
Odrywam się na chwilę od kampanii wyborczej by zajęć się sprawą bardzo istotną. Napisałbym „o dziwo ignorowaną przez media głównego nurtu” ale media głównego nurtu nie są w stanie mnie zdziwić.
Mam oczywiście na myśli sprawę taśmy Wojtunik-Bieńkowska, która w normalnym państwie grzałaby serwisy przez tydzień a już w pierwszym dniu zmusiłaby „głównych aktorów dramatu” oraz ich pryncypałów do gęstych tłumaczeń. I paru dymisji. W normalnym.
U nas niczego takiego się nie doczekaliśmy co jest znakomitym dowodem wolności naszych mediów i rozwoju naszego systemu politycznego.
(4)








