Polski przekaz medialno-polityczny z reguły robiony jest przez prostaków dla prostaków. Buduje się go albo w oparciu o autorytety („profesor”, „intelektualista”, „autorytet moralny” itd.), albo wywoływanie przynależności go jakiejś elity, w kontrze do tych gorszych (gorzej wykształconych, nieudaczników, czy po prostu brzydkich, przecież ¾ przekazu dotyczącego prof. Pawłowicz opiera się na budowaniu emocji pod hasłem „stara, brzydka baba”). Panna Marysia zepsuła krew specom od wizerunku, bo jest młoda, ładna, z miasta, co gorsza – z regionu, gdzie popiera się raczej Platformę.