Zielone Kamizelki to jedynie preludium... czyli reaktywacja Matriksa

 |  Written by Stefan Bryś  |  4
Witam po dłuższej przerwie związanej z obowiązkami i kłopotami. Jak to od czasu do czasu w życiu bywa. Przez przypadek zajrzałem na Blog-n-Roll i dzięki niezwykle przydatnej funkcji dla zapominalskich "uzyskaj nowe hasło" udało mi się odzyskać dostęp do starego bloga. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję Administracji za to,że nie wykasowała mojego profilu. 
 

To, co dzieje się od jakiegoś czasu w Paryżu, to tylko preludium do większej zawieruchy jaka czeka całą Europę



W taki sposób o protestach "Zielonych Kamizelek" wypowiedziała się Julia Kristeva. Pani Julia - intelektualistka - żyje we Francji a na codzień zajmuje się dość kontrowersyjną dziedziną jaką jest psychoanaliza. Wczoraj stała się nawet posiadaczką nagrody honoris causa prywatnego Wolnego Uniwersytetu Językoznastwa i Komunikacji w Mediolanie IULM. W 1968 roku IULM został ufundowany przez włoskiego pasjonata języka francuskiego Silvio Federico Baridona oraz literata i senatora Carlo Bo. 

Przy okazji odbioru nagrody, zapytana przez dziennikarza Corriere Della Sera o przyczyny kryzysu we Francji, Kristeva wskazała "odejście od kultury judeochrześcijańskiej" na której Europa powstała. 


 

Nie wyobrażajmy sobie rozwiązania kryzysu "Zielonych Kamizelek" bez odwołania się do filozofii oraz socjologii po to, aby odkryć sens życia osób, narodu, ideałów i przyszłości

 
Tymczasem media nieustannie nawijają nam makaron na uszy niższymi podatkami.

 

Dawno temu, jedna jedyna rzecz się stała, i to tylko tutaj w Europie: zerwanie więzi z tradycją religijną. Wraz z Rewolucją Francuską - bez Boga bez władcy - wykreśliliśmy Boga, skróciliśmy o głowę samego króla a w ich miejsce wciśnięto ideologię humanizmu, która ostatecznie skończyła swój żywot jako czysta abstrakcja. Tymczasem nową religią, która potrafi rozwiązać kwestie szczęścia, śmierci,  przeznaczenia, piekła i nieba na Ziemi, stała się polityka. Polityka wraz z ideą o demokracji stała się nową europejską religią. Polityce przyznaliśmy niewyobrażalnie ogromną odpowiedzialność. Shoah i gułagi powinny uświadomić nam to, jak bardzo zbłądziliśmy. (...) Nawet wzrost ceny oleju napędowego pokazuje nam to, że od lat błądzimy po omacku


Julia Kristeva zwraca ponadto uwagę na zmniejszenie tradycyjnego znaczenia samorządów terytorialnych, szkoły, Kościoła, wojska itp.
 

Te wszystkie instytucje znalazły się w niewyobrażalnym wręcz kryzysie. Tymczasem niejeden premier czy niejeden europejski prezydent, choćby taki  jak Emmanuel Macron we Francji, ograniczają jeszcze ich znaczenie i możliwości.  Bardzo naiwne myślenie o tym, że premier lub prezydent może zrobić wszystko i rozwiązać każdy problem. Tymczasem to nie tak

 

Wniosek jaki wyciąga jest następujący:

 
Polityka nie tylko powinna przestać zajmować się rachunkowością lecz także szeroko rozumianą kulturą czyli także edukacją, skończywszy na chrześcijaństwie, islamie oraz judaizmie. Największym bowiem problemem jest teraz to, jak rozpocząć dialog i nawiązać relacje z osobami, które w nic nie wierzą
5
5 (1)

4 Comments

Obrazek użytkownika ro

ro
I do pani Julii Kristevy, ale ma czegoś takiego, jak "cywilizacja judeochrześcijańska".
To są zupełnie różne światy, nie do pogodzenia - mimo usilnych starań ostatnich papieży, czy katolickich - wierzę w szczerość intencji - polityków, zapalających chanukowe świece z okazji świąt Bożego Narodzenia. 
Chrześcijanie, żydzi, a także muzułmanie mogą żyć obok siebie (jeśli ci ostatni wyciszą ortodoksję, tak jak się to udało nam i żydom), ale nie stworzą monolitu, bo my nie przestaniemy uważać Jezusa za Boga, a oni nie posuną się dalej, niż uznanie Go za proroka. A  to jest tylko jeden - choć najważniejszy aspekt.
To tego dochodzą różnice kulturowe i w prawie zwyczajowym, a także w odcieniach i interpretacjach prawa stanowionego: nie jest grzechem oszukanie goja, albo kuriozalne wyroki izraelskich sądów uniewinniające zbrodniarzy czy kolaborantów wojennych z odpowiedzialności, po ich oświadczeniu, że w ten sposób ratowali swoje życie. By tylko przytoczyć te najbardziej uderzające różnice.
Do tego dochodzą "codzienne" zwyczaje i rytuały, niektóre nieszkodliwe, nawet zabawne, ale niektóre budzące niechęć, jak kwestia "nieczystości".
Ale bywają też budzące odrazę lub w pewnych sytuacjach nawet groźne. Opowiadał mi ojciec, wcale nie antysemita, jak niemile zaskoczył go znajomy Żyd, który w dość szczególny sposób zabrał się do jedzenia: oto nie mając pod ręka wody do umycia rąk nie tylko rytualnego (nie będę wchodził w szczegóły) , dotknął... szyby i w ten sposób "oczyścił" ręce. Mam nadzieję, że nie został na przykład dentystą, albo kucharzem.
 
Obrazek użytkownika Stefan Bryś

Stefan Bryś
@ro
"judeochrześcijańska" to ogólnie mówiąc słowna deklaracja. Życzenie takie aby obyło się bez pogromów i mordów rytualnych. 

<p>Jarosław Marek</p>

Obrazek użytkownika stronnik

stronnik
Zachodnie społeczeństwa dopiero są powoli, niczym wolno gotowana żaba, oswajane z zamordyzmem jaki ich dopiero czeka. Są na etapie wczesnej komuny. Jeszcze sklepy są pełne, jeszcze w internecie da się znaleźć prawdę. Ale od żądań niższych cen benzyny do wywalenia całej tej zgnizlizny lewackiej, droga bardzo daleka i pełna niespodzianek. Nie jestem optymistą. Najlepszym wyjściem było by, aby lewactwo znowu chciało założyć cugle internetowi w rodzaju ACTA2. Wtedy nawet najwięksi zwolennicy lewactwa, zauważą że coś nie halo. Niestety, my mamy te doświadczenia, choć w innym wydaniu, za sobą i z naszej prspektywy wszystko wygląda zupełnie inaczej. Zauważmy, że podczas gdy oni budowali silne gospodarki, bogacili się i podnosili swój poziom życia, my zmagaliśmy się z utrwalaniem władzy ludowej, siermiężnym gomułkowskim komunizmem, gierkowszczyzną czy wreszcie permanentnym stanem wojennym w jaki wpakował nas sowiecki namiestnik. Nasze ówczesne doświadczenia nijak mają się do doświadczeń przeciętnego Francuza czy innego Szweda. Fakt, dali się podejść hydrze lewackiej i przekabacić bez jednego wystrzału, ale i u nas kompletnie zawiodły wszelkie systemy ostrzegawcze. Dziś społeczeństwa zachodniej Europy zaczynają odkrywać, że ta ,od zawsze, ciepła woda w kranie, może zamienić się we wrzątek. Tyle że już nie da się wyskoczyć z tego garnka nie ryzykując upadku na sąsiednią, gorejącą fajerkę. Nawet nie chcę myśleć o tym, co ta gorejąca fajerka skrywa pod swym eufemizmem.
Obrazek użytkownika ro

ro
Powiem więcej: fajerki są dwie. A coraz częściej także nad Wisłą słychać, że ta druga "może nie jest wcale taka zła". 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>