
Przyznaję, że mój zapał blogerski osłabł nieco ostatnio, ale mam alibi: po pierwsze – po „taśmach” i przed następnymi głosić upadek tuskowej ferajny to żadne odkrycie, po drugie i – przede wszystkim – nie przeceniam wpływu mojej pisaniny na ostateczną klęskę tego towarzystwa.
I bez niej ludzie widzą jak jest.
Nie mogę jednak uciekać od klawiatury gdy widzę zabiegi jak sitwa próbuje się sposobem barona Munchausena wyciągać z bagna za włosy.
Rocznice Powstania pobudzają dyskusje. Mój pogląd w tej sprawie przedstawiłem już dawno (jeszcze na innym portalu) przytaczając rozmowę z wujem Bernardem, chłopcem z Woli, który udział w Powstaniu zakończył na Czerniakowie. Jego brat zginął, a ojciec zmarł w drodze do obozu gdzie został zesłany wraz z rannymi żołnierzami AK, którymi się opiekował.
Wuj powiedział mi wtedy, gdy po 20 latach odwiedzil nas w Polsce. - Wiesz co trzeba mówić tym wszystkim, którzy mędrkują dzisiaj o celowości Powstania? Bujaj się, frajerze!
Tego się trzymam. Myślę, że to najlepszy komentarz.
Wuj Bernard zmarł w zeszłym roku. Nie wiem, co by powiedział gdyby słyszał powtarzane dzisiaj na wszystkie sposoby: ponad 200 tysięcy niewinnych ofiar! Sam to wczoraj słyszałem pewnie z dziesięć razy …
Nie wiem, co by powiedział. Wiem za to, że zaciskają się pięści gdy widzę te mordy mielące komunały, gwałcące historię, prawdę traktujące jak zwykłą, burą sukę.
Kto unicestwił te dwieście tysięcy? Powstańcy? Ich dowódcy?
Jak można pamiętając o chłopcach idących do Powstania jednocześnie obarczać ich winą za przebudzenie bestii? Kto z nich mógł przypuszczać, że hordy morderców zalewające nasz kraj są w stanie skalę popełnianych morderstw zwielokrotnić?!
Kto z mędrkujących wczoraj „pragmatyków” wskazał palcem na Niemców? Nikt. Winą za poniesione ofiary łatwiej obarczyć tych, którzy wydali rozkaz by Powstanie rozpocząć. Powstanie przeciw komu? Przeciw turystom z Bawarii?
Jeszcze jedna rzecz. Słyszałem dziś jak Jarosław Kaczyński pytany na konferencji jak ocenia przebieg tegorocznych obchodów powiedział mniej więcej tyle: - Słabo. Z każdym rokiem gorzej niż wówczas, gdy pamięć o Powstaniu postanowił wskrzesić mój świętej pamięci brat …
Błąd. Nie wiem, czy Prezes relacji nie oglądął, czy też doradcy przynieśli mu raporty pisane metodą kopiuj-wklej. W tym roku pamięć o Powstaniu tuskowi macherzy od mediów potraktowali jak sprzedaż masy upadłościwej tartaku. Ostatnia deska ratunku: pamięć o Powstaniu też przecież można zawłaszczyć! Kto będzie pamiętał jak było dotychczas?!
Sam, jeśli Bóg pozwoli, wybieram się na śpiewanie powstańczych piosenek na plac Piłsudskiego za rok. Jak kilkadziesiąt tysięcy mieszkańcow Warszawy, którzy stawili się tam wczoraj w dobrej wierze …
Bo pamięć o Powstaniu jest ważna, lecz ważne jest także by umieć odróżnić ziarna od plew.
Img.: http://www.se.pl/wydarzenia/warszawa/warszawiacy-zaspiewaja-powstancze-p...
1 Comments
Mohairze!
03 August, 2014 - 11:16
Dziękuję za przytoczenie wujkowej opini o krytykantach Powstania i serdecznie pozdrawiam!
"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."