzie odwrotny. :)
Panowie się przemówili na forum...
21 October, 2014 - 18:56
A Pan Jakub chciałby, żeby rzezie bez przeprosin
wybaczyć, bo sąsiedzi w potrzebie... To chyba
mało prawdopodobne. (Przy całej mojej sympatii
do Ukraińców - mówię serio)!
Waldemar Żyszkiewicz
Panie Waldemarze
21 October, 2014 - 19:46
Ukraina w tej chwili to nie tylko Jarosz i prawy sektor. Ukraina to miedzynarodowa mikro-koalicja antyrosyjska. Po stronie ukraińskiej walczą Żydzi, Gruzini, Czeczeni, Rosjanie, nie tylko Ukraińcy. To jest właśnie prototyp tej sytuacji, której najbardziej obawia się Putin: międzynarodowej koalicji antyrosyjskiej, z udziałem ludzi rosyjskojęzycznych. Powstanie tej koalicji to z pewnością wielka zasługa śp. Lecha Kaczyńskiego. Trzeba to wspierać - pisarze do piór!
Panie Jakubie, sprawa Ukrainy i gier wokół niej...
22 October, 2014 - 02:36
Niestety, obawiam się, że Majdan uruchomił proces, który dla Ukraińców dobry nie będzie. Krym już utracili (w zasadzie nie był ich), ale mogą mieć poważne problemy z utrzymaniem intetegralności terytorialnej na wschodzie i południu. Zachodni gracze na swoje korzyści patrzą, ale z pewnością realnie / militarnie Ukrainie w starciu z Putinem nie pomogą. Co innego, ochotnicy-różne bitne chłopaki-psy wojny. Oni pójdą, bo to ich żywioł.
Nasza polityka wobec Ukrainy też była fatalna, z Kaczyńskimi włącznie. Sami Ukraińcy nie próbowali się zmierzyć z problemem potwornej winy swoich szowinistów? To trzeba ich było przycisnąć, umotywać, pokazać, że to (także z czysto ludzkiej, chrześcijańskiej perspektywy) jest sprawa najważniejsza dla przyszłych dobrych stosunków między naszymi państwami. Tego Lech Kaczyński nie potrafił niestety zrozumieć.
Należało naciskać pomarańczowych (mówię o przywódcach, nie o zwykłych ludziach), zwłaszcza Juszczenkę, który z mojego punktu widzenia zachowywał się jak agent wpływu Rosji. To on zmarnował ze szczętem zryw Pomarańczowej Rewolucji, hołubiąc jednocześnie najbardziej zbrodnicze tradycje. Putin nie mógł wymyślić czegoś lepszego.
Co do geopolityki, to błędy popełniono od samego początku. Dlaczego? Obawiam się, że wielostronne przymiarki do krojenia ukraińskiego tortu odbywały się od dawna... Ale ja w zasadzie nie o tym pisałem w tamtym komentarzu.
Rozśmieszyło mnie bowiem rozpalenie emocji, które sprawiło, że Pan i część komentatorów właściwie zerwaliście ze sobą stosunki. Z powodu różnicy zdań. A Pan się tu domaga, żeby w imię motywów czysto ideologicznych (wolność dla narodów) lub czysto pragmatycznych (wspólnie przeciw Rosji) ludzie wzięli w nawias tragiczny los swoich pomordowanych przodków... Tak się po prostu nie da.
Pozdrawiam,
Waldemar Żyszkiewicz
@Waldemar Żyżkiewicz
22 October, 2014 - 08:29
Nie popieram prawego sektora ani Tiahnyboka, mam zresztą wrażenie, że to szczekacze, którzy przyłączyli sie do ruchu jak zwietrzyli swój biznes. Problem w tym, że są oni częścią jedynej siły zbrojnej jaką Ukraina posiada. I co w takiej sytuacji? Kazać Ukrainie sie rozbroić moralnie w imię pojednania polsko-ukraińskiego? Oczywisty nonsens. Rzecz niemozliwa.
W gruncie rzeczy wymagamy od Ukrainy, aby "zeszła nam z oczu" i przestała istnieć. Zapewniam, że to się nie stanie. Ukraina to nie jest "sztuczny twór", jak chciałby Putin. To po prostu wielonarodowa alternatywa dla Kremla. Jak kiedyś Wielkie Księstwo Litewskie.
Panie Jakubie, nie wierzę...
22 October, 2014 - 12:35
Widzę natomiast, że nie ma Pan zamiaru podjąć próby zanalizowania innych stanowisk w sprawie Rosji i Ukrainy (bo u Pana wygląda to raczej na niechęć do Rosji niż na miłość do Ukrainy) poza upartym powtarzaniem własnych przeświadczeń w sprawie.
Oponentów ustawia Pan sobie wygodną formułą np. taką, że niby od Ukrainy wymagamy, żeby zeszła nam z oczu i przestała istnieć. Czy ja coś takiego napisałem, czy napisałem w ogóle coś, z czego by można wyprowadzić taki wniosek?
Obawiam się, że dalsza rozmowa nie ma sensu. I to nie z powodu zaślepienia Pańskich polemistów. Pamiętam, jak kiedyś, przed laty, Pański Ojciec obruszył się na relatywizację wołyńskiego i małopolskiego ludobójstwa UPA przez Antka Zambrowskiego w Tysolu i dał temu wyraz na piśmie...
PS Tajemniczego nieznajomego informuję, że łapka w dół zza węgła nie robi na mnie wrażenia. Nie podoba się to, co napisałem, polemizuj, choćby pod nickiem :)
Waldemar Żyszkiewicz
I co panie alchymista
22 October, 2014 - 13:31
Czekałem na to,by panu udowodnić,że pan,nie jest alfą i omegą,tylko człowiekiem,a człowiek może się mylić.
Ale do tego trzeba mieć takt,którego panu zabrakło,gdy mnie pan prubował ośmieszyć na portalu.