
Od wczoraj się denerwowałam, że Kurski będzie na kongresie. Już sam kongres wyglądał na wesele po ucieczce panny młodej sprzed ołtarza - można to było nazwać inaczej, w ostatniej chwili ogłosić radosną niespodziankę. No, ale trudno - były prowadzone rozmowy, pewnie PR i SP chciały za dużo - właśnie licząc na napięte terminy.
No i do południa łudziłam się, że Kurski będzie po prostu siedział na sali, brylowa w kuluarach. Ale nie! Dostał - nie omieszkał się pochwalić - zaproszenie od Prezesa, wystąpił przed zgromadzonymi.