Victor Orban a Zaolzie

 |  Written by MD  |  41
Postawienie sprawy autonomii dla Węgrów mieszkających na Zakarpaciu przez premiera Viktora Orbana wywołało w Polsce jednoznacznie krytyczną ocenę. Padły argumenty zarówno z lewa jak i z prawa. Lewica zaniepokojona jest uderzeniem Madziarów w integralność odradzącej się Ukrainy, prawica i pseudoprawica podnosi analogię do Zaolzia. Analitycy wyciągają wnioski, iż jest to owoc porozumienia energetycznego Węgier z Rosją co w dalszej perspektywie prowadzić będzie do szachowania podobnymi roszczeniami Rumunii aby ułatwić usadowienie się Rosji w rejonie cieśnin czarnomorskich.

Pozornie argumentacja bardzo rzeczowa, dla mnie jednak zaprawiona poprawnością polityczną. Otóż premier Węgier zażądał autonomii dla regionu ukraińskiego na którym Węgrzy mieszkają od 1000 lat i jednocześnie wyraźnie stwierdził że nie żąda przyłączenia tego regionu do państwa węgierskiego. Trzeba sobie postawić pytanie czy przywódca państwa ma prawo a może obowiązek troszczyć się o rodaków mieszkających poza granicami ojczyzny? Wydaje się oczywistym, że odpowiedź na to pytanie powinna być twierdząca. Czemu zatem premier Węgier nie ma prawa podjąć starań aby Węgrom mieszkającym na Ukrainie nie poprawić sytuacji?

Węgrzy z Zakrapacia nie są obywatelami UE, mimo że ich ojczyzna jest członkiem tejże organizacji. Poprzez autonomię i przyznanie podwójnego obywatelstwa Węgrzy z Zakarpacia zdobyliby możliwość podróżowania po całej Europie a także odnowić swoje kontakty z ojczystym krajem. Takich problemów nie maja Węgrzy mieszkający w Rumunii i na Słowacji. Pamiętajmy, że na Ukrainie Krym, do momentu okupacji przez Rosję, takową autonomię posiadał. Czemu zatem Węgrzy mają być gorsi do Tatarów? Posiadając obywatelstwo Węgier 25 maja ci Węgrzy głosowaliby w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Zarzut w postaci analogii do Zaolzia jest, delikatnie mówiąc mocno kulawy. Orban nie żąda udziału Węgier w rozbiorze Ukrainy wespół z Rosją  tak jak to zrobiła Polska wobec Czechosłowacji podłączając się niejako pod agresję Niemiec. Orban nie wysunął żadnych roszczeń terytorialnych. Fakt, że umową energetyczną z Rosją podjął linię polityczną sprzeczną z interesami Polski, ale kto dziś w Europie realizuje politykę wyparcia Rosji z tego rynku? Czemu małe Węgry mają samotnie rzucać się w interesie całego Zachodu pod nogi ekspansji rosyjskiej, zwłaszcza gdy w Europie nikt specjalnie się do tego nie kwapi.

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem  układania się z Rosją i takie poczynania nie budzą mojej sympatii. Niemniej jednak przywódca Węgier stanął przed dylematem czy w imię strategii postawić tamę rosyjskim wpływom, czy też taktycznie wykorzystać chwilową niszę jaką dla Węgrów stanowi napięcie w relacjach USA-Rosja. Zwłaszcza, że w tym samym czasie Francja robi interesy z Putinem sprzedając mu broń! Premier Orban wybrał budowanie państwa i narodu korzystając z przejściowo korzystnej sytuacji. Być może cena tego będzie słona, ale z pewnością Węgrzy pracują na to aby mieli czym się "opłacić".

Zadajmy sobie pytanie co Polska robi w tej sytuacji. Otóż ani nie buduje swojego potencjału ani nie zwalcza wpływów rosyjskich. A czy Polska nie powinna wystąpić z żądaniem autonomii dla Wileńszczyzny? Zwłaszcza w obliczu jawnie wrogiej Polakom na Wileńszczyźnie polityce władz litewskich. Jaki jest efekt zaniedbań polskich władz w tej kwestii? Otóż Wilniuki pozostawieni sami sobie skazani zostali na sojusz z tamtejszą mniejszością rosyjską, którą bez żadnych ogródek "opiekuje się" Kreml. W efekcie kandydat na prezydenta Litwy pan Waldemar Tomaszewski paradował z rosyjską wstążką pominąwszy barwy litewskie. Czy Orban ma dopuścić do tego aby przywódca Węgrów na Zakarpaciu zrobił coś podobnego?

 Vitkor Orban prowadzi politykę w interesie Węgrów w takich warunkach jakie istnieją. Nie ma ambicji do przewodzenia w tej części Europy bo i Węgry nie są państwem z takim potencjałem aby mieć ku temu podstawy. Takie ambicje miał śp. Prezydent Lech Kaczyński, ale On korzystał z pozycji Polski, którą skutecznie budował. Obecne posunięcia Viktora Orbana, gdyby miały miejsce w sytuacji jaką kreował śp. Lech Kaczyński przy wsparciu USA  jednoznacznie dyskwalifikowałyby w mojej ocenie tego polityka. Dziś jednak Węgry Viktora Orbana nie mają w regionie i właściwie w świecie żadnego sojusznika, na którym mogłyby się realnie oprzeć w swej polityce. Stąd posunięcia, które doraźnie wzmacniają pozycję tego państwa trzeba uznać za inwestycję w przyszłość. Jeśli Zachód solidarnie nie powstrzyma ofensywy Putina to Węgry znajdą się na drodze pochodu Rosji. Korzystniej jednak dla Budapesztu będzie wówczas mieć za sobą w takiej chwili rodaków z Zakarpacia niż jako przyczółek do jakiejś nowej "Węgierskiej Republiki Ludowej".

fot. www.hungarianambiance.com
4.333335
4.3 (6)

41 Comments

Obrazek użytkownika Szary Kot

Szary Kot
Staram się rozumieć intencje Orbana. Zawsze podziwiałam jego sposób dziełania, konsekwencję, odporność na na różne naciski, ale obawiam się, że tym razem "przestrzelił". Nie chodzi nawet o interesy reszty świata, tutaj zgodzę się z Tobą, skoro nie ma w nikim wsparcia, nie ma też obowiązku wspierania innych. Ale myślę, że polityka, jaką prowadzi wobec Rosji może się nie najlepiej skończyć także dla Węgier.
Putin nie jest sojusznikiem tylko bezwzględnym graczem. Spróbuje Węgry uzależnić - pożyczkami, energetycznie, wspieraniem węgierskich mniejszości, a później to wykorzysta i zażąda zapłaty rachunku.
 

"Miejcie odwagę... nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem przeciwne losy stałością zwycięża."
Obrazek użytkownika MD

MD
Zagadzam się. Takie są z pewnością cele Putina, wierzę jednak też że Orban z daje sobie z tego sprawę i co najważniejsze gotów podejmuje walkę w żywotnych dla Węgier sprawach. Oczywiście nie mam żadnej pewności, że to jest skuteczna droga aby niedopuścić do zwasalizowania Węgier przez Rosję, zwłaszcza że Kreml dokonał tego dość skutecznie w stosunku do o wiele większej Polski. Niemniej jednak w poczynaniach Viktora Orbana dostrzegam nadal wyraźną linię polityczną, która ma na celu interes Węgier.
Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
... dwie lektury: Grzegorza Górnego w portalu wPolityce i wczorajsze wyliczenie zysków oraz strat Węgier Orbana i Polski Tuska w relacjach z Rosją - u Eski w Salonie24.

Przy całej sympatii i zrozumieniu dla dzisiejszej sytuacji narodu ukraińskiego, bardzo bym chciał, żeby nasi rządzący umieli tak realizować interes narodowy swego kraju, jak robi to Orban. Brak mi natomiast zaufania do ekipy Turczynow-Jaceniuk (z Tymoszenko w tle), która choć wyniesiona przez Majdan, czyli w moim rozumieniu sprawiedliwy bunt przeciw ponad dwóm dekadom kleptokratycznych rządów za czterech poprzednich prezydentów, być może realizuje (mniej czy bardziej świadomie) zaprojektowany na zewnątrz (i nie tylko na Kremlu) rozbiór Ukrainy.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Jan Bogatko

Jan Bogatko
W sprawie Zaolzia, odebranego Czechom po tym, jak Czechy zabrały go Polsce podczas ofensywy bolszewickiej w 1920 roku, często słyszę krytyczne wobec Polski, lecz bezsensowne głosy. Zaolzie to zapomniana dziś część Polski.

O ile jestem za niepodległością Ukrainy, to nie byłbym Polakiem, nie myśląc o szykanach, jakie spotykają na codzień prawowitych mieszkańców Lwowa. Wydaje mi się, że rezygnacja Polski z rozmów z Ukrainą na ten temat, tak jak i na temat ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na Polakach podczas IIWS, to oznaka niedojrzałości politycznej i kompleksów Polaków.

Pozdrawiam,
Obrazek użytkownika ro

ro
Czy wie Pan, że jest Pan pierwszym publicystą, który w kontekście konfliktu ukraińskiego wspomniał, że Polacy tam mieszkający mają dzisiaj problemy? W każdym razie pierwszym, u którego o tym przeczytałem. 

Wszyscy (no, może nie do końca, w każdym razie nie jednakowo) wspieramy Ukraińców w ich szarpaninie z Rosją, niejako każąc naszym rodakom siedzieć cicho i czekać na lepsze czasy. 
-Jak Ukraina będzie niezależna, to wtedy przyjdzie czas i na rozmowy o waszych problemach i o przeszłości. 

Przyjdzie. Następnego dnia po Godocie.



 
Obrazek użytkownika MD

MD
Ma Pan całkowitą rację w kwestii samobiczowania się w Polsce kwestią Zaolzia. Czy Czesi z tego samego powodu mają wyrzuty sumienia? Przecież zagarnęli Zaolzie gdy Polska toczyła bój o los Europy z bolszewikami a do tego jeszcze dopuścili się mordów na jeńcach i ludności cywilnej.

W kwestii Ukrainy również musimy podjąć rozmowy o ludobójstwie i sytuacji Polaków, którzy tam zostali. Tylko, powtórzę, musimy mieć własną władzę a nie namiestników. Póki co to nie radzimy sobie wcale z Litwą a co dopiero z Ukrainą.
 
Obrazek użytkownika Jan Bogatko

Jan Bogatko
Niebawem napiszę o tym tekst, w którym wyłożę swoje stanowisko wobec Ukrainy (kompleks polski)  i oczekiwania nt polityki zagranicznej Polski po PO.

Pozdrawiam,
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
dopiero ja oceniłem?
Piątal.
Orban kochać UE nie ma za co. Owrzaśknięty ( w Polsce też, Michnik się mocno martwił brakiem demokracji na Węgrzech. ) zamordystą wolności, faszystą i w ogóle.
Pamiętam realne działania finansistów,  które miały go zdławić.

Pokazał Unii, że jest alternatywa - jakaś tam, koślawa i niebezpieczna , ale własna droga.
Przepraszam, a droga Polski to taka jasna , prosta i bez wybojów? Bośmy w Unii?

Powtarzam swoim Synom do znudzenia: nadszedł czas ludzi stanowczych.

Orban taki jest. I - jeśli się pomylił - zapłaci za  to. Już  UE o to zadba prędzej, niż Putin.

Pomyłki Donia są za to ciągle kredytowane przez zachwycone lemingi - i mnie poniekąd też.

Co wciska mnie w emocji tłumok, z którego może wyjść amok.

PS. Proszę poprawić, Bukareszt?

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
PS. Proszę poprawić, Bukareszt?

Słusznie, to wprawdzie dość oczywisty lapsus,
tym niemniej irytujący. A dla młodszych może
nawet i dezinformujący :)
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
i tyle.
Ale, jak WŻ zauważył, dla młodziaków to może być wyzwanie i burza w głowie.
Zresztą, dla niektórych weteranów i utrwalaczy zapewne też.

Pozdrawiam, gratuluję wpisu i jego rozwinięcia

 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika MD

MD
Jeszcze raz dziękuję za zwrócenie uwagi na oczywisty błąd i za gratulacje ;). Zwracam uwagę na tego typu błędy, ale jak widać nie jestem od nich wolny. Władza stara się aby rosło nam społeczeństwo, które nie będzie dostrzegać takich błędów. Stąd tym bardziej zwracajmy na to uwagę.
Obrazek użytkownika MD

MD
Jak "kochać" UE? Bruksela żąda bezwarunkowego wręcz podporządkowania się swoim dyrektywom a wzamian nie idzie żadne realne wparcie. W Berlinie usiłują niedopuścić do sankcji wobec Rosji a Paryż sprzedaje broń Putinowi, więc Orban ma udawać, że istnieje jakaś antyputinowska Europa i jeszcze podporządkować realne interesy swej ojczyzny wirtualnemu bytowi?
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Wydaje mi się, że to nie jest rozumowanie poprawne. Orban po prostu zaczał uprawiać Donaldopolitykę. Czyli płynie z górnym nurtem i czeka co przyniesie los. Smutne, że tylu ludzi dało mu się uwieść.
Obrazek użytkownika MD

MD
Nie twierdzę, że rozumuję poprawnie ;) Jeśli wspieranie rodziny, dbanie o Rodaków za granicą jest "Donaldpolityką" to bardzo chciałbym mieć władzę, które realizowałyby taką politykę. I jeśli to jest "górny nurt" to też chcę by w nim była Polska.
 
Obrazek użytkownika Krzysztof Karnkowski

Krzysztof Karnkowski
zdaje się, że on zażądał tylko samorządu, a nie autonomii, resztę dorobiły sobie polskie media/władze

edit: pośpiech przeciwnikiem pisania poprawnie ;)
Obrazek użytkownika Torpeda Wulkaniczna

Torpeda Wulkaniczna
na litość boską, zażądaj.
 

<p>"...upon all us a little rain must fall."</p>

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
zdaje się, że on zaŻądał tylko samorządu,

Szczegółowo pisze o tym Grzesiek Górny,
wczoraj w portalu wPolityce.pl

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
...bardzo ciekawy tekst o motywach, na jakich dali się zwerbować Sowietom (przez Arnolda Deustcha) członkowie dość arystokratycznej przecież piątki z Cambridge, jest w nowym tygodniku wSieci. Wszystko na to wskazuje, że ogromny udział w ich akcesie miało wyuzdanie seksualne, w tym często homoseksualizm.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika Danz

Danz
Krótko mówiąc Ukraina została wzięta w polityczne kleszcze, od wschodu i zachodu. Wydaje się, że ta "węgierska", wspólna akcja przeciw Ukrainie w porozumieniu z Putinem, wpisuje się w całkowite rozbicie wspólnoty takich krajów jak Polska, Czechy, Słowacja i Węgry. Krajów dotkniętych piętnem uzależnienia od Moskwy.  Nie można tu przecenić roli rosyjskiej agentury, ale trzeba również dostrzec głupotę i krótkowzroczność takich polityków jak Orban. Niestety, ale jest to bardzo zła wróżba na najbliższą przyszłość.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Ukraina została wzięta w polityczne kleszcze, od wschodu i zachodu

Ale jeśli tak, to raczej w kleszcze Rosja - Niemcy, Rosja - trzon UE.
Choć trudno wykluczyć, że jeszcze inni szatani byli przy tym czynni.
Ale z pewnością nie był to Orban. Węgry nie startują w kategorii open,
w której nie mają szans.

Pozdrawiam,

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Węgry robią Putinowi uprzejmość. Wyjątkowo wstrętny gest. I szkodliwy dla Orbana. Powinien uważać na tupolewy, bo może przyjść jakiś węgierski 10.04

Zacytuję sam siebie:

Przypominam sobie taki wbrew pozorom kluczowy epizod prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Było to w pierwszym roku jego urzędowania. Zaproponował on mianowicie Putinowi spotkanie na neutralnym gruncie. Putin zaproponował, żeby tym miejscem był białoruski Mińsk. Naturalnie taką sytuację wykorzystano wówczas do wyśmiewania się z naszego Lecha; sam zresztą go skrytykowałem (http://www.puls-swiata.subnet.pl/artykul.php?id=24&id_art=905 - patrz u dołu tekstu). Ale nie występowałem w zgodnym chórze prześmiewców. Dziwiło mnie co innego: po co w ogóle taka propozycja została zgłoszona?...
(...)
Nie wyciągaj ręki do bandyty, bo ci na tę rękę napluje, a potem cię zabije. I druga reguła: jeśli "nowe otwarcie" zaczyna się od takich gestów, to można być pewnym, że Moskwa potraktuje to nie jako przejaw dobrej woli, ale jako słabość, którą postara się wykorzystać.

Obrazek użytkownika Waldemar Żyszkiewicz

Waldemar Żyszkiewicz
Sympatia dla Ukraińców i dobre życzenia dla ich państwa nas łączą. Ale na tym pewnie koniec, bo Pan filtruje wszystko przez bardzo mocne emocje negatywne wobec Rosji i Putina.

Oczywiście, nie mamy specjalnych powodów, by czuć do nich sympatię, ale między brakiem sympatii a skrajnymi uczuciami ze znakiem minus jest duże spektrum stanów pośrednich. Co więcej, silne emocje nie ułatwiają analizy ani oceny.

O ile Lech Kaczyński, jak Pan przypomina, wykonał jakiś nadmiarowy gest względem prezydenta FR, o tyle Orban (zresztą przymuszony do tego idiotyczną polityką UE i naszym brakiem solidarności) zaczął robić z Rosją interesy. To coś innego niż wstrętny gest

Odwołanie do Smoleńska też nie pasuje, bo Smoleńsk był za Tyflis, nie za Mińsk. Jeśli Putin upora się z Ukrainą, to raczej przez spolegliwą postawę Niemiec, Francji, pewnie też przez rodzaj gry prowadzonej przez USA. O Jałcie, decydują zawsze państwa wagi ciężkiej, Węgry w tej kategorii nie startują. Supermocarstwo ma w nosie gwarancje, jakie ofiarowało Ukrainie w Budapeszcie, Francja sprzedaje mistrale, Niemcy budują Mulino i dwa następne centra. Turczynow i Jaceniuk robią bardzo dziwne, ocierające się o zdradę Majdanu rzeczy, a Pan nas przekonuje, że winien ewentualnego upadku Ukrainy będzie Orban, bo wyraził troskę o los 200 tys. rodaków na Zakarpaciu...

Proponuję zamknąć na tym protokół rozbieżności.
Pozdrawiam,
 

Waldemar Żyszkiewicz

Obrazek użytkownika MD

MD

Jeśli ktoś dostrzega jakąś realną wspólnotę między w gronie państw z udziałem Polski pod przewodnictwem tandemu Tusk-Sikorski to może również udowodnić sojusz węgiersko-rosyjski.
Nie twierdzę, że obecne poczynania Orbana są obliczone na długofalową strategię w regionie bo takich możliwości Węgry  nie mają, ale nie ulega wątpliwości że jest to solidna inwestycja w państwo i naród, a to z kolei w przyszłości z pewnością zaowocuje.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
Osobiście uważam, że to była wypowiedź Orbana na użytek wewnętrzny. Oczywiście rozdmuchana przez GW do skali przynajmniej wypowiedzenia wojny. A narzucona narracja została podjęta...
Cała sprawa jest bez znaczenia i w konflikcie ukraińskim i w jakiejkolwiek polityce poza samymi Węgrami.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Nie. Sprawa ma znaczenie dla dyplomacji moskiewskiej, która tradycyjnie gromadzi "dowody winy" państwa, z którym aktualnie wojuje. Orban zrobił uprzejmość Putinowi. Ale ja uważam, że jest to wyjątkowe chamstwo.
Obrazek użytkownika polfic

polfic
hmmm..
nie żebym bronił Orbana jakoś zaciekle, ale:
- trudno wskazać coś w jego wypowiedzi, co można w jakikolwiek sposób przedstawić, że coś jest winą Ukrainy,
- póki co, to nie widzę wykorzystywania tego przez sowiecką dyplomację.
- nie szukałem specjalnie ale tak na pierwszy rzut oka nie widać jakichś reakcji na świecie na ten temat.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika MD

MD

Dla Kremla takim "dowdem winy" może być samo milczenie jakiegoś państwa, analogicznie do "zawistnego milczenia Jarosława Kaczyńskiego". Dla zmanipulowanego odbiorcy może to tak wyglądać. Viktor Orban nie wysunał żadnych żądań terytorialnych wobec Ukrainy, dbanie o sprawy swoich rodaków jest obowiązkiem każdych władz. Pańską opinię uważam za obelgę pod adresem godnie sprawującego władzę przywódcy.
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Wycofuję się z komentowania tej sprawy, co wyjaśniam w najnowszym komentarzu poniżej.
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
A Putin = wielki cwaniak. Wot  raznica.
Węgrzy nie potrzebują ochrony na Ukrainie. Prawa mniejszości węgierskiej są wieksze, niż prawa Polaków, m. in. tablice dwujęzyczne na Zakarpaciu.

W przeciwieństwie do cwaniactwa Putina, cwaniactwo Orbana jest ucywilizowane. No a poza tym Orban nie ma granicy z Ukrainą, więc wojska nie wyśle. W sumie żenujący występ.

Dla mnie Orban jest skończony. Ale Węgrzy mu nadal wierzą. I za jakiś czas srodze się zawiodą.
Obrazek użytkownika MD

MD
Nie rozumiem Pańskiej opinii, iż z uwagi na fakt iż Węgrzy mają większe prawa niż Polacy to starania Viktora Orbana są bezpodstawne. Niewiem czemu Węgry albo jakiekolwiek inne państwo ma kierować się takim wskaźnikiem jak skuteczność działania rządu Donalda Tuska? Fakt że Polska w sprawie swoich Rodaków na Wschodzie robi żenująco mało nie oznacza, że Węgry mają nas naśladować. Jeśli Pan uważa, że tablice dwujęzyczne są szczytem osiągnięć mniejszości narodowej to mamy bardzo rozbieżne postrzeganie świata.
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Muszę niestety frontalnie skytykować tezy tekstu i całkowicie się z nimi nie zgodzić. idąc od końca:

1. Orban jest zakładnikiem tej ideologii, której wielu z nas na tym portalu hołduje, tzn. cywilizowanego nacjonalizmu. Będąc nacjonalistą (nawet cywilizowanym) nie można zbudować trwałych sojuszy, ergo: nie mozna zbudować trwałego i stabilnego imperium.
2. Wilniuki nie są skazani na żaden tam sojusz z sowieciarzami. To nonsens. Łupaszka w grobie sie przewraca.
3. Piłsudski trzy razy by się zastanowił, zanim by wyciągnał rękę po Zaolzie. No ale różnica klasy między nim a kierownictwem państwa po 1935 roku jest totalna. Najwyraźniej Orban to produkt wielkiego pragnienia Węgrów, aby stanał na ich czele wielki lider - ale okazuje sie, że jest to postać wręcz pospolita. Nie wiem, czy Haider nie byłby lepszy, niż on, bo przynajmniej wystapił z inicjatywą odrodzenia relacji "habsburskich" między krajami na Bałkanach. Tak właśnie tworzy się imperia (nawet operetkowe).
4. Orban nie wysunął roszczeń terytorialnych, tylko (przepraszam za dosadność) zrobił loda Putinowi. Wstrętne, ale inaczej nie da się tego określić.
5. Autonomia krymska nie była stworzona dla Tatarów, lecz dla Rosjan. Status rodzimego narodu krymskiego Tatarzy otrzymali od parlamentu Ukrainy dopiero po zajęciu Krymu przez Rosję.
6. Przyzwoitość to nie to samo co poprawność polityczna. Politycy mogą robić różne świństwa, ale zadaniem obywateli jest dawać rzeczom ich właściwe nazwy. Ponieważ tego nie robimy, więc jesteśmy rabami.
 
Obrazek użytkownika MD

MD
Ad.1 Rozumiem, że każdy kto dba o interes własnego państwa i narodu jest nacjonalistą. W takim razie ja jestem nacjonalistą "niecywilizowanym" bo z pewnością powinienem podnieść poziom swojego wykształcenia i nabyć większej ogłady.
Ad.2 Ma Pan rację, Wilniuki nie są skazani na sojusz z mniejszością rosyjską na Litwie, mogą zwyczajnie poddać się represjom władz Litwy.
Ad.3 Rozumiem, że nie musi być Pan entuzjastą Viktora Orbana, nie wiem czemu tylko proponuje Pan Węgrom nieżyjącego Haidera zapominając kogo Pan zmuszony jest tolerować we własnym kraju.
Ad.4 Oblega z poziomu na którym dyskutować nie zamierzam.
Ad.5 Zgoda.
Ad.6 Nie daję zgody na to aby politycy robili świństwa.
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
ogólnie z pokorą przyjmuję słowo krytyczne. Ale w sprawie Ukrainy pozostanę przy swoim zdaniu. Obserwuję sytuację od dawna, gromadze informacje z różnych źródeł i mogę śmiele powiedziec, że "coś wiem" o tym co się tam dzieje. Na Węgrach się nie znam, ale musiałem zareagować jak ktoś broni głupiego posunięcia Orbana. Po czym okazało się, że uległem manipulacji do sześcianu. Jest mi podwójnie przykro, bo nie moge oglądać jednocześnie ukraińskiej i węgierskiej telewizji. To ponad moje siły, wybacz.
Obrazek użytkownika tł

Obawiam się, Alchymisto, że "w sprawie Ukrainy" wiesz za dużo, a tym samym nie jesteś w stanie efektywnie przetworzyć posiadanych informacji. Co więcej, z nieco masochistycznym zacięciem wystawiasz się dobrowolnie na ten nadmiar informacji. Cóż, rozumiem emocje, ale nie rozumiem pochopności...

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Moją wadą nie jest pochopność, ale przekora. jak mi zamachasz przed oczami czerwoną płachtą nacjonalizmu, to czuję przypływ wściekłości. Bo od nacjonalizmu do komunizmu droga jest niedaleka w postsowieckiej rzeczywistości.

Więcej notek tego samego Autora:

=>>