
Kilkanaście dni, które dzielą nas od zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych nad wschodnią Ukrainą, władzom Rosji i jej rozsianej po świecie agenturze upłynęło na przekonywaniu, że kraj ten nie miał z dramatem nic wspólnego. Równolegle polskie władze i media nie ustają w wysiłkach, by nikt nie zestawił tragedii z lipca 2014 z katastrofą smoleńską. Utożsamienie tych dwóch wydarzeń jest największym nieszczęściem dla polskiego rządu, ale pomimo wysiłków, podjętych natychmiast po dotarciu przerażających informacji, zdaje się być ono czymś nieuniknionym.
(3)